• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Katastrofa w drodze do szkoły

Dorota Korbut
10 stycznia 2002 (artykuł sprzed 22 lat) 
- Zatrzęsło i usłyszeliśmy huk. Wszyscy zaczęli krzyczeć i płakać. Poleciały szyby, a siedzenia powyskakiwały. Potem spadliśmy na podłogę - opowiadają dzieci z Niestępowa, które wczoraj rano jechały gimbusem do szkoły. Na niestrzeżonym przejeździe pociąg towarowy wbił się w bok szkolnego autobusu i wlókł go kilka metrów po torach. - To cud, że nikt nie zginął - mówią świadkowie wypadku.

Gimbus jak co dzień jechał z dziećmi z okolicznych wsi do podstawówki w Niestępowie i gimnazjum w Leźnie.
- Moje maluchy uwielbiają pociągi - opowiada Agnieszka Heimowska, której dom stoi tylko kilkanaście metrów od torowiska. - Akurat usłyszały stukot, więc od razu skoczyły do okna. Odsłaniam firankę i widzę... jak pociąg uderza w gimbusa i wlecze go po torach. I ten huk... Dzieciaki w krzyk, wyglądało, jakby latały w tym autobusie. Przeraziłam się, że moja córka jest w środku, ale ona dopiero czekała na przystanku za torami.

Pani Agnieszka wybiegła z domu.
- Poznałam jedną z córek sąsiadki - opowiada. - Dziewczynka miała uszkodzone kolano, jej siostra Sandra - zakrwawione czoło. Narzekała, że boli ją głowa. Obok stała inna dziewczynka - Magda. Przytuliłam ją, bo było bardzo zimno. Zaczęła słabnąć, zabrało ją pogotowie.

- Mogło być znacznie gorzej - dodaje sprzedawca z pobliskiego sklepu. - Normalnie o tej porze autobus jest pełen uczniów. Ale tym razem dzieci z Sulmina zostały w domu. Wybierały się na pogrzeb szkolnego kolegi...

Mimo że linia kolejowa w okolicach Niestępowa jest zawieszona dla ruchu pasażerskiego, kursują tamtędy pociągi towarowe.

- W dni robocze w kierunku Kokoszek przejeżdża taki pociąg - mówi Jerzy Górski, naczelnik Wydziału Eksplotacji Zakładu Linii Kolejowych w Gdańsku. - W kierunku przeciwnym jedzie właśnie w godzinach rannych. Wczoraj pociąg złożony z lokomotywy, wagonu towarowego oraz dwóch pustych cystern był nieco spóźniony.

Ruch na trasie udało się przywrócić dopiero po kilku godzinach. Tyle czasu zajęło usuwanie uszkodzonej lokomotywy i wraku gimbusa. Policja zapewnia, że kierowca oraz maszynista byli trzeźwi. Trwa wyjaśnianie przyczyn wypadku.

Dzieciaki najpierw trafiły do pobliskiej szkoły. Tutaj udzielano im pierwszej pomocy.
- Placówkę trzeba było zamknąć, bo był tu prawdziwy szpital - mówi Stefan Kryściński, dyrektor Szkoły Podstawowej w Niestępowie. - Płacz, szok i krew - małe dzieci nie powinny na to patrzeć. W porozumieniu z władzami odwołałem więc lekcje.

szpital szpital
Ze szkoły siedmioro dzieci odwieziono do Szpitala Powiatowego w Kartuzach. Jedno z urazem oka trafiło do gdańskiego szpitala na Zaspie.

- Mali pacjenci czują się dobrze - zapewnia dr Jerzy Ropel, zastępca ordynatora oddziału chirurgii w kartuskim szpitalu. - Mają ogólne potłuczenia. Na pewno jednak będą wymagać obserwacji i dłuższego leczenia. Przeżyły ogromny stres, opiekuje się nimi psycholog.

Dzieci są wystraszone, choć niektóre próbują żartować, by dodać sobie otuchy. Wszystkie tulą się do pluszowych misiaczków, które dostały zaraz po wypadku.

- Nic nie było widać - opowiada 12-letnia Dorota. - Autobus jechał i nie zauważył pociągu.

- Pociąg nie miał żadnych świateł - dodaje Ola, rówieśniczka Doroty. - A sygnał dał dopiero, gdy walnęliśmy w niego. Wejście autobusu było zgniecione, więc wychodziliśmy tam, gdzie kierowca.

Większość rodziców od razu pojechała do szpitala, by towarzyszyć dzieciom. Małgorzata Dąbrowska, mama Darii i Sandry, ma łzy w oczach. Obie dziewczynki leżą na sąsiednich łóżkach.

- Jak zobaczyłam zmiażdżony autobus, pomyślałam, że to już koniec. Potem na szkolnej podłodze widziałam pełno rannych dzieci - pani Dąbrowska nie ukrywa przerażenia.

Na tym samym oddziale, kilka pokoi dalej leży Kazimierz Kolka kierowca autobusu. Twierdzi, że lokomotywa nie miała świateł, ani nie dała sygnału.

- Jechałem z dziećmi, droga była oblodzona - opowiada Kazimierz Kolka. - Najpierw się zatrzymałem, a potem ruszyłem, żeby przejechać przez tory. Nagle, nie wiadomo skąd pojawił się pociąg.

Na stan niestępowskiej drogi narzeka nie tylko kierowca feralnego autobusu. By przejechać przez tory, trzeba pokonać oblodzony podjazd. Pomimo że nie padało już od dawna, wszędzie zalegają lodowe muldy i bryły zmarzniętego śniegu. Kierowcy grzęzną w przydrożnych zaspach.

- Dzieci nie są w stanie dojść na piechotę do szkoły - mówi Małgorzata Dąbrowska. - To skandal, żeby nie było tu nawet piaskarki. Stąd po prostu nie można się wydostać. Niedawno byliśmy w supermarkecie w Gdańsku. Gdy się dojeżdża do Otomina, kończy się cywilizacja...
Głos WybrzeżaDorota Korbut

Opinie (17)

  • może i sie nie zatrzymał, ale czy widzieliście w materiale filmowym jaki tam był lód na tym podjeździe?? może faktycznie jechał na pamięć i wiedząc że nie można inaczej podjechać niż jadąc ze stała prędkością, nie zatrzymując się poprostu sie nie zatrzymał ( niestety tego dnia jak przeczytałam pociąg nie jechał planowo :(

    • 0 0

  • przejazdy

    Właściwie - to gdyby każdy przejazd był oznakowany automatyczną sygnalizacją św/dźw informującą serwis o awarii to takie zdarzenie mogło by mieć miejsce tylko wtedy, kiedy samochód stanąłby na torach z powodu awarii lub z premedytacją wywołania kolizji.
    Niestety faktycznie zdarza się, że przejazdy strzeżone się likwiduje. Na drodze Augustów - Przewięź był przejazd strzeżony. Teraz stoją dwa znaki stopu. Wcześniej stał tam jeszcze radiowóz. A przed wojną był wiadukt - ja odkąd pamiętam - to zarośnięty lasem podjazd i resztki przyczółków...

    Dla zwykłych ludzi - jest to chociaż przestroga - zatrzymywać się na znakach stop nawet tam, gdzie "niby" nic nie jeździ. Ja zawsze mam obawę przed przejechaniem przez tory - a co jak zgaśnie silnik? Wtedy nawet zapory i sygnalizacja nie pomogą.
    Dobrze, że tym razem nikt nie zginął. A dzieci pewnie do końca życia będą bały się pociągów i samochodów.
    Uważajcie, ludzie sttracić życie - nie tylko swoje - jest cholernie łatwo. Szczególnie jak się dopiero co zrobi prawo jazdy. Sam ten okres dzięki Bogu przeżyłem nikogo nie krzywdząc. Ale postanowienia nie robienia niektórych rzeczy zostały - mam nadzieję, że do końca życia.
    Pozdrawiam

    • 0 0

  • Pociągi-widma

    Jeżeli maszynista po ciemku prowadził lokomotywę (a nie żaden nieoświetlony wagon!) bez świateł, to znaczy, że chyba posługiwał się noktowizorem , ale nie słyszałem, żeby lokomotywy wyposażano w takie urządzenia. Ponadto zwalanie winy na opóźnienie pociągu zakrawa na kpinę, nie wydaje mi się, żeby kierowcy stsosowali się do znaku STOP na podstawie rozkładu jazdy pociągów towarowych, nie sądzę, żeby ktokolwiek poza kolejarzami w ogóle znał te rozkłady. Według "Wyborczej" dwóch niezalażnych świadków potwierdza, że autobus sie nie zatrzymał przed STOPem, stwierdzono też trzeźwość zarówno kierowcy jak maszynisty.

    • 0 0

  • po co spekulacje

    tzreźwość u kierowców uczestniczących jest sprawdzana zawsze - to rutynowa procedura, więc podarujmy sobie gdybanie, czy zrobiono to, czy nie.
    Jestem kierowcą i mogę uwierzyć, że kierowca nie zatrzymał się na przejeździe, kiedy ten byl oblodzony. Ponowne ruszenie z oblodzonego pojazdu po wcześniejszym zatrzymaniu tak wielkim pojazdem jak autobus jest prawie niemożliwe. Oczywiście to nie usprawiedliwia kierującego gimbusem.
    Niezauważenie wielkiego pociągu (oświetlonego, bądź nie) jadącego z małą prędkością, a więc oddalonego o zaledwie kilkadziesiąt metrów, to po prostu zwykła nieusprawiedliwialna nieuwaga i rutyniarstwo za kółkiem, które zdaża się każdemu w karierze kierowcy.

    • 0 0

  • Pan Krzysztof

    I znowu p. Krzysztof K. jest głównym komentatorem.

    • 0 0

  • mało znamy warunki w jakich zdarzył se wypadek.
    najwarzniejsze że wszyscy zyja.czy kierowca był winny czy nie to rozstrzygnie śledztwo.

    weźcie też pod uwagę że to był autobus-głośny i wielki ze stadkiem dzieci krzyczacych i gadajacych, wiec kierowca nawet wybuchu nie usłyszał by.pzatym kierowca jest tylko człowiekiem i nie jes tnieomylny.może był chory?

    • 0 0

  • Pomrocznosc jasny

    Chyba na pomrocznosz jasna ;-)))

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane