Nigdy nie wiesz, z kim umawiasz się na randkę, jeśli umawiasz się na nią przez internet. Prawda banalna, ale nie dla wszystkich. Przekonał się o tym 24-latek z Gdańska, który w ten sposób umówił się z dziewczyną, ale na miejscu spotkał szantażystów.
tak, zresztą takie flirty często wychodzą też poza sieć
33%
tak, ale nigdy nie próbuję przenieść takich relacji "do realu"
11%
nie, jestem w związku i flirty mnie nie interesują
42%
nie, bo to niebezpieczne
14%
Chłopak poznał dziewczynę przez internet. W pewnym momencie oboje uznali, że wirtualną znajomość mogą przenieść do "realu". Choć była noc (z niedzieli na poniedziałek) 24-latek pojechał w miejsce, które zaproponowała dziewczyna. Jednak gdy do niego dotarł, zamiast młodej kobiety zastał dwóch panów, którzy przedstawili mu się jako... funkcjonariusze policji.
"Policjanci" poinformowali chłopka, że wpadł w poważne tarapaty, bo dziewczyna, z którą się umówił jest bardzo, a nawet za bardzo młoda. Zagrozili mu odpowiedzialnością karną, za próbę kontaktu z nieletnią. Zasugerowali mu, że "afery" da się uniknąć, jeżeli 24-latek zapłaci im 10 tys. zł.
Chłopak zapłacił od razu, tyle że 1,2 tys. zł. Więcej obiecał donieść po kilku godzinach. Zamiast jednak zbierać pieniądze poszedł od razu na policję. Tym razem prawdziwą.
-
Kryminalni przygotowali zasadzkę i w poniedziałek wieczorem zatrzymali pierwszego ze sprawców tego oszustwa. 25-letni gdańszczanin, który czekał w umówionym miejscu na 24-latka i gotówkę, zamiast pieniędzy zobaczył kratki policyjnego aresztu. Następnego dnia po południu funkcjonariusze zatrzymali drugiego ze sprawców, którym okazał się 42-latek, również z Gdańska - mówi podkom.
Magdalena Michalewska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
W środę obaj mężczyźni usłyszeli w prokuraturze zarzuty oszustwa. Grozi im do ośmiu lat pozbawienia wolności.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
