• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

In vino muzyka

Michał Stąporek
22 września 2005 (artykuł sprzed 18 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Kres wspólnej przestrzeni?
Rozmowa z Bogną Czerwińską, dyrygentem Egri Bikaver Ensemble, która jako jedyna z zespołu nie zagląda do butelki.


- Wyobrażam sobie, że na spotkaniu, na którym powstał Egri Bikaver Ensemble, nikt nie wylewał za kołnierz.

- Wszyscy jesteśmy co prawda związani z Duszpasterstwem Akademickim, ale to była impreza, w czasie której rzeczywiście wypiliśmy kilka butelek. Pod koniec wino się skończyło i zostały puste butelki, w które chłopcy najpierw zaczęli stukać, później zaś dmuchać. Odkryliśmy, że każda butelka wydaje inny dźwięk, a także, że każdą z można nastroić, poprzez wlanie odpowiedniej ilości wody. Wtedy nastroiliśmy pięć z nich i zagraliśmy bodajże "Wlazł kotek na płotek".

- Pierwszy koncert był więc konsekwencją spotkania przy winie. Czy zdarza się, że wasze próby zmieniają się w Dionizje?

- Cóż, generalnie nasze próby na tym polegają (westchnienie). Ja jestem jedna, a ich jest ośmiu i są niesforni (kolejne westchnienie). Próby z zasady mają charakter spotkań towarzyskich i dość nieprzewidziany przebieg. Chłopcom zdarza się np. ni z tego, ni z owego chodzić na rękach. Zdecydowaliśmy jednak wspólnie, że na próbach nie stroimy nowych butelek, czyli nie opróżniamy żadnych pełnych.

- Zdobyliście już ogólnopolską sławę. Czy jakiś znany i popularny psychoanalityk chciał wam pomóc w rozwiązaniu waszego problemu alkoholowego?

- Halo! Przecież my jesteśmy z Duszpasterstwa Akademickiego! Faktem jest, że bardzo często obdziela nas się żarcikami tego typu. Najbardziej lubują się w tym konferansjerzy: "Ciekawe, ile oni stroję te instrumenty?", "Ciekawe jak długo trwają ich próby?".

- Na ilu butelkach gracie?

- Mamy ich ok. 60, ale do każdego utworu używamy mniej więcej 25. Sami basiści wykorzystują 8-10 butelek basowych.

- Butelek basowych?

- Tak, większych i z mniejszą ilością wody. Basiści w naszym zespole mają naprawdę ciężko. Tak się złożyło, że w tym semestrze trzech z nich wyjechało za granicę, więc szukaliśmy zastępcy. Mamy kandydata, który choć nie jest chuchrem, czasami nie wyrabia fizycznie. Co dziesięć minut prawie nam mdleje na próbach od dmuchania - mroczki przed oczami, zawroty głowy - te sprawy.

- A instrumenty wam się nie zużywają?

- Czasem się tłuką, ale mamy zasadę, że kto stłukł, ten odkupuje nową, pełną butelkę. To bardzo dobra zasada. No i raz na trzy tygodnie trzeba zmieniać wodę. Bo nam w instrumentach coś wyrasta.

- Instrumenty macie dosyć frywolne, ale repertuar chyba nie do końca?

- Repertuar mamy bardzo zróżnicowany: gramy m.in. motyw z "Różowej pantery", "Panie Janie", "Smoke on the water", "Always look on the bright side of life", ale także muzykę klasyczną np. "Cztery pory roku" Vivaldiego. Niebawem zagramy dla kolejarzy, więc możliwe, ze przygotujemy "Jedzie pociąg z daleka".

- Ile trwa aranżacja nowego utworu na potrzeby Egri Bikaver?

- Najpierw szło to opornie, teraz jest dużo lepiej. Przede wszystkim pamiętamy, która butelka jest od jakiego dźwięku. W ciągu dwu prób jesteśmy w stanie opanować nowy utwór.

- Zostaliście ostatnio nagrodzeni na kabaretowym przeglądzie PAKA. Czy to znaczy, że ewoluujecie w stronę kabaretu?

- Właściwe, to nie do końca wiadomo, czym jesteśmy. Jeżeli mianem kabaretu określić nieustanny proces twórczy, tworzenie czegoś nowego, to bez wątpienia nim jesteśmy. Zenon Laskowik stwierdził na PACE, że wywołujemy "nieustający, lekki uśmieszek". Głosy tych, którzy przyrównują nas do kabaretu sprawiają nam wiele przyjemności.

Bogna z przodu, zespól z tyłu. Bogna z przodu, zespól z tyłu.
- Jeśli kabaret, to chyba nieuchronne skojarzenie z Grupą Mo Carta.

- Rzeczywiście, słyszeliśmy to już parokrotnie. Cóż, porównywanie nas do zespołu złożonego z zawodowych muzyków jest powodem do dumy. Przynajmniej dla nas (śmiech).

- Dlaczego chłopaki są kapelusznikami?

- Zawsze chcieliśmy być eleganckim zespołem.

Opinie (3)

  • Są super!

    Widziałam ich już w tv i bardzo chętnie wybrałabym się na koncert na żywo!

    • 0 0

  • też chce

    ja bym chetnie dołączyła do zespołu :)

    • 0 0

  • A może by tak, po prostu

    "in vino musica". Różnica prawie żadna, ale jaki za to sznyt.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane