Jacek Karnowski oskarżył funkcjonariuszy CBA o przekroczenie uprawnień podczas wyjaśniania "afery sopockiej". Sprawą miał zająć się prokurator, który wcześniej odmówił wszczęcia śledztwa w sprawie domniemanych nieprawidłowości przy budowie Centrum Haffnera. Po interwencji mediów nadzór obejmie kto inny.
Pod koniec października 2008 prezydent Karnowski złożył skargę do ministra sprawiedliwości
Zbigniewa Ćwiąkalskiego na działania Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Jego zdaniem funkcjonariusze przekroczyli swoje uprawnienia podczas kontroli w sopockim magistracie. Nadzór nad tym postępowaniem zadecydowano się przekazać ją Prokuraturze Apelacyjnej w Gdańsku. Jej szefem jest prokurator
Ireneusz Tomaszewski, którego Jacek Karnowski wspomina w nagraniu ze
Sławomirem Julke. "Rzeczpospolita" pisze, że to dobry znajomy prezydenta, tymczasem Jacek Karnowski zaprzecza znajomości.
Prezydent Sopotu wystosował w tej sprawie oświadczenie. "Prokurator Apelacyjny w Gdańsku nie jest moim znajomym, a tym bardziej "dobrym kolegą", a kłamliwe sugestie wysuwane przez dziennikarzy "Rzeczpospolitej" mają odwrócić uwagę opinii publicznej i Ministerstwa Sprawiedliwości od zaskakująco bardzo bliskiej współpracy Pana Prokuratora
Zbigniewa Niemczyka [z gdańskiej delegatury prokuratury krajowej - przyp. red.] z redaktorem
Piotrem Kubiakiem [dziennikarzem "Rzeczpospolitej" - przyp. red.] pozostającym w ścisłym kontakcie i zażyłości ze Sławomirem Julke."
Prokurator Tomaszewski postanowił najpierw, że sprawę domniemanego przekroczenia uprawnień przez CBA wyjaśni Wydział Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, kierowany przez
Adama Borzyszkowskiego. To ten sam prokurator, który wcześniej odmówił rozpoczęcia śledztwa dotyczącego nieprawidłowości przy budowie Centrum Haffnera.
- Realizowane czynności są zgodne z przepisami. Ustalamy zakres zarzutów, które są ewentualnie kierowane wobec funkcjonariuszy CBA. Po tym stwierdzimy, czy będą podstawy do wyłączenia się. Będzie to rozważane - mówiła "Rz" przed weekendem
Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
- Nadzór przez niego sprawowany nie budzi żadnych wątpliwości. Sprawuje funkcję naczelnika wydziału, ale ma nad sobą szefa i zastępców. Poza tym nie stwierdzono, że w związku z odmową dopuścił się nieprawidłowości - tłumaczyła na łamach gazety prokurator Wawryniuk.
Tymczasem po opisaniu tej sprawy przez "Rzeczpospolitą", Prokuratura Okręgowa w Gdańsku odmówiła ostatecznie prowadzenia śledztwa. Dlatego też Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku wystąpiła do Prokuratury Krajowej o przeniesienie sprawy w inne miejsce. Na razie nie wiadomo, dokąd trafi ta sprawa.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
