- 1 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (399 opinii)
- 2 Tak wybuchł pożar w Nowym Porcie (241 opinii)
- 3 Piłeś? Nie włamuj się do auta (45 opinii)
- 4 Śmietniki będą tam, gdzie chcieli mieszkańcy (51 opinii)
- 5 "Bilet miejski" bez zniżek dla seniorów (146 opinii)
- 6 Utrudnienia na al. Niepodległości od wtorku (59 opinii)
Dziki na cmentarzach szukają olejowych zniczy
Wizyty dzików na cmentarzu są niezwykle uciążliwe, bo zwierzęta pozostawiają po sobie potworny bałagan.
- Lgną do nich jak odurzone, a kiedy dorwą, wyciągają wkład i "ciumkają" jak smoczek - komentuje zamiłowanie dzików, odwiedzających Cmentarz Katolicki w Sopocie, do olejowych zniczy jeden z naszych czytelników. Zarządca nekropolii przyznaje, że dziki cmentarz odwiedzały od zawsze, ale nigdy na taką skalę, jak dzieje się to obecnie.
- Jestem na cmentarzu kilka razy w tygodniu i niemal zawsze spotkam jakiegoś dzika - komentuje pani Maria, którą spotkaliśmy w sopockiej nekropolii. - Nigdy nie zachowywały się wobec mnie agresywnie i nie wyrządziły większych szkód. Ale to jednak dzikie zwierzęta, więc nie czuję się bezpiecznie, widząc je w pobliżu.
Dziki na cmentarzach szukają przede wszystkim jedzenia. Tu podczas spaceru na Cmentarzu Oliwskim.
Przychodzą na cmentarz, bo szukają jedzenia
Co przyciąga dziki na cmentarz? Nie trzeba być ekspertem, żeby odpowiedzieć na to pytanie, choć niektóre z wniosków, do jakich doszli nasi czytelnicy, mogą zaskakiwać.
- Dziki ryją najczęściej tam, gdzie mogą znaleźć coś do jedzenia. Szczególnie upodobały sobie rośliny cebulowe, dzień po ich posadzeniu rozryły mi ziemię dookoła pomnika - opowiada pani Maria. - Co ciekawe, muszą kierować się określonymi preferencjami, bo dokładnie na te same kwiaty zasadziły się w moim ogrodzie, pozostałych w zasadzie nie ruszając.
Krajobraz po cmentarnej uczcie - dziki uwielbiają wkłady do zniczów olejowych, a że wysoka temperatura im nie przeszkadza, wywracają palące się znicze, rozlewając roztopiony wosk na pomniki.
Dziki to koneserzy olejowych zniczy
Jak donoszą osoby regularnie odwiedzające sopocką nekropolię, dziki szczególnie upodobały sobie olejowe znicze.
- Lgną do nich jak odurzone, a kiedy dorwą, wyciągają wkład i "ciumkają" jak smoczek - opowiada jeden z odwiedzających cmentarz. - Najprawdopodobniej chodzi o zapach, który działa na nie jak wabik.
Do podobnych wniosków doszedł jeden z naszych czytelników, pan Patryk:
- Kiedy stawiamy znicze olejowe, możemy mieć pewność, że gdy wrócimy, będą wywrócone, a nagrobek będzie cały w wosku - pisał pod jednym z artykułów na ten temat. - Aby tego uniknąć, zaczęliśmy stawiać znicze elektryczne. Zdarza się, że dziki jakiś wywrócą, ale ich odwiedziny są zdecydowanie rzadsze, a i szkody mniejsze, bo na pomnik nie rozlewa się wosk.
Jak sobie radzić? Nie podsuwaj dzikom pod nos tego, co lubią
Skontaktowaliśmy się z zarządcą cmentarza, który wytłumaczył, że obecność dzików nie wynika z tego, że bramy są otwarte czy że w płocie są dziury, bo te są regularnie "łatane". Problemem jest to, że w ostatnim czasie populacja dzików znacznie wzrosła, a ogrodzenia nie są dla nich żadną przeszkodą - bez trudu potrafią je sforsować.
Jak zatem sobie radzić, żeby dziki - dosłownie i w przenośni - nie wchodziły nam w drogę? Osoby odwiedzające sopocki cmentarz mają swoje sposoby.
- Po pierwsze, jak wspomniałem, zamienić znicze olejowe na np. elektryczne - radzi pan Patryk. - Po drugie, uważać na to, jakie kwiaty się sadzi, a najlepiej na jakiś czas w ogóle sadzenie sobie odpuścić. I pod żadnym pozorem nie dokarmiać dzików, co niestety zdarza się nagminnie. No i koniecznie musimy trzymać wspólny front, bo jeżeli ja odpuszczę sadzenie roślin, które smakują dzikom, a osoba opiekująca się sąsiednim grobem tego nie zrobi, to będą przychodziły ryć i bałaganić, jak wcześniej.
Konieczne zdecydowane działanie samorządów
Każdy z naszych rozmówców podkreślał, że aby ostatecznie rozwiązać problem, konieczne jest przemyślane i konsekwentne działanie samorządów i że dziki to nie małe, słodkie świnki, tylko zwierzęta, w kontakcie z którymi należy zachować szczególną ostrożność.
- Dziki nie kontrolują tego, gdzie idą czy biegną, zostawiają na cmentarzu swoje ekskrementy, chodzą po nagrobkach, niszcząc je, a przede wszystkim na potęgę bałaganią. Nie można przymykać oka i udawać, że nie ma sprawy, bo w końcu dojdzie do tragedii - puentuje pani Maria.
Miejsca
Opinie (109) 8 zablokowanych
-
2024-06-05 20:35
Już niedługo będą POżerać zawartość pochówku. (1)
Magistrat do wymiany.
- 5 1
-
2024-06-06 05:29
I tak coś pożre zawartość pochówku. Na tym polega obieg materii w przyrodzie. Pani na biologii nie tłumaczyła?
- 0 1
-
2024-06-05 22:12
jacy włodarze takei problemy... jak w lesie.
Kwestia dzików mogła i powinna być już dawno rozwiązana.
Ale to nie dotyczy włodarzy, tylko mieszkańców, więc problemu nie ma z ich punktu widzenia.- 3 0
-
2024-06-06 01:12
Sedno w tym. Że zarządca musi przekazywać
Pieniądze,które zarobił cmentarz parafii Gwiazdy Morza w Sopocie. Kościół ma długi, więc na inwestycje na cmentarzu katolickim nie liczcie. Dziki będą, demolki też, a rozbite znicze zaczynają tworzyć kopiec jak na cmentarzu pogańskim i te wielkie drzewa bez redukcji koron. Żałosne i obraźliwe dla pochowanych tam zmarłych i ich bliskich. Normalniej jest na komunalnym.
- 3 2
-
2024-06-06 10:11
Ale to bzdura jest znicze olejowe to nie jest zaden ich przysmak sa dla nich tak samo szkodliwe jak dla innych zwierzat
jedyne co moze im sie podobac to zapach pod czas palenia ale one ich nie zjadaja!
- 0 0
-
2024-06-09 23:42
Tak to jest
Nie ma prawie w ogóle wilków w Polsce, więc natura sama nie jest w stanie regulować liczby dzikich zwierząt. Po to właśnie są odstrzały, żeby szkodniki nie rozmnożyły się nadprogramowo. Mam tylko nadzieję, że upolowane osobniki potem trafią na stół i będzie z nich piżytek. Trzodę chlewną koniec końców też trzeba jakoś zabić, żeby był boczek
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.