- 1 Sami złapali złodzieja katalizatorów (104 opinie)
- 2 Kiedy deszcz bywa groźny? (40 opinii)
- 3 Ruszyła budowa przejścia przy dworcu (225 opinii)
- 4 Straciła 6 tys. zł, myśląc, że pomaga przyjaciółce (147 opinii)
- 5 Do tego nie służą światła awaryjne (158 opinii)
- 6 Przesiadka wymuszona remontem? Jeden bilet ci wystarczy (92 opinie)
Gdynia: urzędnicy kontrolują hipoterapię w Kolibkach
Konie są zdrowe. Tak wynika z kontroli weterynaryjnej przeprowadzonej na zlecenie gdyńskich urzędników w ośrodku hipoterapii w Kolibkach w Gdyni. Na razie nie wiadomo jednak, czy fundacja Animal Pro będzie nadal organizowała zajęcia dla 200 niepełnosprawnych dzieci. Wciąż nie ma bowiem wyników kontroli finansowej, która ma być decydująca.
Po roku funkcjonowania ośrodka w nowej formule zaczęły się kłopoty i oskarżenia..
Zadłużenie na 60 tys. zł, brak wypłat dla pracujących z dziećmi osób, strajk hipoterapeutów, a co za tym idzie brak zajęć oraz ogromne zastrzeżenia rodziców w stosunku do działalności ośrodka zmusiły urzędników najpierw do przyznania dotacji w wysokości 150 tys. zł, a później specjalnej kontroli, która miała rozwiać pojawiające się wątpliwości i sprawdzić, czy pieniądze zostały należycie wydatkowane.
- Kontrola cały czas trwa. Otrzymaliśmy już wyniki badań weterynaryjnych zleconych przez Gdyński Ośrodek Sportu i Rekreacji. Wykazują, że konie są w bardzo dobrym albo dobrym stanie i nie ma żadnych powodów do niepokoju. Na razie nie mamy jeszcze wyników kontroli finansowej, a ta jest dla nas najważniejsza. Jeśli wszystko będzie w porządku, jesteśmy skłonni kontynuować współpracę z fundacją - mówi Michał Guć, wiceprezydent Gdyni.
Zarówno urzędnicy, jak i przedstawiciele fundacji przyznają, że u zarania kłopotów stoi błąd związany z niedoszacowaniem kosztów wynikających z prowadzenia hipoterapii. Po przejęciu działalności od miasta sporo pieniędzy miało zostać przeznaczonych na odprawy dla byłych pracowników, a także na utrzymanie samego ośrodka. Dlatego miało brakować funduszy na konie oraz odpowiednie uporządkowanie pomieszczeń.
- Wcześniej pracowało tu 10 osób i mieli bardzo dobre, "urzędnicze pensje". My, jako fundacja nie mogliśmy sobie pozwolić na aż tak duże kwoty i proponowaliśmy ich obniżenie, a także kursy doszkalające. Spotkało się to ze sprzeciwem i zakończyło się awanturą z wysokimi odprawami oraz wypłatą tzw. "trzynastek", które jeszcze do niedawna obciążały nasz budżet. Jesteśmy gotowi oddać miastu ośrodek, jednak wtedy koszty jego funkcjonowania na pewno będą wyższe niż 50 tys. zł - tłumaczy Filip Gołębiewski, prezes fundacji Animal Pro.
Byli pracownicy twierdzą, że żadnych odpraw nie dostali, a podstawowy problem polega na braku umiejętności zarządzania przez aktualnych szefów fundacji.
- Dostałem propozycję dalszej pracy w Animal Pro, lecz odmówiłem, widząc dokąd to dąży. Wiem, że również wiele osób nie chce mieć nic wspólnego z panem Gołębiewskim i fundacją - mówi jedna z pracujących przed przejęciem przez Animal Pro w ośrodku osób.
Teraz na etacie pracują trzy osoby. Reszta personelu jest zatrudniona na podstawie umów zleceń. To - jak twierdzą przedstawiciele Animal Pro - wystarcza, choć część rodziców nadal wzdycha do czasów, kiedy w Kolibkach pracowało kilkunastu terapeutów.
- Na pewno działanie ośrodka poprawiło się w stosunku do tego, co było kilka miesięcy temu i to jest najważniejsze. Nadal jednak wiele spraw wymaga poprawek i zmian. Pytanie, co stanie się, kiedy skończą się pieniądze z transzy zapomogowej od miasta? - opowiada Norbert Drapiński, jeden z rodziców, który w maju domagał się interwencji w ośrodku.
To pytanie nurtuje także innych rodziców. Wiadomo, że niezależnie od kontroli, trwają rozmowy z miastem na temat dalszego wsparcia ośrodka przez urzędników. Nie jest bowiem pewne, czy wypracowane przez fundację Animal Pro środki z działalności komercyjnej wystarczą na dalsze funkcjonowanie hipoterapii w takiej formie.
- Chcemy, by działała ona nadal na Kolibkach. Ta sprawa to dla nas priorytet. Poczekajmy na wykaz stanu finansów, wtedy podejmiemy decyzję, czy Animal Pro będzie dalej prowadziło zajęcia - kończy Michał Guć.
Trojmiasto.pl ma swoją redakcję w Gdyni!
Dzięki temu będziemy jeszcze bliżej mieszkańców Gdyni i ich problemów.
Pracujemy na trzecim piętrze Transatlantyka, przy
Placu Kaszubskim 17/307
![zobacz na mapie Gdyni zobacz na mapie Gdyni](http://s-trojmiasto.pl/_img/icon_map_16x12.gif)
Piszcie do nas na adres
gdynia@trojmiasto.pl, dzwońcie pod nr 58 321 95 50 lub po prostu przychodźcie.
Miejsca
Opinie (52)
-
2012-10-01 17:22
???
To co tam się działo to skandal.Prowadzący nie ma pojęcia o tym za co się zabrał.Jakakolwiek osoba będąca właścicielem podobnej prywatnej stajni,miałaby cały szereg spraw w prokuraturze ,dotyczących narażenia cudzego zdrowia i mienia.Obiekt powinien być miejski i zarządzny przez osoby KOMPETENTNE.
- 10 1
-
2012-10-01 19:00
Boże :( jak mi ich szkoda , gdzie one maja zieloną trawe jak koniki na kaszubach ???
- 4 1
-
2012-10-01 20:04
Niestety miałam wątpliwą przyjemność pracować w Fundacji. To co się tam wyrabia to jest skandal i nadaje się do prokuratury. Pan Prezes musi mieć szerooookie plecy. Szkoda tylko, że takie miejsce nie funkcjonuje i nie daje szansy dzieciakom. Proszę tylko o dokładne rozpoznanie sprawy, bo chyba jesteśmy to winni rodzicom i dzieciom, które liczą na naszą pomoc i wsparcie.
- 6 1
-
2012-10-01 20:35
bzdury
panie Michale Guć nic Pan nie zrobi, niech Pan nie ściemnia. Córka pana Sokołowskiego (prezes Domu Kuracyjnego) jako prezes stajni i jej mąż jako dyrektor stajni mają ciepłą posadkę za 15000 zł miesięcznie i trzymają nie odpłatnie swoje konie w stajni, 6 sztuk po 1000zł miesięcznie łatwo policzyć plus kowal i weterynarz na koszt oczywiście hipoterapii, co daje kwotę ponad 230tys rocznie!!!
Teraz nasuwa się pytanie czy fakt, że Pańska małżonka prowadzi szkołę rodzenie w "Domu kuracyjnym" ma wpływu na Pańskie nietrafione decyzje???
Jesienią zeszłego roku w dniu otwartym w stajni prowadzono zbiórkę charytatywną na rzecz hipoterapii.
Zgromadzone pieniądze około 10 tys zł rozpłynęły się bez śladu, a informacja o wyniku zbiórki została usunięta ze strony stajni.- 13 1
-
2012-10-01 20:35
bardzo dziwna sprawa
- 2 0
-
2012-10-01 20:47
to się nazywa słomiany interes
konie są tak zdrowe jak zdrowe są relacje Gucia...
- 6 0
-
2012-10-01 20:51
dramt, że misto na to pozwala...i kolejne pieniądze podatników marnuje
Wiele bym dała żeby miasto wreszcie przejrzało na oczy!!
Może ktoś wspomniałby, ile miasto zapłaciło za wybudowanie nowego ośrodka z pieniędzy podatników? A teraz tak to łatwo dają zniszczyć to tym ludziom!!
Najbardziej szkoda dzieci, miasto bez barier ale chyba nie jest tak do końca, bo urzędowe istotne sprawy często rozpływają się zanim zaczną żyć.
Ludzie kiedyś tam pracujący oddawali całe serce by stworzyć miejsce przyjazne i POMocne niepełnosprawnym dzieciom a teraz... nieudolny hipoterapeuta, wszyscy doświadczeni pracownicy już dawno tam nie pracują - dlaczego ... warunki zatrudnienia i nowa filozofia prywatniej spółczeki - przepraszam ale za ciężką, odpowiedzialną pracy wynagrodzenie w wysokości najniższej krajowej to jawna kpina!! Pan w artykule napisał stanowisko fundacji, najłatwiej im wymyślić bajeczkę, że problem to ciepła posadka i 13 pensja.
Najbardziej mi przykro,że tak nowoczesne miasto,olewa tą sprawę. Ludzie osobiście starali się przedstawić, co tam się dziele Panu Prezydentowi ... i usłyszeli...że nie będzie słuchał rozhisteryzowanych byłych pracowników - chyba warto by usłyszeć opinię drugiej strony.
Mam tylko nadzieję, że ta sprawa będzie nadal monitorowana przez media. Na razie, mimo usilnych starań ludzi, by zainteresować tą sprawą media, aby obiektywnie przyjrzeć się temu wszystkiemu,jakoś dziwnie większość bała się ruszać temat.- 5 1
-
2012-10-01 20:57
to złodziej i pijak, bo każdy pijak to złodziej
- 2 0
-
2012-10-01 21:02
To smutne miejsce
Te koniki tylko po tej betrawnej ziemi chodzą, nic poskubać nie mogą, Byłam tam ostatnio i odniosłam wrażenie, że konie nie są tam szczęśliwe, to miejsce wydało mi się smutne. Na Karwinach jest stadnina i o wiele lepiej tam się konie wg mnie mają
- 1 0
-
2012-10-01 21:05
Małgorzata S.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.