- 1 Ubywa mieszkańców i rozwodów (243 opinie)
- 2 Niespokojna noc na gdańskich drogach (158 opinii)
- 3 Do 5 tys. zł dotacji na rower elektryczny (324 opinie)
- 4 Od środy ruch wahadłowy na ul. Puckiej (15 opinii)
- 5 Reklamy wideo na przystankach w Gdyni (66 opinii)
- 6 Rowerzyści: nie dzwońcie na pieszych (869 opinii)
Gdańsk stanął w godzinę "W"
Zobacz, jak Gdańsk uczcił godzinę "W"
Nie zdziwcie się, gdy o godz. 17 na drogach zatrzymają się nie tylko kierowcy samochodów, ale również tramwajów i autobusów. W ten sposób oddadzą hołd powstańcom.
W środę mija 68 lat od wybuchu Powstania Warszawskiego. Dla niektórych był to niepotrzebny i nie mający żadnych szans na powodzenie zryw, który skończył się krwawą rzezią powstańców i zniszczeniem sporej części miasta. Dla innych to najlepszy przykład na patriotyzm w najczystszej postaci i godną walkę o niepodległość.
Niezależnie od tego komu przyznamy rację, w ciągu 63 dni powstania zginęło 16 tys. polskich żołnierzy, 20 tys. zostało rannych, a 15 tys. trafiło do niewoli. Nic dziwnego: tylko co dziesiąty powstaniec miał broń.
W Gdyni autobusy i trolejbusy będą jeździć normalnie.
Opinie (371) 8 zablokowanych
-
2012-08-02 09:40
najważniejsza lekcja z Powstania Warszawskiego jest taka :
- NIKT nam nie pomógł...
Więc my Polacy nie powinniśmy się żreć jak barany między sobą tylko szanować swój dom - swoją ojczyznę i siebie nawzajem a na wódkę z ruskimi czy helmutami chodzić rzadko...
marze o tym że kiedyś leming z uśmiechem na ustach pomoże nieść siatki z zakupami mocherowej babci a Polak Patriota spokojnie będzie tłumaczyć młodemu kosmopolicie, że ojczyznę szanować warto, i tego się trzymajmy- 5 2
-
2012-08-02 09:56
GDANSK ZAWSZE STOI!!!
W Gdansku wszystko i zawsze stoi - autobusy stoją, auta stoją.... A w Wa-wce autka czasem stoja, komunikacj jezdzi z punktualnoscia co do minuty.
Tak wiec zaden to wysilek i poswiecenie w godzinie 'W'.- 0 0
-
2012-08-02 10:28
Żenada.
- 0 1
-
2012-08-02 11:58
podbijam :)
- 0 0
-
2012-08-02 13:37
POWSTANIE
Zdemoralizowane i pobite oddziały niemieckie w popłochu przeciągają przez Warszawę. Na niebie panuje całkowicie lotnictwo sowieckie, a marszałkowie i generałowie Stalina z całą determinacją atakują Niemców, planując szybkie zakończenie wojny.
Sytuacja zmienia się niemal natychmiast po rozpoczęciu powstania w Warszawie. Na osobisty rozkaz Stalina gigantyczna ofensywa sowiecka zostaje całkowicie zatrzymana, a dokładniej zostaje zatrzymana wzdłuż środkowego odcinka Wisły.
Stało się coś niewyobrażalnego, coś, czego do dzisiaj niektórzy historycy-ignoranci nie chcą zauważyć. Oto w sierpniu 1944 r., w szczytowym okresie II wojny światowej, Hitler i Stalin z nienawiści do Polski ponownie zawarli ze sobą układ. Układ oczywiście nieformalny, bo formalnym był ten z 23 sierpnia 1939 roku. Wehrmacht i Armia Czerwona zawarły nigdy niepodpisany układ o zawieszeniu broni nad środkową Wisłą. Układ niepodpisany, ale realnie istniejący. Na północ i południe od Warszawy ustały wszelkie działania bojowe pomiędzy Niemcami i Rosjanami. Na całym ogromnym froncie od Bałtyku po Morze Czarne toczyły się zażarte walki, ginęły w nich każdego dnia tysiące żołnierzy sowieckich i niemieckich. Tylko nad Wisłą dwaj ludobójcy - Stalin i Hitler - jakoby podawali sobie ręce!
Żołnierze niemieccy i rosyjscy przestali do siebie strzelać. Przyczyną było Powstanie Warszawskie, a dokładniej ogólnopolska akcja "Burza" Armii Krajowej. Dlatego w tym jednym Niemcy i Rosjanie się zgadzali: Polaków należy zniszczyć, ich stolicę zburzyć, elity wytępić tak, aby zlikwidować dążenia niepodległościowe. Był to wspólny interes polityczny Hitlera i Stalina.
Sowiecki marszałek Wasilij Czujkow, słynny dowódca m.in. obrony Stalingradu, w swych odfałszowanych pamiętnikach wydanych już w latach 90., po upadku Związku Sowieckiego, pisze wprost: "Wojnę można było zakończyć pół roku wcześniej - nie w maju 1945, ale do grudnia 1944, gdyby nie decyzja Stalina wstrzymująca I Front Białoruski w sierpniu 1944. (...) Moglibyśmy dojść dalej na Zachód, nie do Berlina i nad Łabę, ale aż do Renu. Los wojny potoczyłby się inaczej. (...) Ileż milionów istnień ludzkich udałoby się ocalić, iluż żołnierzy mniej by poległo".
Ale latem 1944 r. wydawało się, że z zasadniczych względów strategicznych Rosjanie nie mogą zrezygnować z okazji przekroczenia linii Wisły, co dawałoby im wyprzedzenie w ofensywie na Niemcy w porównaniu z aliantami. Stalin uznał wszelako, że skuteczne unicestwienie AK i sił niepodległościowych Polski jest więcej warte niż zajęcie Niemiec nawet po linię Renu. Dał w ten sposób ogromną szansę aliantom, którzy po inwazji na kontynent europejski w Normandii 6 czerwca 1944 r. posuwali się w głąb Francji i Niemiec. Zatrzymanie przez Stalina pochodu wojsk sowieckich na Zachód dało Niemcom szansę skutecznego rozbicia Powstania Warszawskiego. Było oczywiste, że powstanie musi w końcu skapitulować. Niemal żadna pomoc z zewnątrz nie nadchodziła; alianci co prawda zrzucali broń i wyposażenie dla AK, ale musieli wykonywać loty z baz we Włoszech i z powrotem. Stalin nie zgodził się bowiem na lądowanie na terenie zajętym przez armię sowiecką. Niemcy zdobyli kolejno bohatersko broniące się dzielnice Warszawy; przełomem było zdobycie Starego i Nowego Miasta, których załogi w znacznej części zdołały ewakuować się kanałami do Śródmieścia. W tym okresie wojska sowieckie nie udzielały walczącej Warszawie pomocy, chociaż nawet tylko stałe loty nad Warszawą jednego myśliwskiego dywizjonu sowieckiego mogły wymieść znad stolicy hitlerowskie eskadry bezkarnie niszczące bombami dzielnice mieszkalne i oddziały AK. Mogli Rosjanie łatwo zniszczyć atakami lotniczymi stanowiska niemieckiej najcięższej artylerii; nie podjęli w tym zakresie najmniejszej próby. Stało się jasne, że dowództwo sowieckie stawia otwarcie na unicestwienie Warszawy. W połowie września 1944 r. było oczywiste, że po 6 tygodniach walki opór Warszawy może się załamać - zanim miasto zostanie całkowicie zniszczone.
Już po zakończeniu wojny w oficjalnym przemówieniu na Kremlu w czerwcu 1945 r., tuż przed udaniem się na konferencję Wielkiej Trójki do Poczdamu, Stalin chełpił się i powiedział wprost do swoich marszałków i generałów: "To nie Niemcy, ale Polska jest naszą największą zdobyczą wojenną". Być może to zdanie sowieckiego dyktatora-ludobójcy stanowi klucz do zrozumienia sprawy polskiej w latach 1939-1945, w tym także Powstania Warszawskiego.- 2 0
-
2012-08-02 16:29
Jak na "stanięty", to całkiem ruchliwy ten nasz Gdańsk!
Chyba coś z akcją niestety nie wyszło...
- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.