• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jasiek Mela: Słodki wizerunek mnie wkurza

Borys Kossakowski
7 listopada 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
- Wkrótce wyruszam w podróż autostopem do Azji - mówi Jasiek Mela. - Prywatną. Bez blogów i mediów. - Wkrótce wyruszam w podróż autostopem do Azji - mówi Jasiek Mela. - Prywatną. Bez blogów i mediów.

- Podróżując autostopem dziewczyny przy drodze eksponują długie nogi. A ja macham protezą. Nikt się nie odważy mnie ominąć - żartuje Jasiek Mela. Do kin właśnie trafił film "Mój biegun" oparty na biografii niepełnosprawnego polarnika, który wraz z Markiem Kamińskim zdobył oba bieguny.



Borys Kossakowski: Jak się do ciebie zwracać? Jasiek czy Jan?

Jasiek Mela: Mi to ryba. Każdy człowiek ma w sobie wewnętrzne dziecko, więc Jasiek jest ok.

Ale czy ten "Jasiek" nie jest przypadkiem związany ze słodkim wizerunkiem, z którym ostatnio podobno walczysz?

Walczę ze wszystkim, co przegięte. To prawda, słodki wizerunek mnie wkurza. Mam przyklejoną łatkę wesołego, bezproblemowego, który się nie poddaje i pomaga innym. Media lubią robić laurki, ale wychodzi z tego karykatura. Jeżeli często mówisz o Bogu, to zaczynasz być postrzegany jako "popieprzony katol". Gdy mówisz o homofobii, to zaraz robią z ciebie wykolejeńca. No i czasem nie wiesz co robić - być wesołym? Nosić krzyżyk na szyi? Mówić o homofobii? W mediach wszystko się robi jakieś głupkowate.

Tymczasem Jasiek Mela jest...

...wielopłaszczyznowy. Tak jak każdy człowiek. Jak medal, mam dwie strony. Najbliżsi wiedzą, że często zanudzam problemami, smęcę, zaczynam tysiąc rzeczy, a kończę dwie. Często mówię o cierpieniu, bo na co dzień spotykam się z cierpiącymi.

Jaśka Melę znamy z tego, że stracił w wypadku rękę i nogę, a potem zdobył dwa bieguny. Tymczasem twoja rodzina przeżyła wcześniej wiele dramatów. Najpierw spłonął wam dom, później twój brat Piotrek utonął w jeziorze, gdy miał siedem lat. To musiała być ogromna trauma.

Każda z tych wielkich strat zbliżała nas do Boga. Co ciekawe, moja mama urodziła się w rodzinie ateistycznej, a chrzest przyjęła mając dwadzieścia kilka lat. Tata długo nie chodził do kościoła, bo pracował w weekendy. Wszyscy przeżyliśmy silne nawrócenie. Ale na takich niepokornych, jak my, nie ma innego sposobu.

Jak trwoga to do Boga?

Niekoniecznie. Wiara musi być żywa, oparta na relacji, dialogu z Bogiem. Nie zaś na szeptaniu wyuczonych formułek. Myśmy przez nasz los zostali zmuszeni do tej konfrontacji. Z naszą rodziną było bardzo źle. Przez wiele lat nie wierzyłem, żeby mogła dobrze funkcjonować. Był taki czas, że chciałem, żeby mój tata się wyprowadził. A jednak stał się cud. Wszyscy wykonaliśmy heroiczną pracę i to dowód na to, że z największego syfu można się wykaraskać. Ale gdyby nie Bóg, to by się raczej nie udało.

Niektórzy zarzucają ci, że sam jesteś winny swojego wypadku. Że trzynastolatek powinien wiedzieć, że wchodzenie do stacji transformatorowej jest niebezpieczne.

Nigdy nie próbowałem udawać, że to była mądra decyzja. Wytoczyliśmy firmie odpowiedzialnej za tę stację proces, bo takie stacje powinny być zamknięte na cztery spusty. Żadne pieniądze nie są warte takiej straty. Zamiast mnie mógł tam wejść jakiś kilkulatek i zginąć. Wejście tam to była moja głupota. Głupota nastolatka. Jednak trzeba wyraźnie podkreślić, że ja nie żeruję na litości. Ja z litością walczę. Popełniłem błąd, ale odpokutowałem to. Teraz uczę ludzi odpowiedzialności oraz pomagam niepełnosprawnym. Jeśli ktoś się przypieprza, że się bogacę na swojej niepełnosprawności, to raczej są to hejterzy, których odwaga i pracowitość wystarczy tylko do tego, żeby kilka razy kliknąć w klawiaturę.

Paradoksalnie jednak, gdyby nie wypadek, pewnie nigdy byś tych biegunów nie zdobył.

To prawda.

Na emisji filmu "Mój biegun" najbardziej mógł stracić twój ojciec, który w pewnym okresie twojego życia mocno ci dopiekł.

Film szczerze pokazuje moją relację z tatą. Podziwiam go za to, że odważył się stanąć po stronie prawdy. Każdy popełnia błędy, ale każdy z tych błędów może się czegoś nauczyć. Tak jak mój tata i ja. Jeśli ktoś zobaczy w nim podłego sadystę, to będzie to krótkowzroczność. Sądzę, że często siła rodzi się ze słabości i zapewne gdyby nie ta niełatwa szkoła motywacji mojego taty, to pewnie nie zdobyłbym biegunów. Co nie znaczy, że chętnie bym cofnął czas i wrócił do tamtych trudnych chwil, kiedy między nami była wojna.

Przeczytaj recenzję filmu "Mój biegun".

Film poprawił wasze relacje?

Film nic nie zmienił w naszym życiu. Od dawna relację mamy przyjacielską. Bardzo cenię tatę. Lubię go jako faceta. Przez te dwanaście lat przeprowadziliśmy mnóstwo szczerych rozmów. Nauczyliśmy się komunikacji. Bez niej wiele rodzin się rozpada. Ale po premierze słyszałem od kilku osób, że zastanawiają się, czy nie zabrać swoich ojców na ten film. Bo mają podobne problemy.

Jesteś zadowolony z "Mojego bieguna"? To film wzruszający, ale jako dzieło kinematograficzne jest przeciętny.

Trzeba zacząć od tego, że to jest produkcja telewizyjna, a nie kinowa. A to jest gigantyczna różnica, jeśli chodzi o produkcję czy budżet. O tym się nie mówi. Sam byłem zaskoczony, że on trafił do kin. Jestem zadowolony z przekazu tego filmu, ale pokora i szczerość nie pozwala mi go ocenić dobrze.

Twoja praca jest silnie związana z twoim życiem prywatnym. Twoja niepełnosprawność stała się impulsem do wszystkiego, co się dzieje wokół ciebie.

Od lat prowadzę spotkania motywacyjne, nie tylko dla osób niepełnosprawnych czy po wypadkach, ale bywa, że spotykam się z więźniami czy narkomanami. Prowadzę też szkolenia motywacyjne dla firm, co pomaga utrzymać Fundację, którą założyłem, by pomagać osobom po amputacji w powrocie do aktywnego życia. Bywają takie momenty, że mam ochotę tym pieprznąć w kąt, gdy państwo zamiast pomagać, każe nam płacić podatek od każdej darowizny. Jednak gdy dostajemy telefony czy maile od osób, którym pomogliśmy, to wiemy, że dla nich warto się zmagać z różnymi trudami i absurdami. A ja nie ukrywam, że mnie to dowartościowuje.

Czyli Jasiek Mela też się czasami załamuje. Pewnie wiele osób sądzi, że masz uniwersalny sposób na wszystkie problemy i z uśmiechem pokonujesz wszystkie przeszkody.

Tak nie jest. Staram się otaczać wartościowymi ludźmi, przy których się dobrze czuję. Napędza mnie wdzięczność ludzi, którym pomagam. Dobrze mi też robią zmiany, kontrasty, które pomagają inaczej patrzeć na życie. Na przykład pełne niewygód podróże autostopem pozwalają docenić to, co mam na co dzień.

Już widzę jak hejterzy piszą o twoich podróżach autostopem. Że bierzesz kierowców na litość.

Dokładnie tak to działa (śmiech). Dziewczyny przy drodze eksponują długie nogi. A ja macham protezą. Nikt się nie odważy mnie ominąć. Ale już dość ironii.

Podróże podróżami, ale ostatnio zacząłeś przebąkiwać coś o stabilizacji.

Podróże to gadżety. Zadaniem człowieka jest założenie rodziny. Nie jest sztuką podróżować i odnajdywać się wśród ludzi, którzy cię znają tylko od tej dobrej strony. Sztuką jest żyć pod jednym dachem z ludźmi, którzy znają cię całego, także od najgorszej strony. Być obywatelem świata nie jest wcale tak fajnie, bo człowiek nie ma własnego miejsca. Mam potrzebę bycia potrzebnym. Chciałbym mieć przy sobie kogoś, kto powie mi: nigdzie nie pojedziesz. Masz być tu, ze mną.

Film

5.5
29 ocen

Mój biegun (11 opinii)

(11 opinii)
Biograficzny

Opinie (135) 2 zablokowane

  • bo jestes taka słodziutka mysia pysia, to jak cie to może wkurzać? (1)

    • 1 3

    • Zarabia na tym, że nie ma nogi.. Masakra. Dzięsiątki ludzi nie mają kończyn ;/

      • 3 10

  • Takich Jasiów jest w PL jest całe mnóstwo...i nikt się tak nie pucuje

    • 20 13

  • (2)

    podziwiam ludzi których dotykaja takie tragedie, a oni ciągle wierzą w Boga. Ja przestałem w niego wierzyć po wizycie na dziecięcym oddziale onkologicznym oraz w szkole specjalnej.

    • 12 7

    • (1)

      a co cie tak nagle olsniło że przestałeś wierzyć chociażby w kaolickiego Boga? Boga, który własnego syna wysłał na śmierć i który wyraźnie Jego słowami mówił o życiu jako wędrówce, krótkim etapie,gotowości na cierpienie itd...coś ci powiem na koniec; uświadom sobie że nigdy w niego nie wierzyłeś, przynajmniej w tego katolickiego czy chrześciajńskiego...

      • 0 0

      • zapewne masz rację, od dziecka nie łykałem tych ckliwych opowiastek o miłosiernym Bogu

        • 0 0

  • czekam na najbliższą burzę, i pędze do stacji transformatorowej ! (1)

    będe siedział aż mnie trzepnie, a potem będę robił na tym kase !

    • 14 34

    • Droga wolna, trzymam za słowo.

      • 0 3

  • "Dialog z Bogiem" (4)

    No to chętnie posłucham kolejnej interpretacji tego, jak wygląda rzekomy dialog z Bogiem? Słucham, Janie, konkretnie i szczerze proszę.

    Tylko bez pierdół, że to może zrozumieć tylko wierzący albo że Ty mówisz do Boga, a on odpowiada jesiennym deszczem albo czynami innych ludzi.

    Dialog to dyskusja. Proszę powiedzieć, jak Pan dyskutuje z Bogiem?

    • 14 17

    • może to zrozumieć każdy (1)

      jestem wierząca ale też często nie rozumiem jak ludzie mogą mówić o dyskusji z Bogiem, że słyszą jego głos itd. (na początku mnie to przerażało). nie można brać wszystkiego dosłownie. wydaje mi się, że tutaj chodziło o to co ja odczuwam na codzien i dlaczego wierzę - Bożą obecność, to coś jak intuicja.. każdy z nas ma intuicje, czasami czujesz, że masz coś zrobić, gdzieś iść, zadzwonić do kogoś a czasami nie. jeśli całym sercem powierzasz takie rzeczy Bogu bo np stwierdzasz - nie wiem co mam zrobić, zrobię wszystko co trzeba ale Boże poprowadź mnie - wtedy możesz wsłuchać się w samego siebie i odczuć tą obecność. ja po prostu nie wierzę w przypadki, wierzę, że nic nie dzieje się bez przyczyny. nie wierzę, że świat powstał tak po prostu. pewien starożytny filozof Monoimos napisał "Szukaj Go wychodząc od siebie i ucz się kim jest Ten, kto w ogóle wszystko w Tobie przywłaszcza i mówi: mój Bóg, mój rozum, moja dusza, moje ciało i ucz się skąd bierze się smutek i radość, miłość i nienawiść a kiedy to, jak powiadają dokładnie zbadasz, to znajdziesz go w sobie jako jednego i jako wielu. Kiedy wychodząc od siebie, znajdziesz przejście i wyjście." pozdrawiam! mam nadzieję, że trochę pomogłam.

      • 2 5

      • Co ma nieprzypadkowość świata do Boga w jakiejś chrześcijańskiej osobie i rzekome rozmowy z abstrakcyjnym bytem?

        Nie wierzę w żadną boską osobę, a nadal mam przeczucia, czasem "coś mi mówi", miewam też deja vu. Są to normalne zachowania ludzkiego mózgu. Na podstawie intuicji dorosły człowiek dochodzi do jakiejś absurdalnej konkluzji, że prowadzi dialog z osobą postawioną w hierarchii natury wysoko ponad nią?

        Prowadzę dialog z Bogiem, bo coś mi mówiło, żeby nie wchodzić do tej rzeki i nie porwał mnie nurt? Powtórz proszę te pierdoły niewinnym dzieciom na oddziale hematologii... Powiedz im, że minęły się z intuicją albo że Bóg ma dla nich inne zadanie - umrzeć zanim naprawdę zaczną żyć.

        Ale wiem - "wiara" i ksiądz na ambonie wyjaśni wszystko. Przytoczy różne ogólnikowe słówka jak "próba", "miłość Boża jest często niezrozumiała", itp.

        W ten sposób możemy wyjaśnić nawet utopienie przez matkę jej własnych dzieci w beczkach po kapuście, naprawdę.

        Nadal nie dowiedziałem się, jak KONKRETNIE wygląda ten dialog z Bogiem? Konkretnie proszę, bez bajek dla dzieci. Namacalne (choćby i w myślach) oznaki, które mówią Ci - teraz rozmawiam z Bogiem, a teraz nie.

        Tylko bez bzdur, że człowiek wierzący całe życie prowadzi dialog z Bogiem każdym swoim czynem...

        • 7 2

    • (1)

      z takim nastawieniem to dialog sobie możesz prowadzić z kumplem od kieliszka

      • 1 3

      • Ciągle brak konkretów...

        • 0 0

  • Tytuł filmu powinien brzmieć :"Nasza energia-Twój biegun"

    • 26 2

  • Urzekła mnie ta historia

    Melam na to

    • 8 18

  • Cieszę się, że nie zwraca uwagi na nałogowych hejterów,

    sfrustrowanych swoim życiem, z którym nie wiedza co zrobić.

    • 15 4

  • w tym wszystkim

    Marek Kamiński został zupełnie pominięty a to dzięki niemu Jasiek jest tam, gdzie jest....

    • 31 1

  • (3)

    Fajny wywiad. Chłopak sensownie mówi.

    • 33 7

    • (2)

      Z wywiadu wynika, że ma BARDZO DOBRZE poukładane w głowie. 90% autorów wypowiedzi zamieszczonych pod tym wywiadem ma pod sufitem max 50% tego co on. Szacun.

      • 14 5

      • (1)

        TAK!!!!

        Pełen rozsądek wykazał idąc do stacji trafo.

        Brawo jestem pod wrażeniem.

        • 2 8

        • Był wtedy tylko dzieciakiem a dzieciaki mają czasem durne pomysły i tyle

          • 4 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane