• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jak Polska uciekła bolszewikom spod topora, a Gdańsk próbował jej w tym przeszkodzić

Michał Stąporek
15 sierpnia 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 
Bitwa Warszawska, sierpień 1920 r. Stanowisko karabinu maszynowego Colt-Browning wz. 1895. Polska pozycja pod Miłosną, wieś Janki. Bitwa Warszawska, sierpień 1920 r. Stanowisko karabinu maszynowego Colt-Browning wz. 1895. Polska pozycja pod Miłosną, wieś Janki.

Gdyby marszałek Józef Piłsudski usłyszał, że 15 sierpnia świętujemy rocznicę "Cudu na Wisłą" to przewracałby się w grobie ze złości.



Czy obchodzisz w jakiś sposób rocznicę Bitwy Warszawskiej?

Zły byłby zarówno na datę, jak i na określenie święta. Po pierwsze zwrot "cud nad Wisłą", którego marszałek i piłsudczycy nie znosili, ukuli ich polityczni przeciwnicy. Zrobili to, by pomniejszyć zasługi Piłsudskiego w pokonaniu bolszewików szturmujących Warszawę. Po drugie, jeśli możemy mówić o jednym dniu, który rozstrzygnął wojnę w 1920 r., był to 16, a nie 15 sierpnia.

Ale po kolei.

15 sierpnia 1920 r. nie był ani pierwszym, ani ostatnim dniem zmagań polskich armii z armiami bolszewickimi, które parły na zachód i starały się zająć Warszawę. Dokładnie mówiąc był to trzeci dzień operacji, którą polscy dowódcy rozpoczęli, by ocalić Polskę. Operacji prawdopodobnie wymyślonej przez Józefa Piłsudskiego, ale której dokładne założenia przelał na papier i konkretne rozkazy opracował generał Tadeusz Rozwadowski. Prawdopodobnie - bo o to polscy historycy wciąż się spierają.

"Nogami i męstwem piechura polskiego musimy wygrać tę bitwę"

Tak kończył się rozkaz gen. Rozwadowskiego, w którym opisano szczegółowo zadania dla wszystkich pięciu polskich armii, które od granicy z Niemcami na północy, aż do Lwowa na południu, powstrzymywały idące na zachód armie bolszewickie.

Dwaj współautorzy zwycięskiej bitwy na przedpolach Warszawy w 1920 r: marszałek Józef Piłsudski (pierwszy od lewej) i generał Tadeusz Rozwadowski (drugi od prawej). Wraz z nimi adiutant Piłsudskiego ppłk. Bogusław Miedziński (pierwszy od prawej) i gen. Edward Śmigły-Rydz (drugi od lewej). Dwaj współautorzy zwycięskiej bitwy na przedpolach Warszawy w 1920 r: marszałek Józef Piłsudski (pierwszy od lewej) i generał Tadeusz Rozwadowski (drugi od prawej). Wraz z nimi adiutant Piłsudskiego ppłk. Bogusław Miedziński (pierwszy od prawej) i gen. Edward Śmigły-Rydz (drugi od lewej).
Dlaczego nogami? Bo pierwszym zadaniem polskich armii było odsunięcie się od wroga, a następnie zajście go od flanki i oskrzydlenie na południe od Warszawy. Wymagało to wielu godzin nocnego marszu, by zaskoczyć wroga i nie pozwolić mu przygotować się do odparcia polskiego kontruderzenia.

Faktycznie, było to kontruderzenie, bo przez pierwsze dwa dni bitwy (13-14 sierpnia) Polacy przede wszystkim się bronili i cofali. Dopiero 15 sierpnia wspólne natarcie 10 Dywizji generała Żeligowskiego i 1 Dywizji generała Jana Rządkowskiego, po całodziennych zażartych bojach pozwoliło odzyskać utracony wcześniej Radzymin, co pozwoliło wrócić nam na pozycje sprzed 13 sierpnia.

Dzięki temu, 16 sierpnia rozpoczęło się kontruderzenie z południa kraju, z okolic Dęblina i Lublina, które pozwoliło częściowo otoczyć wojska bolszewickie atakujące Warszawę od wschodu. W tym czasie wojska polskie broniące Warszawy były już pewnie usadowione na wysokości Radzymina i Mińska Mazowieckiego. Powstrzymywani od zachodu i atakowani od południa bolszewicy nie mieli już wyjścia i musieli wycofać się na północny wschód, by po rozbiciu wrócić do Rosji (oficjalna nazwa tego kraju brzmiała wówczas Rosyjska Federacyjna Socjalistyczna Republika Radziecka).

Cmentarz wojenny żołnierzy polskich poległych w wojnie polsko-bolszewickiej w 1920 r. Głębokie, województwo wileńskie. Cmentarz wojenny żołnierzy polskich poległych w wojnie polsko-bolszewickiej w 1920 r. Głębokie, województwo wileńskie.

Cud czy nie cud?

Zwolennicy marszałka, a nawet wojskowi ze skonfliktowanych z nim frakcji (jak np. gen Tadeusz Rozwadowski) słusznie uważali, że Polska obroniła się dzięki wysiłkowi militarnemu, armii ochotników, pomocy aliantów (np. Węgrów, którzy przysłali nam amunicję i karabiny) oraz trafnym decyzjom dowództwa. Nie bez znaczenia było tu też złamanie rosyjskich szyfrów oraz błędy w dowództwie bolszewickim.

Natomiast na "cudowny", a więc "boski" charakter ocalenia kraju wskazywali ci, którym nie na rękę było okrzyknięcie Piłsudskiego i jego obozu mianem zbawicieli Polski. Woleli uznać, że zwycięstwo zawdzięczamy boskiej interwencji. Twórcą tego sformułowania był publicysta polityczny Stanisław Stroński, a spopularyzował je Wincenty Witos.

Określenie to chętnie promował też niechętny wobec Józefa Piłsudskiego Kościół Katolicki, który chciał połączyć rozstrzygający dzień bitwy (16 sierpnia) z dniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, Królowej Korony Polskiej, który przypada 15 sierpnia. Jak widać, to zamierzenie się powiodło.

Wstydliwa rola Gdańska

Gdy ważyły się losy Polski, niezależne wówczas Wolne Miasto Gdańsk, nie zachowało ani życzliwej, ani żadnej innej neutralności. Można wręcz powiedzieć, że jego postawa zagroziła przetrwaniu kraju, którego los faktycznie wisiał na włosku.

Więcej w artykule: Czerwony Gdańsk przeciwko białej Polsce

Od powstania Wolnego Miasta Gdańska silną pozycję miała tu lewica. Robotnicy, odczuwający negatywne skutki klęski Niemiec w I wojnie światowej i kryzysowej sytuacji w przemyśle, byli podatni na komunistyczną propagandę, głoszącą wyzwolenie klasy robotniczej i utworzenie robotniczego państwa kierowanego przez bolszewików. Dlatego nie dziwi radość, jaką wśród gdańszczan wywołały doniesienia o postępach bolszewickiej ofensywy na Polskę latem 1920 r.

Gdy 5 lipca do miasta przybyła koleją grupa Rosjan wziętych do niewoli i eskortowanych przez Polaków, robotnicze bojówki zaatakowały konwojentów i uwolniły 63 jeńców.

Latem 1920 r. pracownicy gdańskiego portu dwukrotnie stawali na drodze Polsce walczącej z bolszewikami. Odmówili wyładowania holenderskiego "Tritona", którzy przywiózł broń i amunicję dla polskiego wojska oraz nie pozwolili wpłynąć do miasta łotewskiemu "Saratowsowi" z polskimi żołnierzami na pokładzie. Latem 1920 r. pracownicy gdańskiego portu dwukrotnie stawali na drodze Polsce walczącej z bolszewikami. Odmówili wyładowania holenderskiego "Tritona", którzy przywiózł broń i amunicję dla polskiego wojska oraz nie pozwolili wpłynąć do miasta łotewskiemu "Saratowsowi" z polskimi żołnierzami na pokładzie.
W tym samym miesiącu w porcie pojawił się holenderski parowiec "Triton" wiozący z Anglii transport amunicji dla Wojska Polskiego. Gdańscy dokerzy odmówili rozładowania go, dlatego ładunek musieli rozładować żołnierze brytyjscy. Ponieważ gdańscy kolejarze także nie zgodzili się przewieźć amunicji do Polski, ładunek przeładowano na barki, którymi Martwą Wisłą i Leniwką, dotarł do polskiego Tczewa.

Tydzień później do Gdańska dotarł łotewski parowiec "Saratows", na którym przybyło 77 żołnierzy i 177 koni z I Dywizjonu 18. Pułku Ułanów Pomorskich. Także oni nie mogli wysiąść w porcie w Gdańsku, dlatego zeszli na ląd w położonej już na terytorium polskim przystani rybackiej w wiosce Gdynia. Stąd dywizjon przemaszerował do Kartuz, a następnie koleją dotarł do Torunia i zdążył jeszcze wziąć udział w działaniach wojennych.

Po tych wydarzeniach Gdańsk został podwójnie ukarany za bolszewickie sympatie swoich robotników i antypolskie zachowanie mieszkańców.

Po pierwsze: zlikwidowano kąpielisko morskie na Westerplatte, gdzie powstała polska składnica wojskowa.

Po drugie: że nie chcąc ryzykować podobnymi problemami w przyszłości, Polska wybudowała tuż obok port w Gdyni, który stał się wówczas konkurencją dla portu w Gdańska i przejął polski import i eksport morski.

Wydarzenia

Festiwal Energia Wolności (9 opinii)

(9 opinii)
festiwal muzyczny

Obchody 96. Rocznicy Bitwy Warszawskiej

uroczystość oficjalna

Zobacz także

Opinie (381) ponad 20 zablokowanych

  • (1)

    I po to było przelewać krew, żeby dzisiaj niszczyli to państwo: satrapa, atrapa i fajtłapa? Eh, równie dobrze mozna było oddać rządy nad Polską Łukaszence.

    • 9 10

    • Ano niestety, lepiej by było, gdyby pisowska hołota utworzyła swoje odrębne państwo na wsch. od Wisły. Normalni ludzie zostaliby po zach.

      • 1 4

  • strajk solidarnosciowy 1920 roku

    strajk solidarnosciowy 1980 roku

    • 1 5

  • Brawo dla Autora (3)

    Super zwięzły artykuł, który opisuje inną prawdę historyczną.
    Podsumowując: Ani CUD, ani nad Wisłą.
    Pozdrawiam i czekam na kolejne prawdy historyczne.

    • 8 12

    • No i już.

      Jeden news na portalu i już mamy papke w głowie. ZGROZA !
      Jeszcze chwila i w Polskie obozy też uwierzysz.
      Smutne.

      • 6 1

    • Nie podpisuj sie nie swoim nazwiskiem bo to bardzo nieuczciwe.

      • 3 1

    • dobrze że jest INNA pRAWDa historyczna.....

      teraz wszyscy są zadowoleni

      • 2 1

  • Piłsudski kolega Lenina nie był autorem zwycięstwa w 1920 roku.

    Napaść bolszewików na Polskę była wynikiem wyprawy kijowskiejPiłsudskiego ,która miała służyć bandziorów ukraińskim z OUN późniejszego OUN-UPA rzeźnikom 250 tyś. Polaków

    • 9 7

  • Kacapy ruskie najwieksza zaraza świata !!! (3)

    .

    • 15 6

    • poluzuj gumkę

      bo po histerii i halucynacjach
      następnym etapem jest obumarcie

      • 2 3

    • Kacap?

      Maruś a wiesz chociaż kto to był "kacap" w Rosji?

      • 0 2

    • oraz Niemcy zgotowali piekło nsa swiecie?

      • 0 0

  • "Operacji prawdopodobnie wymyślonej przez Józefa Piłsudskiego, ale której dokładne założenia przelał na papier i konkretne

    Chyba ktoś za dużo czyta Wikipedii, w której jest przedstawiona ewidentnie wersja przeciwników Piłsudskiego (nie wiem tylko, czy od samego początku artykułu, czy ostatnio przeedytowana; nie sprawdzałem, ale nie zdziwiłbym się, gdyby to była zmiana "narracji historii" dokonywana przez fanów obecnego budowania PRL-bis).
    Są dzisiaj niezbite dowody na to, że to Piłsudski był autorem planu operacji w północno-wschodnim obszarze Rzeczypospolitej i wydał do tego odpowiedni rozkaz (to była ponadmiesięczna kampania, a nie 3-dniowa bitwa nad Wisłą), a gdy od Rozwadowskiego zaczęło w końcu coś zależeć, trwała już realizacja drugiego z czterech punktów planu Piłsudskiego (czyli gromienie armii konnej Budionnego pod Brodami). Po wygraniu całek kampanii Rozwadowski w specjalnej depeszy gratulował Piłsudskiemu wspaniałego planu, który zrealizował.

    • 6 4

  • . (1)

    A za czasow Peło armią zarządzał psychiatra niejaki Bogdan Klich, to było możliwe, gdyż Tusk głąbów robił mini.

    • 13 7

    • OO ?

      Mamy samych świetnych ministrów od karabinów .

      Co jeden to lepszy .

      Nawet rzeczników mamy bohaterskich , a jakich zasłużonych dla armii .

      HAHAHAHA

      • 3 3

  • To Rosja napadla na starozytna Troje

    Dlatego byla wojna miedzy Trojanami i Rosjanami. Rosjanie nie mogli wygrac dlarego wprowadzili do miasta konia trojanskiego w ktorym siedzialy oddzialy NKWD ktore zwyciezyly Trojan i zniszczyly miasto

    • 2 4

  • Gdańsk

    To taka tania prostytuta którą może każdy mieć i nic się nie zmieniło.

    • 13 8

  • I pomyśleć że są tacy "patrioci" którzy tęsknią za WOLNYM MIASTEM GDAŃSK.

    Śpiewaja ochoczo.
    W wolnym mieście gdańsku gdzie korona w herbie jest ....
    Wstyd chyba, jak myślicie ?

    • 13 6

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane