• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gdańszczanie będą wracać do Warszawy

am
30 września 2003 (artykuł sprzed 20 lat) 
Gdańszczanie w Warszawie tworzą mafię. Nie zaakcentowano szczególnie potrzeby budowy autostrady A1, a garstkę dziennikarzy wiózł do stolicy pusty autokar. Mimo to ci, którzy spędzili ostatnią niedzielę w Warszawie są zadowoleni z imprezy promującej Gdańsk. Prawdopodobnie nie była ona ostatnia.

Sympatycznie niedzielę w Warszawie spędził Aleksander Żubrys, szef radnych SLD. Jego zdaniem Gdańsk zyskał sympatię warszawiaków, bo przyszło ich bardzo wielu. Warszawskim znajomym radnego lewicy impreza przypadła do gustu. Niektórzy uczestnicy niedzielnego festynu skrytykowali, że polarnik Marek Kamiński nie miał wiele do powiedzenia. Krzysztof Skiba wspominał o tym jak na scenie zaprezentował swój goły tyłek, a Magda Kunicka też nie zabłysnęła.

- Znamy naszych arytystów i wiemy, czym mogą się pochwalić, ale chodzi o ogólne wrażenie - dodaje Żubrys.

Samorządowców ucieszyło natomiast, że marszałek Sejmu Marek Borowski wspomniał o gdańskich ścieżkach rowerowych i kazał stolicy brać przykład. Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz nie wahał się nawet nazwać gdańszczan, którzy wyemigrowali do stolicy mafią. W rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim" stwierdził, że wiele osób z Gdańska pracuje w Warszawie na wysokich stanowiskach.

- Przyjeżdżając tutaj chcieliśmy im przypomnieć by nie zapominali o swoich korzeniach i skąd pochodzą. Tworzą bowiem silną grupę lobbystyczną, by nie powiedzieć nawet mafię. Mogą być w naszym imieniu silną grupą nacisku na różne organa decyzyjne - powiedział.

Nie wszystkim spodobało się określenie mafia.
- Nie pozwoliłbym sobie na takie porównanie - mówi Żubrys. - Moi warszawscy przyjaciele nie tworzą żadnej mafii, ale dziwią się że nastąpiła w Gdańsku pewna stagnacja, że zatrzymał się rozwój inwestycyjny.

Zdaniem przewodniczącego gdańskich rajców Bogdana Oleszka (PO) prezydent nie miał na myśli nic złego. Przeciwnie. Słowo mafia miało nieść pozytywną treść. Impreza według niego była barwna, ciekawa i udana.
- Wiceprezydent Warszawy w rozmowie ze mną stwierdził, że jak na warunki warszawskie przyszło dużo warszawiaków, bo oni nie są generalnie skorzy do takich imprez - relacjonuje.

W odczuciu części gdańszczan uczestniczących w imprezie "Kocham Gdańsk" apel o budowę autostrady A1 nie został szczególnie zaakcentowany. Petycję odczytano na wstępie.

- Założeniem organizatorów nie było odczytanie apelu, ale zbliżenie Gdańska i Warszawy - twierdzi Jerzy Rembalski, dyrektor Wydziału Promocji gdańskiego magistratu. - Chcieliśmy przypomnieć Gdańsk miastu, w którym zapadają najważniejsze decyzje.

- Obiecujące słowa padające w tak przyjaznej atmosferze to jedno, ale rzeczywistość sejmowa to drugie - komentuje A. Żubrys. - Czy ten spektakl przyniesie efekty okaże się w przyszłości. Wiele będzie zależało od nas i naszych warszawskich partnerów, czy będą umieli wprowadzić słowo w czyn. Być może dany przez nas impuls przyniesie bogaty plon. Na szczęście jestem optymistą.

Koszty imprezy szacuje się na około 220 tys. zł. Z kasy miasta na ten cel wydanych zostanie 55 tys. Resztę pokryją sponsorzy. Jak zapowiada Rembalski, po tak ciepłym przyjęciu - Gdańsk będzie chciał wprowadzić to wydarzenie na stałe w kalendarz imprez.
Głos Wybrzeżaam

Opinie (58)

  • a co po zmroku wybuchają w nim dzikie instynkty?

    • 0 0

  • dzięki piotrukas

    będziemy o tym pamiętać przy następnych odwiedzinach

    • 0 0

  • A Adamowicz musi odejść !!!

    • 0 0

  • to i tak lepsze od tego
    czym chata bogata tym goście struci

    • 0 0

  • perski

    Pycha! Ze swojej strony oferuję wyćwiekowaną obrożę na szyję i metalową smycz oraz buty z ostrymi metalowymi noskami, tudzież lut lampę dla podniesienia temperatury spotkania.

    • 0 0

  • olis

    wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr

    • 0 0

  • przyznajcie sie:)
    drażni was myśl, że 3miasto to PROWINCJA??
    no to sie powoli przyzwyczajajcie do myśli, że to i prowincja i zadupie w jednym
    w niedziele, pierwszy raz od 1991 roku byłem w wawie
    po prostu nie chce sie opisywać RÓŻNICY CYWILIZACYJNEJ
    szok
    permanentny szok i stress

    • 0 0

  • Gallux,

    to ty lepiej już tam nie jeździj więcej, ten "szok cywilizacyjny" wyraźnie źle na ciebie wpływa. Ja się nie czuję mieszkanką prowincji, nawet gdyby przyszło mi żyć w Koziej Wólce.

    • 0 0

  • he he
    nie zamieniła bym się na Warszawę
    stres, pośpiech, robienie kasy...
    u nas w Gdańsku na prowincji odrobina dystansu, zachody słońca i nie trzeba jeździć innym na zderzaku
    inny rytm życia
    nie jest normą że się pracuje do 17
    15.30 większość ma fajrant , bo rano zaczyna i bez przerwy na lunch
    rodzinę można zobaczyć nie tylko w weekendy...
    wolę tą naszą prowincję od ciągłego zabiegania

    • 0 0

  • ale wy macie refleks

    jarmarczne mamuśki galluksy, spotkajcie sie na kawce a nie strone zapychacie pierdołami

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane