- 1 Tunel czy pasy: co wybierają piesi? (373 opinie)
- 2 Walczą o czyste powietrze. Protest w Letnicy (288 opinii)
- 3 Rowerzyści przy targowisku? Są wątpliwości (122 opinie)
- 4 Kto obawia się tramwaju przez Klonową? (473 opinie)
- 5 Leciwy kasztanowiec runął w parku Oliwskim (29 opinii)
- 6 Nocny hałas z lotniska. Cena za rozwój? (526 opinii)
Gdański pirat Andrzej nie żyje
Legendarny pirat, od 20 lat przechadzający się po śródmieściu Gdańska, nie żyje. Pan Andrzej w piątek wieczorem miał wylew i upadł na klatce schodowej. Zmarł w szpitalu.
Był uwielbiany przez dzieci i dorosłych. Stanowił nieodłączny element historycznego śródmieścia Gdańska. Niemal każdy turysta wiedział, że nad Motławą czy na ul. Długiej można spotkać pirata. Prawdziwego, bo Pan Andrzej nie musiał udawać.
- Uwielbiałem słuchać jego opowieści. Ten człowiek potrafił godzinami opowiadać, jak prawdziwy wilk morski. Hipnotyzował historiami, opowiadanymi z pasją i ciętym dowcipem. Nigdy nie słyszałem, by na kogoś się zdenerwował, by źle komuś życzył - wspomina Robert, jeden z sąsiadów pana Andrzeja.
Piratem został z wyboru. Na początku po prostu się przebrał i poszedł do centrum Gdańska, by wywołać choć kilka uśmiechów. Od tamtej pory minęło już 20 lat. Wcześniej był szkutnikiem w stoczni Wisła. Później pracował w gazowni i tam doznał urazu kręgosłupa, musiał iść na rentę.
Postanowił więc "wyjść na ulicę". - Strój wykonałem sam, wzorowałem się na wyglądzie gdańskich kaprów z 1445 r. - opowiadał pirat Andrzej. Nosił przy sobie nie tylko pirackie atrybuty, ale również talizmany: łapki koguta, kryształ górski, róg kozicy, czyli ząb po... świętej pamięci teściowej.
Od kilkunastu lat za promocję miasta płacił mu Urząd Miejski, ale na każdym kroku udowadniał, że praca była dla niego wielką przyjemnością. Także dlatego z całego świata dostawał pocztówki. Adres najczęściej był prosty - Pirat, Gdańsk, Polska.
Ahoj, gdański Piracie!
Galerię ostatnich zdjęć gdańskiego pirata można obejrzeć w serwisie agencji fotograficznej
Kosycarz Foto Press.
Opinie (828) ponad 50 zablokowanych
-
2010-08-15 02:05
ahoj!!!
ahoj, nasz gdański piracie. odszedłeś w ostatni rejs, Andrzeju. AHOJ!!!
- 4 1
-
2010-08-15 02:14
NANDRZEJ TO STRY PIJAK
NO CO PRZYSZEDL NA NIEGO CZAS I CO TU SIE ROZCZULAC. WSZYSTKO MA POCZEK I KONIEC. MYSLE ZE MIAL SUPER ZYCIE LUBIL TO CO ROBIL, CO WIECEJ POWIEDZIEC BEDZIE KTOS KTO GO SKOPIIUJE BO NA TAKIE USLUGI JERST POPYT.PAMIETAM PARASOLNIKA Z SOPOTU JAKA BYLA ATRAKCJA
- 5 16
-
2010-08-15 02:22
przykro czytać takie newsy , ale to nasz chleb powszedni...
bo czym jest życie , jak nie drogą do śmierci ...
Gdańsk uboższy będzie teraz o te jedna postać , która u wielu z nas powodowała ,że pojawiał się uśmiech na twarzy jak Go widzieliśmy .
Jakże ja mam żeglować
Gdy na świecie ciemna noc
Zapal drzazgę, albo dwie,
Przyżeglujże tu do mnie.
Żeglarzu, hej! Żeglarzu, hej!- 10 2
-
2010-08-15 02:59
jw
kondolencje dla rodziny
- 8 1
-
2010-08-15 03:04
Przykro...
Również jestem Gdańszczanka,ale ostatni raz spotkałam się z nim w Berlinie na Międzynarodowych targach turystyczny,które odbywaly się pod koniec marca 2010`-pogadaliśmy chwilę i mam pamiątkową fotkę...Przykro się teraz zrobiło...
- 6 2
-
2010-08-15 04:33
ja bede nowym !!
ok ?
- 4 12
-
2010-08-15 05:38
(1)
szkoda ze odeszłes, mam nadzieje ze u pana Boga teraz siedzisz,,,
- 7 3
-
2010-08-15 08:52
"odszedłeś", gdzie niby ma siedzieć ? nic złego nie zrobił
- 1 0
-
2010-08-15 07:34
Nie odESZles
OdSZEDles!!!
- 3 0
-
2010-08-15 07:43
PANIE PREZYDENCIE
Proponuję uhonorować tego człowieka , który był jednak pewnym symbolem naszego miasta .
Może jakaś Ławeczka Gdańskiego Pirata , aby można było przy nim sobie przysiąść . Lub coś podobnego .
Szkoda że już go nie zobaczymy ani nie usłyszymy
A-HOJ !!!!!!!!- 11 0
-
2010-08-15 07:44
to nie możliwe!!!!!!!!jak to długa bez pirata?ubolewam nad tym bardzo.wprowadzal fantastyczną atmosferę tym swoim ahoj!-do każdego a poza tym miły i ciepły człowiek....!!!bardzo zal!!!!!!!!!!oj,oj,życie...takie niespodzianki?-nie ładnie!
- 6 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.