• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jest praca, ale pracowników brak

Michał Stąporek
17 maja 2006 (artykuł sprzed 18 lat) 
W Gdańsku jest trzy razy więcej ofert zatrudnienia, niż osób podejmujących pracę. - Z jednej strony to dobrze, z drugiej zaś świadczy o niewielkiej ilości osób z pożądanymi przez pracodawców umiejętnościami - martwią się pracownicy urzędów pracy.

W ciągu czterech miesięcy tego roku w Powiatowym Urzędzie Pracy w Gdańsku pojawiło się ponad 2,5 tys. ofert pracy z Gdańska. W tym samym czasie gdańskie firmy zatrudniły sporo mniej, bo "tylko" nieco ponad 950 osób. O czym to świadczy? - Z jednej strony o tym, że sytuacja na rynku pracy wyraźnie się poprawia, a z drugiej, że na rynku brakuje poszukiwanych specjalistów - twierdzi Roland Budnik, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Gdańsku. Nie trzeba dodawać, że "poszukwani specjaliści" zniknęli z rynku pracy po emigracji zarobkowej za granicę. W ciągu pierwszego kwartału tego roku zagraniczne firmy oficjanie poszukiwały w naszym regionie 254 osób, w tym min. z branży stoczniowej, budowlanej, gastronomicznej i medycznej.

Czołówka firm najchętniej zatrudniających w tym roku jest związana z drogownictwem i przemysłem okrętowym. Najwięcej, bo 267 osób zatrudniła Skanska na budowie autostrady A1, niewiele mniej osób przyjęła Stocznia Gdańska (236) oraz Stocznie Północna i Remontowa (po ok. 110 pracowników). - Stocznie deklarują, że są w stanie przyjąć dowolną ilość wykwalifikowanych robotników, przede wszystkim spawaczy. Niestety, nie mogą się ich doprosić. Podobna sytuacja zaczyna mieć miejsce w budownictwie i gastronomii - dodaje Roland Budnik.

Choć sytuacja, w której firmy nie mogą znaleźć odpowiednich pracowników na pewno nie jest dobra, ogólna koniunktura na rynku pracy jest coraz lepsza. Stopa bezrobocia w mieście spadła co prawda nieznacznie z 9,2 na koniec marca do 8,8 proc. na koniec kwietnia, ale jest to wynik nie notowany nad Motławą od 8 lat! Inna sprawa, ze do poziomu 2,1 proc, z połowy lat 90. jeszcze nam daleko. Bez pracy wciąż pozostaje ok. 17 tys. gdańszczan.

Już jutro, czyli w najbliższy czwartek, 18 maja, w Hali Olivii zaczną się targi pracy, na których co najmniej 120 pracodawców będzie oferowało ok. 2,1 tys. miejsc pracy. Wśród poszukujących pracowników obok zwykłych firm znajdą się m.in. służby mundurowe, takie jak Policja, Straż Graniczna, czy Straż Pożarna. W podwójnej roli: oferującego, oraz szukającego pracy znajduje się Wojewódzki Sztab Wojskowy w Gdańsku, który pomaga Powiatowemu Urzędowi Pracy w finansowaniu targów. - Z jednej strony szukamy chętnych do pracy w wojsku, m.in. na takich stanowiskach jak kierowca, z drugiej zaś chcemy pomóc się przekwalifikować i znaleźć pracę naszym żołnierzom zawodowym, którzy tracą pracę w wyniku reorganizacji armii. - tłumaczy pułkownik Piotr Kaszuba, szef Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego.
Praca w Gdańsku
Stopa bezrobocia - 8,8 proc. (koniec kwietnia 2006)
Bezrobotni na jedną ofertę pracy - 8
Firmy prowadzące zwolnienia grupowe - 4
Liczba ofert pracy - 2,5 tys. (pierwszy kwartał 2006)

Opinie (202) ponad 20 zablokowanych

  • To są bzdury

    Ciekawe. Ile razy starałem się o pracę w biurze (mimo odpowiednich kwalifikacji, wyższego wykształcenia i doświadczenia), tyle razy mówiono mi wprost lub dawano do zrozumienia, że pracodawca chce "PANIĄ PO SZKOLE ŚREDNIEJ, bo ona się szybciej wdroży". Jak to się ma do gadania o dyskryminacji kobiet i tych nadmiarowych ofertach i braku odpowiedn9ich kwalifikacji wśród kandydatów na pracowników? Czy mężczyzna nie potrafi np. wypełniać papierów i robić przelewów?

    • 0 0

  • Dla ludzi z wykształceniem wyższym w Up pracy BRAK!

    Oni potrzebuja tylko ludzi do łopaty i spawaczy (ale wysoko kwalifikowanych), za 1000 zł!!! Kto utrzyma rodzinę za 1000 zł (sam czynsz w TBS to 500,-). Bardzo proszę znaleźć pracę w PUP (ale nie kopacza rowów za 870,-) dla absolwenta Wydziału Zarządzania UG, spacjalność: statystyka i analiza danych. Żadnych ofert przez rok!!! Co za bzdury tu piszecie... Sama sobie znalazłam, poza zawodem! Zlikwidować te PUP, to pieniądze na inwestycje sie znajdą!

    • 1 0

  • praca za 3zł/h bueheheheeheh!!!

    NIECH BAJA SOBIE NIE MYŚLI ŻE ZNAJDZIE FRĘDZLA KTÓRY JEJ BĘDZIE PUCOWAŁ CAŁOKSZTAŁT!!!

    LEPIEJ NIE PRACOWAĆ I GROMADZIĆ KASĘ!!! ZAWSZE TO MOŻNA WYDAĆ NA UBEZPIECZENIE CZYLI UZBROJENIE RODZINY I PRZYJACIÓŁ.

    ACHA. A CO TERAZ TAK NAPRAWDĘ ZNACZY PARADYGMAT PRACY??? CHODZI O PRACOWNIKA ETATOWCA NAJEMNIKA ZNACZY PAROBKA???

    WALCZMY Z BEZROBOCIEM!!! ZRÓBMY Z PAROBKÓW KOMORNIKÓW BEZ CHAŁUPY- BALCEROWICZ (ekonomia współczesna)

    • 0 0

  • Hmmm...

    Szukam do jakiegoś czasu pracy w Gdańsku. Chcę się przenieść do Trójmiasta. I ani się doprosić, ani dowiedzieć czegokolwiek. Urzędy nie odpowiadają na zapytania, agencje pracy nie reagują na przesłaną aplikacje. A ja nawet nie szukam stanowiska kierowniczego. Mam za sobą kawałek doświadczenia wszelakiego i naprawdę jestem skłonna dostosować się maksymalnie. hmmm...

    • 0 0

  • baja

    A ja Ci powiem, że w dużej mierze się nie dziwię. Praca może i jest, tylko pracodawcy nakarmieni mitem o wielkim polskim bezrobociu oferują takie stawki, że na bilet miesięczny ledwo starcza. Jasne, że są ludzie którym się zwyczajnie nie chce pracować, ale są i tacy, którzy do pracy za 4 zł/godz zwyczajnie nie przyjdą, bo im się nie opłaca. Bo więcej zarobią kafelkując na czarno czy wyjeżdżając na budowę do Anglii.
    Nie ma takiego poczucia, że pracownik - nawet fizyczny, nawet zwykły robol - to TEŻ CZŁOWIEK, który musi gdzieś mieszkać, musi zjeść, ubrać się, a i do kina czy na lody też by się poszło. Bezrobocie owszem, jest, ale strukturalne - wśród byłych pracowników PGRu, wśród ludzi, którzy NAPRAWDĘ NIC nie umieją tylko leżeć, wśród ludzi po 50-tce. Inni, tacy którzy umieją cokolwiek, jakoś sobie radzą, jak nie tu to za granicą. Firmy zrobiły i nadal robią wielki błąd, mówiąc pracownikom że mają siedzieć cicho i nie marudzić bo za bramą czeka 10 chętnych na ich miejsce. No i taki pracownik owszem, siedzi cicho, ale po cichu właśnie kombinuje sobie np. wyjazd do Irlandii. I potem firma się budzi z ręką w nocniku, bo się okazuje, że ci co czekają niby za bramą, albo wcale nie czekają, albo nie nadają się do niczego, a w firmie zostają tylko tacy, których nigdzie indziej nikt do pracy nie przyjmie, albo którzy są zbyt starzy na wyjazd za granicę.
    Zapytaj "mamidło" o czym mówię, potwierdzi moje słowa, bo ona to widzi na codzień.
    Wraz z otwarciem możliwości pracy w innych krajach Unii, w Polsce skończył się okres trzymania za mordę pracowników fizycznych przez pracodawców. Pisałam o tym że tak będzie (zwłaszcza w stoczniach) już ponad rok temu, i proszę - moje przepowiednie się spełniły. Pracodawcy jeszcze nie całkiem się ocknęli, ale coraz więcej do nich dociera. Zwłaszcza do wielkich, zagranicznych korporacji, którym wydawało się że w Polsce to można mieć pracownika za michę kartofli.
    Paradoksalnie, w tej sytuacji gorzej mają pracownicy umysłowi, którym nie tak łatwo jest rzucić pracę biurową by tyrać fizycznie w Anglii. Spawaczowi wszystko jedno, czy spawa w Polsce czy w Anglii. I nie uważam tego za postawę roszczeniową, bo moim zdaniem poczucie, że wypłata powinna starczać na podstawowe potrzeby takie jak czynsz i jedzenie to nie jest nadmierne roszczenie.

    • 1 0

  • dyskryminowany mężczyzna i nie tylko

    Może powinieneś w cv obnizyc swoje kwalifikacje i wtedy się nadasz.

    • 0 0

  • Bzdury

    Wchodząc na stronę gdanskiego urzędu pracy na dzień dobry mamy oferty pracy za granicą i właściwie nic innego tam nie ma.
    Jedyny konkret w w/w artykule to że stocznie szukają fachowców. Tylko że praca jest tam tak ciężka, że stocznie zawsze szukają fachowców bo ludzie jak tylko mogą to szukają innej pracy.
    Spawacz w stoczni musi często spawać w bardzo małym pomieszczeniu z blachy do którego wchodzi się przez właz. Pomieszczenie momentalnie wypełnia się dymem i żadna wentylacja nie pomoże. W takich warunkach każdy spawacz prędzej czy póżniej dostanie pylicy. W zimie blachy są lodowate a w lecie sauna.

    • 0 0

  • PUP fajny skrót

    W takiej formie PUP jest moim skromnym zdaniem urzędem zbędnym. Zapisy bezrobotnych mogą prowadzić z równie dobrym skutkiem dwie lub trzy "panie Zosie" w okienku UM. Targi pracy - byłem kilka razy w Gdańsku, pozostawiam bez komentrza.

    • 0 0

  • GRATULUJE SZYBKOŚCI DZIAŁANIA WS. DATY W ARTYKULE
    NIECH ZYJE RED. STĄPOREK!

    • 0 0

  • męski szowinista

    Ty męski szowinisto! ....

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane