- 1 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (442 opinie)
- 2 Karne kupony za niewłaściwe parkowanie (150 opinii)
- 3 "Bilet miejski" bez zniżek dla seniorów (175 opinii)
- 4 Tak wybuchł pożar w Nowym Porcie (277 opinii)
- 5 Wznowili drogi remont po pół roku przerwy (60 opinii)
- 6 Szybko odzyskali skradzione auto (17 opinii)
Gdańscy urbaniści zachęcają do wspólnego planowania
Gdańscy planiści chcą, by zwykli mieszkańcy chętniej brali udział w dyskusjach o planowaniu przestrzennym. Dziś jest tak, że w dyskusjach biorą udział średnio dwie osoby, a mieszkańcy zaczynają protestować przeciwko nieodpowiadającym im inwestycjom, gdy - pod względem prawnym - jest już na to zdecydowanie za późno.
W 2012 roku przeprowadzono w Gdańsku procedury planistyczne związane z uchwaleniem 35 planów zagospodarowania przestrzennego (29 z nich już uchwalono). Do 60 proc. planów nie złożono ani jednej uwagi. Spośród tych, które złożono, ponadto 53 proc. odrzucono. Dlaczego? Najczęściej z powodu niezgodności z polityką przestrzenną miasta - 22 proc., bezprzedmiotowości uwagi - 22 proc., braku zgodności z prawem - 15 proc. oraz pojęciem ładu urbanistycznego - 15 proc. Na dyskusje dotyczące 59 proc. wszystkich planów nikt nie przybył.
Dlaczego, skoro wielu mieszkańców Trójmiasta deklaruje, że ład przestrzenny jest dla nich ważny, jest tak fatalnie?
- Nieprawdą jest, że Gdańsk nie zachęca mieszkańców do partycypowania w planowaniu przestrzennym, bo jest do tego prawnie zmuszony ustawą. Każdy, kto chce może uczestniczyć w tym procesie i może dowiedzieć się wszystkiego na temat toczących się planów - zaznacza Barbara Pujdak, zastępca dyrektora Biura Rozwoju Gdańska.
- Tak szybko jak to możliwe, uruchomiony zostanie newsletter z informacjami na temat ładu przestrzennego. Nie będzie on jednak połączony z naszą stroną, a stroną internetową miasta - obiecuje zastępca dyrektora BRG.
Biuro Rozwoju Gdańska zapewnia, że wciąż eksperymentuje też z nowym sposobem zachęcenia mieszkańców do udziału w procesie planowania przestrzennego, wychodząc daleko poza zdefiniowane w ustawie obowiązki (ogłoszeń w prasie i tablicy informacyjnej).
Jako przykład udanej partycypacji społecznej, BRG przytacza realizowany w 2011 i 2012 roku program Systemu Tras Rowerowych (w skrócie STeR). Wówczas informacje na ten temat rozpowszechniano poprzez Internet (ogłoszeniami, artykułami, stroną internetową projektu, newsletterem, postami na forach), na plakatach i ulotkach oraz poprzez ogłoszenia w prasie, radiu i telewizji. Dzięki temu w 19 warsztatach udział wzięło 138 uczestników. Najwięcej przyszło na spotkanie we Wrzeszczu Górnym (17 osób), a najmniej w Nowym Porcie, gdzie obecna była jedna osoba. Średnia 7,5 osoby na spotkanie także nie jest imponująca...
Przy okazji STeR-u okazało się, że bardzo skuteczną formą informowania mieszkańców były ogłoszenia parafialne. Na Ujeścisku i Chełmie, gdzie z ambony padła zapowiedź warsztatów, prawie 19 proc. ich uczestników wskazało jako źródło informacji właśnie kościół. BRG zapowiada, że planuje ten dość nietypowy kanał informacji rozwijać i przesyłać komunikaty związane z planowaniem do wszystkich parafii wszystkich wyznań na obszarze związanym z planami.
- Możemy wprawdzie rozklejać plakaty i ogłoszenia na klatkach schodowych, ale nie wszyscy sobie tego życzą. Warto też przypomnieć, że w poprzedniej ustawie każdy mieszkaniec danego obszaru, dla którego tworzono plan, otrzymywał list polecony. Nie przełożyło się to na większą frekwencję w procesie planistycznym, za to przychodzili do nas zdezorientowani i wystraszeni ludzie - dodaje Pujdak.
Miejsca
Opinie (83) 5 zablokowanych
-
2013-02-20 22:26
A potem przyjdzie wiadomy urzędas (2)
i powie, że to nie koncert życzeń. I możecie państwo spier...
Pokażcie mi "konsultacje społeczne" z których ta gdańska mafia urzędnicza nie odrzuciła wszystkich wniosków.- 15 1
-
2013-02-20 23:30
(1)
przykład to konsultacje śmieciowe
- 2 1
-
2013-02-21 19:08
W sprawach smieciowych banda łamie prawo o konsultacjach takich uchwał
ze związkami zawodowymi
- 0 0
-
2013-02-20 22:27
zmuszone BRG do partycypacji
Pujdak: - Nieprawdą jest, że Gdańsk nie zachęca mieszkańców do partycypowaniu w planowaniu przestrzennym, bo jest do tego prawnie zmuszony ustawą."
I efekty tego "musu" u pani Pujdak widzimy od lat: - tak, tak- zapraszamy mieszkańców, ale niewiele robimy, by rzeczywiście przyszli: uwagi mieszkańców są odrzucane, spotkania prowadzone są opryskliwie przez dyrektora Piskorskiego, no i najważniejsze: ta procedura mpzp to przeżytrek z lat PRLu. Dzisiaj zupełnie inaczej włącza się mieszkańców do planowania przestrzennego, niż "ustawowym musem". Poza tym, plany miejscowe określają jedynie ramy, generalia, a ludzie chcą wiedzieć konkrety. Niestety w BRG nie dowiedzą się, kiedy przebudują drogę w terenie objętym planem, bo dyrektor Piskorski zawsze powtarza: "ustawa nie obejmuje swoim zakresem takich pytań". Amen. I po co tam chodzić?- 18 1
-
2013-02-20 22:30
ja nie chcę być zwykłym mieszkańcem
to brzmi obraźliwie!
- 4 1
-
2013-02-20 22:31
Tak to wlasnie jest
Ze nikt nie wie o czym pisze
- 6 0
-
2013-02-20 22:46
A co to są newslettery i posty na forach?
- 4 1
-
2013-02-20 22:48
z perspektywy rady dzielnicy (2)
Na stronie Rady Dzielnicy: wrzeszczgorny.gda.pl jest pełna informacja, wraz z dokumentami planistycznymi, o trzech obecnie wyłożonych planach. Najbliższe dyskusje publiczne we wtorek (26.02) i w środę (27.02)
Kilka informacji o ograniczaniu możliwości rad dzielnic i osiedli w Gdańsku we wsparciu BRG w informowaniu mieszkańców o planach i zachęcaniu do udziału:
1/ Biuro Rozwoju Gdańska do rad dzielnic przekazuje 3 kartki a4 z informacją o wyłożeniu planów. Dyrektor Pujdak i dyrektor Piskorski twierdzą, że na skserowanie np. 300 ulotek - zwykłych czarno - białych i przekazanie ich do zarządców nieruchomości z prośbą o dystrybucję w klatkach nie ma środków (koszt to ok. 60 zł: 300 sztuk x 0,20 gr/sztuka)
2/ W statutowym katalogu środków do dyspozycji rad dzielnic i osiedli w Gdańsku - decyzją radnych miasta Gdańska - nie uwzględniono wydatków na partycypację, edukację obywatelską i przede wszystkim na informowanie mieszkańców. We Wrzeszczu Górnym od półtora roku upominamy się o to przy każdej okazji. Argument radnego Marcina Skwierawskiego z Komisji Samorządu i Ładu Publicznego Rady Miasta Gdańska: jest zagrożenie, że radni dzielnicowi zamiast na kserowanie informacji o planach dla mieszkańców, będą wydawać środki publiczne na ulotki autopromocyjne. Skąd takie przekonanie? Na to pytanie nie mamy odpowiedzi.
3/ We Wrzeszczu Górnym informacje o wyłożeniu planów w BRG kserujemy we własnym zakresie, wywieszamy na tablicach informacyjnych, w szkołach, przychodniach. Efekt: 7 lutego była dyskusja publiczna dot. mpzp rejonu Jesionowej. Choć na ulotce była dwukrotna informacja o spotkaniu w BRG w budynku Solidarności, cześć osób (około 10) przyszła do siedziby rady dzielnicy. Jakie z tego wnioski: 1/ dyskusje o planach powinny być w dzielnicach (np. w szkole), 2/ ludzie jak najbardziej interesują się tym, co powstanie w okolicy, ale wiedzą już, że na dyskusjach publicznych o mpzp w BRG nie dowiedzą się konkretnie, czy deweloper może zmienić przebieg drogi, jaki będzie płot, czy co się stanie z podwórkiem, bo tego plan nie określa. Procedura planów to myślenie sprzed 30 lat, dobrze, że je się tworzy, bo jest to przynajmniej namiastka demokratycznego zarządzania przestrzenią, ale ich formuła nie odpowiada potrzebom nowoczesnego, partycypacyjnego planowania miasta.
4/ W Gdańsku - w skali Polski - jesteśmy w czołówce pokrycia miasta planami miejscowymi. Co nie oznacza, że na te plany mieszkańcy mają rzeczywisty wpływ i ich głos jest akceptowany. Przykład? Plan 0711 na centrum Wrzeszcza (centrum Hevelius), w którym prezydent Gdańska wnioskował o odrzucenie wszystkich uwag mieszkańców, a radni PO uchwalili plan, pomijając głosy rad dzielnic, mieszkańców, stowarzyszeń branżowych. Na spotkaniu w BRG o planach mówił przedstawiciel inwestora PG Górski, przekonując, jak cudownie mieć we Wrzeszczu trzeci wielkopowierzchniowy hipermarket.- 15 6
-
2013-02-21 00:37
Rozsądny głos
Pani Lidio, od wielu lat obserwuję Pani aktywność we współdecydowaniu o wyglądzie przestrzeni miejskiej, która jest przecież dobrem wspólnym. Z przykrością stwierdzam, że niewiele jest osób tak zaangażowanych w te sprawy. Niestety, miasto nie widzi w mieszkańcach partnera do rozmów, a jedynie "czepialskiego", którego trzeba się pozbyć jak psa gryzącego nogawkę od spodni. Stąd przeważnie 99% uwag mieszkańców do projektów planów jest odrzucana. Popieram Pani działania w uświadamianiu gdańszczanom jak ważny może być ich głos. Mam nadzieję, że nadejdzie taki dzień, w którym o inwestycji w mojej najbliższej okolicy będzie współdecydowała rada architektoniczno-urbanistyczna dzielnicy (złożona z profesjonalistów - architektów i urbanistów, mieszkańców tej dzielnicy), tak jak to ma miejsce np. w UK, a nie wyłącznie kilka osób z BRG. Kiedy nastąpi zmiana i każda dzielnica będzie wyłaniała koncepcje planów miejscowych w drodze konkursów a nie pracy kilku ciągle tych samych planistów z BRG?
- 3 2
-
2013-02-21 13:30
oł je!
Lidia na prezydenta! Wprowadzić obowiązkową poliamorię!! Może nie będzie ładu w przestrzeni, ale za to będzie przyjemnie ;D
- 2 1
-
2013-02-20 23:26
Urbanistyczny kociokwik
Jestem mieszkanką dzielnicy przedstawionej na zdjęciu, to Osowa.Najnowsza jej część to przykład urbanistycznego
kociokwiku.Jak patrzę na współczesne realizacje to odnoszę wrażenie ze decyduje o tym "Dyrektor z zawodu"z filmu "Poszukiwany, poszukiwana". Mieszkańcy nie będą mieć żadnego wpływu na inwestycje bo decydują deweloperzy i tym podobni- 9 1
-
2013-02-20 23:33
a niech ktoś sam podejmie inicjatywę...
... to zobaczy, jak ciężko jest cokolwiek w mieście wywalczyć - przykład Siedlec, kwartał Kartuska - Malczewskiego, gdzie gmina nie wydzieliła przez 60 lat drogi, więc dziurawy pas asfaltu przecinający ten kwartał nie ma zarządcy, ergo nikt za niego nie odpowiada. Próba zmiany tej sytuacji trwa już od ponad roku, a urzędnicy oczywiście robią wszystko, żeby sprawie łeb ukręcić.
- 4 1
-
2013-02-20 23:38
oooo
Osowa!
- 2 0
-
2013-02-20 23:43
Pytajcie ludzi, a skonczy się taka rozpierduchą jak w parlamencie (1)
Lud jest głupi i wybiera głupie rozwiązania. Dowód - wybory parlamentarne/prezydenckie/inne
- 3 1
-
2013-02-21 07:48
Lud jest jeszcze głupszy
bo wybiera do władzy nieudaczników, geszefciarzy i leni.
- 2 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.