• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ile rząd przeznaczy na Narodowy Program Ratowania Gdańska?

Michał Stąporek
4 sierpnia 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (338)
Gdy poziom wody w Bałtyku się podniesie, to zdarzające się przecież i dziś cofki, będą znacznie wyższe i zaleją wyżej położone tereny. Nz. Nabrzeże Ziółkowskiego przy kapitanacie w Nowym Porcie. Gdy poziom wody w Bałtyku się podniesie, to zdarzające się przecież i dziś cofki, będą znacznie wyższe i zaleją wyżej położone tereny. Nz. Nabrzeże Ziółkowskiego przy kapitanacie w Nowym Porcie.

Ten tytuł to clickbait. Nie ma takiego programu, bo żaden rząd go nie utworzył. Ale prof. Jacek Piskozub, oceanolog z Polskiej Akademii Nauk jest przekonany, że w końcu to zrobi. Kiedy? Po pierwszej wielkiej powodzi, która zaleje część miasta, gdy poziom Bałtyku się podniesie. - Podnoszenie wałów powodziowych i budowa wrót przeciwpowodziowych czeka nas w Gdańsku jeszcze w tym wieku - uważa naukowiec.



Czy w ostatnich latach zmieniła(e)ś zdanie na temat wpływu zmian klimatu na życie w Polsce?

Jeśli naukowcy czegoś nie lubią u dziennikarzy, to wyrywania ich słów z kontekstu. Nawet jednak w najbardziej sumiennie napisanym artykule, dotyczącym tak skomplikowanej kwestii, jak zmiany klimatu i ich wpływ na życie milionów, a właściwie miliardów ludzi na całym świecie, trudno tego uniknąć.

Dlatego z pełnym wywodem prof. Jacka Piskozuba o życiu w Bałtyku, zalewaniu Gdańska, jednocześnie występujących suszach i powodziach oraz miliardach, które polski rząd wyda na obronę dotychczasowego komfortu życia nas wszystkich, bez dziennikarskich uproszczeń i skrótów, zapoznacie się w rozmowie, jaką przeprowadził z nim socjolog i publicysta Tomasz Borejza, członek European Federation of Science Journalism. Stanowi ona rozdział książki "Odwołać katastrofę. Rozmowy o klimacie, buncie i przyszłości Polski", opublikowanej w tym roku przez wydawnictwo Znak Horyzont.

Rozmowa z prof. Jackiem Piskozubem pochodzi z książki "Odwołać katastrofę. Rozmowy o klimacie, buncie i przyszłości Polski" autorstwa Tomasza Borejzy. Rozmowa z prof. Jackiem Piskozubem pochodzi z książki "Odwołać katastrofę. Rozmowy o klimacie, buncie i przyszłości Polski" autorstwa Tomasza Borejzy.
Jeśli jednak bliskie jest wam podejście TL;DR to zapraszam do lektury omówienia tych fragmentów rozmowy, które najbardziej bezpośrednio dotyczą mieszkańców Trójmiasta (choć zmiany klimatu dotyczą tak naprawdę nas wszystkich, bez względu na miejsce zamieszkania).

Za trzydzieści lat w Bałtyku może nie być śledzi



Bałtyk nie jest najbardziej zanieczyszczonym morzem, ale jest morzem najdziwniejszym.

- To jedyne morze na świecie, które nie jest tak słone jak oceany, ani tak słodkie jak jeziora - podkreśla prof. Piskozub.
To sprawia, że niewiele zwierząt i roślin może w nim żyć. Jego flora i fauna są więc mało zróżnicowane i bardzo łatwo je naruszyć.

Prof. Jacek Piskozub, oceanolog z Polskiej Akademii Nauk. Zdjęcie z archiwum prywatnego. Prof. Jacek Piskozub, oceanolog z Polskiej Akademii Nauk. Zdjęcie z archiwum prywatnego.
Do tego, że w Bałtyku praktycznie nie łowi się dorszy, już się przyzwyczailiśmy. Ale żeby zniknęły z niego śledzie? Niestety, to możliwe.

Śledź do tarła potrzebuje wody o temperaturze od 3 do 4 stopni C. Tymczasem południowy Bałtyk, nad którym żyjemy i gdzie łowią polscy rybacy, staje się dla tych ryb za ciepły. Jeśli nie złożą tarła, nie będzie kolejnych pokoleń śledzi. Śledź stanie się rarytasem, którego będziemy kupować od rybaków skandynawskich.

Dorsz do Bałtyku jeszcze może wrócić, o ile uporządkujemy sytuację z obszarami beztlenowymi na dnie morza, gdzie te ryby polują w młodości. Tzn. polowałyby, gdyby wrócił w te miejsca tlen.

Jaki Bałtyk w 2100 roku?



Obecne prognozy mówią, że w XXI wieku poziom Bałtyku podniesie się od pół metra do 1 metra. W Gdańsku odnotowaliśmy już - to nie prognoza, tylko fakt - wzrost tego poziomu o mniej więcej 30 cm.

- Metr to będzie bardzo źle. Remontuje się nabrzeża, a urzędy morskie w ogóle nie myślą o tym, by je podnieść - przynajmniej o te 30 cm, a najlepiej o więcej. Przez to woda coraz częściej się przelewa, co się nie zdarzało, kiedy je budowano. Budowano je bowiem z zapasem - tłumaczy prof. Piskozub.
  • Wrota sztormowe miałyby ochronić Gdańsk przez wodą wtłaczaną w ujście Wisły podczas generowanej przez sztormy cofki. Opracowanie: Maciej Lorek, dyrektor Wydziału Środowiska Urzędu Miejskiego w Gdańsku.
  • Wrota sztormowe miałyby ochronić Gdańsk przez wodą wtłaczaną w ujście Wisły podczas generowanej przez sztormy cofki. Opracowanie: Maciej Lorek, dyrektor Wydziału Środowiska Urzędu Miejskiego w Gdańsku.
Obecnie wody przybywa o ok. 4 mm rocznie, choć ta liczba może skoczyć do 5-6 mm. Takie wzrosty łatwo skumulują się do metra. Przy zimowych sztormach, które spiętrzają wodę, będzie coraz więcej cofek na rzekach. Dziś spiętrzają one wodę o metr. Gdy poziom morza wzrośnie, cofki będą wysokie na dwa metry. Owszem, na przełomie XIX i XX w., na Zachodnim Bałtyku odnotowano sztormy, które spiętrzały wodę w rzekach o trzy metry. Wtedy jednak nie budowano tak często na terenach zalewowych...



Narodowy Program Ratowania Gdańska, bo wszystkiego nie uratujemy



Profesor Piskozub zaznacza, że choć wzrost poziomu morza nas nie zabije, to sprawi, że niektóre części świata, w tym także Polski, nie będą się nadawały do zamieszkania.

- Trzeba będzie budować wały wzdłuż wybrzeża i wzdłuż rzek. Trzeba będzie budować wrota przeciwpowodziowe. W Gdańsku będą one potrzebne jeszcze w tym wieku - uważa oceanolog.
Podkreśla, że niektórych miejsc uratować się nie da. Jego zdaniem dotyczy to np. półwyspu helskiego.

- Nie wierzę, że przy wzrastającym poziomie morza ktokolwiek zbuduje dwa równoległe wały, by ratować jedną drogę i jedną linię kolejową. W końcu trzeba będzie podjąć decyzję, że Hel stanie się wyspą. Oczywiście przy dalszym poziomie wzrostu morza w ogóle będzie nie do uratowania.
- Gdy poziom Bałtyku się podniesie to nie zbudujemy wałów, by chronić drogę i trasę kolejową. Będziemy musieli pogodzić się z tym, że Hel stanie się wyspą - uważa prof. Jacek Piskozub. - Gdy poziom Bałtyku się podniesie to nie zbudujemy wałów, by chronić drogę i trasę kolejową. Będziemy musieli pogodzić się z tym, że Hel stanie się wyspą - uważa prof. Jacek Piskozub.

Zobacz Śródmieście Gdyni w zależności od wzrostu średniej temperatury od 0 do 4 stopni Celsjusza



Gdańsk? Przetrwa, ale pojawią się problemy, o których niewielu z nas zdaje sobie sprawę. To nie będzie kwestia przeprowadzki z Jelitkowa na Morenę. Co będziemy pić? Wody pitnej zabraknie, bo z powodu zasolenia nie będzie można korzystać z ujęć głębinowych Zaspa Wodna i Czarny Dwór.

Dlatego, zdaniem profesora, niezbędne będzie powołanie Narodowego Programu Ratowania Gdańska. Władze państwowe będą budować wrota przeciwpowodziowe, wały wzdłuż morza i Wisły. Pójdą na to dziesiątki miliardów złotych.



- To jednak nie będzie zabójcze. Nie mówimy o czterech jeźdźcach Apokalipsy, lecz czterech jeźdźcach gorszego poziomu życia. Chodzi raczej o koniec cywilizacji, którą znamy, niż o koniec naszego gatunku.

Wzrost poziomu mórz może pomóc w jednej sprawie



Co ciekawe, wzrost poziomu mórz będzie miał dla nas - mieszkających nad Bałtykiem - jeden pozytywny aspekt. Prawdopodobnie (słowo klucz) pomoże to bowiem w przelewaniu się wody z Morza Północnego do Bałtyku.

Dlaczego to ważne? Bardziej słona i bardziej natleniona woda może ograniczyć masowo występujące w Bałtyku obszary beztlenowe, gdzie nie ma żadnych form życia.

Kiedyś takie przelewy dokonywały się co 2-3 lata, dziś - co dekadę. Dlaczego? Nie wiadomo.

Sinice lubą to



Kiedyś zatruwaliśmy Bałtyk azotem i fosforem pochodzącym z nawozów stosowanych na polach. Gdy zdaliśmy sobie sprawę, że to niebezpieczne, udało się ograniczyć zanieczyszczenie azotem.

Zakwit sinic przy promenadzie nadmorskiej w Gdyni

Czy dzięki temu sytuacja się poprawiła? Wręcz pogorszyła!

Brak azotu ograniczył wzrosty organizmów, będących konkurencją dla cyjanobakterii, które nazywamy sinicami. One same wiążą azot z atmosfery, a fosfor jest dla nich jak energetyk dla studenta w czasie sesji. Dlatego sinice mają się w Bałtyku coraz lepiej.

- Nawet jeśli przestaniemy zatruwać morze fosforami, przez bardzo długi czas będzie ich w wodzie mnóstwo. W morzu będzie dochodziło do zakwitów sinic, które są szkodliwe dla innego życia. A także dla plażowiczów, którym zabrania się wtedy kąpieli.
Czy Bałtyk umrze? Nie, ale nie będzie to morze, które znamy dziś, z nieszkodliwymi stworzeniami, które nadają się do jedzenia.

Interaktywna animacja pokazująca poziom wody w Gdańsku w zależności od wzrostu średniej temperatury na świecie, powodującej podniesienie się poziomu mórz i oceannów.

Opinie (338) ponad 20 zablokowanych

  • Trzeba przygotowac sie do ewakuacji,

    pierwsza niech ucieka ta osoba ze ściskostrzekiem

    • 1 0

  • Kilkadziesiąt lat wstecz, (1)

    wystarczyły kilkadziesiąt kroków aby się zanurzyć w morzu, teraz potrzeba ponad tysiąc kroków do tego na plaży w Stogach i Brzeżnie?

    • 1 1

    • W sensie, sugerujesz, że morze się obniża, bo plaża jest większa? :D
      Serio?
      Może to ci pomoże zrozumieć
      https://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Gigantyczne-poglebiarki-na-zatoce-Trwa-poszerzanie-plaz-w-Gdansku-n135279.html

      • 1 0

  • plaża Stogi

    Bałtyk się cofa jako dowód podaje następujący fakt : ogrodzenie plaży na Stogach z lat 60- tych w postaci betonowych słupków kiedyś ograniczające plaże znajduje się ok. 100 m dalej w głąb lądu teraz na wydmach... a więc dlaczego ? Czyżby ląd się cofnął ?
    Cała ta bzdura klimatyczna to pasza dla niby ekologów którzy trzepią kasę z protestów, ekspertyz i fundacji opłacanych przez koncerny i lobbystów. Nie pracują a pasożytują na społeczeństwie i jeszcze stwarzają jakieś durne konflikty. Nasza planeta ziemia to ogromny ekosystem toczący się w cyklach nie obrotu ziemi czy obiegu ziemi wokół słońca ale obiegu naszego naszego układu słonecznego wobec innych nieznanych nam teraz punktów we wszechświecie. Ten cykl powoduje cykliczne zmiany klimatyczne zwane erami lub epokami które narastają w wieloletnich okresach niezauważalnych dla życia pojedynczych pokoleń. Cały ten pic z CO2 to kolejna ściema by nabić kasę lobby energetyki odnawialnej. Dziura Ozonowa jakoś nie zabija nikogo... UE pod wodzą ekopatologii niszczy swoją konkurencyjność gospodarki a teraz zaczyna niszczyć rolnictwo i leśnictwo czyli to co konsumuje ten cały CO2 - to jakiś absurd. Cała Azja i i Ameryka Południowa oraz Rosja wytwarzają na potęgę ten CO2 a UE ratuje świat - nie mając praktycznie żadnego wpływu na to ile jego jest w atmosferze. Poza tym jeden potężniejszy wybuch wulkanu zmiata ten cały rachunek globalny CO2 - i co wtedy. Zostaje tylko filmowa superprodukcja jak uratować ziemię

    • 7 2

  • Pierwszy raz o topnieniu lodowcow (2)

    i podniesieniu wody w Bałtyku czytałem pod koniec lat 90 w jednej z naszych lokalnych gazet. Wówczas jeszcze straszyli dziurą ozonową.Pamiętam że straszyli rokiem 2025!!wtedy dość odległym :) czy od tego czasu coś się zmieniło? No właśnie..

    • 5 1

    • Zmieniło się to że straszą jeszcze mocniej

      A do tego poza straszeniem dobijają nas finansowo.

      • 2 0

    • jedyne co się rozwinęło to technologia mediów do prania łbów.

      Ludzie sami zamykają się w bańce social mediów i odcinają od rzeczywistości, dlatego mają taki problem z odróżnieniem nie tylko prawdy od fałszu, ale nawet granica między dobrem i złem jest zatarta.

      • 2 0

  • Miała nas zabić Dziura Ozonowa ale nie wypaliło!

    Potem miało być zabójcze ocieplenie klimatu ale nie wyszło! Teraz, wg ekoterrorystów ma być zmiana klimatu ale w którą stronę?

    • 1 2

  • Taki sobie słaby fejk.
    Program ratowania Gdańska może być tylko jeden.
    Deportacja wszelkich -iczów, -uków i innych ciubaryków.
    Rodowitych Gdańszczan jest już tak mało...

    • 0 1

  • Holandia miało już nie być kilkanaście razy na przestrzeni lat. Fantasmagoria ekoterrorystów nie jest bezcelowa. Ma straszyć i budować podłoże to ssania pieniędzy niczym krwi przez komary.

    • 1 1

  • panie psorze klimat to nie pogoda , a zmiany klimatu to nie 10, 100 , czy 200 lat to przynajmniej 1000 lub nie wiecej

    • 1 1

  • Dziwne.

    W Gdańsku odnotowano wzrost poziomu wody o 30 cm. Dlaczego w takim razie Półwysep Helski też nie stracił tych 30cm od strony zatoki?

    • 3 0

  • (1)

    Nawet w biedronce komunikat "Zamknij drzwi od lodówki, pomóż nam walczyć z globalnym ociepleniem"
    Dajcie ludziom żyć

    • 3 0

    • Powinno być "pomóż nam maksymalizowac zyski - prąd kosztuje"

      • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane