• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gdynia tonie we wnioskach o odszkodowania. Za PRL wywłaszczano nawet... nieboszczyków

Michał Sielski
12 czerwca 2012 (artykuł sprzed 12 lat) 
Forum Kultury byłoby już w budowie, gdyby o tereny - warte ok. 100 mln zł - nie upomnieli się ich byli właściciele. Forum Kultury byłoby już w budowie, gdyby o tereny - warte ok. 100 mln zł - nie upomnieli się ich byli właściciele.

Sporów o grunty w Gdyni jest obecnie ponad 500. Dawni właściciele bądź ich spadkobiercy dosłownie codziennie występują z nowymi roszczeniami. - Część postępowań się kończy, ale inne zaczynają - przyznają urzędnicy. Planowane inwestycje stoją, a urzędnicy czekają na werdykty sądów. Niektóre sprawy ciągną się po 18 lat i końca nie widać.



Część Parku Kilońskiego Gdynia zdecydowała się wykupić. Część Parku Kilońskiego Gdynia zdecydowała się wykupić.
Najbardziej spektakularna inwestycja, która nie powstała z powodu sporu z byłymi właścicielami, to oczywiście Forum Kultury. Według pierwotnych planów inwestycja warta 200 mln zł miała być już gotowa. Tymczasem nawet nie ruszyła. Powodem są oczywiście roszczenia spadkobierców dawnych właścicieli. Plac, na którym powstać miało Forum Kultury, przez lata był miejscem z trawnikami, ścieżkami i nielicznymi drzewami zobacz na mapie Gdyni. Prawowici właściciele zostali wywłaszczeni w 1966 roku, bo miało tam powstać Forum Morskie - reprezentacyjny plac Gdyni. Na planach się jednak skończyło, ale działki do właścicieli nie wróciły. Gdy Gdynia ogłosiła plany budowy nowoczesnego Forum Kultury - z mediateką, teatrem i podziemnym parkingiem - byli właściciele upomnieli się o grunty. Spór cały czas trwa, a prace się nie rozpoczęły.

Jak rozwiązać problem wywłaszczeń w Gdyni?

Podobnie jest w kilkuset innych miejscach, choć urzędnicy wolą się nie chwalić. Z drugiej strony nie mają się czego wstydzić. Według dokumentów grunty są własnością Gdyni. Radni akceptują więc plan zagospodarowania przestrzennego, by można było rozpocząć inwestycje. A te nie ruszają.

- Bo Gdynia powstała na gruntach prywatnych. Jedni to zaakceptowali, inni nie. Problemy pojawiły się, gdy miasto zaczęło się dynamicznie rozwijać, a ceny nieruchomości zaczęły rosnąć. Własność prywatna, która często ma bardzo pozytywny wpływ na rozwój, miejscami go powstrzymuje - powtarza Bogusław Stasiak, wiceprezydent Gdyni.

Kolejne przykłady to parking przy centrum handlowym Batory czy parki, o które byli właściciele toczą bądź toczyli spory z Gdynią. Park Kiloński to ponad 3 ha terenu powierzchni pomiędzy ulicami Morską, Wiejską i Chylońską zobacz na mapie Gdyni. Miasto zdecydowało się go wykupić, by prawowici właściciele nie zablokowali miejsca rekreacyjnego, używanego przez tysiące gdynian.

Nierozstrzygnięty jest za to spór o Pałac w Kolibkach, który chce odzyskać mieszkający w Szwecji spadkobierca hrabiego Kukowskiego. Podobnie jest z parkiem przy al. Piłsudskiego zobacz na mapie Gdyni, nieopodal Urzędu Miasta Gdyni. Jego część jest prywatna, a właściciele zapowiedzieli, że nie chcą na swoim terenie ławek, śmietników i innych elementów tzw. małej infrastruktury. Pat trwa.

Podobnie jak w ponad 500 innych sprawach. Gdynia jest wręcz zasypywana wnioskami od byłych właścicieli lub ich spadkobierców. Wywłaszczenia w czasach PRL odbywały się bowiem często daleko poza granicami prawa. Nawet wobec obowiązujących wówczas przepisów, które stanowiły, że cel publiczny - pod jaki wywłaszczano większość właścicieli - musi być zrealizowany w ciągu 10 lat. W rzeczywistości często było tak, że władze raz w roku kazały skosić trawę i utrzymywały, że park powstał...

- Zdecydowana większość sporów kończy się jednak utrzymaniem nieruchomości w zasobie gminy. Choć mamy też takie sprawy, kiedy poprzednie władze ewidentnie nie liczyły się z literą prawa. Wywłaszczano np. osoby o poprawnym imieniu i nazwisku, ale adresie z innego miasta, zdarzało się też pozbawienie działki... nieboszczyków - mówi Tomasz Banel, naczelnik wydziału polityki gospodarczej i nieruchomości Urzędu Miasta Gdyni.

Sporą część odszkodowań płaci Skarb Państwa, inne pokrywać musi Gdynia. Wielu spadkobierców i byłych właścicieli występuje jednak z roszczeniem zwrotu nieruchomości. Zwycięstwo w takich przypadkach jest jednak zazwyczaj pyrrusowe, bo gmina zabezpiecza się, uchwalając plan zagospodarowania przestrzennego, który dopuszcza np. wyłącznie tereny rekreacyjne lub tylko parking na spornej działce.

Miejsca

Opinie (181) ponad 10 zablokowanych

  • moja opinia

    Niby komuna się skończyła a ona dalej trwa bo złodzieje i paserzy nie chcą oddać ukradzionego.Na takie działania nie ma żadnego wytłumaczenia.

    • 7 0

  • UM Gdynia

    Wywłaszczano np. osoby o poprawnym imieniu i nazwisku, ale adresie z innego miasta, zdarzało się też pozbawienie działki..

    Powinniście wiedzieć że TO dzieje się również w tej chwili.... dramat

    • 2 0

  • haha

    dlatego teraz RM Gdynia oszukuje by zabrać ziemię za nic wykorzystując niewiedzę ludzi.
    Brak szacunku dla ludzi liczy się tylko "kaska" i deweloperka

    • 3 0

  • Akt notarialny nie miarodajny

    Nie uznano aktu notarialnego ponieważ nie miałem potwierdzenia wyszczególnionej w akcie notarialnym sumy kupna

    • 1 0

  • WŁADZA LUDOWA 1966 SŁUSZNIE POSTĄPIŁA

    Władza ludowa słusznie postąpiła a ci co mieli te majątki to z czego je mieli - wyrównała odwieczne krzywdy i nierówności klasowe, dzieci chłopskie w tym okresie miały pierwszeństwo na studia tzw punkty za pochodzenie.
    Kler już wyżebrał to co utracił z nawiązką a teraz mienie po żydowskie o ni też pozostawili tu swoje majątki, Niemcy w Gdańsku i Sopocie - rozdajcie cała tą Polskę

    • 0 3

  • dno

    Psy ogrodnika sami nie zeżrą to plan zmienią chyba, biznesmen roku będzie chciał budować wtedy...

    • 1 0

  • A co ja mam powiedzieć który miałem wówczas w październiku 1939 roku 3,8 lat.

    W czasach gdy moi św.p. rodzice, pionierzy naszego Okna na Świat żyli, to nawet w głowie im się to nie mieściło by żądać jakiekolwiek w czasach PRL-u odszkodowanie za to, ze pozbawieni zostali przez Szkopów w 1939 r. dorobku całego swojego życia tak w Orłowie (cukiernia--owocarnia) jak i w Gdyni Piekarnia. Do Gdyni nigdy nasza rodzina nie powróciła, bo gdy tato powrócił z niemieckiej niewoli to już niczego swojego nie odzyskał i rodzice leża niestety pochowani na obcej ziemi, tam gdzie po 1944 roku żeśmy zamieszkali. Dopiero ja w zeszłym roku zwróciłem sie do IPN Gdańsk i zostałem przesłuchany w mojej miejscowości obecnego zamieszkania przez Policję. Wiem tylko tyle, ze mieszkaliśmy gdy ja się urodziłem w roku 1936 - na ul. Świętojańskiej 69 od Prezydenta Miasta Gdyni Szczurowskiego, od którego dostałem kilka lat temu odpowiedź na moją prośbę o nadesłanie mi danych o moich rodzicach i o mnie. Niestety nk nas wykopanych jak bydło Polaków nie zaprasza, nikt nie napisze "wróc Rodaku do Gdyni, czekamy na Ciebie...wróć do swojego mieszkania z którego Niemcy Ciebie i Twoich rodziców wykopali". Płaciłem OK. PÓŁ ROKU składki na to z idiotyczna nazwą "Towarzystwo Gdynian WYSIEDLONYCH" i nawet jednego słowa nie było, nie odpisano mi "DZIĘKUJĘ za składkę", więc przestałem wpłacać. Napisałem IDIOTYCZNA NAZWA, bo od kiedy to Polak wykopany a nawet zamordowany przez Niemców to WYSIEDLENIEC ? A tymczasem takie bezczelne butne Szkopy, jak ta sadystka Erika Steinbach urodzona w domu po wykopanym Kaszubie nazywa siebie i to wredne ich towarzystwo, że zostali "WYPĘDZENI". To skandal wszyscy nas Gdynian wykopanych mają w d...e!

    • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane