- 1 Twórca Amber Gold pisze list do dziennikarzy (142 opinie)
- 2 700 stoisk i 1 mln gości w Gdańsku (89 opinii)
- 3 Pierwsza maszynistka SKM w XXI wieku (183 opinie)
- 4 Sześciu poszukiwanych wpadło w dwa dni (72 opinie)
- 5 Autobus nie przyjechał? Oddadzą za taxi (109 opinii)
- 6 Zamkną przystanek SKM na pół roku (125 opinii)
W domu czy na balu, przed telewizorem czy w filharmonii, a może ekstremalnie? Sylwester zbliża się wielkimi krokami, czas by zastanowić się gdzie przywitamy Nowy Rok.
![]() ![]() |
![]() ![]() |
Sylwester dla większości z nas, nie jest jedynie pretekstem do pójścia na kolejną "imprezę", a wydarzeniem, do którego przygotowujemy się z dużym wyprzedzeniem, starannie, zwłaszcza w przypadku pań, obmyślając strój, dodatki...i miejsce, w którym go spędzimy.
I jak co roku pojawia się odwieczne pytanie - "gdzie idziemy na Sylwestra?"
Po pierwsze - nigdzie nie musimy iść. Zabawę sylwestrową możemy własnym sumptem zorganizować w swoich (lub znajomych) czterech kątach. Tanio, kameralnie i we własnym gronie.
Po drugie jak już chcemy gdzieś iść, ale za bardzo nie mamy ani gdzie ani z kim, a do tego jesteśmy miłośnikami sztuki - możemy udać się do jednego z trójmiejskich teatrów tudzież filharmonii lub opery, gdzie jak co roku przygotowywane są noworoczne koncerty i spektakle.
Innym wyjściem jest oddanie przygotowań do sylwestrowej zabawy w ręce profesjonalistów. Już z początkiem października zaczęły pojawiać się pierwsze oferty noworocznych zabaw. W ofertach można przebierać: od balów maskowych - dla miłośników przebieranek, po nocleg wraz z kompletem masaży i gratisowych drinków w SPA - dla spragnionych spokoju i relaksu.
Jeśli jednak nie interesuje nas spędzenie sylwestra w zamkniętym pomieszczeniu zostają imprezy plenerowe. A i tu jest w czym wybierać.
Dla najmniej wymagających są koncerty noworoczne, zwykle organizowane przez władze miasta. Nawet jeśli nie darzymy sympatią gwiazdy, która ma się na nim pojawić i tak warto się wybrać - masowa impreza plus sylwestrowy szampan za kilka złotych, sprzyjają zawieraniu nowych znajomości.
Jeżeli chcemy czegoś bardziej wyrafinowanego - nie znaczy bardzo drogiego - zawsze możemy skusić się na noworoczny rejs statkiem po Bałtyku. Organizatorzy takich przyjęć zapewniają w ofercie: "szum morza, bezkresną dal i powiew morskiej bryzy". W przypadku, gdy trapi nas choroba morska pozostaje impreza nad jeziorem z ogniskiem i kiełbaską w tle.
Dla tych, którzy cenią ruch i adrenalinę polecamy noworoczne loty szybowcowe, zajęcia paraalpinistyczne, spływ tratwami czy coraz popularniejszy jarbungy czy jarwaho. Obie te "dyscypliny" choć nie są zespołowe, zapewniają maksimum adrenaliny. W przypadku jarbungy, a więc skoku w wąwóz na linie, konieczny jest wyjazd w góry, o tyle jarwaho - zwany inaczej "tarzanem na linie", można uprawiać gdziekolwiek bądź, wystarczy dobra lina, uprząż i wystarczająco wysokie drzewo.
A jeśli pogoda dopisze i spadnie trochę śniegu - na miłośników "białego szaleństwa" czeka stok w Wieżycy.
Jak widać pomysłów na uczczenie Nowego Roku nie brakuje i nic, poza grubością portfela, nie ogranicza nas w spędzeniu tego wyjątkowego wieczoru.
- Marzena Klimowiczm.klimowicz@trojmiasto.pl
Opinie (13) 1 zablokowana
-
2008-12-19 15:24
Teatr
Szkoda, że bilet do teatru taki drogi - to 1/3 mojej emerytury .
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.