- 1 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (456 opinii)
- 2 Szybko odzyskali skradzione auto (43 opinie)
- 3 "Bilet miejski" bez zniżek dla seniorów (192 opinie)
- 4 Tak wybuchł pożar w Nowym Porcie (280 opinii)
- 5 Karne kupony za niewłaściwe parkowanie (166 opinii)
- 6 Wznowili drogi remont po pół roku przerwy (66 opinii)
Jakie wojskowe śmigłowce latają nad Trójmiastem?
Ratują poszkodowanych na Bałtyku, poszukują okrętów podwodnych i transportują komandosów. Nad Trójmiastem, jego okolicami i nad Zatoką Gdańską latają różnego typu wojskowe śmigłowce. W artykule prezentujemy kilka z nich.
Maszyny wyprodukowane przed laty przez (jeszcze wtedy państwowe) Polskie Zakłady Lotnicze Świdnik, służą do dziś w Brygadzie Lotnictwa Marynarki Wojennej. Znajdują się zarówno w bazie w Gdyni Babich Dołach, jak i w Darłowie, choć więcej jest ich w tej pierwszej.
W tym roku pięć Anakond wróciło ze Świdnika po modernizacji, a kolejne trzy czekają w kolejce. Najbardziej rzucającą się w oczy zmianą jest malowanie. Dotychczas śmigłowce były biało-czerwone, obecnie na kadłubie dominuje szary, a część elementów jest jaskrawoczerwona bądź czarna. Wszystko to, aby maszyny były mniej widoczne na tle nieba i wody.
Poza malowaniem modernizacja objęła jednak przede wszystkim wyposażenie. Anakondy zyskały m.in. cyfrowy system sterowania silnikami, automatyczny system identyfikacji jednostek nawodnych, a także nowe kamery termowizyjne sprzężone z reflektorami.
- Kamera termowizyjna wyszukuje na morzu wszystkie punkty, które generują ciepło, a to bardzo ułatwia poszukiwania poszkodowanych w nocy. Z kolei na burcie śmigłowca znajdują się pławy sygnalizacyjne, które służą do oznaczania miejsca, gdzie jest rozbitek. Przydają się one w trudnych warunkach pogodowych w nocy, kiedy trzeba ratować osobę znajdującą się w wodzie, a ciężko jest określić jej pozycję - wyjaśnia por. pil. Paweł Estal, drugi pilot śmigłowca W-3WARM Anakonda.
Poza tym na lewej burcie maszyny, gdzie znajduje się m.in. dźwig z wciągarką o udźwigu ponad 270 kg i stalową liną o długości 50 m, jest również tratwa, którą można zrzucić rozbitkom. Ponadto wymieniono sporo sprzętu, z którego korzysta pokładowy ratownik.
- Przeważnie używamy noszy, ponieważ poszkodowani są w ciężkiej kondycji fizycznej. A mamy takie nosze, które potrafią pływać, więc możemy wyciągnąć osobę nawet z urazem kręgosłupa. Jeśli natomiast poszkodowany jest świadomy i w lepszym stanie, to używamy kosza ratowniczego. Z kolei jeżeli sytuacja jest newralgiczna, czyli trzeba bardzo szybko podjąć osobę, korzystamy z nowego modelu pętli ratowniczej. A poza tym mamy jeszcze do podejmowania tak zwany trójkąt ratowniczy - wylicza mł. chor. Grzegorz Burakowski, ratownik pokładowy.
W ramach krajowego systemu ratownictwa morskiego i lotniczego śmigłowiec W-3WARM pełni całodobowy dyżur w 43. Bazie Lotnictwa Morskiego w Gdyni Babich Dołach. Druga maszyna dyżuruje natomiast w 44. BLM w Darłowie, w godzinach od 11 do 19. Jest to W-3WARM bądź większy Mi-14PŁ/R.
Największe polskie śmigłowce do ratowania życia na morzu
Poza Anakondami do poszkodowanych na Bałtyku latają również dwa Mi-14PŁ/R. Są to największe śmigłowce SAR, jakie posiada obecnie Marynarka Wojenna. Mi-14 PŁ/R ma ponad 25 metrów długości, a jego maksymalna masa startowa wynosi 14 ton. Na pokład śmigłowiec może zabrać 19 osób w pozycji siedzącej bądź dziewięć leżących. Natomiast załoga składa się z pięciu członków: dwóch pilotów, technika pokładowego, lekarza i ratownika pokładowego.
Pokaz największego śmigłowca SAR Marynarki Wojennej. Wideo archiwalne
Mi-14PŁ/R ma również większą dzielność morską niż śmigłowce z rodziny W-3, co oznacza, że może latać w trudniejszych warunkach pogodowych. W powietrzu może też spędzić jednorazowo pięć i pół godziny, czyli ponad dwie godziny dłużej niż Anakonda. Napęd Mi-14PŁ/R stanowią dwa silniki o mocy ponad 2200 koni mechanicznych każdy, dzięki którym śmigłowiec może latać z prędkością do 230 km/godz. Zasięg maszyny wynosi natomiast do 1200 km.
Zanim jednak dwa Mi-14 rozpoczęły wykonywanie zadań ratowniczych, były maszynami do zwalczania okrętów podwodnych. Polska kupiła je bowiem kilkadziesiąt lat temu od ZSRR, właśnie w wersji ZOP, czyli jako Mi-14PŁ. Jednak w związku z tym, że w 2010 roku wyczerpał się resurs ostatniego śmigłowca Mi-14PS, który realizował misje poszukiwawczo-ratownicze, Marynarka Wojenna zmuszona była oddać do przebudowy dwa Mi-14PŁ.
Poszkodowanych śmigłowce Mi-14PŁ/R zabierają na pokład za pomocą koszy, pasów bądź noszy. Ponadto maszyny mają możliwość przyjmowania rozbitków bezpośrednio z powierzchni wody. Możliwe jest to dzięki nadmuchiwanym pływakom i dolnej części kadłuba, która ma kształt łodzi.
Mimo że Mi-14PŁ/R pełni dyżury w bazie w Darłowie, przez ponad półtora roku wraz z tamtejszymi Anakondami odpowiadały również za rejon działania gdyńskich śmigłowców. Działo się tak, ponieważ część maszyn Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej została uziemiona z powodu wyczerpanych resursów, a do tego przeciągała się modernizacja śmigłowców W-3 w PZL-Świdnik. Dlatego też na początku października 2015 r. musiano odwołać dyżury Anakond w Gdyni. Przywrócono je dopiero w lipcu 2017 r.
Z kolei obecnie wiekowe Mi-14PŁ/R - z uwagi na braku następców - przechodzą procedurę wydłużenia resursu. Ma ona pozwolić na użytkowanie maszyn przez kolejne cztery lata.
Śmigłowce bazowe do walki z okrętami podwodnymi
Wydłużanie resursów czeka też niemłode śmigłowce Mi-14PŁ, które przeznaczone są do poszukiwania i zwalczania okrętów podwodnych. Na co dzień maszyny te stacjonują w bazie w Darłowie, jednak bywa, że latają nad Zatoką Gdańską, czy przelatują nad Gdynią w drodze na lotnisko w Babich Dołach.
Polska w latach 1981-90 kupiła od ZSRR łącznie 17 śmigłowców Mi-14, w tym 12 maszyn do walki z okrętami podwodnymi (ZOP) i pięć ratowniczych. W ciągu pierwszych kilkunastu lat ich używania Marynarka Wojenna straciła jednak w wypadkach cztery maszyny - dwa śmigłowce ZOP i dwa ratownicze. Poza tym dwa Mi-14PŁ zostały przebudowane i stały się maszynami SAR, więc obecnie Brygada Lotnictwa MW dysponuje ośmioma Mi-14PŁ.
Ciężki śmigłowiec bazowania brzegowego, jakim jest Mi-14PŁ, ma 25 m długości i waży do 14 ton, z czego trzy tony to same paliwo. Wyposażony w pięciołopatowy wirnik główny i dwa silniki o mocy ponad 2200 koni mechanicznych każdy, rozwijają prędkość do 230 km/godz. W powietrzu może przebywać jednorazowo ponad pięć godzin. Załoga śmigłowca składa się z pięciu osób: dwóch pilotów, dwóch nawigatorów (jeden pełni rolę oficera taktycznego, drugi operatora systemów) oraz technika pokładowego.
Z reguły Mi-14PŁ polują na okręty podwodne w parach. Do namierzania przeciwnika wykorzystują przede wszystkim stację hydroakustyczną. Opuszcza się ją do wody, wysyła impulsy, po czym leci się kawałek dalej i powtarza procedurę. Maszyna może też zrzucić do wody pławy hydroakustyczne, które zbierają dźwięki rozchodzące się w ich zasięgu. Poza tym załoga do zlokalizowania okrętu podwodnego wykorzystuje również detektor anomalii magnetycznych. Natomiast do niszczenia podwodnych jednostek Mi-14PŁ mają bomby głębinowe i torpedy MU-90.
Wprawdzie w XXI wieku śmigłowce Mi-14PŁ doczekały się modernizacji, w ramach której zyskały m.in. nowe elementy awioniki, nowy system zwalczania okrętów podwodnych, a także nowoczesne torpedy MU-90, jednak do dziś nie widać następców wiekowych maszyn. Zakup śmigłowców H225 Caracal nie doszedł bowiem do skutku. Z kolei procedura pozyskania przez Polskę ośmiu maszyn, które przeznaczone mają być zarówno do zwalczania okrętów podwodnych, jak i do prowadzenia akcji ratowniczych nad morzem, nadal trwa i nie wiadomo, kiedy się zakończy.
Śmigłowce pokładowe ze Stanów Zjednoczonych
Cztery śmigłowce Kaman SH-2G Super Seasprite trafiły do Marynarki Wojennej po tym, jak Polska na przełomie XX i XXI wieku pozyskała dwie fregaty rakietowe typu Oliver Hazard Perry. Bardzo ważną częścią uzbrojenia tych jednostek są bowiem śmigłowce pokładowe.
SH-2G to maszyna o długości 16 metrów i maksymalnej masie startowej ponad sześciu ton. Śmigłowiec napędzany jest przez dwa silniki o mocy ponad 1700 KM każdy, dzięki czemu może latać z maksymalną prędkością 278 km/godz. Poza tym jednorazowo w powietrzu może spędzić ponad pięć godzin. Załoga maszyny składa się z trzech osób.
Do głównych zadań SH-2G należy wykrywanie oraz identyfikacji celów nawodnych, a także poszukiwanie i walka z okrętami podwodnymi. Do lokalizacji tych ostatnich służą m.in. pławy hydroakustyczne i detektor anomalii magnetycznych, a do ataku torpeda MU-90.
Poza misjami typowo bojowymi, SH-2G mogą również wykonywać misje SAR, a także zaopatrywać własne okręty. Śmigłowce te są bowiem wielozadaniowymi maszynami morskimi. Domem SH-2G są hangary fregat rakietowych, w których przebywają po złożeniu łopat wirnika głównego i śmigła ogonowego. Startują natomiast z lądowiska, które znajduje się na rufie obu fregat.
Śmigłowce SH-2G można zobaczyć m.in., kiedy przelatują z okrętów do 43. Bazy Lotnictwa Morskiego w Gdyni Babich Dołach bądź z powrotem.
Śmigłowce do transportu żołnierzy wojsk specjalnych
Nad Trójmiastem i Zatoką Gdańską śmigłowce Mi-17 pojawiają się w ramach ćwiczeń, w których uczestniczą na przykład komandosi Formozy. Maszyny, które należą do 7. Eskadry Działań Specjalnych z Powidza w woj. wielkopolskim, służą bowiem do transportu i wsparcia ogniowego żołnierzy Wojsk Specjalnych.
Mi-17 to wersja radzieckiego śmigłowca wielozadaniowego z rodziny Mi-8. Maszyna ma ponad 25 metrów długości, a jej masa startowa wynosi 12 ton. Śmigłowiec napędzany jest dwoma silnikami o mocy 1900 KM każdy i może latać z prędkością do 250 km/godz. Załoga maszyny liczy trzy osoby, a na pokład śmigłowiec zabiera do 24 żołnierzy. Podczas desantowania się z Mi-17 korzystają oni z tylnej rampy. Mogą m.in. zjeżdżać na linach, a także skakać ze spadochronami.
Maszyny, które należą do 7. Eskadry Działań Specjalnych wykonują loty dzienne i nocne, zarówno nad lądem, jak i nad wodą. Także w trudnych warunkach pogodowych. Poza transportowaniem żołnierzy, mają również zapewniać wsparcie ogniowe. Zarówno za pomocą broni maszynowej, jak i pocisków rakietowych. Miejsce na te ostatnie znajduje się na wysięgnikach po bokach kadłuba.
Bywa, że niektórzy mylą wojskowe Mi-17 z policyjnym Mi-8, który także pojawia się nad Trójmiastem i ma podobne malowanie. Aby rozróżnić maszyny, najprościej jest zerknąć, po której stronie belki ogonowej znajduje się śmigło. Mi-17 ma je po lewej, a Mi-8 po prawej stronie.
Uderzeniowe Mi-24 i inne śmigłowce
Choć Mi-24 został zaprojektowany w ZSRR na przełomie lat 60. i 70. ub. wieku, do dziś jest podstawowym śmigłowcem bojowym Wojska Polskiego. Ma ponad 21 metrów długości i waży 11 ton, a jego napęd stanowią dwa silniki o mocy 2200 KM każdy. Maksymalna prędkość, z jaką może latać wynosi 335 km/godz.
Załogę maszyny stanowią siedzący z przodu pilot-operator uzbrojenia, i znajdujący się za nim pilot-dowódca, który odpowiada przede wszystkim za pilotowanie maszyny. Poza tym śmigłowiec może zabrać na pokład desant: ośmiu żołnierzy z wyposażeniem. Mi-24 miano "latających czołgów" zyskały jednak dzięki swojemu opancerzeniu i dużej sile ognia.
Zobacz "latające czołgi" podczas ćwiczeń na poligonie. Materiał archiwalny
Poza zamontowanym z przodu czterolufowym karabinem maszynowym kalibru 12,7 mm, polskie Mi-24 mogą przenosić bomby o masie od 50 do 500 kg bądź 32 niekierowane pociski rakietowe S-5 kalibru 57 mm. Uzbrojenie strzeleckie składa się z kolei z zasobników GSz-23 kalibru 23 mm.
Poradzieckie śmigłowce mają też możliwość przenoszenia przeciwpancernych pocisków kierowanych, tyle że od kilku lat Wojsko Polskie nie ma ich na stanie. Zostały wystrzelane, a nowych nie zakupiono.
Mi-24 stacjonują na terenie 49. Bazy Lotniczej w Pruszczu Gdańskim. "Latające czołgi" można dostrzec więc w jego okolicach bądź nad Zatoką Gdańską. Poza Mi-24 z pruszczańskiego lotniska startują również śmigłowce radzieckiej konstrukcji Mi-2. Są to dwusilnikowe maszyny wielozadaniowe o długości 17 metrów i masie startowej około trzech i pół tony. Zarówno starzejące się Mi-24, jak i wiekowe Mi-2 czekają na swoich następców.
Miejsca
Opinie (146) ponad 10 zablokowanych
-
2017-10-14 09:05
nie ma konfliktu na gdyńskim lotnisku między śmigłowcami a setkami (10)
lotów pasażerskich?
- 73 22
-
2017-10-14 11:46
(1)
Największe konfliity świata zaczynaja sie w Gdansku
- 13 7
-
2017-10-14 18:44
konflikt konfliktem, a 4 mln nasze :) jak tam cyfry u was wygladaja?
- 7 2
-
2017-10-14 11:54
Mam dosyć tego szczurka (3)
- 7 8
-
2017-10-14 15:51
(2)
Jest demokracja. Jak Ci się coś nie podoba a Szczurek cały czas wygrywa to się wyprowadz.
- 6 4
-
2017-10-14 21:02
Szczurek - odejdź! (1)
- 3 5
-
2017-10-14 22:50
Szczurek - odejdź!
Zaraz wracam.
- 1 4
-
2017-10-14 13:08
Czym byłby Pruszcz Gdański
bez swoich latających krokodylków :)
Pozdrawiam lotników z 49. BL!- 9 1
-
2017-10-14 15:28
Gdańskie trole pracują też w weekend? (2)
- 3 6
-
2017-10-14 15:36
trolle szczura też?? (1)
- 5 3
-
2017-10-14 15:52
Trolle Szczurka to akurat wszyscy normalni. Antyszczurki to P-Osły
- 4 5
-
2017-10-14 09:06
Jeden z demobilu armii USA , odmalowany Sokół, a reszta to skansen porownywalny z tym co cumuje w porcie na oksywiu.
- 122 13
-
2017-10-14 09:12
Zabytkowe (2)
Zabytkowe
- 95 9
-
2017-10-14 09:16
Drony
Latawce
- 7 1
-
2017-10-14 12:24
Zabytkowe ale ratują życie i zdrowie, docenisz jak będziesz potrzebować !!!
- 9 3
-
2017-10-14 09:13
Na pewno nie latają Caraccale....bo Antek Macierewicz unieważnił przetarg z francuzami ! (21)
Może to i słuszne....kupujmy ruskie maszyny! Jak w radzieckim przysłowiu: Kak tigra j..bać...i smieszno i straszno!
- 90 31
-
2017-10-14 09:44
Caracale to zabytki jak te na zdjęciach (11)
I Antek dobrze zrobił że unieważnił ten kontrakt, a PO wyje bo wziątek już poszedł i trzeba się rozliczyć.
Kupimy pewnie te ze Świdnika na USA licencji, na pewno nie ruskie. Ale jak tak chcesz?- 15 34
-
2017-10-14 09:52
Przychodzi Antoni do lekarza, a lekarz mówi: No, nareszcie!
- 34 13
-
2017-10-14 09:54
Z twojej wypowiedzi domyślam się,że teraz na Antka czeka również `wziątek` ! (7)
Polskie maszyny ze Świdnika będą zapewne tak dobre jak tramwaje z bydgoskiej Pesy....czyli tydzień na szynach i tydzień w serwisie!
- 26 11
-
2017-10-14 12:36
Pesy jeżdżą, za to Dortmundery psują sie na potęgę (2)
Latem na linii 8 zepsuły się dwa, jeden po drugim. Pesa nie ma takiej awaryjności, to dobry tramwaj.
- 9 8
-
2017-10-14 12:51
Zapomniałeś dodać że Dotrmundy mają po 20 lat a Pesy 2 miesiące! (1)
- 11 3
-
2017-10-14 13:24
Nie po 20 a prawie po 30
- 8 1
-
2017-10-14 13:45
Ile na świecie lata Caracali? (2)
Total - 80 sztuk
Francja - ok. 20 sztuk
dziękuję za uwagę, to jest szrot- 11 10
-
2017-10-14 22:57
Szkoda czasu i oczu na czytanie wypocin totalnego abderyty.
- 3 3
-
2017-10-15 20:10
Albowiem, gdyż? Francuzi używają jeszcze około 200 starszych od Caracali Super Pum i Cougarów. Te śmigłowce jeszcze długo polatają, mają duży potencjał modernizacyjny - to po co wydawać pieniądze na nowe maszyny?
- 5 2
-
2017-10-14 14:02
Wziątek zwinął Berczyński i nawiał za ocean, ale być może Antkowi działkę odpalił.
Za PO była bardzo przejrzysta procedura przetragowa, w przeciwieństwie do Antkowego kupowania z wolnej ręki. Więc kto tu ma większe kieszenie?!- 13 4
-
2017-10-14 11:18
I tu jesteś w błędzie (1)
bo świdnik został wydymany,
Pocztaj sobie w necie na ten temat.- 8 5
-
2017-10-14 11:59
?
- 3 1
-
2017-10-14 11:00
leming tobie jak by nawet na głowe nasr*li to i tak bys sie cieszył boliczy sie nie co ale kto ci narobi (2)
do tej pustej makówy.
Gdyby sytuacja była odwrotna to bys szcz*l po gaciach ze szczescia.- 7 11
-
2017-10-14 11:16
A Ty Pelikan spec od śmigłowców?
- 7 1
-
2017-10-14 22:58
"boliczy "- won tłuku do podstawówki.
- 3 1
-
2017-10-14 12:34
A wiesz ile tych cudownych maszyn mają sami Francuzi? (5)
Dokładnie 17 sztuk ;-)
Po co kupować coś, czego nie chce kupować sam wytwórca?- 7 10
-
2017-10-14 13:46
19
Żeby być dokładnym. Na 62 wyprodukowane ogólnie.
- 7 1
-
2017-10-14 14:06
(2)
Caracal jest o 25 lat młodszą konstrukcją od Blackhawka, więc może dlatego sprzedana w mniejszej ilości. Blackhawki poza USA i bliskimi ich sojusznikami też się za wiele nie sprzedało.
Wybór śmigłowca powinni robić wojskowi po określeniu celów użycia i przetestiwaniu tego co jest na rynku. Tak właśnie się stało w ostatnim przetargu, który Antek unieważnił, bo wie lepiej.- 14 4
-
2017-10-17 00:41
Wierzysz w to co piszesz, czy opierasz się na informacjach od Simoniaka ? (1)
Tak się składa, że UH-60 jest produkowany w wielu wersjach, które zamawiający może skonfigurować wg własnego widzimisię. Pomijając różne wersje wyposażenia na bazie UH-60 buduje się wiele innych śmigłowców o zupełnie innych oznaczeniach, które są dostosowane do potrzeb - np wsparcia ogniowego; rozpoznania pola walki; namierzania, monitorowania i zakłócania transmisji radiowych i elektronicznych; S&R; desantowe i inne....
EC725 Caracal jest wersją rozwojową SA330 Puma produkowaną od 1968, a Black Hawk jest produkowany i modernizowany od 1973.
Wszystkich wersji śmigłowca Puma i ich wersji rozwojowych wyprodukowano ok 1300 sztuk. UH 60 w różnych konfiguracjach wyprodukowano ponad 3800 sztuk i jest wykorzystywany w ponad 30 krajach w różnych wariantach.
Tak się składa, że UH 60 jest bardziej uniwersalnym śmigłowcem niż EC725. Poprzedni kontrakt był bez sensu - zresztą poczytaj co chcieli nam wcisnąć i za jakie pieniądze.......nie wspominając o tym, że najważniejsze (i najdroższe) komponenty były by produkowane we Francji a nie w Polsce. To absurd zamawiać maszyny z innego kraju, skoro u nas działają dwie duże firmy, które produkują wiropłaty - nie wspominając o nowym i świetnie ocenianym AW 149.- 2 2
-
2017-10-27 09:36
lemingi niemaja zielonego pojecia o sprzecie maja tylko zadanie hejtowac
Powcy brali łapówki to teraz sie wściekają.
- 1 1
-
2017-10-14 15:58
Bo latają
na Pumach, których rozwinięciem konstrukcyjnym jest Caracal.
- 12 2
-
2017-10-14 09:14
Czekam na artykuł za 2-3lata (3)
Czy jakikolwiek śmigłowiec wojskowy lata nad trojmiastem.
- 82 4
-
2017-10-14 09:17
Anakondy z kamerami termowizyjnymi itd (1)
A jak windsurfer sie zgubił na zatoce puckiej to do rana nikt go nie szukal bo podobno nie bylo czy
- 12 9
-
2017-10-14 11:58
refleksja
Kasa, kasa, kasa...
Płacą za latanie a nie za odnalezienie...- 4 2
-
2018-08-07 13:39
Jo.
Czasem latają.
- 1 0
-
2017-10-14 09:14
Jakie? (1)
Przestarzałe:)Krótko i na temat
- 60 7
-
2017-10-14 13:09
Od czasu wypadku z Millerem jak widać, wiele się nie zmieniło w podejściu...
- 6 1
-
2017-10-14 09:15
ruski skansen (2)
..przykryją nas czapkami
- 57 6
-
2017-10-14 09:22
(1)
Spokojnie, WOT nas obroni ;)
- 14 1
-
2017-10-14 23:01
Procami
- 5 0
-
2017-10-14 09:21
Uwielbiam dźwięk śmigłowców :) (9)
Wychowałem się w Pruszczu, gdzie 20 lat temu wojsko potrafiło robić przeloty kilku Mi-24 w szyku bojowym nad całym miastem, o różnych porach dnia i nocy.
Niektórzy ludzie narzekali na hałas, ale ja jako dzieciak uwielbialem na te maszyny patrzeć i ich słuchać. Czuło się ich moc.
Piękne wspomnienia :)- 92 10
-
2017-10-14 09:47
Rozumiem cię.
Moje dzieciństwo spędziłem w Darłowie i nasłuchałem się odgłosu pracy silników Mi-14. Nie raz widziałem ten sprzęt i zawsze go dobrze wspominam. Szkoda, że niedługo chłopaki z ZOP nie będą mieli na czym latać, bo Macierewicz uwalił Caracale, a w zamian niczego nie zaoferował.
Pozdrawiam!- 22 7
-
2017-10-14 11:01
Podzielam te wspomnienia :)
Tez to pamiętam....
Zaprasza na "pokazy" w rejon gdzie teraz mieszkam. Tutaj ćwiczy różne powietrzne ewolucje Pułk. .. Czasem i klucz przylatuje 24... :)
(okolice Sobowidza)- 7 1
-
2017-10-14 11:31
(4)
Kocham warkot helikopterów. W dzieciństwie uwielbiałam również obserwować Migi śmigające nad koronami oksywskich drzew . Pozdr.
- 11 1
-
2017-10-14 14:33
MIG 21
A nad Witominem przekraczałem barierę dźwięku
- 11 0
-
2017-10-14 14:41
Wspomnienia (2)
Pamiętam tak ok. 20 lat temu jak się jechało na drogę rowerową na Babie i oglądało jak startowały MiGi. Pamiętam, że to bylo w środę albo w czwartek, i tak co tydzień. Jako dzieciaki to kochaliśmy.
- 13 0
-
2017-10-18 19:43
Tak bylo do konca lat 80, czyli blizej 30 lat.. (1)
- 1 0
-
2017-10-19 08:56
*lat 90.
- 1 0
-
2017-10-14 14:34
Ja się wychowałam na osiedlu wojskowym
W Pruszczu. Dźwięk helikopterów jest dla mnie naturalny, w nocy działa na mnie usypiająco. Teraz już tak często nie latają, za to codziennie słychać przelatujące ryanairy i inne wizzairy bo akurat u nas robią skręt na Rębiechowo.
- 12 0
-
2017-10-27 13:33
Pruszcz
I po 20 latach dalej te same latają na Pruszczem . To są maszyny z lat 50.
- 1 0
-
2017-10-14 09:22
(4)
Same trupy. Macierewicz uwalil nowe smiglowce i ma gdzies zakup nowych.
- 90 26
-
2017-10-14 11:03
Dziekuje wam lemingi ze nieprzepuscicie zadnej okazji by chwalic sie głupotą! (3)
- 4 22
-
2017-10-14 11:19
Toruńska szkoła medialna nadaje? (1)
- 23 3
-
2017-10-14 23:04
Toruńska szkoła medialna nadaje?
To są kundle nasłane - jak zawsze- przez płaszczaka komisarza propagandy kc pis.
- 5 0
-
2017-10-14 14:14
Wszystko fajnie, ale...
O co się człowieka czepiasz? I nazywasz go lemingiem? O macierewiczu napisał prawdę. Uwalił przetarg, a do zakupu nowego sprzętu zabiera się tak, jakby specjalnie grał na zwłokę. Taki z macierewicza kozak, ale jak na razie to dużo w mediach nakłamał, nagadał się o tych śmigłowcach i żadnego... Absolutnie żadnego... Nie kupił.
potrafił, naginając prawo, szybko kupić samoloty dla vip'ów, ale jakoś dla wojska to mu się nie spieszy, mhm?- 16 3
-
2017-10-14 09:24
Dubaj północy
Latające muzeum
- 54 6
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.