• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Impreza w biurze poselskim

Sylwester Ruszkiewicz
9 października 2006 (artykuł sprzed 17 lat) 
Jak wygląda IV RP od kuchni? Widzieliśmy to na własne oczy w sobotę wieczorem w Gdańsku. Tam w biurze poselskim Jacka Kurskiego, na utrzymanie którego pitbul PiS dostaje z Kancelarii Sejmu 10 tysięcy złotych miesięcznie, zorganizował przyjęcie urodzinowe swojej żonie.

Przełożył je o tydzień, bo wcześniej zajęty był organizacją pisowskiego wiecu w gdańskiej stoczni. Okazja była przednia - czterdzieste urodziny małżonki. Nakryty na balandze polityk tłumaczył się pokrętnie, że wznosił toasty z wyborcami, którzy przyszli mu podziękować za 12 miesięcy pracy poselskiej w Sejmie V kadencji.

Konspiracyjna impreza
Godzina 19.00. Biuro poselskie Jacka Kurskiego (40 l.) w Gdańsku Wrzeszczu przy ul. Miszewskiego. Na imprezę zjeżdżają goście. Impreza organizowana jest w konspiracji. Wszystkie okna wychodzące na ulicę są zasłonięte. W środku, przy zapalonych świecach, impreza trwa w najlepsze. Jubilatka - Monika Kurska - prawie nie wychodzi na zewnątrz. Wejścia pilnuje długowłosy blondyn, 15-letni syn Kurskich, Zdzisław. Umila sobie czas, wieszając się na furtce od bramy biura poselskiego, skacząc przez ogrodzenie, wyginając siatkę. Gości te akrobacje nie obchodzą. Tak jak nie obchodzi ich, co się dzieje w pobliżu biura poselskiego. A tam okoliczna młodzież szykuje się do imprezy dyskotekowej w klubie Metro. Piją alkohol, tłuką butelki, rzucają wyzwiskami. Po chwili dwóch ogolonych na łyso dresiarzy podbiega do biura poselskiego. Donoszą gościom imprezy i Jackowi Kurskiemu, że po drugiej stronie ulicy stoi operator z kamerą i nagrywa prywatne przyjęcie.

To dziennikarze TVN 24. Jest 22.30. Kurski traci humor, wścieka się. Kilku jego gości kieruje się w stronę służbowego samochodu telewizyjnej stacji. Dziennikarka i operator chowają się do auta. Zwiadowcy wracają do biura, dziennikarze TVN 24 za nimi. Kilkaset metrów dalej parkują samochód. Kurski zmienia marynarkę i wychodzi do nich. Wymyśla na poczekaniu formułkę dla reporterki. - To impreza z okazji, że rok już jestem posłem. Wyborcy przyszli mi podziękować - wypala. Nic nie wspomina, że zanim przyjechał o 21.45, impreza trwała już w najlepsze, a goście wręczali prezenty nie jemu, a jego żonie.

Straż Kurskiego
Dwóch ogolonych na łyso dresiarzy, którzy donieśli Kurskiemu o obecności dziennikarzy, rzuca wyzwiskami. - Ty komunistyczna świnio - krzyczy do dziennikarki jeden z nich. Drugi bierze kosz na śmieci i rzuca za operatorem.

Co robi Kurski? Nie reaguje. O północy impreza powoli się kończy. Z biura poselskiego goście wychodzą chwiejnym krokiem. Jedna z uczestniczących tam par przechodzi obok nas. Z trudnością utrzymują równowagę. - Pewnie jesteście z Polsatu - bełkoczą i odchodzą. O godz. 1.45 Kurski z żoną pakują prezenty do bagażnika białego opla i ruszają spod biura. Impreza zakończona.
Super ExpressSylwester Ruszkiewicz

Opinie (430) ponad 50 zablokowanych

  • oto V PRL według pisiorów

    nic dodac nic ująć - przecież po to się dorywa do koryta, by z nieko korzystać

    • 0 0

  • Jacek Kurski

    "Super Express": Co robi Jacek Kurski po sobotnim wiecu poparcia dla IV RP? Pędzi do Gdańska, gdzie w biurze poselskim, na którego utrzymanie dostaje od podatników 10 tys. miesięcznie, zorganizował przyjęcie urodzinowe żonie.
    "SE" informuje, że przyjęcie urodzinowe dla żony Kurski przełożył o tydzień, ponieważ był zajęty organizacją wiecu poparcia w Stoczni Gdańskiej.

    "Nakryty na balandze polityk tłumaczył się pokrętnie, że wznosił toasty z wyborcami, którzy przyszli mu podziękować za 12 miesięcy pracy poselskiej w Sejmie V kadencji" - pisze "SE". Gazeta podkreśla, że impreza była zorganizowana konspiracyjnie. Wszystkie okna wychodzące na ulice były zasłoniete, a wejścia do lokalu pilnował 15-letni syn Kurskich.

    "Po chwili dwóch ogolonych na łyso dresiarzy podbiega do biura poselskiego. Donoszą gościom imprezy i Jackowi Kurskiemu, że po drugiej stronie ulicy stoi operator z kamerą i nagrywa prywatne przyjęcie. To dziennikarze TVN24." - pisze gazeta.

    I to właśnie dziennikarzom TVN24 im Kurski tłumaczy, że to przyjęcie, to nie czterdzieste urodziny jego żony, tylko rocznica jego pracy w Sejmie.

    Impreza w biurze poselskim Jacka Kurskiego zakończyła się o 1.45.

    Więcej w "Super Expressie".

    • 0 0

  • Pijaństwo I Samowolka

    No panie Kurski no to dobierzem się panu do skóry, z trwonienie moich pieniędzy, w takim przypadku ja od dziś nie płace podatków.

    • 0 0

  • bezczelny typ

    oczywiscie zwolennicy PiS , powiedza ,że to dziennikarskie wymyśły.
    Bezczelny typ z tego Kurskiego.

    • 0 0

  • Smolnik

    zaraz PiS odwróci kota ogonem ,juz Premier oskarzył Rokite, sprawe zatuszuja i wcisna nam ,że to wymysły ubeckich gazet

    • 0 0

  • Co to -artykuł zamówiony przez Adamowicza?

    Widzę,że 100% obiektywizmu jednostronnego .

    • 0 0

  • a myśleliście ze g***a może się zachowywac inaczej????
    najbardziej mi żal tych co na niego głosowali...

    • 0 0

  • na słuzbe zdrowia brak kasy

    na chore dzieci brak kasy ale na takiego darmozjada jest 10 tys miesiecznie, przez rok daje niezła sumkę.
    Tanie państwo chyba dla posłów.

    • 0 0

  • może to i niesmaczne, ale...

    ciekawe, czy TVN24 zrobił reportaż o reklamie Adamowicza w Dzienniku Bałtyckim za 16900zł?
    O ile w przypadku Kurskiego ciężko mówić o wielkich kosztach poniesionych przez podatnika, o tyle niemal 17tys. wydane z kasy Urzędu Miasta to już jest coś... I niech mi nikt nie wciska, że to było tylko sprostowanie. Sprostowanie nie musiało zawierać zdjęć i wystarczyłby obszar o wielkości pocztówki, a nie cała strona.
    Podobnie ciekawe, czy TVN24 zrobił reportaż o tym, że miasto wydało milion złotych na koncert Jarre'a, który okazał się dochodowy i Fundacja Gdańska zarobiła na nim podwójnie - raz na koncercie, raz na wsparciu ze strony miasta. Jako podatnik nie mam ochoty na taką hojność z mojej kieszeni. Na koncercie byłem i za to zapłaciłem, więc nie widzę powodu, żeby płacić drugi raz.

    Jeśli tak, to niech się czepiają kurskiego, że w biurze poselskim zrobił imprezę swojej żony. A jeśli nie, to chyba dziennikarze nie widzą belki w oku swoich, ale doskonale widzą drzazgę w oku przeciwnika politycznego

    • 0 0

  • długowłosy blondyn

    "Umila sobie czas, wieszając się na furtce od bramy biura poselskiego, skacząc przez ogrodzenie, wyginając siatkę."
    Ohhh!

    Styl gazet typu "wieczór wybrzeża" "super express" czy "skandale" łatwo rozpoznać! ;)

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane