- 1 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (457 opinii)
- 2 Szybko odzyskali skradzione auto (50 opinii)
- 3 "Bilet miejski" bez zniżek dla seniorów (194 opinie)
- 4 Tak wybuchł pożar w Nowym Porcie (281 opinii)
- 5 Karne kupony za niewłaściwe parkowanie (172 opinie)
- 6 Wznowili drogi remont po pół roku przerwy (67 opinii)
Gdzie są książki z gdańskich tramwajów? W domach czy antykwariatach?
Nikt do końca nie wie, ile dokładnie książek krąży po świecie w ramach bookcrossingu, mówi się jednak o 8, może 9 milionach egzemplarzy. Czy wśród nich są egzemplarze z akcji promującej czytanie w gdańskich tramwajach?
Dowodzi tego efekt akcji rozpoczętej 3 stycznia przez Wojewódzką i Miejską Bibliotekę Publiczną w Gdańsku wraz z Zakładem Komunikacji Miejskiej. Akcja nazywa się "Przyjazna komunikacja zbiorowa w Gdańsku: promocja czytelnictwa w środkach komunikacji miejskiej" i polega na udostępnianiu w tramwajach książek ze zbiorów biblioteki.
Jak by się nie nazywała, to tak naprawdę akcja bookcrossingowa, polegająca na udostępnianiu wszystkim chętnym pozostawionych w oznaczonych miejscach książek (w tym przypadku to oznaczone naklejką z otwartą książką miejsce w każdym z 35 tramwajów typu PESA), które po przeczytaniu trzeba zwrócić i ewentualnie dołożyć swoje, jeśli dysponuje się niechcianymi nadwyżkami w domowej biblioteczce.
Akcja ciekawa, ale przeprowadzona po łebkach. Książki nie były ostemplowane logo akcji, siatki na książki przypominały siatki na ziemniaki, a w tramwajach, poza nalepką, nie było żadnej informacji, jak należy się z książkami obchodzić.
Mimo to uwierzyłam, że to może się udać - skoro na Zachodzie książki od lat krążą i służą milionom czytelników, czemu tak nie miałoby być i u nas?
Nie minął jednak tydzień akcji, a z 200 pilotażowych książek (docelowo w "obiegu" ma znaleźć się ich łącznie tysiąc) nie zostało już praktycznie żadnej. Choć książki włączone do akcji to żadne białe kruki, ot - pozycje wycofywane z bibliotek, ewentualnie zalegające w magazynach czy otrzymane w darze, rozpłynęły się niczym kamfora. No, chyba że okazały się tak interesujące, że ich czytelnicy nie mogą się od nich oderwać...
A może w komunikacji miejskiej to się po prostu nie do końca sprawdza? Też nie - w SKM-ce od kilku miesięcy "latające książki" krążą, jak na razie z powodzeniem, o czym można przeczytać na stronie FB Szybkiej Książki Miejskiej.
Gdzie leży problem? Porozmawiałam z dyrektorką jednej z uczelnianych bibliotek, która stwierdziła, że "jeszcze do tego nie dorośliśmy". Trzeba więc najpierw na stratę spisać kilka (-set, tysięcy?) pozycji, by w mieszkańcach wyrobić odruch: "przeczytałeś - zwróć, a jeśli możesz - dołóż swoją", ale nie zabieraj, nie wynoś, bo to dobro wspólne - dla mnie i dla ciebie.
Pozostaje jeszcze pytanie, co stało się z "pilotażowymi" egzemplarzami, które 3 stycznia trafiły do tramwajów? Obdzwoniłam skupy makulatur - za kilogram książki (w miękkiej oprawie) dostaniemy ok. 20 gr. Na tyle mało, że tam chyba nikt z nimi nie poszedł. Może więc antykwariaty, aukcje internetowe?
Książki z tramwajów nie są oznaczone, nie wciągnięte do żadnej ewidencji, nie ma więc jak sprawdzić, które tytuły trafiły do skupu. Przepadły bez śladu. Pół biedy, jeśli zostaną przeczytane i zalegną na czyjejś półce. Jeśli jednak trafią za parę groszy na miejski targ rupieci albo skończą jako podpałka w piecu - będzie to nasza wspólna porażka. I wstyd.
3 stycznia w 25 tramwajach w Gdańsku rozpoczęła się akcja bookcrossingu. Jak dotąd, z 200 egzemplarzy nie zachował się żaden.
Miejsca
Opinie (454) 2 zablokowane
-
2013-01-09 16:34
no prosze teraz slysze skoczkow w Wisle okradli
BRAWO POLIAKI
- 1 0
-
2013-01-09 16:38
Wstyd.
Tylko jak dotąd nie wiadomo kto jest sprawcą może okazać się że ziomale.W.czoraj w tranwajach dzisiaj we Wisle
- 0 0
-
2013-01-09 16:39
zabrała chytra baba chciałem powiedzieć z Radomia, ale to chyba dziad z Gdańska
- 1 0
-
2013-01-09 16:46
Oglądałam w którychś wiadomościach filmik z rozpoczęcia akcji. Jedna z organizatorek mówi w nim, że biblioteki liczą się z tym, że książki z tramwajów znikną. To było troszkę jak zaproszenie do kradzieży, chociaż pewnie i bez tego dziś by po nich śladu nie było :/
- 1 1
-
2013-01-09 16:48
Książki do czytania a siatki na ryby.
- 1 0
-
2013-01-09 16:48
idea skądinąd szlachetna, ale nie w tym kraju. Wezmę,bo "mi się przyda..."
- 0 0
-
2013-01-09 16:56
koszmar!!!
-wandalizm-dzicz,holota,bydlo tu sie niczego nie oplaca robic...za granica w gablotach sa ksiazki ludzie biora czytaja,oddaja i siary nikt nie robi...Nie piszcie ze ksiazki byly ,pokradli w tvn podawali i na innych kanalach wstyd .Przeciez burak nawet jej nie przeczyta polak to stwor ,ktory kradnie dla samej istoty kradziezy...ze przyszlo mi urodzic sie wtakim kraju DNO!!!
- 1 2
-
2013-01-09 17:02
z racji mojego zawodu czesto jestem za granica,i nigdy nie przyznaje
sie do tego ze jestem z Polski,a slysze polski jezyk to uciekam na druga strone ulicy,solidnie zapracowaliscie sobie na takie cos,pozdrawiam normalnych
- 4 0
-
2013-01-09 17:05
zenujace WSTYD POLACY TO PODLY NAROD (1)
ja mieszkalam w Gdyni zaluje ze przenioslam sie do Gdanska -tragedia,co z wami ludzie sie dzieje?Czy rozumy zescie pozjadali albo wogole ich nie macie ..Czego oczekiwac od zapitych studentow? Nie wszystkich Czy mlodych klnacych na kazdym kroku,ktorzy nie maja perspektyw na lepsze jutro i prace ale to tych co kradli nie usprawiedliwia .A gdzie inni pasazerowie? Reakcji zero przeciez niemozliwe ze nikt nie widzi ze ktos ksiazki wynosi..Tylko strach interweniowac by w mache nie dostac...
- 2 2
-
2013-01-10 14:21
skor tak w polsce źle to nikt na siłę nie trzyma
- 0 0
-
2013-01-09 17:12
jak jeszcze pare razy front przejdzie przez polske i naprodukuja debili jedni i drudzy
to jeszcze bedzie weselej
- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.