Wysoką popularność Szczurek zawdzięcza nie tylko pracy, ale i doskonałemu PR-owi.
- Moja partia to Gdynia - powtarza
Wojciech Szczurek. Ta wyznawana od lat dewiza uczyniła z niego jednego z najpopularniejszych polityków na Pomorzu. Jego kariera, to jak na razie pasmo sukcesów. W 1989 roku, jako młody
prawnik, współorganizował Gdyński Komitet Obywatelski "Solidarności", rok później, mając 27 lat, został najmłodszym radnym Gdyni i od razu przewodniczącym Rady Miasta.
Jego talent, ambicje i pracowitość szybko dostrzegła legendarna prezydent Gdyni
Franciszka Cegielska. Był chyba rok 1995, gdy podczas jednej z nasiadówek w swoim gabinecie Cegielska zupełnie nieoczekiwanie powiedziała do niego:
- Będziesz moim następcą. Trzy lata później słowa te okazały się prorocze. Cegielska została posłem AWS i zrezygnowała z prezydentury, namaszczając Szczurka na swojego zastępcę. Radni przyklepali tę propozycję. W 2002 roku Wojciech Szczurek wystartował na prezydenta Gdyni, jako kandydat lokalnego komitetu Samorządność, choć z poparciem zarówno PiS jak i Platformy Obywatelskiej. Znokautował rywali 77-procentowym poparciem, był to najwyższy wynik w Polsce wśród dużych miast. Wydaje się, że w tym roku Szczurek znowu okaże się bezkonkurencyjny. Sondaże dają mu ponad 80-procentowe poparcie.
Promocja miasta promocją prezydenta Z pewnością swoją wysoką popularność Szczurek zawdzięcza nie tylko pracy, ale doskonałemu PR-owi. Promocja miasta na zewnątrz to dla Szczurka priorytetowa sprawa. Już kilka lat temu rozpoczął wielką ogólnokrajową kampanię, w całej Polsce pojawiły się billboardy z hasłem "Gdy inwestujesz... Gdynia". Promuje też się za granicą - Gdynia, jako jedno z trzech polskich miast, zaprezentowało się na Światowej Wystawie Expo 2005 w Japonii. W mijającej kadencji ekipa Szczurka potrafiła w pełni wykorzystać okazję, jaką dla rozwoju miasta stały się unijne fundusze. Udało się pozyskać pieniądze na budowę nowoczesnej zajezdni trolejbusowej, remont żeglarskiej mariny i starych hal na potrzeby Pomorskiego Parku Naukowo-Technologicznego, a także kluczowe drogi -
Trasę Kwiatkowskiego, ulicę Janka Wiśniewskiego i Drogę Różową. Pojawiły się nowe
inwestycje - rozpoczęto budowę
hali widowiskowo-sportowej, w porcie stanął nowy terminal kontenerowy, kończy się budowa miejskiego muzeum. Szczurkowi udało się też przebudować wizytówkę Gdyni - ulicę Świętojańską. Wygląda pięknie, ale mieszkańcy narzekają, że teraz przy Świętojańskiej nie sposób zaparkować.
Wpadki i potknięcia W tej kadencji zdarzyły się też jednak Szczurkowi wpadki. "Gazeta" ujawniła, że kilku gdyńskich radnych czerpie zyski na robieniu interesów z miastem, co jest sprzeczne z ustawą o samorządzie gminnym. W taki konflikt interesów popadł m.in. radny
Tadeusz Kluba (ex-SLD), którego firma Sanipor oczyszcza miasto. Radny
Jerzy Wieczorek z PO, członek komisji sportu i prezes Stowarzyszenia Żeglarstwa Regatowego, zarabiał na organizowaniu wraz z miastem renomowanych regat Idea Sailling Days. Z
Ludwikiem Korczyńskim związany był skandal obyczajowy - przed dwoma laty radny obnażył się w kolejce
SKM, a gdy sprawa wyszła na jaw, podał się do dymisji.
Ujawniliśmy także, jak słabo działa gdyńska informacja turystyczna. Osoby tam pracujące mają problem z angielskim i podają błędne informacje.
Opozycja zarzuca też prezydentowi, że zupełnie zapomniał o problemie mieszkań komunalnych i socjalnych. Jej zdaniem nowych mieszkań buduje się zdecydowanie za mało, za to pełno w mieście nowych centrów handlowych i biurowych. Wiele kontrowersji wzbudzają także plany zagospodarowania ostatnich wolnych terenów w centrum (okolic alei Piłsudskiego, ul. Świętojańskiej). Cały czas piętą achillesową Gdyni pozostaje dworzec PKP - zaniedbany, brudny i śmierdzący.
W wyborach obecny prezydent nie powinien mieć problemów, szczególnie że poparły go dwie największe partie - PiS i PO. Na razie jedyną jego kontrkandydatką jest
Marzena Dobrowolska, zgłoszona przez blok centrolewicy - SLD, SdPl, UP i PD.