Punkt widokowy 
na Kamiennej Górze to jedno z najbardziej rozpoznawalnych miejsc w Gdyni. Władze miasta chcą to wykorzystać, budując na wzniesienie kolejkę. Okoliczni mieszkańcy podkreślają, że najpierw trzeba zaprowadzić tam porządek, który - zwłaszcza wieczorami - bywa regularnie zakłócany przez amatorów alkoholu i głośnej zabawy.
tak, można do niego dojść spacerem, a na górze usiąść i odpocząć, to zieleń w środku miasta
21%
kiedyś był w lepszym stanie, teraz widok na zatokę zasłaniają krzaki, infrastruktura też pozostawia wiele do życzenia
37%
nie, miasto powinno zainwestować w to miejsce, jeśli chce je promować poprzez uruchomienie kolejki
42%
Mieszkający na Kamiennej Górze z problemem zmagają się od dłuższego czasu. Nasila się, gdy zaczyna sprzyjać pogoda, a wieczory i noce stają się coraz cieplejsze. Okazją do zakłócania porządku są zwłaszcza weekendy. W tej sprawie napisał do nas pan
Michał, który tłumaczy, że temat jest bagatelizowany przez miejskie służby porządkowe.
Oto jego opowieść:Od kilku lat w najbliższym sąsiedztwie punktu widokowego, krzyża oraz restauracji Panorama (teoretycznie reprezentacyjne miejsca Gdyni), w tygodniu oraz głównie w weekendy spotykają się grupy młodych ludzi (od kilku do kilkunastu osób). Spokojną w ciągu dnia ulicę w nocy zamieniają w miejsce libacji, awantur, zabaw, a także w miejski szalet.
Ich ulubionymi miejscami są schody prowadzące z ul. Sienkiewicza do punktu widokowego na ul. Mickiewicza oraz schody i okoliczne zarośla znajdujące się przy jednej z najstarszych willi w Gdyni przy ul. Kasprowicza. W sezonie letnim (ale nie tylko) każdego dnia po zmierzchu w miejscach tych spożywany jest alkohol, puszczana muzyka, a śmiechom i wrzaskom nie ma końca.
Wszystko byłoby jeszcze do zaakceptowania (młodzież musi się gdzieś wyszaleć), gdyby nie to, że starsi ludzie, których jest tu sporo, boją się wyjść wieczorem z domu. Często dochodzi tu bowiem do bijatyk, a nawet drobnych kradzieży. Nagminnym jest zaśmiecanie terenu i porzucanie rozbitych butelek.
Coraz częściej dochodzi do aktów wandalizmu, takich jak drobne uszkodzenia samochodów (pourywane lusterka, porysowana karoseria). W konsekwencji turyści omijają miejsce szerokim łukiem, mimo że jest stąd świetny widok na Zatokę Gdańską. Chuligani wygrywają. Powodów jest kilka. Chodzi o mały ruch samochodowy, dużą liczbę rosnących drzew, za którymi można się ukryć i słabe oświetlenie placu.
Mieszkańcy często wzywają policję i straż miejską, ale ich interwencje kończą się głównie na pouczeniu, wyproszeniu, w skrajnych przypadkach na mandacie. Zdaję sobie sprawę, że ciężko im zrobić coś więcej. Być może miejski monitoring byłby w tego typu przypadkach pomocny, a także regularne patrole służb mundurowych w godzinach 20-24, zamiast przejażdżki autem od godz. 10 do 15, kiedy potencjalni "zakłócacze spokoju" są w szkołach, pracują itd i w okolicy jest spokojnie.
Nie zależy mi tylko na karaniu, tylko głównie na zapobieganiu tym niewątpliwym miejskim patologiom. Prewencja, a nie interwencja powinna być w tym i innych tego typu miejscach priorytetem.
Odpowiada kom. Michał Rusak, rzecznik prasowy KMP w Gdyni
Punkt widokowy jest pod stałym nadzorem monitoringu. Rzeczywiście w okolicy jest kilka miejsc, gdzie amatorzy alkoholu mogą uniknąć kamer. Nie mamy jednak z tamtej okolicy dużej liczby zgłoszeń od mieszkańców, a policjanci podkreślają wręcz, że bywają tygodnie, że nie ma ich wcale. Patrole jednak pojawiają się tam regularnie. Oczywiście, gdy tylko dzieje się coś niepokojącego, mieszkańcy powinni wzywać policjantów, którzy zawsze podejmują interwencję.
Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka
redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na
temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie
nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię
gryzie
opisz to
i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
