• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jak włączyć mieszkańców w planowanie przestrzenne?

Krzysztof Koprowski
8 kwietnia 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
Planowanie przestrzenne decyduje o przyszłym wizerunku miasta, komforcie życia oraz atrakcyjności turystycznej. Udział mieszkańców w tym procesie wydaje się niezbędny. Planowanie przestrzenne decyduje o przyszłym wizerunku miasta, komforcie życia oraz atrakcyjności turystycznej. Udział mieszkańców w tym procesie wydaje się niezbędny.

Planowanie przestrzenne to jedno z najważniejszych zagadnień rozwoju miasta. Mieszkańcy jednak rzadko kiedy chcą się włączyć w ten proces, a urzędnicy też specjalnie do tego nie zachęcają. W efekcie co jakiś czas dochodzi do konfliktów, których można było uniknąć lub zminimalizować - pisze Krzysztof Koprowski.



Jak oceniasz swoją wiedzę w zakresie planowania przestrzennego?

Gdy spytać statystycznego Kowalskiego o plan zagospodarowania przestrzennego, zapewne powie niewiele. Plany zagospodarowania w mniemaniu mieszkańców kojarzą się ze specjalistycznymi opracowaniami, które sporządzają władze miasta, aby zrealizować zachcianki deweloperów. Następnie mieszkańcy przypadkowo dowiadują się o trwających pracach nad nowym dokumentem, który starają się całkowicie oprotestować.

Niestety, podobnie jak z każdym aktem prawnym, aby protestować, trzeba też dysponować minimalną wiedzą w danym temacie. Tej jednak nikt nie przekazuje, z wyjątkiem uczelni wyższych na wybranych kierunkach. Wystarczy jednak dobra wola władz, by to zmienić za pośrednictwem Internetu.

Strona internetowa Biura Rozwoju Gdańska, jednostki odpowiedzialnej za przygotowanie planów, wygląda niczym ekspozycja w muzeum. Ponad dziesięć lat w tej samej oprawie graficznej i rozwiązaniach technologicznych. Ze strony nie dowiemy się jak powinien wyglądać dobry i rzeczowy wniosek do planu ani tym bardziej, na co konkretnie wpływ mają mieszkańcy.

Jak pokazuje statystyka, w 2012 r. odrzucono aż 53 proc. wszystkich uwag do planów, z czego aż 22 proc. dotyczyło niezgodności z polityką przestrzenną miasta, zaś 22 proc. ze względu na bezprzedmiotowość uwag. Do tego 15 proc. było niezgodnych z prawem. Wiele z tych uwag w ogóle by nie zaistniało, gdyby miasto przekazało wprost mieszkańcom informacje z jakimi dokumentami musi być zgodny plan zagospodarowania (w tym też co to jest studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego). Lista najczęściej odrzucanych uwag też z pewnością skłoniłaby do refleksji potencjalne komitety protestacyjne, które nie potrafią przelać na papier swoich argumentów.

Nie bez znaczenia problemem jest też umiejętność odczytania zapisów planu zagospodarowania. Tu Gdańsk na szczęście ułatwia to, tworząc plany w formie kolorowej. Swoją pomocą służą też planiści zatrudnieni w Biurze Rozwoju Gdańska, którzy nawet telefonicznie skłonni są do wytłumaczenia niektórych zapisów. Planiści zgadzają się także na spotkania z radnymi dzielnic i osiedli celem objaśnienia w terenie zapisów planu. Na plus należy ocenić też coraz częstsze tworzenie makiet trójwymiarowych możliwego przekształcenia danego obszaru.

Kolejny problem to znalezienie odpowiedniego planu zagospodarowania. Dotarcie do nich przez miejską stronę www.gdansk.pl to nie lada wyczyn. Jeszcze większy to połapanie się w tym, co zawierają plany. Wszystko jest wprawdzie zapisane w uchwałach rady miasta, ale dla przeciętnego Kowalskiego opis ten brzmi jak zaszyfrowany tekst. Dużym ułatwieniem byłoby załączenie do każdego planu krótkiego opisu najważniejszych możliwości przekształcenia danego obszaru.

Jeszcze większym problemem od informacji o planach, które już uchwalono, jest słabe dotarcie z informacją o planach, których procedura tworzenia się rozpoczęła. Są wprawdzie ogłoszenia w prasie lub na tablicy ogłoszeń urzędu miejskiego, ale czy ktoś śledzi te informacje na bieżąco? Nowoczesne miasto, a za takie zapewne chce uchodzić Gdańsk, powinno rozszerzyć ustawowe środki powiadamiania o Internet. Należy mieć tu na myśli nie tylko stronę internetową BRG, gdzie takie informacje są publikowane, ale też inne, bardziej bezpośrednie metody.

Najprostszy to stworzenie listy mailingowej. Każdy mieszkaniec mógłby się zapisać, zaznaczając dzielnice (lub tzw. jednostki urbanistyczne), którymi jest zainteresowany pod kątem nowych planów zagospodarowania, a następnie otrzymać do swojej skrzynki wiadomość, gdy rozpoczyna się nowa procedura planistyczna.

Kolejny sposób, o który aż się prosi by go wdrożyć, to portal społecznościowy Facebook. Gdańsk posiada spore doświadczenie, bo profil miasta aż pęka od wiadomości i zdjęć, które mogą być atrakcyjne dla turysty, ale rzadko kiedy dla mieszkańca. Informacja o nowym planie z pewnością by zainteresowała wielu gdańszczan oraz potencjalnych inwestorów. A może warto, by samo BRG uruchomiło osobny profil?

Znamienny jest także fakt, że dopiero niedawno media zaczęły być informowane o nowych planach poprzez biuro prasowe gdańskiego magistratu. Wcześniej dziennikarze dowiadywali się o tym w taki sam sposób, jak pozostali mieszkańcy.

Innym sposobem, bardziej tradycyjnym, z którym już eksperymentowano (z sukcesem) są... ogłoszenia parafialne. Ten nietypowy kanał informowania mieszkańców wypróbowano podczas projektu Systemu Tras Rowerowych, dzięki czemu na Ujeścisku i Chełmie aż 19 proc. wszystkich przybyłych na warsztaty wskazało właśnie kościół jako źródło informacji. Być może wskaźnik ten byłby jeszcze wyższy, gdyby księża zechcieli wieszać informacje o trwających procedurach w kościelnych gablotach?

Warto zwrócić uwagę, że mieszkańców odstrasza też pewna niechęć do urzędników, który niestety w społeczeństwie nie mają dobrej opinii. W efekcie na dyskusje publiczne organizowane w dość przystępnej porze (w dni powszednie, najczęściej o godz. 17 w siedzibie BRG przy ul. Wały Piastowskie 24 zobacz na mapie Gdańska), nawet jeżeli wiedzą o nich mieszkańcy, przychodzi garstka osób, a niejednokrotnie nikt. Z pewnością na ocieplenie wzajemnych stosunków wpłynąłby dzień otwarty w BRG, bo dziś jawi się ono niczym instytucja-forteca, gdzie by o cokolwiek zapytać, trzeba dysponować akademicką wiedzą.

W 2012 r. aż do 60 proc. planów nie złożono żadnych uwag. Nie brakowało też sytuacji, gdy odrzucano wszystkie złożone wnioski. Tak stało się też m.in. w przypadku kontrowersyjnego planu dla dworca we Wrzeszczu, gdzie nawet te rzeczowe i zgodne z prawem wnioski (łącznie złożono ok. 90 uwag) zostały odrzucone, bo nie odpowiadały urzędniczej wizji rozwoju miasta. Takie działania z pewnością nie nastrajają pozytywnie mieszkańców do angażowania się w proces planowania. Władze Gdańska powinny pamiętać, że nie tworzą miasta wyłącznie pod potrzeby prywatnych deweloperów, ale przede wszystkim dla mieszkańców obecnego, jak i przyszłego pokolenia.

Zobacz też: Gdańscy urbaniści zachęcają do wspólnego planowania

O tym jak włączyć mieszkańców w proces planowania przestrzennego, będzie poświęcone poniedziałkowe spotkanie zorganizowane w Nadbałtyckim Centrum Kultury. Szczegóły poniżej lub tutaj.

Wydarzenia

Jak włączać mieszkańców w planowanie przestrzenne miasta? (1 opinia)

(1 opinia)
wykład, spotkanie

Miejsca

Opinie (60) 1 zablokowana

  • Partycypacja społeczna

    Faktem jest, że poziom partycypacji społecznej pozostawia wiele do życzenia. Jednak faktem też jest, że większość ludzi ma to po prostu gdzieś, a ich zainteresowanie uwidacznia się dopiero w momencie, kiedy plan bezpośrednio ich dotyczy. Dlatego kwestia partycypacji społecznej jest silnie powiązana z mentalnością ludzi, poczuciem odpowiedzialności za mienie i dobro wspólne, z czym u nas niestety jest kiepsko. Te zmiany wymagają czasu, a działania, obojętnie jakie one by nie były, śmiem twierdzić, że nic tu nie zmienią.

    • 1 0

  • Na starym przedmieściu w gdańsku brukuje dużego marketu spożyczego np. Biedronka !!! (1)

    • 1 1

    • tak bierdonki tu brakuje albo innego .

      • 1 0

  • najpierw proponuję by miasto posprzątało koszmarnie brudne trawiniki i chodniki

    mała rzecz, a na pewno niezwykle ucieszy wszystkich mieszkańców

    • 3 0

  • W planowaniu nalezy przywrócić historyczną zabudowę Gdańska

    Myślę o odbudowie Dworu Gdańskiego, Dworu Olszyńskiego, Domu Kuracyjnego w Jelitkowie wraz z historycznym otoczeniem zamiast budek jarmarkowych oraz zbudowaniu wzdłuż chodnika do molo na Zaspie kopii Domu kuracyjnego z Krzaczastego Młyna (obecnie ZOO) tak by można tam zjeść obiad i wypić dobrą kawę.Wszystkie te rancza i budki jarmarkowe nie odpowiadają estetyzacji miasta. Można też przywrócić dawne lokale na Wielkiej Aleii (np: Pół na pó)

    • 3 0

  • Powstał społeczny plan dotyczący zagospodarowania przestrzennego pasa nadmorskiego w Brzeźnie i Jelitkowie.

    Został on wysoko oceniony przez niezależnych specjalistów, m.in. p. prof. Baranowskiego z PG. I co z tego? Na dodatek wnioski na podstawie inwentaryzacji przyrodniczej były diametralnie inne niż podało Biuro Rozwoju Gdańska. Czy zawsze musimy być oszukiwani? Co na to pan prezydent Adamowicz i gdańscy radni? Pewnie znów nabrali wody w usta.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane