• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Już nigdy nie oddam niczego za darmo

Szymon
30 września 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (542)
- Wolę już poczekać na pchli targ albo wystawkę, niż oddać rzeczy za darmo - twierdzi nasz czytelnik. - Wolę już poczekać na pchli targ albo wystawkę, niż oddać rzeczy za darmo - twierdzi nasz czytelnik.

- Roszczeniowcy oczekujący darmowej dostawy pod drzwi, handlarze i kombinatorzy, a na koniec pijak, który chciał ulżyć sobie w potrzebie prosto na ścianę domu - moja przygoda z oddawaniem rzeczy za darmo właśnie dobiegła końca i nigdy jej już nie powtórzę. Wolę już wyrzucić rzeczy, niż oferować je do oddania - pisze czytelnik Trojmiasto.pl, pan Szymon. Oto jego argumenty.



Oddawałe(a)ś kiedyś rzeczy za darmo w ogłoszeniu?

Gdy nadszedł czas remontu, trochę rzeczy trzeba się było z domu pozbyć. Remont - jak zwykle - wymyśliła żona, więc nietrudno się domyślić, że część rzeczy uważam za "całkiem dobre". No, może po 12 latach już nie nowe, ale na pewno mogą się komuś przydać. Materac, konstrukcja łóżka, szafki, lampki itp. są w dobrym stanie i na pewno nie muszą trafić na śmietnik.

Kto robił remont, ten wie, że nawet wynajmując porządną ekipę, jest co robić. Zawsze coś trzeba domówić, czegoś zabrakło, posprzątać i tak dalej. Szkoda więc czasu na wystawianie aukcji, odpowiadanie na pytania typu "czy da się taniej", pokazywanie, oglądanie, umawianie się. Poza tym, jaka jest gwarancja, że coś się uda sprzedać i cała praca nie pójdzie na marne?

Oddać za darmo, to przecież takie proste



I wtedy wpadliśmy na najgorszy (jak się potem okazało) z możliwych pomysłów: oddamy za darmo! Ktoś przyjdzie, odbierze, ucieszy się i po kłopocie! Boże, jakie proste, jakie piękne! Okazało się jednak, że na pewno zbyt proste, żeby było prawdziwe.

Zaczęło się jednak łatwo. Kilka zdjęć, bez przejmowania się tym, żeby wyszło pięknie. Przecież to nie złote pierścionki po parę tysięcy, tylko meble za darmo. Krótki opis, bez bajerowania, z zaznaczeniem drukowanymi literami, że NIE DOWOZIMY, tylko odbiór osobisty.

No i się zaczęło...

Za darmo? To niech pan przywiezie



Nie minęła godzina od pierwszego ogłoszenia, a już pierwszy telefon. Wow! Tylko że już na początku okazało się, że ludzie nie czytają ogłoszeń. Nawet krótkich. Albo są tak bezczelni. W każdym razie miła pani zapytała:

- O której może mi pan to przywieźć na osiedle?
- Napisaliśmy, że nie dowozimy, oddajemy za darmo.
- No wiem, że za darmo, ale jak ja mam przewieźć dwumetrowy materac?
- Nie wiem, proszę coś zorganizować.
- Ja mam organizować, chyba pan żartuje!
- Ja? [i tu rozmowa się urywa, bo niezbyt już miła pani zakończyła połączenie]

Takich było jeszcze troje. Dopiero czwarta osoba zorganizowała sobie sąsiada z większym samochodem, ale wcześniej i tak pytała, czy może jednak bym nie podrzucił...

Za darmo? Ja dla potrzebujących...



Kolejna osoba przyszła po lampy. Dwie na sufit i jedna stojąca. Przydadzą się nie tylko na strych i działkę. Jak pisałem: dla mnie po 12 latach one nadal są całkiem nowe.

Oczekiwaliśmy więc, że po rzeczy za darmo zgłaszają się osoby potrzebujące. My pozbędziemy się zbędnych sprzętów, a oni się ucieszą, że domowy budżet przygotuje się do ciężkiej zimy.

Nic bardziej mylnego. Po takie rzeczy zgłaszają się... handlarze. Co więcej, niektórzy wcale nie ukrywają, że "trochę się podrasuje i na rynek". Trochę mnie to zdziwiło, ale przecież nie powinienem narzekać, bo chciałem się rzeczy przede wszystkim pozbyć, prawda? Byłem lekko wkurzony, ale jednak trochę zadowolony - większości rzeczy pozbyłem się w dwa dni.

Za darmo? Obsikam ci dom



Miarka się przebrała, gdy jeden z panów SMS-owo umówił się na godz. 17:00, bo "tylko o tej godzinie może przyjść".

Dobra, niech będzie, wstałem wcześniej do pracy, wróciłem przed 17:00, żeby nie czekał, skoro grafik ma tak napięty. Najwyraźniej jednak nie miał. A może miał, ale szybko go zmienił. Ostatecznie to ja czekałem na niego 45 minut. No, ale może coś się stało, każdemu może coś przecież wypaść. Nie chciałem się negatywnie nastawiać.

Mój dobry nastrój prysł jak bańka mydlana, gdy go zobaczyłem. Na pierwszy rzut oka było widać, że na oko 40-50-letni mężczyzna jest kompletnie pijany. Oddałem mu jednak tę ostatnią półkę, chcąc się go jak najszybciej pozbyć, ale pan ją odstawił. Powiedział, że potrzebuje teraz chwilki, i próbował... załatwić się na ścianę mojego domu! Wtedy już naprawdę nie wytrzymałem i go pogoniłem.

Wiem, nie należy szufladkować i oceniać ludzi. Bywają różni, niezależnie od klasy społecznej, zasobności portfela itd. Ale wiem też na pewno jedno: już nigdy niczego nie oddam za darmo. Wolę już sprzedać na pchlim targu za 10 zł albo poczekać na wystawkę z zagraconym garażem.
Szymon

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Opinie (542) ponad 20 zablokowanych

  • (4)

    Mialem to samo. Do oddania meble w super stanie gosc dzwoni, zeby mu pstarczyc i wniesc na 3 pietro to wezmie

    • 53 5

    • Swoi sie poznają Zawsze !

      • 1 12

    • Ale w czym jest problem, spławiasz gościa i tyle.

      • 12 4

    • ogłaszasz się i na taką prośbę mówisz że nie trzymasz tych mebli w domu (1)

      tylko do rana są wystawione pod śmietnikiem i tutaj podajesz adres. Tylko najlepiej to zrobić dzień przed tym jak wywożą gabaryt żeby nie stało za długo.

      • 11 4

      • jak wystawiłem meblościankę to typ kręcił nosem mimo że wiedział co to

        wywaliłem na śmietnik i zniknęła po 3 godzinach. Szkoda czasu na ogłoszenia.

        • 2 0

  • Opinia wyróżniona

    Gdy sprzedajesz np. auto (41)

    Też najpierw handlarze dzwonią i próbują przekonać, że jeszcze trzeba będzie dopłacić za złomowanie i lawetę :)
    Także nic nowego, po co się przejmować? Jak chce się potrzebującym to można się skontaktować z odpowiednimi organizacjami.

    • 261 37

    • Organizację wolą Kasę ! (1)

      • 53 3

      • Prezes i koledzy

        Przecież za meble i za darmo nie pracują. Oni grubą kasę biorą za stołki i twoja pomoc

        • 22 8

    • To może my damy rzeczy (28)

      A rząd UA odbierze je sobie z Polski!

      • 18 39

      • (27)

        Jak można porównywać wojnę w Ukrainie do osób, które mają nas pod samym nosem..

        • 43 22

        • (26)

          Nie wiem gdzie to jest "w ukrainie".

          • 42 31

          • Tuż obok "w rosji" (25)

            Dotarło?

            • 13 35

            • Co ludziom odbilo z tym !W! Ukrainie (23)

              Tyle lat na Ukrainie, a tu nagle ukrancy mają wojnę i po ukraińsku chyba jest tam faktycznie w. Ale w Polsce zawsze mówiło się NA Ukrainie, tak jak NA Słowacji NA Słowenii NA Węgrzech....

              • 79 20

              • (9)

                Widze, ze nie interesujesz sie tematem i nie rozumiesz, dlaczego to wyplynelo? Chetnie wyjasnie. O ile mowa nie o wyspie, powinno byc w w przypadku samodzielnego kraju. Polskie na jest kolonializmem, reminescencja czasow, kiedy to byly nasze lub nasze terytoria. Dzielnice. Mowienie o tych krajach dzis na jest de facto protekcjonalne.

                • 15 75

              • (1)

                W Węgrzech? Naprawdę?

                • 39 3

              • Tak, zgodnie z zasadami jezyka polskiego tak wlasnie powinno byc. A ze uzus jest inny? Coz.

                • 9 20

              • Na Wyspach Bergamutach... (1)

                Kiedy Polska podbiła te wyspy geniuszu?

                • 17 4

              • Przeczytales trzecie zdanie, przedszkolaczku?

                • 2 4

              • A mówisz na Irlandii? ;) (2)

                Dorabiajcie teorie dalej

                • 14 7

              • (1)

                Patrz wyżej plus poszukaj sobie w necie opinii językoznawców - zabiera to kilka sekund. Będzie ci wstyd, ostrzegam :)

                • 3 2

              • Zwykły bełkot i nic więcej. Oczywiście językoznawcy to bogowie, którzy są nieomylni, nieprawdaż? W Ukrainie to zwykły rusycyzm. Usprawiedliwianie tego kolonializmem i innymi tego typu bzdetami jest wielkim nieporozumieniem, zwłaszcza w PL.

                • 4 3

              • W Bialorusi.

                • 1 1

              • Tak, Chorwacja i Węgry były naszymi koloniami. Gdyby nie były, przecież mówilibyśmy "w Chorwacji".

                I w Węgrzech.

                • 1 2

              • Język ewoluuje, bo jest żywy (3)

                Język ewoluuje, bo jest żywy. Jeśli ci się to nie podoba, to znaczy, że chcesz śmierci polszczyzny.

                • 4 23

              • Ewoluujący język to dyżurny argument wszelkiej maści analfabetów

                spod znaku "włanczać", "poszłem" czy "w automacie".

                • 24 1

              • Ta bo potrafię go poprawnie używać... jak to jest być analfabeta?

                • 2 2

              • Jasne! Jak wybuchnie wojna na Węgrzech lub na Białorusi to też będziesz pisał "W", kozi bobku?

                • 2 1

              • (2)

                W Polsce, bo to kraj.
                W Ukrainie, bo to też kraj.
                Na Mazowszu, bo to kraina.

                Czy tak trudno to zrozumieć?

                • 6 27

              • Na Węgrzech bo to?

                • 22 3

              • W dubie, bo to też kraj

                • 8 1

              • (4)

                Poprawnie po polsku jest w Ukrainie... ciemnogród...

                • 2 14

              • (2)

                I w Malediwach, bo to też państwo.

                • 5 2

              • (1)

                Malediwy to wyspy - ile razy trzeba to napisac, zeby dotarlo?

                • 1 5

              • Irlandia również jest wyspą! Piszesz "W"?

                • 2 1

              • Od kiedy, od 24 lutego br.?

                • 0 1

              • bo mówiło się źle, zawsze było prawidłowo w Ukrainie

                jak nie wierzycie to napiszcie do Miodka

                • 0 7

            • poniał ili niet?

              Jeśli operujesz rosyjskim na co dzień, to masz rację. W Ukrainie. Po polsku na Ukrainie!

              • 5 0

    • auto po wypadku . . . (7)

      . . . wystawiłem za 400 zł, auto nadawało się na złom lub na części, (dokładne zdj. były w ogłoszeniu) stało na wsi na prywatnym terenie nikomu nie wadziło. I zaczęły się telefony, że 100 zł daje i zabieram. Jednemu jak odmówiłem to zaczął na mnie krzyczeć, że lepiej niech stoi i gnije niż komuś dać zarobić, drugi (było to zimą) powiedział, że widział zdj. i przyjeżdża z lawetą o 15 będzie - jeszcze w miarę jasno jest. Odkryłem auto z pod plandeki i ... 15, 16, 17 nic 18, 19 nic 20 nic 21 dzwoni, że już jest blisko jak dojechać, dojechał lawetą jechał minimum 8 km - wysiada i bez większego oglądania (bo i jak, skoro ciemno jak w d...) mówi, "ale on rozje... 150zł, i go ładuję", powiedziałem, by się ładował za bramę. Ale ... między czasie miałem tel, że gościu go weźmie bez oglądania (bo widzi na zdj.) ale za 350 zł. i jak tylko się zdecyduję mam zadzwonić i on przyjeżdża. Gdy wygoniłem lawetę, zadzwoniłem, gościu mówi, że ok ale nie teraz, przyjechał na drugi dzień o 7 rano (była to sobota), a w nd. dzwonił jeszcze ten od lawety czy sprzedałem. A tel. z wymyślaniem, że nie ma alufelg, czy słabe radio ma nawet nie liczyłem. Ludzie by chcieli za darmo nowe, całkowicie sprawne, najlepiej z gwarancją i transportem i najlepiej z podłączeniem.

      • 78 3

      • Haha o sprzedawaniu auta to można by tomy napisać (1)

        Kiedyś przyjechało do mnie dwóch chłopaków, zero pojęcia o autach, no ale mieli magnes na sprężynce - macają mi maskę tym czymś i jeden mówi "ooo, ani drgnie, tu jest sama szpachla" a drugi "jo, pewnie z Giewontu spadł" a ja im na to "w tym modelu maska jest aluminiowa" a ten z magnesem "jak to ameliniunowa???" - buahahaha, do dzisiaj się z tego śmieję :)

        • 59 2

        • to pewnie byli po marihuanen

          • 1 0

      • Za 400? :D (4)

        Ostatnio złomowałem Fiestę 1.4d - za auto +alusy z oponami dostałem ~1700zł + kwitek do ubezpieczyciela/urzędu miasta, że auto wyrejestrowane/zezłomowane....

        • 10 1

        • to zależy od stanu i wypasu (1)

          jak masz alusy to będzie więcej, a jak auto zupełnie kompletne to jeszcze więcej. Kumpel złomował poloneza caro 4 lata temu to dostał 7 stów. Stary jak 3 lata temu chciał złomować Toyotę Carinę E na stalówkach to mu proponowali 1100. Ostatecznie sprzedał Ukraińcowi z Kirgiskim paszportem za 1600.

          • 2 1

          • Liczą wagę wbitą w dowodzie rejestracyjnym i płacą jak za złom.

            • 6 0

        • Klamstwo

          W życiu nikt 1700zl na złomie by nie dał za Fiestę. Takie bajki to pisz w pamiętniku sobie.

          • 0 4

        • tak za 400 ...

          ... bo to było w roku 2010. Fiesta 20 letnia, na złomie pewnie 150 - 200 zł bym dostał.

          • 0 0

    • Czepiam się słówek

      "Także" oznacza "również", więc w powyższej wypowiedzi nie powinno się znaleźć. Natomiast "tak że" to tyle, co "a więc" i pasuje, jak ulał.

      • 5 1

    • Sosy nie chcą nic starego

      Taa a te ci powiedzą jak mnie. Staree, nie dziękujemy my bierzemy tylko nowe. Ja na to przecież podobno potrzebujecie ubrań . Oddaje wszystko w dobrym stanie poprane. Nie tylko nowe. Dziękuję nie mam pytań a już na pewno moje postrzeganie pomocy tzw bezdomnym to po prostu ściema i lipa

      • 1 0

  • wystawić pod śmietnik i ewentualnie cyknąć fotę, wrzucić na grupę ''śmietnikową" na fb, ale tam zacznie się zabawa z ''a przetrzymasz''

    • 51 1

  • Nie oddawaj, pal tym w piecu (2)

    Podobno w tym roku można palic wszystko oprucz opon

    • 56 19

    • ó

      • 8 0

    • Podobno słowników ortograficznych też nie wolno palić.

      Ale może to tylko plotka.

      • 17 0

  • Mam podobnie (5)

    Jak tylko wystawię coś za darmo to zaraz setki pytań czy mogę wysłać na swój koszt itp

    • 67 5

    • Same ameby wokół....

      Jak żyć?

      • 8 3

    • "Aktualne?"

      • 11 4

    • "czy ten przedmiot jest nadal dostępny?"

      • 10 4

    • "poproszę więcej zdjęć"

      • 10 4

    • To jest scam

      Naciąganie, wyłudzenie

      • 0 2

  • czy ten 12 years old materacyk jeszcze wolny? (1)

    bo jakby z dowozem to chętnie bym wziął.
    fetyszysta

    • 15 22

    • Tak, gratisowo pluskwy

      • 7 5

  • Opinia wyróżniona

    (39)

    Moje doświadczenie z oddawaniem za darmo: przetrzyma pan do wtorku, podrzuci pan do Sopotu, dzisiaj nie dam rady - może postać do następnego piątku, wyślę pan paczkomatem do Krakowa? Od dawna wystawiam rzeczy za symboliczną kwotę po czym oddaję pierwszemu kupcowi za darmo.

    • 812 13

    • Dokładnie

      tak to wygląda,lepiej w kibel.

      • 82 7

    • (10)

      Tez wystawiam za jakies grosze ale nigdy za darmo ale i tak znajduja sie analfabeci, ktorzy nie potrafia przeczytac kilku zdan, ze odbior osobisty. Jak nikt sensowny przez kilka dni sie nie zglasza to na smieci.

      • 83 2

      • (7)

        Amerykanie rozwiazali to znacznie madrzej niz my. Odwoza swoje niepotrzebne rzeczy, od kubka, przez ubrania, po szafe, do trift stores, czyli sklepow charytatywnych. Sieciowe nawet odbieraja duze meble. Rzeczy znajduja kolejnych uzytkownikow, zysk idzie na cele charytatywne, ty pozbywasz sie problemu, a ktos inny moze taniej cos kupic, czesto unikatowego.

        • 110 3

        • Powiem wiecej..biora nawet potwierdzenie ze oddali na cele charytatywne a potem odliczaja od podatku

          • 111 1

        • (2)

          Organizują tez garażówki.

          • 30 1

          • Gdzie?

            W Gdyni

            • 0 1

          • W Polsce

            są śmietnikówki

            • 0 0

        • Luk Luk

          W Sopocie można oddać rzeczy do sklepu charytatywnego Luk Luk. Przyjmują praktycznie wszystko i są mili

          • 31 3

        • Ma to sens w przypadku odbioru przez sklep.

          Nie każdy ma odpowiednio duży samochód by zawieźć meble.

          • 28 8

        • W UK też tak jest

          Jak wyżej, jest mnóstwo charity shops, z ubraniami, akcesoriami, a także specjalizującymi się np. w książkach i grach albo meblach. Także sprzedając/oddając
          takze kupując/dostając rzeczy przez Facebook Marketplace nie mam jakichś szalonych historii. Na ew. pytania o transport odpowiadam i szybko o tym zapominam.

          • 5 3

      • Obecnie ludzie zachowują się gorzej niż jaskiniowcy. (1)

        Są totalnie odmóżdżeni.

        • 73 2

        • kilka lat hodowania patologii i mamy wyniki

          to taki eksperyment społeczny, prawda? Prawda?....

          • 19 4

    • a potrafisz powiedzieć "nie"? (1)

      • 17 33

      • Pewnie może powiedzieć, tylko nie zmienia to faktu że już jest to napisane w ogłoszeniu...

        • 68 1

    • (4)

      Miałam te same doświadczenia

      • 39 2

      • Ja też jako potrzebujący i w ubóstwie człowiek (nie najmłodszy i nie 180 cm) miałem "podobne" doświadczenia - z ogromem (3)

        znieczulicy. 7 lat temu, zima, punkt Caritasu w sąsiedniej parafii, poszedłem znów po południu, w kolejkę po coś do jedzenia. Skromnie, bidnie, ale coś tam jednak dawali. Młody facet przywiózł trochę rzeczy, gdy już miałem wychodzić; pomagałem je wnieść do tej piwnicy, gdzie to się mieści. Nic tam dla mnie pożytecznego nie było. Wychodzimy akurat razem, już na ulicy rzuciłem, że lodówkę mam wadliwą, za dużo pobiera prądu i koszt 2 razy za duży, dla mnie niemal faktury za prąd nie do uniesienia z zasiłku z OPS. "A ja mam zbędną lodówkę". Ja: ale jaką, jaka wysokość, bo za duża to też niedobrze, szafka jest w małej kuchni wyżej. "Nie wiem, czy 140, czy 160, przywiozę, to sobie pan zobaczy". Ja mówię: ale ja 1 km dalej mieszkam, ja nie mam pieniędzy na transport. "To ja panu wózek dwukołowy pożyczę" - Proszę pana, kilometr drogi, po drodze śnieg i połacie lodu na chodniku, a poza tym ja na 4 piętro sam nie wtargam. " No nie, takim jak pan nie da się pomóc"- rzucił mi chmsko w twarz i poszedł. Nie rozumiejący, "syty nie zrozumie biednego" że ja nie mam kasy nawet na 4-pak piwa dla rosłych sąsiadów, a za darmo nie wniosą. Albo w tym punkcie o telewizor za darmo spytałem, mający z 9-10 lat, bo taki 7-8 pewnie by chciano sprzedawać. Za miesiąc: jest telewizor. Weź i sobie sam do domu zanieś. 21 cali, po przejściu (przebrnięciu chwiejąc się) 150m ręce mi odginało. No jakiś dar niebios, akurat jechała samochodem kobieta znana mi z mszy porannych w tamtym kościele... Telewizor okazał się 15-letnim "grzm0tem" z 1992. Za rok padł. Lepszy kupiłem w 1994. Ale było "szczodrze pomogliśmy potrzebującemu" Akurat, pomogliście jak "k0są" w plecy. niosąc to dalej to bym chyba przepukliny dostał. Telewizora nie mam, lodówki, komputera 10-letniego, a gdzie tam, skąd.

        • 2 32

        • faktycznie (1)

          Takim jak pan to jednak nie da sie pomóc.

          • 15 4

          • P0mawiasz mnie, bo tamten człowiek pod mój dom od siebie mógł mieć tyle samo, co do tamtej parafii !!

            A kto wie, może bliżej ! Ale nie, on mi dowiezie tylko tam i może lodówkę o 10 cm za wysoką, jak do mojej kuchni. A nawet jeśli miałby 500 metrów więcej do przejechania, to co, takie wielkie poświęcenie? No, na szczęście ludzie w realu są jednak lepsi (jak tamta wierząca i praktykująca kobieta), niż komentujący lub czytający i minusujący na 'Trójmieście'. Na trzy osoby, co nie pomogą, a jeszcze p0niżą, jest jedna, co jednak trochę pomoże. Ale tylko trochę. Na używaną, ale znośną lodówkę nie ma co liczyć. Czy patelnię teflonową, nie zniszczoną, nie uszkodzona. A tę panią - czy b. podobną - widziałem na fotkach z tego roku z jarmarku. Ale - zło nieraz wraca, to i może powyższe wasze do was też wróci.

            • 1 16

        • Zamiast wdzięczności same roszczenia.

          • 6 1

    • (1)

      Dosyć niedawno był u mnie facet który chciał za darmo wziac ławki drewniane, które wystawiłem za kilkaset złotych. Fakt chcialem się pozbyć, ale jego narzekanie skwitowalem tak, ze dopłacę tych kilkaset złotych kupie palenisko, potnę ławki i spale przy okazji grzejąc kiełbaskę niż oddam komukolwiek cos zandarmo. Wcześniej koleś przyjechal po opony wystawione za darmo z bieżnikiem 6.5 do 7mm, tez narzekał. W koncu powiedzialem albo bierzesz albo wypad bo niepotrzebnie na niego czasu nie mam zamiaru marnować.

      • 75 2

      • Najlepsze sa gawedziarze ktorzy pisza pytajac o ogloszenie I po udzieleniu informacji (ktore I tak sa w ogloszeniu) dostajesz wywod "ale watpie by ktos to kupil taka jakos to nie warto bla bla bla". Az sie prosi odpisac takiemu dosadnie.

        • 57 1

    • Haha doobre. Ja miałem podobnie. Wiadomo dzieci rosną ciuchy leżą aż któregoś dnia stwierdzam, że trzeba (9)

      wszystko poprzebierać. Po córce zebrałem dwie siatki ubrań w połowie firmowych. Zrobiłem jedno zdjęcie i wystawiłem w ogłoszeniu, że oddam za darmo osobie potrzebującej. Opis był dość obszerny nawet podałem rozmiarówkę. Telefonów było sporo. Dzwoni Pani i mówi proszę o zdjęcie każdego ubranka. Cooo? Ja to oddaję za darmo osobie potrzebującej a nie handlarzowi. Kolejna Pani pyta czy mogę podrzucić bo ona nie ma jak odebrać. Myślę sobie, cóż daleko nie mam, karma wraca podrzucę. Podjechałem pod adres a tam wielki piękny dom, pod domem super Audi, aż mi było wstyd, że Citroenem podjechałem. Lalunia kazała powiesić siatki na płocie i tyle się widzieliśmy. Nawet dziękuję nie było. Kolejny raz podobne ogłoszenie z tym, że oddam wersalkę w idealnym stanie. Wpadła ekipa, zabrała, a wersalka za dwie godziny w ogłoszeniach za 300zł wystawiona. Porażka jakaś. Teraz wystawiam wszystko przed śmietnik. Odzieży do kontenerów też nie warto wrzucać, bo to idzie dla prywaciarza który nie odda ubrań potrzebującym a sprzedaje na czyściwo. Caritas odpada, wszystko rozgrabią pracownicy. Można później swój ciuch kupić na portalu ogłoszeniowym. No i dom dla bezdomnych św. Alberta w Gdańsku to samo. Znajoma opowiada co się dzieje. Wszystko wynoszą pracownicy a dla bezdomnych zostaje to co pracownik już nie chce. To wszystko jest w jednej części zabawne, w drugiej smutne, bo coś oddając za darmo robisz to bezinteresownie myśląc, że komuś pomożesz, a trafiasz na stado sępów myślących, że trafili na d**ila.

      • 130 4

      • Wszystko przeliczać na forsę ?... (4)

        Wrzucam ciuchy do kontenerów i nie intersuje mnie- czy ktoś zarobi, nie zarobi, sprzeda, zrobi czyściwo....mi te rzeczy służyły, nie są już potrzebne ktoś da im inne " życie" , jakie? Nie ważne, ja nie mam czasu na zabawę w handel itp.

        • 18 28

        • Ubrania o oddania

          Ja juz nie wrzucam do pojemnikow, nie oddaje potrzebujacym. Zamawiam kuriera od Ubrania Do Oddania, pakuję w karton i jedzie. Za kazdy kilogram ubran ktore oddalam zlotowka idzie na wybrany przeze mnie cel charytatywny. A ubrania maja pozniej drugie zycie

          • 19 3

        • Inne życie? (2)

          Szmaty do czyszczenia zbiorników na statkach

          • 7 4

          • Tez dobrze. Zamiast mialoby gnic na wysypisku, niech stanie sie szmata albo zostanie przerobione na ocieplenie. Dlaczego szmata mialaby byc robiona z nowej tkaniny?

            • 12 0

          • Szmaty na czysviwo

            Nie wiesz o czym mówisz, już dawno w firmach i na statkach używa się czyściwa specjalnych tkanin wielokrotnego użytku, które są i lepsze i nie trzeba ich utylizować, tylko są czyszczone i krążą w obiegu zamkniętym.
            Te z kontenerów nie nadają się do tego.

            • 1 0

      • Akurat się nie dziwię

        Ludzie często oddają za darmo zwykłe śmieci myśląc, że robią komuś łaskę.

        • 7 9

      • Do kontenerów (2)

        absolutnie warto wrzucać, kwestia dobrania właściciela kontenera (wrzucam do kontenerów PCK, nie Caritasu). Dlaczego? Instytucje charytatywne NIE potrzebują Twoich ciuchów, potrzebują pieniędzy,dlatego ciuchy z kontenerów są przez nie sprzedawane firmom, które te ciuchy, które się nadają puszczają do second handów, a te, które już nie bardzo rzeczywiście idą na czyściwo. Natomiast w taki sposób zwiększasz szanse na to, że Twój ciuch będzie dalej noszony, a instytucja-właściciel kontenera dostaje zastrzyk gotówki na funkcjonowanie tak, żeby pomagać dalej. PCK ma na swojej stronie wykaz adresów swoich kontenerów.

        • 0 0

        • Troszke inaczej: te kontenery PCK maja logo PCK, ale naleza do komercyjnej firmy, ktora faktycznie czesc (chyba kilka procent) ubran oddaje PCK, konkretnych, wg zyczenia PCK. Reszta jest sprzedawana, w duzej mierze do biedniejszych krajow, i z tego tez jakis transfer idzie do PCK. Jest to bardzo wlasciwe wszystko, bo rzeczy maja drugie zycie, w jakiejkolwiek formie, zamiast powiekszac gore smieci, a potrzebujacy tez dostaja, co jest potrzebne. Nawet schroniska dla zwierzat.

          • 3 0

        • Tak, tylko oni ciuchy z tych kontenerów mielą do celów przemysłowych. Więc nie warto wrzucać tam dobrych ubrań. Ja niestety jakiś czas temu zrobiłam ten błąd. Wrzuciłam do kontenera PCK całą masę ubrań w bardzo dobrym stanie - z przekonaniem, że trafią do potrzebujących. Wszystko wyprane, wyprasowane, popakowane w worki z podziałem na rozmiary. Niestety zorientowałam się za późno. Pisałam do nich, żeby to odebrali i nie dawali do zmielenia. Niestety... Więc PCK też nie polecam.

          • 1 0

    • (1)

      Ja ogłaszam, że mam coś do oddania za darmo, wrzucam fotkę, wystawiam przed dom i kto pierwszy ten lepszy: nie odbieram telefonów, nie czytam wiadomości, - wszystko jest w ogłoszeniu. Dotychczas nic wystawionego przed dom nie stało dłużej niż pół godziny.

      • 38 4

      • Potwierdzam. Pod śmietnik, podać adres, zdjęcie i koniec tematu.

        • 17 1

    • Patologia pińcetplus - dej, mnie się należy! - twardy elektorat Prawa i ZPRawiedliwości. (1)

      • 51 20

      • Kolejny amator wojny.

        A co mają za znaczenie nasze poglądy polityczne? Problem dotyczy i biednych i bogatych. Napisałes cos co ciebie dotyczy czy tylko sobie ulżyłes pokazując jaka z ciebie kulturalna elita? Ja akurat jak coś mam niepotrzebnego to co zniszczone wywalam a to czego mi szkoda wykładam w smietniku ale wcześniej patrze kiedy i jakie smieci odbierają. Moje niepotrzebne rzeczy poleżą więc nieraz pare dni ale tak naprawdę znikają w jeden dzień. Wywalałem stary monitor działający to zostawiłem go w worku foliowych z kartką że działa. A co kto z tym zrobi jego sprawa bo ja tego nie mam a moze komuś soe przyda. Tak samo miałem jakies psudo stare kryształy. Wywalić szkoda to zostały przy smietniku.

        • 4 2

    • OOOO czy to od Ciebie dostałem dwa lata temu telewizor? Pamiętam ze bardzo mnie to zaskoczyło wtedy. Nadal działa bez problemu a darowizna na Orkiestrę tak jak sie umawialiśmy zrobiona :)))))

      • 9 1

    • (1)

      Jak chciałem oddać niepotrzebne ale sprawne łóżko rehabilitacyjne do Caritas na Przymorzu to odpowiedzieli, że jak podrzucę to chętnie przyjmą hehe

      • 5 0

      • Caraitas to chyba moglby sie postarac o jakiegos wolontariusza oferujacego transport... Wstyd, taka duza i wplywowa w pewnych kregach organizacja.

        • 4 0

    • Mam takie same doświadczenia

      Mam takie same doświadczenia, ludzie dostają coś za darmo a traktują jakby mieli dostać z gwarancją...

      • 1 0

  • Przechodziłem przez to latem gdy opróżniałem garaż z różnych przedmiotów (głównie meble, wyposażenie mieszkania, zabawki itp). Masa dzwoniących i umawiających się a potem nie przyjeżdżających. Ok 50% udało się oddac, resztę po 2 tygodniach wyrzuciłem na smietnik.

    • 55 0

  • (3)

    Tak patent zeby sie nie napracowac, wystawia sie bezwartosciowy szmelc pod pretekstem dobroczynnosci jak sie go nie chce samemu z domu wynosić, a potem płacz że biedni nie chcą za okazaną łaskę jasnie pana w rękę całować.

    • 25 114

    • zdziwiłbys się co ludzie zabierają.

      • 10 0

    • (1)

      niech zgadnę-"bogaci" powinni za okazaną łaskę pana "biednego" w rękę całować.Że raczył zadzwonić i zaproponować przywiezienie sobie pod dom

      • 3 1

      • Prawda jest taka, ze twoja niechciana rzecz, ktora oddajesz za darmo, to dla ciebie smiec, a nie cenny towar. Jesli nie ma chetnych, zeby sie po to stawic i targac, znaczy, ze obiektywnie jest to smiec. A wiec nic dziwnego, ze sa przedsiebiorczy obywatele oferujacy ci platna usluge utylizacji ;)

        • 0 2

  • oddawałem jakąś zabawkę, telefony się urywały

    nikt ostatecznie się nie zjawił, mimo jakichś zapewnień, albo coś tam, albo że mężowi się telefon rozładował. Miernoty, które się tak tłumaczą, wiecznie będą szukać rzeczy za darmo.

    Ostatecznie sprzedałem tą rzecz za 60 zł i poszło spawanie.

    • 83 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane