Udało się! 16-letnia Jana, której groziła deportacja do Rosji, ukończy ten rok szkolny w Polsce. Nie wiadomo jednak, czy od września będzie mogła wciąż uczyć się w naszym kraju.
O 16-letniej Rosjance
Janie piszemy od początku tego roku. Przypomnijmy: dziewczynka przyjechała do Polski z matką 14 lat temu, skończyła tu szkołę podstawową, gimnazjum, teraz uczy się w gdańskim liceum. Choć jest formalnie obywatelką Rosji, czuje się Polką, nawet nie zna języka rosyjskiego. Tymczasem Urząd ds. Repatriacji i Cudzoziemców podjął decyzję o deportacji do Rosji Jany, jej matki i dwuletniego brata
Jarosława. Stwierdzono, że matka
Marina Urakova-Lesnitska złamała warunki pobytu w Polsce - zawarła fikcyjne małżeństwo, by uzyskać prawo stałego pobytu, piła i nie potrafiła utrzymać dzieci.
Jana nie ma w Rosji krewnych, a matka mieszkanie w Rosji sprzedała. Dziewczynka jest przerażona wizją deportacji do nieznanego jej kraju. Obecnie przebywa w gdańskim pogotowiu opiekuńczym, jej 2-letni brat w domu dziecka w Gdańsku, a matka w ośrodku dla uchodźców w Lesznowoli.
Po interwencji "Gazety" sprawą Jany i jej rodziny zajęła się m.in. Helsińska Fundacja Praw Człowieka, a także Rzecznik Praw Dziecka i Rzecznik Praw Obywatelskich. Nagłośnienie sprawy przyniosło efekt - Janie i jej rodzinie przedłużono najpierw termin deportacji do 31 maja, a obecnie została ona wstrzymana.
- Wstrzymaliśmy natychmiastowy rygor wykonalności deportacji w związku z działaniami podjętymi przez Rzecznika Praw Obywatelskich i Helsińską Fundację Praw Człowieka - mówi
Jan Węgrzyn, dyrektor Urzędu ds. Repatriacji i Cudzoziemców.
Dzięki "Gazecie" Jana będzie mogła zostać w Polsce do ukończenia roku szkolnego, a być może również do ukończenia w ogóle nauki w liceum. Gdańska Fundacja Oświatowa przyznała jej bowiem - po naszej interwencji - stypendium oświatowe w ramach programu "Paderewski". To stypendium dla dzieci z krajów dawnego Zawiązku Radzieckiego, które chcą się kształcić w Polsce. Przyznanie stypendium sprawiło, że Urząd ds. Repatriacji i Cudzoziemców zgodził się dać dziewczynce tzw. wizę humanitarną do 5 sierpnia br.
- To wiza tylko na dziewięćdziesiąt dni, ale mamy teraz czas, aby starać się o dalsze przedłużenie jej pobytu - mówi
Dorota Babiańska, dyrektor Gdańskiej Fundacji Oświatowej.
Jeśli urząd się na to zgodzi, fundacja zapewni Janie naukę w Gdańskim Liceum Autonomicznym i mieszkanie u jednej z polskich rodzin.
- Jeśli wyjedzie do Rosji w trakcie wakacji, a następnie przyjedzie do Polski w ramach przyznanego stypendium, ma szansę otrzymać zgodę na pobyt stały - stwierdza Węgrzyn.
Jednocześnie Helsińska Fundacja Praw Człowieka zabiega, aby cała rodzina, nie tylko Jana, pozostała w Polsce w ramach tzw. pobytu tolerowanego. Wystosowała w tej sprawie pismo do straży granicznej. Sprawa jest w toku.