- 1 Poważny wypadek w Gdyni. Lądowało LPR (53 opinie)
- 2 Schowek w samochodzie pełen narkotyków (66 opinii)
- 3 Sami złapali złodzieja katalizatorów (143 opinie)
- 4 Co kryje piasek sopockiej plaży? (73 opinie)
- 5 Straciła 6 tys. zł, myśląc, że pomaga przyjaciółce (158 opinii)
- 6 Kiedy deszcz bywa groźny? (77 opinii)
Dzikie wysypisko i ruiny w sercu Wrzeszcza
Ruiny stoją na granicy działki miejskiej i należącej do PKP
Widoczne na filmie śmieci leżą po "kolejowej" stronie działki.
Działka, której ewidentnie brakuje gospodarskiej ręki, znajduje się na przedłużeniu ul. Dmowskiego we Wrzeszczu. Straszą na niej śmieci oraz ruiny dwóch budynków, które dwukrotnie płonęły w ostatnich kilkunastu miesiącach. Właściciele - PKP i miasto - nie mogą się porozumieć co do rozbiórki.
Jednak wspomniana lokalizacja nie dotyczy żadnego ogłoszenia, lecz pogorzeliska po spalonym magazynie i dzikiego wysypiska śmieci. Znajduje się ono w bezpośrednim sąsiedztwie linii kolejowej, więc bez trudu mogą je dostrzec pasażerowie pociągów.
O problemie informował niedawno Arkadiusz Kowalina, radny dzielnicy Wrzeszcz Górny.
- Stosy śmieci, wrakowisko samochodów opon i sprzętu AGD, beczki z chemikaliami, porzucone "big bagi" [wielkogabarytowe worki na odpady budowlane - dop. red.], wypalone rudery zagrażające życiu przechodniów i samochodów. Przedmieścia i slumsy Ameryki Południowej, ruiny w Syrii? Nie! To wszystko można podziwiać z okien pociągów tnących centrum śródmiejskiej dzielnicy Wrzeszcza, na przedłużeniu ul. Dmowskiego. 300 m od Galerii Bałtyckiej i al. Żołnierzy Wyklętych, tylko 150 m od al. Grunwaldzkiej. Z planu Gdańska wychodzi, że lokalizacja znajduje się na terenach miejskich - opisał radny.
Dwa pożary w nieco ponad pół roku
Warto wyjaśnić, co kryje się pod określeniem "wypalone rudery". Chodzi o stojące tam pozostałości dwóch budynków.
Pierwszy z nich, dawny magazyn, spłonął doszczętnie w czerwcu 2020 r. Drugi ucierpiał w pożarze, który wybuchł w styczniu tego roku.
Nocny pożar magazynu - czerwiec 2020 r.
Akcja strażaków w opuszczonym budynku administracyjnym - styczeń 2021 r.
Nasza wizyta między ruinami - której efektem jest załączony do artykułu film - potwierdziła relację radnego.
Jak udało nam się ustalić, właścicielem feralnej działki rzeczywiście jest gmina, jednak tylko częściowo.
Miasto kupiło ten teren od PKP w 2020 r. Cel: zgodnie z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego z 2014 r. w przyszłości wzdłuż torów kolejowych ma pobiec ul. Nowa Dmowskiego. Ma ona połączyć okolice Galerii Bałtyckiej z okolicą klubu Żak i prowadzącym w kierunku Zaspy wiaduktem w ciągu ul. Braci Lewoniewskich.
Termin wyburzenia ruin pozostaje nieznany
Niestety, urzędnicy nie odpowiedzieli na nasze pytanie, kiedy wreszcie nastąpi wyburzenie szpecących okolicę ruin.
Wyjaśnili natomiast, z jakiego powodu jeszcze to nie nastąpiło. Kością niezgody są koszty wyburzenia ruin, których nie chcą ponieść kolejarze.
- Ruiny budynków zlokalizowane są na dwóch działkach. Pierwsza z działek należy do PKP, druga została zwrócona do gminy. Budynek przy ul. Kościuszki 6 [wypalona ruina - dop. red.] położony jest częściowo na działce Skarbu Państwa, będącej w użytkowaniu wieczystym PKP, a częściowo na działce gminnej. W związku z tym niezbędne jest pozyskanie zgody użytkownika wieczystego na dysponowanie nieruchomością na czas rozbiórki budynku. Zgodnie z decyzją zastępcy prezydenta Gdańska Wydział Skarbu wystąpił do PKP z wnioskiem o zgodę na dysponowanie oraz o partycypację w kosztach rozbiórki. PKP zgodę na dysponowanie wydało chętnie, jednak odmówiło udziału w poniesieniu częściowych kosztów prac rozbiórkowych - informuje Joanna Bieganowska z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Gdańsku.
Miasto wywiozło w kwietniu 7,7 tony śmieci
Urzędnicy informują, że odpady zalegające na działkach należących do gminy są regularnie sprzątane. Ostatnia taka akcja miała mieć miejsce w połowie kwietnia.
- Odpady znajdują się zarówno na działce gminy, jak i działkach należących do PKP. Gdańskie Usługi Komunalne sprzątają regularnie teren działek należących do gminy, znajdujących się w tym rejonie między ulicami Braci Lewoniewskich i Kościuszki. Ostatni odbiór miał miejsce 13 kwietnia 2021 r. i zebrano wtedy ok. 7,7 tony odpadów komunalnych - uzupełnia Bieganowska.
Opinie (104) 4 zablokowane
-
2021-04-27 00:30
Napisaliby przy okazji coś o tym spalonym budynku. Co się tam mieściło, kiedy został zbudowany. Niedosyt mam po lekturze.
- 1 0
-
2021-04-27 00:34
ten teren czeka ns dewelopera i prezydent
Trzeba podpalić zrujnować i kupic za 1 zł.
- 5 0
-
2021-04-27 00:35
gdańsk tonie w śmievisch brudzie i smrodzie
- 6 0
-
2021-04-27 00:40
piękny nasz gdańsk sam w sobie
Gdańsk tonie w śmieciach, brudne svhody na perony tramwajowe, brudne petony tramwajowe. Dworzec Gł. w nowej częsci tak brudny , schody tak brudne, pisch, pety, jedno smietnisko. Tak sie rzadzi zza biurka.
- 8 0
-
2021-04-27 06:57
To zlomowiec pozbywał się śmieci w tych pustostanach
Pracownicy biurowca Office Island mający okna na tzw. złomowiec mogą potwierdzić, że cyklicznie pracownicy skupu złomu podpalają śmieci.To trwa od lat.SM przyjeżdża dopiero po ugaszeniu pożaru przez Straż. A mieszkańcy i pracownicy biurowca i Lidla wdychają ten smród ...
- 0 0
-
2021-04-27 08:40
Zapraszam na Chelm, na tzw. gorki miedzy kosciolem a Kauflandem i zalecam przechadzke dolem w strone Orunii, tam sie napatrzycie. Od kiedy powstaly tam budynki mieszkalne jest, delikatnie mowiac, SYF (opony, dywany, koce, o wszechobecnych butelkach i tym podobnych rzeczach nie wspomne)
- 1 0
-
2021-04-27 08:56
To wszystko ze złomowca
Za pożary i zanieczyszczenie tej okolicy odpowiada pobliski złomowiec. Ten teren traktowany jest jak śmietnisko. Wszystko co daje się spieniężyć na złomowcu, trafia do złomowca. Co nie ma w sobie metalu - zostaje porzucone za bramami złomowca. Pozostałe śmieci zawierające w sobie jakikolwiek metal poddawane są 'recyklingowi', który wykonują pracownicy złomowca. Recykling polega na paleniu śmieci i ewentualnym odzyskaniu metalu w nich zawartego. Płoną więc opony, gumowe maty wzmacniane metalową siatką i inne tego typu rzeczy. Żeby jednak złowowiec nie był oskarżany o tego typu praktyki, 'recykling' odbywa się poza nim, zaraz za ścianą prezentowanego magazynu, żeby ogniska były osłonięte przed wścibskimi oczami. W razie przyjazdu policji, straży miejskiej lub pożarnej - 'recyklerzy' wracają na teren swojej firmy. Dojazd do tego terenu możliwy praktycznie tylko z jednej strony a więc zabawa pomiędzy pracownikami złomowca a służbami trwa.
- 0 0
-
2021-04-27 09:53
Taaa! Ruiny, bałagan, pożary ...
...ale to w niczym nie przeszkadza aby jakiś "szwagier" dzierżawił tuż obok teren ok 0,5ha wykorzystywał go na płatny parking
- 0 0
-
2021-04-27 10:33
Przyjmę i zapłacę podatek od darowizny wraz zobowiązaniem uporządkowania terenu oraz nadania mu sensu istnienia.
- 0 0
-
2021-04-27 10:38
Wstyd dla PKP i dla miasta . Swoją drogą niektóre tereny PKP wołają o pomstę do nieba !
- 0 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.