• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jarmark minął półmetek

(sr)
5 sierpnia 2002 (artykuł sprzed 21 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat I po Jarmarku...
Organizatorzy Jarmarku św. Dominika w Gdańsku dwoją się i troją, by przyciągnąć klientów na imprezę. Miniony weekend stał pod znakiem wielkich parad, handlu jantarem i... marzeń o rekordzie Guinnessa.

Blisko dwie godziny kilkudziesięciu gości święta kupców i rzemieślników, z wprawą najznakomitszych krawców, szyło na Targu Węglowym koszulę - gigant. Dziesięć metrów długości, trzy metry szerokości! Z rękawami długimi na cztery metry! Żółciutka, strojna od reklam. Gotowa, zawisła na wieży Katowni.

- Miała mieć dwanaście metrów długości, jednak poprzestaliśmy na dziesięciometrowej szacie - informował Mirosław Trymbulak, kreator mody i jeden z pomysłodawców zabawy. - Chcieliśmy być oryginalni. Przed nami nikt jeszcze nie szył tak olbrzymiej koszuli nocnej. Podobnego wydarzenia nie odnotowano w księdze. Chyba więc ustanowiliśmy rekord.

Protokół z szycia powstał. Niebawem zostanie przesłany do Londynu, do biura rekordów Guinnessa. Nocna szata zaś będzie przechowana do przyszłorocznego jarmarku.

- Wówczas, z pomocą publiczności, postaramy się uszyć jeszcze większą koszulę nocną - śmiała się Alicja Pietruczuk z Międzynarodowych Targów Gdańskich SA, organizatora święta kupców i rzemieślników.

Tak było w piątek podczas dnia mody. Bursztynowo, i to dosłownie, było natomiast w sobotę. A to za sprawą mistrzów jantaru, którzy mieli na jarmarku swoje pięć minut. Zrobiono też przyjemność turystom - morski piasek i bursztyny. Poszukiwaczy nie brakowało, emocji także.


Stoiska z bursztynowymi cackami - pierścionkami, łańcuchami, figurami zwierząt, a nawet całymi scenami rodzajowymi powodowały, że szczególnie klientkom oczy błyszczały i serce się radowało.

- Gdyby jeszcze panie zechciały coś kupić - wzdychał jeden ze sprzedawców. - Bursztyn jednak to nie ciepłe bułki.

Handel kwitł tam, gdzie akurat urzędowała wycieczka Niemców lub Holendrów. Goście z Unii Europejskiej bowiem niezmiennie zachwycają się bursztynowymi wyrobami. Na jarmarku chętnie wymieniali złotówki na jantar.

Niedziela - kolorowa, bo pod znakiem parad orkiestr dętych - skłaniała do podsumowań. Bo przecież impreza osiągnęła półmetek.
Nieco rozczarowani są handlowcy. Liczyli na wielkie obroty i zyski. No i się przeliczyli.

- Niestety więcej jest oglądających niż kupujących - żaliła się Izabela Krosz, sprzedająca indyjskie pachnidła. - A ja mam pensję od utargu. Wygląda na to, że będzie niewysoka.

- Ciasno jest - narzekał właściciel jednego z punktów z letnimi kreacjami. - Klienci się wkurzają, że nie mogą w cywilizowanych warunkach przymierzyć ciuchów. Ogólnie jednak jestem zadowolony z jarmarku. Sprzedaję tutaj znacznie więcej towaru niż w sklepie.

Mieszkańcy i turyści, szczególnie ci zamożniejsi, o jarmarkowej ofercie wyrażają się z sympatią.

- Tu jest tyle dobra, że człowiek wariuje - komentowała Anna Wojtowicz, turystka ze Szczecina. - Na pchlim targu kupiłam szablę. Nie wiem, czy jest oryginalna, ale na ścianie w gabinecie męża będzie się prezentować wspaniale...
Głos Wybrzeża(sr)

Zobacz także

Opinie (13)

  • zgadzam się

    ale przy takiej masie ludzi
    coś zawsze się znajdzie
    skończy się jarmark skonczy się syf w wielu miejscach

    • 0 0

  • A ja...

    ...lubię Jarmark, a zwłaszcza Dom Chleba. Poza Jarmarkiem Dom Chleba chyba nie jest aktualny. Naprawdę, często można znaleźć na Jarmarku coś fajnego. Ludzie z całej okolicy przyjeżdżają, aby uczciwie zarobić na chleb. Często nawet zza granicy. A w zeszłym roku kupiłam sobie skrzypce...

    • 0 0

  • no taaaak...

    sfrustrowani malkontenci zawsze obecni. nie macie kasy to siedziec w domu i serial oglądać. czy nie widzicie , ze to miasto raz na rok dostaje kopa i ozywa na dwa tygodnie ??? zle wam , ze ludzie sprzedaja, kupuja i ciesza sie z tego ?

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane