• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Izba po remoncie

O.K.
3 września 2004 (artykuł sprzed 19 lat) 
Oddaniem do użytku izby przyjęć zakończyła się modernizacja Oddziału Położnictwa i Ginekologii w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Gdańsku. Oddział Położnictwa i Ginekologii w tej gdańskiej placówce był modernizowany stopniowo.

- Odnowienie izby przyjęć trwało zaledwie kilka tygodni, ale to finał prac, które zaczęliśmy jeszcze w roku 1999 - mówił ordynator Oddziału Położnictwa i Ginekologii, dr Piotr Zygmuntowicz.

- Najpierw odnowiliśmy położnictwo i salę do porodów w wodzie. Potem ginekologię. Na część z tych prac uzyskaliśmy środki z Urzędu Marszałkowskiego, reszta pochodziła od sponsorów, z pieniędzy zbieranych przez Stowarzyszenie na Rzecz Oddziału Położnictwa i Ginekologii - dodał specjalista ginekolog, z-ca dyrektora ds. lecznictwa w Szpitalu Wojewódzkim, dr Leszek Klimaszewski.

- Ostatni etap - remont izby przyjęć koszował 253 tys. złotych.Na "nową" izbę przyjęć aż przyjemnie popatrzeć - przyjazne pastelowe beże, nowe kafelki.- Zmieniła się funkcjonalność, estetyka, czystość tych pomieszczeń. Podwyższa to standard pobytu pacjentek na oddziale, ma wpływ na ich samopoczucie - dodał dr Leszek Klimaszewski. - Mamy największą liczbę porodów ze wszystkich oddziałów położniczych w naszym województwie - to o czymś świadczy.

Wkrótce w Szpitalu Wojewódzkim zostaną oddane po remontach kolejne oddziały: ortopedia "B" i dermatologia. Placówka ma jednak wiele problemów. Przede wszystkim długi sięgające już blisko 60 mln złotych i deficyt przychodów sięgający miesięcznie nawet 350 tys. zł. Szpital nęka też swoimi roszczeniami ok. 400 wierzycieli - przede wszystkim ZUS, dostawcy leków, sprzętu medycznego.

- Jest ciężko, ale przez dwa miesiące mojej pracy udało mi się już zmiejszyć koszty funkcjonowania placówki - przede wszystkim poprzez zmianę organizacji pracy - oraz zahamować narastanie długu - powiedział nowy dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Gdańsku, Mirosław Domosławski. - Czekają nas jeszcze kolejne zmiany - będziemy m.in. musieli opuścić budynek przychodni przyszpitalnej, który jest w bardzo złym stanie. Zakończyć połączenie naszej placówki ze Szpitalem Kolejowym. Będę się starał zbilansować przychody i koszty szpitala. Na razie mi się to nie udaje, miesięcznie brakuje mi około 350 tys. złotych. Ale jeśli uda się nam przetrwać do końca roku, to będziemy dalej istnieć.
Głos WybrzeżaO.K.

Opinie (29)

  • zmodernizować umysły

    oprócz modernizacji budynku przydałoby się zmodernizować umysły części personelu, bo z moich doświadczeń to bezduszne podescie do pacjentów jest największym problemem tego szpitala

    • 0 0

  • jolu
    zapewne bedziesz niedługo pierwszy raz mamą i sprawa ta cie stresuje
    "w bólach rodzić będziesz" rozumiem jako zapowiedź czego co zrodzone w bólach będziesz kochać najpiękniejszą i największą miłością znaną nie tylko ludziom ale i zwierzętom

    • 0 0

  • zapewniam Cie, że nie zamierzam rodzić w bólu. Rodzić po ludzku to nie znaczy cierpieć, tylko móc cieszyć się tą piekną chwilą w bólach umiarkowanych. A mamą zamierzam być za jakieś dwa - trzy lata. Polecam stronkę http://morfeusz2001.webpark.pl/znieczulenie.html

    • 0 0

  • znam gorszy ból a przynajmniej tak mi sie wydaje
    tym bólem jest nieznośny ból istnienia
    bóle porodowe to odcinek czasu od kilku minut (znajoma nie zdążyła stęknąć) do kilkunastu godzin, ale potem wszystko wraca do normy

    • 0 0

  • hahhahah..... tak tak... =)

    • 0 0

  • dwie córy urodzone w innych okolicznościach
    przy pierwszej matka xle wyliczyła z lekarzem termin i poszła o 3 tygodnie za wczśnie do redłowa
    a że rodziła pierwszy raz i panikował to zostawili ją na oddziale patologii
    był maj trwał wyścig pokoju a ja codziennie dymałem do redłowa pod szpital pogadać ze ślubną
    i tak łaziłem, że sie przyzyczaiłem do roli odwiedzającego a nie przyszłego ojca
    i kiedy 17 maja jak zwykle na bramie meldowałem gdzie ide to babka na portierni usłyszawszy nazwisko żony rzuciła krótko:
    dzis odwiedzin nie ma, żona urodziła panu dziecko
    tak?? odrzekłem, to dziekuję i zawróciłem na pięcie
    zupełnie ocipiałem bo spadło to na mnie jak grom z jasnego nieba
    dopiero kiedy miałem zadzwonić do teściów zajarzyłem, że nie wiem co mi sie urodziło ile waży ile mierzy...

    • 0 0

  • A moja poszła w poniedziałek z reklamówką pełną niezbędnych rzeczy położyła się na porodówkę i wieczorem zaczęła rodzić, po paru dniach wyszła z moja córą do domu, a o tym że będę ojcem powiedziała mi w samochodzie gdy zabierałem ją do domu, mało co nie spowodowałem wypadku z wrażenia. To było dziwne uczucie, zostać ojcem, być odpowiedzialnym za inną osobę.

    • 0 0

  • o ile galluxa potrafie zrozumieć i jego historia jest zabawna -w koncu bylo to wieki temu i porodow rodzinnych sie raczej nie praktykowalo, to post arta jest dla mnie raczej niezrozumialy -poczawszy od ciazy trwajacej kilka dni, po porod o ktorym nic nie wiedzial i dziecku, ktore bylo chyba niewidzialne -bo jak mozna powiedziec po porodzie, (wracajac juz do domu) ze "bedziesz ojcem"..? niby, ze sasiadka wieczorem przyniesie malucha i bedziesz ojcem? bosz.... nic nie rozumiem, albo jestem glupia jakas.
    mówta po ludzku chłopy!

    • 0 0

  • Masz rację jola głupia jesteś...człowiek dowiaduje o tym że będzie rodzicem na początku ciąży i żona o tym że jest w ciąży powiedziała mi w samochodzie jak odbierałem ją z pracy. A poród przebiegał w ten sposób że umówiona była z ginekologiem że położy się do szpitala w poniedziałek, i tak zrobiła, i jeszcze w ten sam dzień urodziła mi córkę, po paru dniach wyszła z dzieckiem ze szpitala. Wytłumaczę ci jeszcze gwoli jasności że poród odbywa się w 9 miesiącu ciąży. Takie to dla ciebie ciężkostrawne zrozumieć czyjś post?

    • 0 0

  • weź mnie nie rozśmieszaj... przeczytaj jeszcze raz to co napisałeś:
    "A moja poszła w poniedziałek z reklamówką pełną niezbędnych rzeczy położyła się na porodówkę i wieczorem zaczęła rodzić, po paru dniach wyszła z moja córą do domu," (szczerze mówiąc nic nadzwyczajnego)
    -skup sie teraz:
    ..."a o tym że będę ojcem powiedziała mi w samochodzie gdy zabierałem ją do domu, *(wygląda na to, że ze szpitala) mało co nie spowodowałem wypadku z wrażenia. To było dziwne uczucie, zostać ojcem, być odpowiedzialnym za inną osobę."

    -Powinieneś chyba bardziej koncentrować się na tym co masz do powiedzenia i jak to sformułować...

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane