- 1 Zamkną przystanek SKM na pół roku (59 opinii)
- 2 Nawałnica wycięła spory kawałek lasu (153 opinie)
- 3 Gwałtowna ulewa nad Trójmiastem (321 opinii)
- 4 Nowe życie dawnej szkoły w Brzeźnie (65 opinii)
- 5 Po pożarze hali. Zakaz kąpieli do piątku (148 opinii)
- 6 Szukają świadków... zderzenia rowerzystów (252 opinie)
Czy w hitlerowskim Gdańsku produkowano mydło ze zwłok pomordowanych więźniów? Ze wstępnych ustaleń Instytutu Pamięci Narodowej wynika, że tak było. Zdaniem prof. Witolda Kuleszy, szefa pionu śledczego IPN, w laboratorium Akademii Medycznej, kierowanym przez Rudolfa Spannera, produkcja mydła przebiegała na etapie doświadczeń. Kulesza oparł się na dokumentach Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich, która po wojnie badała "sprawę profesora Spannera". - Ta dokumentacja nie daje podstaw do kwestionowania zawartych w niej ustaleń - powiedział Kulesza.
Dodał przy tym, że śledztwo IPN w tej sprawie nie zostało jeszcze zakończone, ponieważ instytut wciąż czeka na odpowiedź centrali ścigania zbrodni nazistowskich w Ludwigsburgu. IPN chce, by niemiecka centrala przekazała Polsce akta powojennych procesów Spannera, z których wszystkie zakończyły się uniewinnieniem profesora.
Prof. Kulesza zaznaczył, że teraz nie da się przesądzić, czy w hitlerowskich Niemczech planowano na szeroką skalę produkować mydło ze zwłok ofiar reżimu. Na przykład, jedna z wersji mówi o zastosowaniu masowej metody w obozie koncentracyjnym Stutthof, niedaleko Gdańska. W 1945 roku niemieccy świadkowie zeznali, że w Gdańsku mydło ze zwłok wyrabiano na wewnętrzne potrzeby instytutu, by przemywać nim stoły sekcyjne. Podobno Niemcy zdołali wytworzyć ok. 40 kg takiego mydła...
IPN zajął się tą sprawą na prośbę Związku Mniejszości Niemieckiej, który domaga się ostatecznej oceny postaci prof. Rudolfa Spannera. "Był zbrodniarzem, czy są to tylko plotki rozdmuchiwane przez powojenną propagandę?" - pytają Niemcy.
W ostatnich latach na łamach gdańskich gazet pojawiają się zróżnicowane w ocenach artykuły na temat prof. Spannera. Niektórzy (np. "Dziennik Bałtycki" przed dwoma laty) biorą go w obronę, inni przeciwnie.
Dodał przy tym, że śledztwo IPN w tej sprawie nie zostało jeszcze zakończone, ponieważ instytut wciąż czeka na odpowiedź centrali ścigania zbrodni nazistowskich w Ludwigsburgu. IPN chce, by niemiecka centrala przekazała Polsce akta powojennych procesów Spannera, z których wszystkie zakończyły się uniewinnieniem profesora.
Prof. Kulesza zaznaczył, że teraz nie da się przesądzić, czy w hitlerowskich Niemczech planowano na szeroką skalę produkować mydło ze zwłok ofiar reżimu. Na przykład, jedna z wersji mówi o zastosowaniu masowej metody w obozie koncentracyjnym Stutthof, niedaleko Gdańska. W 1945 roku niemieccy świadkowie zeznali, że w Gdańsku mydło ze zwłok wyrabiano na wewnętrzne potrzeby instytutu, by przemywać nim stoły sekcyjne. Podobno Niemcy zdołali wytworzyć ok. 40 kg takiego mydła...
IPN zajął się tą sprawą na prośbę Związku Mniejszości Niemieckiej, który domaga się ostatecznej oceny postaci prof. Rudolfa Spannera. "Był zbrodniarzem, czy są to tylko plotki rozdmuchiwane przez powojenną propagandę?" - pytają Niemcy.
W ostatnich latach na łamach gdańskich gazet pojawiają się zróżnicowane w ocenach artykuły na temat prof. Spannera. Niektórzy (np. "Dziennik Bałtycki" przed dwoma laty) biorą go w obronę, inni przeciwnie.
Opinie (12)
-
2002-03-08 23:25
do wszystkich
Żal mi, że z tak bardzo poważnego tematu większość opiniodawców sobie żartuje.
- 0 0
-
2002-03-09 09:42
Magia liczb
Podczas II wojny zgineło ok 20ml ludzi X 75 kg żywego mięsa.
Zobaczcie ile z tego byłoby mydła.
Politycy którzy byli wówczas i są teraz w imię zasad moralnych,przekonan religijnych /WC/ i tysiace podobnych bzdur sa gotowi posyłać.... i posyłaja miliony ludzi aby się nawzajem wyrzynali.
Zastanowmy sie kochani nad tymi s********ami w białych rekawiczkach. Spaner to był "tylko" skutek .... przyczyna była w innych regionach.- 0 0
2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.