• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Goście z Irlandii dali się we znaki sopockim hotelarzom

Katarzyna Kołodziejska, Piotr Weltrowski
14 sierpnia 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
Sopoccy hotelarze nawzajem ostrzegają się przed grupą tzw. Irlandzkich Podróżników. Sopoccy hotelarze nawzajem ostrzegają się przed grupą tzw. Irlandzkich Podróżników.

Nie milkną echa naszego artykułu o skandalicznym zachowaniu irlandzkich turystów na kempingu w Sopocie. Okazuje się, że Irlandczycy z tej samej grupy byli bardzo uciążliwymi gośćmi także w dwóch luksusowych hotelach w Sopocie. Skończyło się tym, że pracownicy jednego z nich wysłali pismo do innych hotelarzy - ostrzegając ich przed grupą, którą gościli.



Czy podchodzisz z rezerwą do budzących kontrowersje grup społecznych i etnicznych?

Jak się dowiedzieliśmy, kiedy większość członków grupy tzw. Irlandzkich Podróżników (Irish Travellers) gościła na kampingu przy ul. Zamkowa Góra zobacz na mapie Sopotu, inni z nich zameldowali się w dwóch luksusowych sopockich hotelach: czterogwiazdkowym i pięciogwiazdkowym. Znamy ich nazwy, ale pracownicy tych placówek, którzy z nami rozmawiali, prosili o ich niepodawanie. Nic dziwnego, to mogłoby odstraszyć kolejnych turystów.

- Dali nam trzy dni na przygotowanie przyjęcia na 110 osób - opowiada nam pracownik jednego z tych hoteli. - Podczas rezerwacji nie spodziewaliśmy się, że mamy do czynienia z tą specyficzną grupą turystów. Myśleliśmy, że będą to tacy goście, jacy przebywali u nas podczas Euro 2012, czyli grzeczni i spokojni. Tym razem było jednak zupełnie inaczej - wzdycha.

Klienci z Irlandii postanowili zorganizować urodziny, które obchodzili jednocześnie ojciec i syn. - Ponieważ staramy się wychodzić naprzeciw oczekiwaniom naszych gości i spełniać ich nawet najbardziej wygórowane zachcianki, tak było i w tym przypadku. Zażyczyli sobie między innymi partybusa, kilku Hummerów, kilkaset balonów pod sufitem i kosze zmrożonych napojów energetyzujących - relacjonuje pracownik hotelu.

Nasz rozmówca od wielu lat pracuje w hotelarstwie, ale przyznaje, że z takimi gośćmi miał do czynienia po raz pierwszy.

- Najkrócej mówiąc: hołota. Biegali po piętrach pijani, walili do pokoi pozostałych gości. Za okno leciały różne przedmioty. Postanowiliśmy do maksimum zwiększyć ochronę.

Po ostro zakrapianej imprezie w hotelu, goście z Irlandii postanowili resztę nocy spędzić w sopockich klubach. - Najdziwniejsze było to, że w grupie były też kilkuletnie dzieci, ubrane w wyzywający sposób. One też uczestniczyły w całonocnej imprezie - kręci głową pracownik hotelu.

Hotel, który gościł "rozrywkowych" turystów z Irlandii, przesłał we wtorek ostrzeżenie do pozostałych sopockich hotelarzy, żeby przestrzec przed tą grupą turystów. - Nie chcemy tych gości nigdy więcej. Teraz będziemy bardziej czujni. I do tego samego namawiamy innych.

Problemy z gośćmi należącymi do tej samej grupy potwierdzają nam także pracownicy innego z luksusowych sopockich hoteli, oni jednak nie chcą zdradzać szczegółów.

W hotelach nie doszło jednak do tak drastycznych sytuacji, jak na kempingu, gdzie - wedle słów naocznego świadka - dzieci irlandzkich turystów miały najpierw zamęczyć królika, a później pastwić się nad jego zwłokami.

Sprawę - po naszej interwencji - postanowiła sprawdzić policja. Pojawiła się na terenie kampingu godzinę po nas. Okazało się jednak, że większość rodzin, do których należały dzieci, których "zabawę" udokumentowała na zdjęciach nasza czytelniczka, opuściła już miasto.

Inni Irlandczycy powiedzieli policji, że owszem, dzieci "bawiły się" królikiem, ale wyłącznie martwym. W związku z tym, że policji nie udało się znaleźć na terenie kampingu żadnych - poza Irlandczykami - świadków tych wydarzeń, nikomu zarzutów nie postawiono, same zdjęcia nie wystarczyły.

Finału nie znalazła także sprawa zakłóceń ciszy nocnej i awantur wszczynanych przez turystów. - Osoby, które zgłaszały zakłócenie ciszy nocnej ochronie kempingu, nie były zainteresowane zgłaszaniem tego faktu policji. Kierownik ochrony poinformował policjantów, że chcieli rozwiązać tę sytuację we własnym zakresie. Policja może ukarać za zakłócanie ciszy nocnej tylko wtedy, gdy zna pokrzywdzonego. Taka osoba musi wyrazić wolę ewentualnego pojawienia się w sądzie i zeznawania. Jeśli zgłoszenie jest anonimowe, to według obowiązującego prawa, nie można ukarać sprawcy nawet mandatem. Pokrzywdzeni, z którymi policjanci się skontaktowali, nie byli zainteresowani składaniem zawiadomienia o wykroczeniu - mówi Karina Kamińska z Komendy Miejskiej Policji w Sopocie.

Opinie (312) 9 zablokowanych

  • 5000 (1)

    piec kola w haffnerze za bar do zaplacenia a d*pska worzone nowymi range'ami

    • 3 1

    • "Worzone"? "D*pska do wora,wór do rangera"? ;)

      • 1 0

  • Ore ore ja sie do ciebie dobiorę...

    My cyganie co w lubimy spać w Sopocie...

    • 2 0

  • Kretynizm

    Co za kretynskie tlumaczenie policji lub tez debilne prawo.Prymitywy z Irlandii zachowywali sie skandalicznie zaklocajac spokoj.Wzywa sie policje i ta ma za....rany obowiazek zrobienia porzadku,bo od tego jest.O jakich swiadkach tu mowa,o tym ze ja mam osobiscie skladac doniesinie. CO zabzdety w naszej polskiej surrealistycznej rzeczywistosci

    • 3 0

  • TO THINKERS czyli tzw Cyganie (2)

    I na pewno nie byli to Irlandczycy, więc troszkę bardziej wypadałoby zagłębić się w temat. Gdy Polaków tak łatwo się oczernia, podnosimy krzyk, a autor zrobił to samo pisząc o Irlandczykach, którzy są pewnie bogu ducha winni.

    • 1 2

    • "Thinkers",matołku,to są w think-tankach albo na katedrze filozofii ;) to są "tinkerers" albo "pikeys" ;)

      • 1 0

    • Tinkers

      Tinkers lub knackers a nie thinkers. Ale to obrazliwe okreslenie

      • 0 0

  • widziałem to bydło w Almie w Sopocie. Dorośli pół biedy, ale bahory to tylko za włosy i o ścianę.

    • 2 0

  • ja za bardzo nie lapie tej calej poruty,bo...

    Jezeli cos sie dzialo to nalezalo od razu interweniowac ochrona i Policja-zapewnic porzadek ,lad i spokoj!Swiadkowie zaklocania spokoju powinni jednak wyjkazac sie postawa obywatelska i zlozyc na Policji zeznania.Policja moglaby wtedy ukarac i obciazyc mandatami wcale nie malymi.A tak wyszla jakas glupota i tchorzliwosc.Ja kiedys 30 lat temu pracowalem w ochronie nocnej knajpy dla marynarzy i powiedzialem ze jak bedzie awantura to ja sie zwolnie z pracy... .Byla po 8 miesiacach w kiblu!Ja to trzymalem w reku wszystko,jak ktos mi podskakiwal to proponowalem mu solowe po pracy.Tych kilku smialkow dostalo niezle becki.Powiem tak praca w nocy wymaga od czlowieka predyspozycji i mozgu.Dzis mam 55 lat i poradzilbym sobie z praca szefa ochrony wielkiego hotelu,pod jednym warunkiem ze to ja dobralbym sobie ludzi do pracy,max 4.
    Inna rzecz ze tam przy zamawianiu hotelu zawiodla logistyka,bo ja jako szef ochorny chcialbym wiedziec o wiekszych grupach ktore maja odwiedzic hotel.I gdyby sie na nmiejscu okazalo ze ta grupa to sa jakies "dziwne osoby" odmowilbym wydania kluczy do pokoii hotelowych.Napewno nie zatwierdzilbym tego zlecenia,kazalbym pobrac potezne kaucje i podac im ceny zaporowe.Mysle ze w tych hotelach ochrona to jakies dzieciaki i tyle w temacie.

    • 1 0

  • a pisalem

    A pisalem zeby na nich uwazac :-)

    • 1 0

  • Hello pani Mario!!!!

    "W związku z tym, że policji nie udało się znaleźć na terenie kampingu żadnych - poza Irlandczykami - świadków tych wydarzeń, nikomu zarzutów nie postawiono, same zdjęcia nie wystarczyły." Jak to?
    Przecież podobno pani Maria (imię zmienione), która napisała do portalu trojmiasto była świadkiem zdarzenia?

    Taka wielka obrończyni zwierząt, ale jak trzeba cokolwiek zrobić to nie ma komu. Była świadkiem - nie reagowała? Nie pomogła zwierzęciu. Później nie zeznawała na policji. To po ch>>j robi tyle szumu.

    Nasuwa się pytanie: Czego świadkiem w końcu była p. Maria? Czy widziała sam fakt zamęczenia króliczka? Czy tylko jak dzieci nosiły jego zwłoki?

    W tamtym artykule jest napisane:
    "Jak opisują świadkowie, dzieci Irlandczyków, po kilkunastominutowej "zabawie" zamęczyły w niedzielę królika."
    Zauważcie świadków było nawet więcej niż ta jedna p. Maria

    Cytuję dalej:
    "- Dzieci doprowadziły do jego śmierci, a później znęcały się nad jego zwłokami rzucając nimi po kempingu i rozbijając jego głowę o murek. Nikt z rodziców nie zareagował! - opowiada pani Maria.

    Jako dowód kobieta przesłała nam zdjęcia, na których dokładnie widać, jak dzieci męczą zwierzę. Na kolejnym (zbyt drastycznym, aby je opublikować) widać też sponiewieranie i porzucone zwłoki zwierzęcia."

    To jak w końcu było?
    Są świadkowie że dzieci zamęczyły, uśmierciły zwierzątko czy nie? Sa zdjecia, "na których dokładnie widac jak dzieci męczą zwierze" czy nie ma?

    Jak zwykle policja nic nie mogła zrobić, świadków nie ma, dowodów nie ma.
    Jest tylko sensacja i artykuł na portalu.

    • 0 0

  • Ci sami Irlandczycy chyba byli na Euro 2012 i

    wtedy jakos nikomu nie przeszkadzali. Pamietajjcie trzeba robic zdjecia filmowe a takich gosci do ciupy. Posiedza tam tak dlugo az ich panstwo wyplaci odszkodowanie. Nie ma sie co delektowac zchamialymi goscmi. Kibel i koniec.

    • 0 0

  • Irlandzcy "podroznicy" to nie to samo co zwykli Irlandczycy

    Jak już ktoś tutaj zauważył, "Irish travellers" (irlandzcy podróżnicy) - jak są nazywani w Irlandii - przez Irlandczyków uważani są jako oddzielna grupa etniczna i w kraju tym maja bardzo zla reputacje. Ważne, żeby ich nie utożsamiać ze wszystkimi turystami z Irlandii, z których wiekszosc ma na świecie bardzo pozytywna opinie. Jeśli chodzi o pochodzenie, często utożsamia sie ich z cyganami, chociaż nie ściśle z Romami.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane