• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Historia bezdomnego

J.K
26 stycznia 2007 (artykuł sprzed 17 lat) 
Czy wyobrażaliście sobie, że przypadkowe spotkanie osoby na 15 minut może wywrzeć tak duży wpływ, że zostanie napisany o tym artykuł? Ja też nie, ale pomyślałem, że pewne istotne elementy życia ludzkiego powinny ujrzeć światło dzienne...A więc do dzieła.

Południe, dworzec PKS w Gdańsku, podchodzi pan z brodą. Pierwsze słowa: "Nie będę ukrywał, że zbieram na jedzenie lub piwo". Hmm, mam jeszcze 20 minut do autobusu, więc czemu nie, porozmawiam i zobaczę, co się z tego wyłoni. "Czy dałbyś mi parę drobnych?" No nie, znowu proszą o to samo. A co mi tam. On mnie pyta, więc i ja go o coś zapytam. Muszę wiedzieć na kogo idą moje ciężko zarobione w Stanach pieniążki.

Jestem ciekaw jak to się stało, że jest bezdomnym. Otóż, kiedyś wyjechał na roboty kontraktowe do Niemiec, zostawiając w Polsce żonę i dzieci. Gdy wrócił, zastał w mieszkaniu własną rodzinę powiększoną o jedną osobę - mężczyznę, który był z jego żoną. Wyleciał na ulicę zdany na własny los, bez pomocy rodziny. Rodzice dawno umarli, a on stracił w tamtej chwili to, co jeszcze mu zostało - własną rodzinę.
I tak to się zaczęło. Bez domu jest już prawie rok. Znalazł stare budynki i tam zaczął koczować z 2 innymi bezdomnymi.

Mówi mi, że jest zimno teraz, ale przecież na dworze temperatura powyżej 5C utrzymuje się już od paru miesięcy. Przecież zeszłoroczna zima była o wiele surowsza. Jednak dla nich 6-7C daje już w kość. Dodał, że często korzystał z noclegowni w tamtym roku, ale warunki tam panujące nie były nawet przyzwoite. Wszy i robactwo, a do tego wyganiali o 9.00 i do 17.00 radź sobie sam, podczas gdy śnieg pod butami trzeszczał. Od tamtego czasu zmarło 8 jego znajomych. Z czego ostatni umarł w weekend. Kompan jego zauważył śmierć kolegi, ale powiadomił policję dopiero po 2 dniach. Przyczyna śmierci - zachłanność.

To może nas wiele nauczyć... Śmierć przez zachłanność! Alkohol, który pił denat pochodził z niewiadomego pochodzenia. Prawdopodobnie spirytus, z tym, że to tylko prawdopodobnie. Chciał się napić i taki był koniec. Według mego rozmówcy ludzie dążą do przyjemności za wszelką cenę nie zważając na konsekwencje, są zachłanni i to ich gubi.

Inny przypadek z dzisiejszego ranka - kulejący bezdomny śpi w rogu dworca. Przychodzi straż i siłą go wynosi stamtąd. Nie szczędzą mu kopniaków czy pałki. I co z tego, że inwalida. Fuck that. Za godzinę idzie kolega tegoż inwalidy na skargę i słyszy, że chyba tamten za mało dostał. Nie ma to jak władza.

OK, przejdźmy do tematów życia codziennego, niemniej, dla niektórych wcześniejsze wydarzenia to również życie codzienne. Pytam się o jedzenie i ich "zarobki". Mój rozmówca, Sylwester, twierdzi, że to zależy od dnia. Przeciętnie 20-30zł. Jest ich łącznie trzech i każdy na co innego zbiera. Jeden na jedzenie (chleb, bułki, mięso), drugi na alkohol a trzeci na pozostałe rzeczy (leki, woda, obiad, ale ten to kupują jak im starcza).

No dobra, wszystko ok., ale dlaczego jedna trzecia wydatków to alkohol. A no trzeba się czasem rozgrzać. Wódka, wino, piwo, ale nigdy z podejrzanego źródła. Poza tym nigdy nie piją na mieście, tak więc nie spotkam go pijanego. Trochę jednak czuć alkohol, ale pijany czy nawet wstawiony to on nie jest. Do tego ubrany przyzwoicie jak na bezdomnego. Śmieje się, że jak ktoś opisze wszystkie historie to ma Pulitzera jak w banku. Może. Widać, że człowiek nie głupi, a do tego ma dobre serce. Przypadek poniżej przekonał mnie do tego, by mu pomóc.

Latem siedzieli we trójkę na zewnątrz dworce. Nagle zjawia się młody człowiek z prośbą o pieniądze. I to do kogo - do bezdomnych! Nie miał zupełnie nic, a musiał dojechać do domu. Popatrzyli porozumiewawczo na siebie i...zabrali się do roboty. W 90 minut udało im się zebrać potrzebne 16zł i całą kwotę przekazali młodemu człowiekowi. Tamten chyba oniemiał, ale zdążył przyrzec, że jak się jeszcze kiedykolwiek spotkają to na pewno odda całą kwotę.

Powoli czas mi się kończył, ale postanowiłem poprosić, by kupił mi bułkę słodką. Dałem mu kilka złotych a reszta miała być dla niego. Pomyślałem, że będzie to rodzaj sprawdzianu. Jeśli przyniesie mi tą bułkę oznaczać to będzie, że jest prawdomówny i rzeczywiście nie chodzi mi w życiu tylko o pieniądze. Choć komu jak komu, ale bezdomnemu każda złotówka jest na wagę złota, życie albo śmierć. Dla mnie miało to oznaczać, czy jest jeszcze na tym świecie miejsce na szczerość i dobre serce dla bezdomnych. Poza tym uczą nas, że najgorsze jest to, że ludzie dostają pieniądze za nic, taka redystrybucja ciężko zarobionych pieniędzy. Tu akurat była usługa, więc jestem fair względem ekonomii.

Mija kilka minut a ja rozglądam się za autobusem i już mam zabierać plecak z torbą, gdy... ukazuje się Sylwester. Przynosi mi świeżą i zapakowaną drożdżówkę. Żegnamy się jak dobrzy znajomi z nadzieją na spotkanie w niedalekiej przyszłości. Gdy wrócę chcę go odnaleźć, by dowiedzieć się więcej rzeczy o jego życiu. Taką mamy niepisaną umowę. Z pierwszej się wywiązał znakomicie!
J.K

Opinie (86) 4 zablokowane

  • "wiadomo, chodzi o alkohol. to było dla niej najważniejsze, nie liczyło się, że już jest czysta, że nie musi spędzić reszty życia w wózku inwalidzkim, bo u nas stanęła na nogi - a ile było awantur i łez, bo ona nie będzie ćwiczyć. tak, bo ona wolałaby do końca swoich dni siedzieć w wózku i łoić, zawszawiona, z dalej ciągle postępującą polineuropatią alkoholową i nie myśleć co będzie dalej jak jabol się skończy. dobrze, że jestem odporna i tacy ludzie mnie nie zrażają."

    No, to może warto by uszanować jej wolę? O_o

    Ja rozumiem, że pomagacie. Ale dorosła kobieta ma wybór - woli leżeć zawszawiona i łoić, niech tak robi. JAk nie pracuje - nie zajmuje jednego miejsca pracy :)

    To tak jakby ktoś mnie chciał uszczęśliwić, dając mi karnet na solarium i jeszcze miał do mnie pretensje, że tam nie pójdę bo nie lubię..

    • 0 0

  • oj naiwny, naiwny.....

    Oj naiwny, naiwny, jak dziecko we śnie..... Pan Sylwester P. sprzedał Tobie kolejną historię swojego życia. Ma ich tony. A ponieważ długo korzysta z pomocy naiwniaków doskonale potrafi dopasować swoją opowieść do rozmówcy. W końcu ma ich tak wiele. Tak naprawdę jest to zdrowy czterdziestolatek, który po przepracowaniu kilku miesięcy stwierdził, że są o wiele łatwiejsze sposoby zarabiania i spędzania czasu. Ty na swoje 600zł pracujesz w pocie czoła, czterdzieści razy obrócisz złotówką, aby zdecydować z czego można jeszcze zrezygnować, aby zapłaić czynsz i kupić margarynę dla dziecka. Czy ktokolwiek z przeciętnych śmiertelników wie, że ustawa o pomocy społecznej jest tak skonstruowana, że bezdomny ma prawo do wszystkiego, a w zamian nie musi nic dać? Pobyt w placówce to średnio sześćset złotych, a buciki i nowe ubranko na okrągło, bo po co prać, bo i tak się wyłudzi nowe. A jak pracownik odmówi, to się idzie do dyrektora, prezydenta, a jak nie - to telewizji. Tam nikt nie pyta, jak jest naprawdę...

    • 0 0

  • ludzie myślcie...

    Niedawno musiałem robić badania do swojej pracy o bezdomności w Trójmieście. Po dziesiątkach rozmów z bezdomnymi, po obserwacji pracy z nimi pracowników socjalnych i opiekunów zmieniłem całkowicie swój poglą na problem bezdomnych. Prawo jest tak skonstruowane, że nie można na siłę nic zrobić. I choć dworzec jest dla podróżnych to i tak meneli nie można wyrzucić. A kto mówi o niesprzątaniu dworca, to niech podniesie dupę w godzinach porannych i zobaczy sprzątaczki czyszczące z****ne i zaszczane korytarze, a poł godziny później porówna je z tym, co ci pseudobezdomni z tym robią. W schroniskach nawet połowy miejsc się nie wykorzystuje, można się kąpać do woli. Za każdym razem świeże ubranko. Zasiłek na jedzonko, posiłek od mnichów, posiłek w jadłodalni... Zasiłek okresowy, zasiłek stały, bo robić się nie chciało i teraz nie ma świadczeń ZUS. Zasłanianie się bezrobociem? Śmiechu warte. widziałem reakcję jednego z nich na luksusowe mieszkanko jakie otrzymał na Chodkiewicza za 120 zł czynszu. Ja mam umowę na czas określony, wynajmuję pokój i będę wynajmował do końca życia, bo nie stać mnie na kredyt na mieszkanie, mimo mojej ciężkiej pracy. A on ma za darmo luksusową kawalerkę i jeszcze uważa się za poszkodowanego, bo mu pomoc społeczna nie kupiła mebli, jakie mu się podobają. Jak ktoś uważa, że zmyślam, to niech posiedzi w Brzeźnie w MOPSie przez jeden dzień to mu się oczy otworzą szeroko, a gwarantuję, że gęba też ze zdziwienia..

    • 0 0

  • Nie bardzo rozumiem co to znaczy, że nie można wyrzucić lumpów z dworca? Jeżeli w noclegowni dla lumpów obowiązuje regulamin to tym bardziej na prywatnej posesji PKP. To nie jest teren miejski. I kto nie ma biletu ani nie zamierza go kupić, kto przynosi materiały niebezpieczne (wydzieliny tych obszczymurów są bronią biologiczną), cuchnące, żrące itp - powinien być z dworca usunięty. Taniej kosztuje chyba brygada antyterorystyczna usuwająca tych śmierdzieli poza teren PKP niż tony środków czystości wpastowywanych w posadzki i ściany, straty z tytułu spadku cen najmu sklepów na terenie dworca, czy też wręcz utrata klientów PKP (lepiej już jeździć do Tczewa autobusem a do W-wy samolotem niż wąchać te smrody).

    • 0 0

  • j.k.

    Wszyscy wiedzą, że telewizja kłamie, a i tak szyscy jej wierzą. To jak z Wami radiomaryjnymi, co nie myslcie głową, a tylko emocjami. Nie wierzcie słowom przygodnie spotkanym "bezdomnym", bo oni mają codziennie 24 godziny trenowania swoich opowiści. Porządny czlowiek nie ląduje na dworcu. Zanim napiszesz głupotę zadaj sobie trud sprawdzenia tego, co usłyszałeś. Albo przebierz się i spędź jedną nockę na dworcu, albo pod kasą. Jak umiesz liczyć, to Cię zatka, jak wielka jest głupota ludzka!

    • 0 0

  • Do Pana Wolo

    Niestety bywa i tak,że porządny człowiek może na nim wylądować!Zalezy jaki ma start w życiu-a z tym różnie bywa,są osoby które od dziecka muszą radzić sobie same-a gdy nie mają silnego charakteru i nie spotkają na swej drodze kogoś życzliwego-to czy chcą czy nie wpadna w bagno...

    • 0 0

  • mia

    porządnych na dworcu znajdziesz tylko wśród pasażerów! Dostosuj się do mojej rady. Posiedź w nocy na dworcu albo na przydworcowej ogrzewalni (za pocztą). Albo pochodź po placówkach, abo spędź trochę czasu w MoPSie w Brzeźnie. A propos - większość meneli z dworca to domni siedzący na dworcu bo tu można żerować na naiwniakach. Nie jest trudno to sprawdzić. Zadaj sobie trochę trudu, a potem feruj własne opinie. Mój kolega z pracy jest bezdomny, nie ukrywa tego ale też nie żebrze, choć mółby, bo nasza praca jest ciężka i mało płatna.

    • 0 0

  • Do mojego domu tez kiedys przyszedl bezdomny prosil o jakies pieniadze.Pieniedzy mu nie dalam ale dalam chleb. dalam mu i co?? 5 minut pozniej jak wychodzilam z domu zobaczylam ten bochenek chleba lezacy na chodniku ?
    Kiedy indziej przyszedl tez jakis bezdomny prosil o cokolwiek do jedzenia. Dalam mu cala siatke drozdzowek ( ktore zrobila mama) i jaka byla jego reakcja ?? Łzy szczescia i wychwalanie mnie i wielkie podziekowania.

    dwie calkiem rozne sytuacje ale nie zmienilo to niczego. Nie zrazilam sie tym pierwszym ktory gardzil chlebem. zawsze dam jakies drobne czy cos do jedzenia. a dla mnie glupie 2 zlote nie sprawia ze stane sie uboszza.

    • 0 0

  • pać

    "No, to może warto by uszanować jej wolę? O_o

    Ja rozumiem, że pomagacie. Ale dorosła kobieta ma wybór - woli leżeć zawszawiona i łoić, niech tak robi. JAk nie pracuje - nie zajmuje jednego miejsca pracy :)

    To tak jakby ktoś mnie chciał uszczęśliwić, dając mi karnet na solarium i jeszcze miał do mnie pretensje, że tam nie pójdę bo nie lubię.."

    tak Ci się tylko wydaje - zawsze mogła się wypisać na własne żądanie, ale nie zrobiła tego, bo u nas było jej wygodnie, zgodziła się na pobyt w szpitalu, nikt jej nie trzymał na siłę. a jak już została, to naszym obowiązkiem jest zapewnić takie leczenie i taką opiekę, żeby stan jej zdrowia uległ poprawie - u niej nie było możliwości całkowitego wyleczenia. podobnie przy wypisie - osoby takiej jak ona, która nie ma domu nie można wywalić na ulicę, stąd załatwialiśmy odpowiedni do jej potrzeb ośrodek. nikt na siłę nikogo nie uszczęśliwiał, drogi Paciu. Ty też jak się pochorujesz możesz w każdej chwili zażądać wypisu, bo nie chcesz leżeć w szpitalu.

    • 0 0

  • witam słoneczko
    miau
    dzis zaczynam od bułeczki świeżej z rannego wypieku masełko jajeczko na twardo o majonez babuni:-)
    smacznego wszystkim niejadkom:-)
    w bundes zamyka sie dworce o 24 i otwiera o 5 rano
    w ten sposób problem koczujących polako-rumunów sam sie rozwiązał:-)

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane