Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego,
gen. Czesław Piątas, zarządził kontrolę we wszystkich jednostkach wojskowych w Polsce. Śledztwo w sprawie
znalezionej amunicji wszczęła wczoraj Prokuratura
Garnizonowa w Gdyni. To pokłosie niedzielnego spaceru gdynianina, który znalazł w ziemiance na Cisowej arsenał nowej i zdatnej do użytku broni. Granat, z którym Grzegorz L. wybrał się na sobotnią dyskotekę do "Fortów", pochodził z tej samej partii.
- Materiały wybuchowe, amunicję i środki walki, które znaleziono w lesie, pochodzą z partii przesłanych do jednostek wojskowych. Sprawdziliśmy to po oznaczeniach kodowych - informuje szef Prokuratury Garnizonowej w Gdyni
płk Marek Justyna.
- Zarządziliśmy sprawdzenie magazynów amunicyjnych w jednostkach na naszym terenie. Chodzi o inwentaryzację tego co powinno być tam zgodnie z asygnatami, czy są braki, jak są - to kto jest za te braki odpowiedzialny. Ustalamy też czy poza tym, co znaleziono w tym lesie, są jeszcze jakieś partie tej amunicji, która znajdowałaby się w rękach osób niepowołanych. Jeżeli tak, to te osoby trzeba zatrzymać, a materiały zabrać zanim dojdzie do jakiejś tragedii. Dążymy do postawienia w stan oskarżenia winnych niedopełnienia obowiązków oraz sprawców, którzy amunicję zabrali. Mamy podejrzenia, ale to za mało, bym mówił o nazwiskach. W ciągu tygodnia powinny być pierwsze areszty.Dowódca Marynarki Wojennej zawiesił w obowiązkach służbowych osoby odpowiedzialne za nadzór nad składem amunicji.
Przypomnijmy, że mieszkaniec Gdyni w czasie spaceru znalazł ziemiankę w kompleksie leśnym za osiedlem Sibeliusa na Cisowej. W środku ukrytych było
40 granatów obronnych F-1, 20 granatów RG - 42, 21 granatów kulkowych, 60 zapalników do granatów, 120 naboi do KBKAK, 20 naboi przeciwpancernych KBKAK, 34 naboje ślepe i 3 pojemniki z elementami pocisku przeciwpancernego.Granat, którym w sobotnią noc 22-latek terroryzował 200 osób bawiących się w gdańskiej dyskotece "Forty", pochodził z tej samej partii co amunicja w ziemiance. Nieoficjalnie wiadomo, że został sprzedany za 50 zł. Granat F-1 ma promień rażenia ok. 250 m. Teoretycznie każda osoba, która znalazłaby się w tej odległości, miałaby duże szanse, żeby zostać co najmniej raniona... Pole rażenia granatu RG-42 to kilkadziesiąt metrów. Skutki ich użycia mogą być nieobliczalne.
Za kradzież broni z magazynów wojskowych grozi do 10 lat więzienia.