• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gdynia do Hali

11 czerwca 2002 (artykuł sprzed 22 lat) 
Tylko do 15 czerwca Sopot zamierza czekać na decyzję Gdańska o budowie hali widowiskowo-sportowej. Jeśli do tego czasu gdańscy samorządowcy nie dokonają ostatecznego wyboru lokalizacji obiektu, poszuka nowego partnera, którym może być Gdynia. Zdaniem gdańskich samorządowców, Jacek Karnowski nie może stawiać warunków "do środy, do godziny 12".

Inwestycja jaką jest hala widowiskowo-sportowa, którą Gdańsk miał wybudować do spółki z Sopotem nadal jest sprawą bardzo emocjonującą. Mimo przeprowadzonych debat, konsultacji i dyskusji z architektami, specjalistami od biznesplanów, fachowcami z zakresu budowy podobnych obiektów z zaprzyjaźnionej Bremy, wydanych 200 tys. zł na opracowanie koncepcji, apeli Gdańskiego Klubu Biznesu, liderów Paltformy Obywatelskiej, wyjazdu samorządowców i kilku dziennikarzy do Helsinek, przeprowadzanych wśród mieszkańców sondaży - większość radnych Gdańska pozostała nieprzekonana i w najbliższej przyszłości hali budować nie chce. Wprawdzie zarząd przedstawił siedem alternatywnych miejsc lokalizacji hali (m.in. Letnica, Sienna Grobla w Śródmieściu, Nowy Port, Orunia - Czerwony Most, rozbudowa hali Olivia), ale według szefa komisji turystyki i sportu Marka Bumblisa (PO), nowe lokalizacje zarząd przedstawił tylko po to, by wywiązać się z przyjętej przez radę rezolucji.

Komisja sportu i turystyki opowiedziała się za tym, by halę budować jednak z Sopotem. Podobną opinię wyrazili radni z komisji polityki gospodarczej i morskiej. Przeciwni temu są samorządowcy z komisji rozwoju przestrzennego i ochrony środowiska. Ostateczną decyzję radni podejmą jednak na sesji. Na razie jednak nie wróżą inwestycji świetlanej przyszłości.

- W tej kadencji sprawa się nie wyklaruje - skomentował Andrzej Jaworski (PiS). - Poza tym już raz rada decyzję podjęła, że budujemy. Istotnie, wyszła kwestia pieniędzy jakie Gdańsk musiałby wyłożyć na infrastrukturę. Dlatego należy odpowiedzieć na pytanie czy jest możliwość, żeby pozyskać fundusze na jej zrealizowanie i jeśli nas stać to budować, jeśli nie - zmienić lokalizację.

Zdaniem A. Jaworskiego tej sprawy nie wolno w nieskończoność odwlekać. Radny rozumie determinację prezydenta Sopotu J. Karnowskiego, który dąży do jak najszybszego rozwiązania sprawy, ale z drugiej strony nie podoba mu się - i nie tylko jemu - ultimatum postawione przez władze kurortu.

- Pan Karnowski nie może nam stawiać warunków "do środy, do godziny 12", bo jesteśmy zbyt poważnymi ludźmi, żeby tak się traktować - powiedział "Głosowi" Joachim Szyc (PiS).

I dodał, że zawsze będzie popierał wszelkie przedsięwzięcia sportowe, problem tylko w tym, że nie ma pewności czy ta hala musi być tak wielka (na 10 tys. widzów - przyp. red.) i akurat na granicy Gdańska i Sopotu. Według Eugeniusza Węgrzyna (SLD) prezydent Karnowski chce wymusić decyzję od drugiego miasta, aby jeszcze przed końcem swojego "panowania" ugrać coś dla Sopotu.

- Niech stawia ultimatum, ale - delikatnie mówiąc - jest to niegrzeczne zachowanie - skomentował.

- Jeśli ktoś dwa lata od podpisania porozumienia zaczyna się bawić w kotka i myszkę, to trudno być całkiem grzecznym - podkreślił J. Karnowski. - O nowych lokalizacjach trzeba było dyskutować wcześniej. Oczywiście mogę poczekać kilka dni dłużej, bo nie jestem upartym osłem, ale skąd gwarancja, że wtedy Gdańsk się określi? Nadal pracujemy nad tą halą i inwestujemy w nią pieniądze, więc niech Gdańsk w końcu powie, że nie chce budować.

J. Karnowski jest zdeterminowany na tyle, że po 15 czerwca (Gdańsk ma sesję dopiero tydzień później) podejmie rozmowy z innym miastem. Potencjalnym partnerem jest Gdynia, której prezydent Wojciech Szczurek nie kryje chęci podjęcia wyzwania.

Zdaniem Marii Małkowskiej, przewodniczącej komisji budżetowej przy gdańskiej radzie, Gdańska nie stać na budowę hali z Sopotem ze względu na to, że zostanie obarczeny kosztami całej infrastruktury. Według niej nie starczy wówczas środków na dokończenie modernizacji ulicy Słowackiego i budowę trasy W-Z.

Samorządowcy z Gdańska uważają, iż stosowną decyzję należy pdojąć na sesji 20 czerwca (wtedy też będzie głosowanie nad odwołaniem prezydenta Pawła Adamowicza - red.), żeby nie stracić czegoś przez przesuwanie w czasie.
Przypomnijmy, że koszt całego przedsięwzięcia ma wynieść 200 mln zł. Z tego 50 mln ma przekazać Urząd Kultury Fizycznej i Sportu, a resztą wydatków mają się podzielić Gdańsk z Sopotem. W przypadku Gdańska potrzeba będzie prawie 200 kolejnych milionów na infrastrukturę.

- Aktualnie ministerstwo jest zaabsorbowane reformą sportu polskiego i kwestie związane z obiektami sportowymi będą dopiero rozpatrywane - powiedział "Głosowi" Adam Giersz, wiceminister sportu i edukacji. - Wyników należy spodziewać się dopiero jesienią. Na razie nic się nie zmienia i środki w kwocie do 50 mln zł na gdańsko-sopocką halę są wpisane w plan inwestycji. Wszystko zależy jednak od wpływów z totalizatora sportowego, a przede wszystkim od woli obu samorządów. Jeśli nie podejmą decyzji niewykluczone, że pieniądze na ten cel przepadną.

Agnieszka Mańka

Głos Wybrzeża

Opinie (13) 1 zablokowana

  • olczyki@hot.pl

    JA nie twoj kolega.... wez to pod swoja smieszna uwage.

    • 0 0

  • Ja nic nie rozumieć...

    ...ale jak ty pedał, to ty się wynosić z naszego forum. Howgh.

    • 0 0

  • Hey Admin...

    ...nie panosz się tak, bo przyjdą chłopaki i zrobią ci z dupy jesień średniowiecza (chyba, że o to ci chodzi...)

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane