Klucze do bram miasta powędrowały w ręce kupców, rzemieślników i artystów. Jarmark Dominikański rozpoczęty. Przez dwa tygodnie w Gdańsku królować będzie handel i zabawa.
Uroczystemu przekazaniu władzy w mieście towarzyszył barwny spektakl plenerowy. Szczudlarze, tancerze i zespół kaszubski zaprezentowali historię powstania słynnej gdańskiej wódki
Goldwasser. Ci, którzy nie chcieli oglądać przedstawienia, mogli podziwiać regaty smoczych łodzi na Motławie. Na strudzonych zakupami i niemiłosiernym tłokiem na jarmarkowej trasie czekała Muzyczna Gospoda. Atrakcją pierwszego dnia imprezy były koncerty zespołów
Negatyw i Myslovitz na Ołowiance. Późnym wieczorem niebo nad Gdańskiem rozbłysło feerią sztucznych ogni.
Niedziela należała do rycerzy. Targ Węglowy zamienił się w średniowieczny rynek. Tu swoje kramy mieli płatnerze, kowale i kaligrafowie. Mieszkańcy i turyści przyglądali się działaniu średniowiecznej mennicy. Rycerze zachęcali do wzięcia udziału w walkach. A było z kim powalczyć. Floret reprezentowali m.in. Anna Rybicka i Tadeusz Pagiński. W namiocie florecistów chętni mogli poznać i wypróbować sprzęt a także komputerowo zmierzyć swój refleks.
- Do Gdańska przyjechałem z rodziną specjalnie na jarmark - mówi Michał Kubacki z Poznania.
- Cieszę się, że oprócz stoisk handlowych są też takie atrakcje.
W ruch szły także topory, kije, szable, miecze - jedno, półtora i dwuręczne! Na szczęście obeszło się bez ofiar. Zorganizowano tez konkursy - siły Longinusa Podbipięty, szybkości d'Artagnana i zręczności Wołodyjowskiego.
- Przyznajemy specjalne certyfikaty - zachwalał Bartek Gierz ubrany w strój XVII-wiecznego muszkietera.
Pokazom towarzyszyły zabawy plebejskie, m.in. wyścig w workach, walka na worki ze słomą i przeciąganie liny. Wszystko zwieńczyła bitwa rycerska z wykorzystaniem hakownic.