• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kapitan żeglugi wielkiej: wypadków na morzu nigdy nie wyeliminujemy

Michał Sielski
5 stycznia 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 
aktualizacja: godz. 11:32 (5 stycznia 2015)
Wystającą część tonącego cementowca zauważyli pasażerowie przepływającego nieopodal promu pasażerskiego. Wystającą część tonącego cementowca zauważyli pasażerowie przepływającego nieopodal promu pasażerskiego.

Po zatonięciu cementowca Cemfjord, na pokładzie którego byli mieszkańcy Trójmiasta, eksperci mają już kilka hipotez na temat przyczyn wypadku. Przestrzegają jednak przed wyciąganiem pochopnych wniosków.



Kapitan żeglugi wielkiej Alfred Naskręt, dyrektor Szkoły Morskiej w Gdyni. Kapitan żeglugi wielkiej Alfred Naskręt, dyrektor Szkoły Morskiej w Gdyni.
Aktualizacja, godz. 11:31. Konsulat RP w Edynburgu informuje, że poszukiwania rozbitków m/s "Cemfjord" nadal trwają. Być może dziś podjęta zostanie próba wejścia nurków do wraku zatopionego statku.



Do zatonięcia cementowca Cemfjord doszło u wybrzeży Szkocji. Unoszący się nad wodą dziób dostrzeżono w sobotę ok. godz. 14 w cieśninie Pentland Firth, pomiędzy Szkocją a wyspą Orkney. Na pokładzie było siedem osób. Co najmniej dwie - w tym kapitan - pochodziły z Trójmiasta. Armator - na prośbę rodzin - nie podaje ich nazwisk. Oficjalnie wciąż mają status zaginionych, choć nawet stawiani za wzór profesjonalizmu brytyjscy ratownicy morscy nie mają już złudzeń - w tak zimnych wodach marynarze nie mieli szans na przeżycie nawet w kamizelkach.

O możliwych przyczynach zatonięcia oraz procedurach dotyczących postępowania w takich przypadkach rozmawiamy z kapitanem żeglugi wielkiej Alfredem Naskrętem, dyrektorem Szkoły Morskiej w Gdyni.

Michał Sielski: Jak to możliwe, że z tonącego statku nie nadszedł żaden sygnał SOS?

Kapitan żeglugi wielkiej Alfred Naskręt, dyrektor Szkoły Morskiej w Gdyni: - Są wprawdzie urządzenia mechaniczne, które niezależnie od woli człowieka nadają sygnał SOS, choćby słynny EPIRB, który odczepia się od statku w momencie, gdy zaczyna on tonąć. Zła praktyka morska czasami jednak prowadzi do tego, że jest on nieprawidłowo mocowany. Zastrzegam, że nie wiemy, czy było tak w tym przypadku, ale zdarza się, że mocowany jest niezgodnie z przepisami choćby po to, by nie był zmywany przez fale. W tym przypadku był jednak na maszcie, więc widząc szkic statku i zdjęcia z zatonięcia dziobem do góry, można dojść do wniosku, że mógł się w takiej konfiguracji po prostu zaplątać.

Pogoda była sztormowa. Mogło to mieć kluczowy wpływ na to, że doszło do wypadku?

- Wiemy, że w pobliżu pływało kilka zerwanych tratw ratunkowych innych statków, więc musiał być duży sztorm. Na razie jednak możemy poruszać się tylko w sferze hipotez.

Jakie są więc najbardziej prawdopodobne?

- Na pewno można wykluczyć kolizję z inną jednostką, bo o tym byśmy wiedzieli. Wiemy też, że statek płynął z prędkością 5 węzłów, a w tym miejscu z ładunkiem mógł rozwinąć prędkość 8-10 węzłów. Musiał więc być też silny prąd. Mogło dojść do uderzenia o wystające skały czy kamienie, ale w takim przypadku statek tak szybko nie tonie.

Nieco bardziej prawdopodobna jest mocna fala z boku, która przechyliła statek, który przewoził cement - wbrew pozorom bardzo niewdzięczny, bo ciężki i łatwo przesuwający się ładunek. W efekcie dużego przechyłu mogły np. popękać grodzie.

Załoga oficjalnie uważana jest za zaginioną, ale brytyjskie służby ratownicze dają sygnały, że szanse na znalezienie żywych są znikome...

- Nie mówmy jeszcze o tym, choć gdyby udało się im przeżyć, pewnie już byśmy o tym wiedzieli... Gdy na pokład zejdą nurkowie lub spuszczone zostaną kamery, z pewnością dowiemy się prawdy o przyczynie katastrofy i zapewne będzie też można znaleźć ciała.

Jak zapobiegać takim wydarzeniom w przyszłości? Prowadzi do nich błąd ludzki czy pogoń za zyskiem, wciąż ograniczająca liczebność załóg oraz zmuszająca do omijania części przepisów?

- Przyczyny zawsze są złożone i jest to suma czynników. Możemy robić wszystko, żeby je ograniczać, ale ostatecznie to i tak człowiek spotyka się z żywiołem i nie zawsze uda mu się wygrać z naturą.

Styczeń to tragiczny miesiąc dla naszych marynarzy: przed laty w tym miesiącu doszło do zatonięcia Heweliusza, Nysy, teraz Cemfjordu...

- To bez wątpienia najbardziej burzliwy miesiąc na półkuli północnej, który znacznie utrudnia żeglugę. Niezależnie od poziomu technologii i wyszkolenia załogi nigdy nie uda nam się całkowicie uniknąć wypadków, ale trzeba zrobić co się da, by było ich jak najmniej.

Odszkodowanie zostanie wypłacone nawet wtedy, gdy nie znajdą ciał

Na razie trwa poszukiwanie ciał. Jeżeli zostaną odszukane, nie będzie żadnego problemu. Gdy ciała jednak nie zostaną znalezione, proces się wydłuży. By uzyskać odszkodowanie, najważniejszy jest akt zgonu.
Terminy uznania za zmarłego wynikają bezpośrednio z Kodeksu cywilnego. W przypadku katastrof i wypadków na lądzie, trzeba czekać 10 lat. Jeśli do wypadku doszło na morzu, termin wynosi sześć miesięcy. Po tym okresie składa się do sądu w miejscu zamieszkania zmarłego wniosek o uznanie za zmarłego. Po decyzji sądu, występuje się o akt zgonu, na podstawie którego wystawiane jest świadectwo zgonu. Dzięki temu można wystąpić o odszkodowanie tak samo, jak w przypadku, gdy ciało zmarłego zostało znalezione. Procedura może zająć ok. roku od momentu zdarzenia.

Miejsca

Opinie (133) 8 zablokowanych

  • Były marynarz

    Niestety pływanie na statkach pod tanią banderą zawsze jest większym ryzykiem,tylko na jakich statkach mają pływać,a to jest przecież ich zawód,o ile mi wiadomo pod polską banderą pływa trzy statki.Żal mi bardzo tych marynarzy i mocno współczuję ich rodzinom

    • 16 0

  • DYREKTOR (2)

    dobre sobie, w tej sprawie wypowiada się dyrektor Szkoły Morskiej. Proponuję zwrócić się o opinię do Akademii Morskiej, tam specjalistów jest mnóstwo.

    • 5 7

    • Oh Karol Karol. Zrzuć to przebranko i pokaż facjatę. Zbysiu? Kupę laaaat :)

      • 4 0

    • Cytat

      "Gdy ktoś robi karierę, wyjeżdża za granicę, jest doceniany, to od razu jest przez kolegów za przeproszeniem gnojony" - powiedział Penderecki w wywiadzie komentując podejście Polaków do czyichś sukcesów.

      • 4 0

  • przyczyna wiadoma (2)

    Na statkach sie pije i to niemalo, to tego polska niesolidnosc do tego zla pogoda i nieszczescie gotowe

    • 6 15

    • Jesli i tak bylo to

      nigdy sie tego nie dowiemy...........

      • 2 0

    • chyba nie wiesz co piszesz..

      polska niesolidnosc ?
      widać że pływałeś ale po mazurach tratwą.

      • 6 3

  • Dzisiaj byłem nad Morzem... (3)

    Jak popatrzyłem na tą kipiel, ogromne fale, bałwany i pomyślałem o ludziach wpadających w ten żywioł, to aż ciary po plechach przeszły... Współczuję bliskim.

    • 18 2

    • A dlaczeg piszesz "morze" z dużej litery? (1)

      Znam kretyna, który pisze takie wyrazy z dużej (Judo, My, Sobie) - z szacunku - jak twierdzi. Nowa zasada gramatyki - z szacunku do morza piszemy Morze.

      • 3 4

      • Piszę z Wielkiej litery... Ponieważ uznałem że jeżeli Morze Bałtyckie piszemy wielką literą, to jeżeli piszę skrótem, a wiemy o jakim morzu mówimy, to też należy napisać wielką... Ale może to błąd.

        • 4 1

    • Jak ciebie ciary po plecach przeszły kiedy spojrzales na morze

      to powinienes wyprowadzic sie z Gdyni gdzies do Malopolski.

      • 4 5

  • (1)

    Jak można już mówić o odszkodowaniach,szok!!!

    • 0 2

    • No bo rachunek za podjecie akcji ratowniczej

      predzej czy pozniej do kogos na pewno przyjdzie.

      • 3 1

  • Żółć

    Ale w tych komentarzach jest żółci...
    Tego właśnie was nauczyła komuna!
    Brawo!

    • 8 4

  • kolejny pomnik na witominskim...

    • 3 0

  • dlaczego (5)

    Dlaczego płetwonurkówie nie weszli do wraku od razu ???

    • 1 3

    • (3)

      Ze wzgledow bezpieczenstwa, przeciez proces osiadania na dnie trwal.

      • 4 0

      • pomoc (2)

        dlaczego tak dlugo trzeba czekac zeby wejsc do wody mam na mysli sluzby ratownicze przeciez oni mogli byc w jakims pomieszczeniu zamknieci i czekac na ratunek rozumiem ze statek schodzil na dno ale do cholery chyba sa jakies sluzby ratunkowe specjalnie przeszkolone do tego typu akcji nierozumiem zupelnie dlaczego to tak dlugo trwa

        • 1 0

        • nie ma, to polacy, filipińczycy itp. Jest dla anglików, niemców.

          • 0 1

        • fajnie jest oczekiwać w cieple, że ktoś z bogatego świata pójdzie ratować

          biedaków z gorszego świata ryzykując swoje życie. Ty byś tak zrobił? A jak by zginął taki ratownik, to kto by wypłacił np. milion euro? Armator, Polska, czy Unia?

          • 1 0

    • ty byś wszedł od razu?

      a gdyby po wejściu statek nagle ruszył w dół? do wieżowca WCT też byś wszedł na ratunek, kiedy obok pierwszy się zawalił?

      • 2 0

  • (5)

    Obejrzyjcie sobie i potem gadajcie. Wy byście rzygali po paru minutach i sr*li w gacie. A tu trzeba pracować, spać, jeść. Często przez tydzień trwa podobna pogoda. W koi się turlasz na boki, spać się nie da, wszystko stuka, trzeszczy, co chwile coś się przeturla po podłodze , spadnie. Czasem budzisz się na ścianie albo podłodze. Jak człowiek wraca do domu po 4 miesiącach to docenia ciszę i spokój. Świeżego chlebka, pieczywa też nie uświadczysz bo kucharz nawet jak upiecze to go nie wyda, bo za dużo byśmy zjedli. Trzeba trochę popływać żeby poznać te cudowne życie ma morzu. Jednak każdy wybiera to co chce w życiu, nikt nikogo nie zmusza.
    https://www.youtube.com/watch?v=UUXoEjUxlVc
    https://www.youtube.com/watch?v=2A3NkdH-zwo

    • 10 0

    • Prawdę mówisz

      Dlatego ekspert tvp pan profesor by nie wypłynął.

      • 2 0

    • Na małym ERRV/Stand-by (45 metrów, 850 GT), który stoi pod platformą na Północnym przez cały kontrakt tak pi*dzi. 4 tygodnie na "rollercoasterze"

      • 3 0

    • ten statek na filmiku to jest obliczony na takie sztormy

      ponadto załoga powinna być możliwie u góry w nadbudówce, aby w razie czego od razu się ratować. Gorzej mają siłowniarze...

      • 0 0

    • Trzeba trochę popływać żeby poznać te cudowne życie ma morzu (1)

      TO cudowne życie, nie TE

      • 0 1

      • nie od dziś wiadomo, że marynaRZe to buce tłuki i nieudaczniki w 80%, więc trudno żeby i ortografię znali

        • 0 2

  • katastrofy (1)

    Wyrazy współczucia dla Rodzin i bliskich zaginionych marynarzy. To dla nich ogromna tragedia. Oby katastrof już więcej nie było.

    • 4 0

    • oby wypadków drogowych i lotniczych nie było!

      !

      • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane