- 1 Były senator PiS trafił do więzienia (163 opinie)
- 2 Opóźnione wodowanie z historycznej pochylni (91 opinii)
- 3 Dworzec PKS w Gdańsku: co dalej? (167 opinii)
- 4 Rusza wyczekiwana inwestycja na Witominie (43 opinie)
- 5 Kontrola CBA w Urzędzie Miasta Gdyni (230 opinii)
- 6 Próbowali "odbić" przemyconą kokainę (88 opinii)
Gdańsk nam zasmakował. Tłumy w lokalach Śródmieścia
Tysiące mieszkańców Trójmiasta wzięło udział w akcji "Weekend za pół ceny - Rozsmakuj się w Gdańsku", podczas której restauratorzy ze Śródmieścia obniżyli ceny o połowę.
"Nie mam czasu, nie teraz." "Z nóg padam." "Niech to się już skończy" - odpowiadali pracownicy gdańskich barów, knajpek i restauracji, gdy próbowaliśmy pytać o ruch w sobotę i niedzielę. Akcja "Weekend za pół ceny" przyciągnęła na Główne i Stare Miasto tysiące mieszkańców Trójmiasta.
- Wiedziałem że będzie ruch, ale nie wiedziałem, że aż taki. Przygotowałem się, kupiłem 160 kg ziemniaków, czyli trzy razy więcej niż zwykle. Ale i tak musiałem dokupić. W sumie poszło już 250 kilo - mówił nam w niedzielne południe Jan Orchowski z Baru pod Rybą, gdzie przysmakiem jest faszerowany ziemniak.
Faktycznie: akcja przerosła oczekiwania organizatorów. - Tartiflette? Nie ma. Już dawno nie ma. Ale wszystko inne jeszcze jest - zapewniał klientów kelner z Jadłodajni pod Zielonym Smokiem. Większy problem był w restauracyjce Mazel Tov na Ogarnej. Tam już w sobotę z bogatej ofert kuchni żydowskiej została... tylko jedna zupa.
Ogródek nie pustoszał ani na chwilę w Bistro Kos na Piwnej. - Niech oni wszyscy już stąd pójdą. Jest gorzej niż podczas Jarmarku - narzekała jedna z kelnerek. - Ledwo dajemy radę, choć nawet szefowie dziś pracują z nami.
Po drugiej stronie ulicy ludzie karnie stali w kolejce, która sprzed drzwi lokalu ciągnęła się przez schody, aż na chodnik. Po co stali? Po pierogi w pierogarni "U Dzika".
Chyba połowa gdańszczan wpadła na pomysł, by korzystając z obniżonych cen posmakować sushi. Dlatego do czterech restauracji, które serwują japońskie przysmaki (oba lokale Kansai Sushi, Sushi 77 i Dom Sushi) niemal nie sposób było się dostać.
W części miejsc, zwłaszcza najbardziej eleganckich, obowiązywały rezerwacje. - Przykro mi, nie ma miejsc - tłumaczył kelner w restauracji Verres en Vers przy Długim Targu, choć sala za jego plecami była wypełniona w połowie. - Stoliki są zarezerwowane, czekają na gości - uciął.
Nie wszyscy restauratorzy, którzy wzięli udział w akcji dostosowali się do jej zasad. Niektóre lokale tylko część produktów oferowały za połowę ceny, inne stosowały mniejsze, np. 30-procentowe upusty. Bywało że klienci dowiadywali się o tym dopiero płacąc rachunek.
- Dopiero wtedy się dowiedziałem, że z mojego obiadu tylko zupa i drinki są objęte promocją. Ostatecznie menedżerka obniżyła mój rachunek, gdy kelnerka przyznała, że nie poinformowała mnie o tym przyjmując zamówienie - relacjonuje swoją przygodę w Cafe Ferber, pan Grzegorz.
- Mamy w karcie prawie 400 pozycji. Z oferty "za pół ceny" wycofaliśmy około 50, których przyrządzenie wydłużyłoby czas oczekiwania gości - tłumaczyła nam kierownik Cafe Ferber.
- W promocji mamy tylko jedno spośród oferowanych przez nas piw. Ale to wszystko jest opisane przy wejściu do lokalu - tłumaczył nam w sobotę menedżer Brovarni. Faktycznie: na tablicy przy wejściu widniał duży napis "Weekend za pół ceny", a pod nim spis dań sprzedawanych w niższej cenie. Tyle, że już znacznie mniejszą czcionką.
- To niepoważne, koledzy sami sobie strzelają w kolano - komentował w niedzielę jeden z gdańskich restauratorów. - Klienci zapamiętają to rozczarowanie przy płaceniu rachunku i nie wrócą już w to miejsce. Lepiej by zrobili nie wchodząc do tej akcji. W lokalach, które nie miały zniżek, ale uczciwie o tym informowały i tak było pełno.
Większość miejsc jednak sumiennie trzymała się zasad akcji. Bywało, że to klienci czasami oczekiwali zbyt wiele. - Próbowałem w pięciu knajpach, ale nikt nie chciał mi sprzedać papierosów za pół ceny - tuż przed północą na ulicy Piwnej skarżył się swoim kolegom młody chłopak.
Ale "Za pół ceny" było nie tylko jedzenie i picie, także kultura, m.in. muzea. - Przyjechaliśmy do Gdańska po to, by odwiedzić Centralne Muzeum Morskie na Ołowiance. Do jakiejś knajpki też wejdziemy, ale to tak na dokładkę - mówiła nam w sobotę pani Basia z Sopotu.
Czy akcja zostanie powtórzona? - Zrobimy bilans weekendu i zobaczymy. Zarobić to nie zarobimy, ale może zyskamy nowych klientów - mówią restauratorzy.
Wydarzenia
Opinie (496) ponad 20 zablokowanych
-
2010-04-26 10:55
GDA-GDA...50% NIE DLA IDIOTÓW!
..ŻER DLA SKNER! 50%
- 0 0
-
2010-04-26 10:57
STOP--STOP--DOSYC! my chcemy 100% normal ceny!
Gdańsk nam NIE zasmakował.------------ PUSTKI w lokalach Śródmieścia--wszystkie stoliki=REZERWACJA!
- 1 0
-
2010-04-26 11:02
Bardzo fajna akcja
Szkoda tylko że więcej lokali poza ścisłym centrum nie brało w niej udziału. Może tłok by się rozładował wtedy.
- 1 1
-
2010-04-26 11:13
ZOO- to był h a r d c o r e!!!!!!!!!!! (3)
Jak wchodziliśmy długa kolejka po bilety, jedna kasa otwarta.Dopiero po jakims czasie drugą otworzyli. Ale jak wychodziliśmy to szok!!!!!!!!! kolejka 3 razy dłuższa, korek samochodowy ogromny, a najśmieszniejsze, że niedługo mieli zamykać kasy, hahaha większosc pewnie już nie weszła. Autobusy o skąpej częstotliwosci, opóźnione .Organizacja i wykonanie żenada.......
- 1 1
-
2010-04-26 11:20
a czy przynajmneij małpy pajacowały jak zwykle, czy chowały się po budach 50% czasu?
- 3 0
-
2010-04-26 12:06
bzdura (1)
ja byłem w sobotę o 11,30 i brak kolejek, brak korka i super zabawa :)
- 1 1
-
2010-04-26 19:53
MY BYLIŚMY W NIEDZIELE:p
pewnie nd bardziej "rodzinny " czas, wiecej ludzi zdążyło się dowiedzieć o akcji promocyjnej itd
naprawde była masa ludzi!!!- 0 0
-
2010-04-26 11:25
AKURAT, WCALE NIE ZASMAKOWAL!
A nie mowilem... Zdecydowana wiekszosc negatywnych komentarzy swiadczy o porazce akcji, ale coraz to nowe naglowki mowiacych o niej "oficjallnych" artykulow sugeruja, ze sie udala. I to sie nazywa propaganda sukcesu:> Ew. prawda czasu i prawda ekranu:> Zenada.
P.S. Sam pomysl akcji byl fajny, ale rozbila sie o pazernosc restauratorow. A szkoda, bo gdyby chcialo im sie zainwestowac, a nie kombinowac mogli sobie zrobic wsrod miejscowych niezla reklame. A tak zrobili antyreklame.Nie chwalac sie, mnie spokojnie stac na 100% w lokalu, te znizki chcialem potraktowac jako sposob poznania nowych fajnych lokali poza moimi ulubionymi i sprawdzonymi. A dowiedzialem sie tylko do jakich knajp nie chce juz wiecej chodzic. Bo, na przyklad, jesli kombinowali nawet przy tak prostej rzeczy jak miejska promocyjna akcja 50% (w ktorej udział chyba nie był obowiazkow), - bo skad mam wiedziec, czy nie kombinuja tez przy innych rzeczach (wysokosc rachunkow, wielkosc i sklad porcji etc)- 2 0
-
2010-04-26 11:27
FATALNIE! ORGANIZOWAC TRZEBA Z GŁOWĄ!
WSZYSTKO BYŁOBY FAJNIE GDYBY NIE TO ŻE WSZĘDZIE TRZEBA BYŁO UWAŻAC NA HAKI: PIZZA ZA PÓŁ CENY OWSZEM ( CZAS OCZEKIWANIA PÓŁTOREJ GODZINY I NA TYLE STARCZYŁO MI CIERPLIOWOŚCI BO SIĘ I TAK NIE DOCZEKAŁAM - WYSZŁAM ) ALE PIWO I NAPOJE JUŻ NIE - WIĘC SWOJE I TAK WYDAŁAM W OCZEKIWANIU. WSZĘDZIE MASA CHĘTNYCH ( TO ZROZUMIAŁE ) TYLKO ALBO NIE WPUSZCZALI BO REZERWACJA A TAM GDZIE MOŻNA BYŁO WEJŚC CZAS OCZEKIWANIA NA ULICY NA STOLIK OKOŁO GODZINY. ŻENUJĄCE JEST STANIE JAK ZA CZASÓW DZIECIŃSTWA W KOLEJCE ŻEBY ZAOSZCZĘDZIC PARĘ GROSZY.
- 1 0
-
2010-04-26 11:34
Panowie i Panie Restauratorzy a może tak nie od święta a na codzień 25 % taniej i jakoś nie będzie problemu bo przyjdzie więcej ludzi ale nie tłum. zamiast 25 zł za 2gie danie np 18 i będzie ok.
Ponadto nigdy więcej nie wstapię do Brovarni, Cafe Ferber'a , Latającego Holendra, Elefanta a bywałem. dzięki opiniom ludzi
mi wystarczy informacji
sam spacerowałem po plaży po zjedzonym obiadku w miejscu gdzie akcji nie było a był luz i miła atmosfera (bez spojrzeń kelnerów i oczekujących na stolik :jak to możliwe że on zjadł a jeszcze siedzi i rozmawia!!!!) piękna pogoda a Polacy w kolejkach za schabowym, jakie to Polskie.czekaliście w kolejkach normalnie jak na obiadki dla ludzi bezdomnych,
z tym że caritas daje pewnie świeże jedzenie a w Gdańsku restauratorzy bynajmniej w sobote serwowali zapasy z zamrażarrek które zostały po nieudanych sylwestrach ;)
opanujcie się- 2 1
-
2010-04-26 11:34
Zrobimy bilans weekendu i zobaczymy. Zarobić to nie zarobimy, ale może zyskamy nowych klientów - mówią restauratorzy.
co za sciema zarobili zarobili i po do ta gadka ? Ceny na codzien to jakis koszmar a w ten weeknd zupełnie było przyzwoicie !!! poniewaz bo na codzien ceny jakby kosmiczne
- 1 0
-
2010-04-26 11:39
3x wiecej obrotow no prosze i co nie oplaca sie ? (1)
3x wiecej trzeba wyprtodukowac 3x ludzi a zysdk na po x3 to 1.5 ;) hmm eureka jeszcze dojda d o tego co amerykanie ze NAJWAZNIEJSZY JEST OBROT OBROT OBROT a nie duzy zysk
- 0 0
-
2010-04-26 12:07
Bo fantazja... fantazja...
Lokale które są często i chętnie odwiedzane przez klientów raczej na tym stracą.
Po co promocja w lokalu, w którym i bez promocji ciężko jest znaleźć miejsce?- 0 0
-
2010-04-26 11:44
Brovarnia = oszustwo
Byłem po godz. 20.00 i dowiedziałem się że piwo z promocji się skończyło. W promocji niektóre dania. Naciąganie klientów a nie promocja.
- 6 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.