• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kierowcy autobusów lekceważą rowerzystów?

Jan
8 marca 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 
W niewielu miejscach infrastruktura pozwala na to, by przejazd był dla wszystkich całkiem bezkolizyjny. Gdy wiele zależy od zwykłej uprzejmości - różnie bywa. W niewielu miejscach infrastruktura pozwala na to, by przejazd był dla wszystkich całkiem bezkolizyjny. Gdy wiele zależy od zwykłej uprzejmości - różnie bywa.

- Już dwukrotnie ZKM przepraszał mnie za swoich kierowców, którzy wykonują niebezpieczne manewry wobec rowerzystów. Czy musi dojść do jakiegoś poważnego wypadku, by kierowcy zaczęli zauważać rowerzystów i szanować ich obecność na drodze? - pyta nasz czytelnik, pan Jan.



Czy kierowcy uważają na rowerzystów na drodze?

Wraz ze wzrostem temperatury, rośnie też liczba rowerzystów na ulicach Trójmiasta. Niestety, wciąż nie mają łatwego życia i to nie tylko z kierowcami samochodów osobowych. Także zawodowi kierowcy autobusów miejskich w Gdyni nie zawsze mają na uwadze niechronionych, ale pełnoprawnych uczestników ruchu, jakimi na drogach są rowerzyści. Oto list pana Jana, który zwrócił uwagę na ten fakt:

Jeżdżąc po Gdyni i okolicach na rowerze, w ciągu ostatnich trzech miesięcy aż trzy razy byłem świadkiem (na szczęście nie ofiarą) niebezpiecznych manewrów, wykonywanych przez kierowców autobusów - było to głównie wyprzedzanie bez zachowania bezpiecznego odstępu, a także wymuszenie pierwszeństwa. Za każdym razem przesyłałem w tej sprawie skargę do właściwego przewoźnika oraz do Zarządu Komunikacji Miejskiej w Gdyni. W dwóch przypadkach opisane przeze mnie zdarzenie znalazło potwierdzenie w zapisie monitoringu i przewoźnik mnie przeprosił. W trzecim przypadku moja skarga została przez przewoźnika zignorowana.

Średnio jedno zdarzenie w miesiącu, w stosunku do tylko jednego rowerzysty, może świadczyć o dwóch rzeczach - albo ów rowerzysta ma wyjątkowego pecha, a pozostali rowerzyści bez obaw mogą poruszać się po ulicach naszego miasta, albo też autobusy z herbem miasta permanentnie stwarzają zagrożenie dla gdynian.

Osobiście skłaniam się ku tej drugiej opcji, a przyczynę takiego stanu upatruję przede wszystkim w biernej, jeśli nie w lekceważącej, postawie pracowników ZKM.

Włodarze naszego miasta wielokrotnie deklarowali, że Gdynia jest miastem przyjaznym rowerzystom. Powołano oficera rowerowego, tworzone są dalekosiężne strategie rozwoju dróg rowerowych, cyklicznie (nomen omen) odbywają się konsultacje ze środowiskiem rowerzystów. Gdy jednak te wszystkie działania i deklaracje zostają zweryfikowane w codziennym życiu, okazuje się, że deklaracje deklaracjami, a urzędnik i tak wie lepiej.

Jak wspomniałem - każdą moją skargę kieruję do wiadomości ZKM-u, który utrzymywany jest ze środków budżetowych, a więc i z moich podatków. Jest to również instytucja, która statutowo zobowiązana jest do sprawowania kontroli nad wykonywaniem umów przez przewoźników. Niestety, za każdym razem otrzymuję stamtąd tę samą, lakoniczną odpowiedź, że zgłoszenie moje traktują czysto informacyjnie, a opisane zdarzenie jest sprawą wyłącznie pomiędzy mną, a przewoźnikiem. Żadnej refleksji nad skalą zjawiska, żadnych pomysłów, jak to zjawisko ukrócić.

Zastanawia mnie, co może leżeć u podstaw tego braku działania. Czy jest to przekonanie, że kontrola nad przewoźnikami dotyczy wyłącznie punktualności odjazdu z przystanków, a to, czy autobus po drodze kogoś zabije, to już nieistotny szczegół? A może mają świadomość, że te wszystkie deklaracje władz miasta odnośnie rowerzystów to pustosłowie na potrzeby opinii publicznej i kampanii wyborczej? A może - w co nie wierzę - ZKM świadomie sabotuje politykę wizerunkową magistratu?

Jakakolwiek by nie była przyczyna, fakt pozostaje faktem - miejskie autobusy stanowią zagrożenie dla rowerzystów i najwyraźniej nikt nie zamierza z tym nic zrobić. Do niedawna można było chociaż liczyć na przeprosiny przewoźnika...

Czy ktoś musi zostać ciężko ranny, lub zginąć, żeby ktoś inny wreszcie wziął się do pracy?

Odpowiada Zygmunt Zmuda Trzebiatowski, pełnomocnik prezydent Gdyni ds. komunikacji rowerowej

Zygmunt Zmuda-Trzebiatowski. Zygmunt Zmuda-Trzebiatowski.
Po pierwsze - chciałem podziękować za zgłoszenie. To ważne, by o każdej takiej sprawie informować: bez wiedzy nie mamy szans skutecznie działać.
Po drugie - temat znam i miałem nadzieję, że to już tylko wspomnienia z poprzednich sezonów, ale jak widać, niestety nie.
Od siebie dodam, że nie tylko takie sygnały odbierałem, ale i sam byłem uczestnikiem takich zdarzeń - również pisałem do ZKM, moja skarga również została uwzględniona, kierowca pouczony i ukarany, ale zgadzam się, że nie widać, by jakoś systemowo wzrosła świadomość kierowców komunikacji zbiorowej, jeśli chodzi o bezpieczeństwo jazdy w sąsiedztwie rowerzystów. Wielokrotnie miałem sygnały o trąbieniu, wyprzedzaniu zbyt blisko i innych tego typu sytuacjach, choć dla uczciwości dodam, że wielu kierowców jeździ poprawnie, bezpiecznie i nie dając żadnych powodów do obaw, a nawet czyniąc życzliwe gesty na drodze, co też miałem okazję obserwować.
Postaram się zatem po raz kolejny zwrócić uwagę organizatorowi komunikacji miejskiej w Gdyni na to zjawisko - też uważam, że jeśli w Gdyni chcemy miasta przyjaznego dla rowerzystów i jeśli liczymy na istotny wzrost liczby osób poruszających się komunikacyjnie na rowerach, to tak samo ważne, jak infrastruktura jest poczucie bezpieczeństwa.
Jednego proszę być pewnym - polityka rowerowa jest ważnym elementem polityki miasta i bardzo świadomie wzięliśmy na siebie konkretne zobowiązania, zawarte zarówno w programie wyborczym, jak i w audycie polityki rowerowej BYPAD. Nie po to czynimy szereg starań i nie po to wydajemy środki własne i unijne, by te wysiłki były niweczone. Tylko suma starań wszystkich agend miasta może przynieść skutek. Uważam też, że za sukces polityki rowerowej powinni trzymać kciuki także wszyscy zmotoryzowani, w tym kierowcy autobusów: każda decyzja o pojechaniu do szkoły czy pracy rowerem, a nie samochodem ułatwia życie innym zmotoryzowanym, choćby dlatego, że zmniejsza korki.
Jan

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Miejsca

Opinie (666) ponad 10 zablokowanych

  • Albo jesteś dziwnym człowiekiem ,który czuje się dwukołowym bogiem na drodze a reszta ma Cie gdzies i jest zadowolona....:)

    "Średnio jedno zdarzenie w miesiącu, w stosunku do tylko jednego rowerzysty, może świadczyć o dwóch rzeczach - albo ów rowerzysta ma wyjątkowego pecha, a pozostali rowerzyści bez obaw mogą poruszać się po ulicach naszego miasta, albo też autobusy z herbem miasta permanentnie stwarzają zagrożenie dla gdynian."

    • 2 4

  • bzdety (1)

    A rowerzyści to qwa święci są Sam widzę jak jeżdżą ulica lub chodnikiem mimo że mają ścieżki. Widziałem jak jeden kolarz zjechał przed autobus z chodnika a jak kierowca go minął to aferę zrobił że za blisko go minął. Trzeba też spojrzeć na siebie czasami a nie tylko na innych

    • 23 6

    • Kolarz to kolarz, nie rowerzysta. Myślisz, że nasz aktualny mistrz świata

      Michał Kwiatkowski swoje mistrzostwo wytrenował na DR ? Widziałeś kiedyś wyścig kolarski na ścieżkach rowerowych ? Bo ja nie, jest za wąsko. I nie da rady jechać tam stałym równym rytmem od 30 km/h do 70 km/h przed metą.

      • 1 0

  • sama niejedno krotnie jestem świadkiem jak bezczelni potrafią być rowerzyści na drodze

    • 14 3

  • Nie lubię rowerzystów a jeszcze bardziej kierowców MZK (3)

    • 3 18

    • My ciebie też nie lubimy,dlatego nigdy nikt na ciebie nie poczeka,boś zwykła menda.

      • 6 3

    • a ciebie nie lubią wszyscy

      • 7 1

    • zgadza się rowerzyści mają opinię pijaków

      • 2 4

  • Masakra (3)

    Rowerzystom w głowie się poprzewracało myślą że na drodze mogą wszystko jedź tu autobusem 20 tonowym i wyhamuj bo jakiś ciul sobie jedzie środkiem jezdni z drugim i gawędzi a obok jest ścieżka rowerowa albo jak na przejściu dla pieszych jedzie sobie królewicz rowerkiem gdzie powinien go przeprowadzić. Dla tego wynocha z ulic i zapraszam na ścieżki o które tak walczyliście i teraz raptem ulica jest lepsza. A najważniejsze niech w końcu zaczną patrzeć na znaki a nie na drogi typu Grunwaldzka,Słowackiego pchają się swoimi rowerkami!!!

    • 26 8

    • rowerzysta jadący szybciej zrobi miejsce na jezdni

      w wielu przypadkach oprócz niego na przejściu nie ma nikogo i nikomu nie przeszkadza.

      • 3 7

    • Ty jesteś kierowcą autobusu ? Chyba śnisz o tym. Jak zapali ci się czerwone

      światło to ty jedziesz dalej, bo ważysz wraz z autobusem 20 t ? I co znaczy przeprowadzaj - jesteś jak niepraktyczny komunista ? Zamiast to krytykować żądaj od władz przejazdów rowerowych. W normalnych krajach nie lekceważy się funkcjonalizmu - ludziom idzie się na rękę a nie przeciw i nie każe tam złazić z roweru. W Szwecji nie ma specjalnie przejazdów rowerowych i w Karlskronie przy Lidlu jest tylko przejście dla pieszych i mimo tego wszyscy na widok zbliżającego się do niego rowerzysty zatrzymują swoje pojazdy na czele z kierowcami ciężkich (trzyosiowych, wielkich "merców") autobusów miejskich.
      Jeśli faktycznie jesteś kierowcą i po wygłoszonych tu innych opiniach pozostałych twoich kolegów po fachu to ciężko mi was wyobrazić za kierownicami tamtejszych autobusów.
      A tam rozkłady jazdy mają gdzieś, gdy tam jesteśmy z żoną wykupujemy karnety całodzienne i raz odbyliśmy więcej jazd miejscowymi autobusami - zawsze były drobne spóźnienia, bo komuś na czytniku zapaliła się czerwona lampka (wchodzi się tylko przodem) i musiał z kierowcą wyjaśnić dlaczego i niekiedy trwało to dobre z kilka minut. A kierowca nie okazywał żadnego zdenerwowania. Najbardziej spóźnialska linia tam to "6" obsługująca terminal promowy "Steny Line" - jak wsiądzie dużo ludzi z promu, jest kolejka do kierowcy i jego czytnika i z powrotem, w porze powrotów na prom - ostatnim razem odjechaliśmy z połowy drogi "6" , bowiem z centrum do terminalu po drodze jest CH Amiralen i mieliśmy odjechać już na prom o 16:57 - na przystanku byliśmy na 5 minut przed i się długo naczekaliśmy, gdyż "6" przyjechała" opóźniona o 15 minut oczywiście pełna ludzi - pasażerów promu, którzy w centrum kupowali bilety płacąc kartami, gdyż po podwyżce cen biletów (z 20 na 22 korony za jednorazowy przejazd) chcąc uniknąć "zabaw" z bilonem (ten mają wyjątkowo niepraktyczny jak na Szwedów, bo duży, ale pod koniec roku wychodzą nowe, mniejsze monety) płaci się tylko kartami, a to trochę trwa. Stąd opóźnienie autobusu. I nikt tam nie robi draki z opóźnień - często natomiast miejscowi pasażerowie pozdrawiają z wzajemnością kierowców, ci rowerzystów (co ci odwzajemniają) - jednym słowem, zdrowy skandynawski luz.
      Na koniec - ja pcham się na Słowackiego i Grunwaldzką bo są tam DR. A od trenujących kolarzy odczep się - śmieszne, aby nasz mistrz świata Kwiatkowski czy drugi równie dobry Majka trenowali za granicą. We Włoszech kierowcy podchodzą z dużym zrozumieniem do trenujących kolarzy, bo ci chcąc wyrobić wielogodzinny rytm jazdy ze stałą dość wysoką prędkością nie mogą trenować na krętych DR-ach i tam nikogo nie dziwi widok jadącego nawet juniora na kolarzówce jak jedzie poza miasto jezdnią obok DR. Rytm trenuje się od razu - po wyjeździe z domu lub z klubu.

      • 2 3

    • Ja tam z ddr korzystam jeśli oczywiście są. Sytuacją niedopuszczalną dla mnie jest jazda obok siebie po jezdni. Oczywiście istnieje przepis, że można gdy nie utrudnia się ruchu, ale zinterpretować można go na wiele sposobów, więc ja nie korzystam. Zdarzają się też takie cuda, które jadą chodnikiem, a mają ddr.

      Kierowcy nie są święci, wymuszenia na przejazdach są codziennością. Na kierowców ZKM nie mogę narzekać, ponieważ na Kołobrzeskiej dobrze wyprzedzają.

      • 2 1

  • UWAGA (1)

    Kierowcy to świnie (autobusów)

    • 3 26

    • a olo jak zwykle burak

      • 9 0

  • Znów napuszczanie jednych na drugich Makiaweliczne metody ,lemingi powinny być zadowolone.

    • 4 3

  • Rowerzyści do nauki

    przepisów i jazdy w mieście, bo tego nie potrafią.

    • 14 3

  • (20)

    jestem zawodowym kierowcą i trenuje kolarstwo i wiem, ze jak ktoś jedzie kolarzowka 30-40 km/h nie da rady jechać ścieżką rowerową gdyż jest ona po prostu dziurawa, nierówna, leży na niej syf szczególnie po ziemie. Ja osobiście nie mam ochoty zmieniać dętki 3 razy podczas jednej jazdy. kierowcom proponuje przejchanie się taką ścieżką swoim samochodem ciekawe jak daleko zajedzie. pozdrawiam.

    • 6 27

    • (1)

      na drodze to może nie ma dziur? dziura na dziurze i źle zrobione studzienki

      • 8 1

      • drogi są regularnie sprzątane ścieżki rowerowe zalegają syfem brudem szkłem kiedyś jakiś ch..j rozsypał pinezki w Chyloni na ciągu pieszo rowerowym dlatego dzięki za rady na dobrym rowerze z pewnością bym jazdy po czymś takim nie ryzykował

        • 3 1

    • (4)

      To kup normalny rower.

      • 10 2

      • (3)

        rower szosowy jest normalnym rowerem nie każdy musi jeździć góralem z oponami 2,2 cala

        • 4 2

        • Dokładnie - Polska prawdę mówiąc to mocny ewenement - przodują "górale"

          i mam wrażenie że cała miejska infra, nawet w Gdańsku jest robiona pod nie. Kiedyś byłem w Amsterdamie i dopiero pod koniec krótkiego pobytu zobaczyłem kogoś na "góralu" - jeden na dziesiątki tysięcy typowych miejskich rowerów.

          • 4 1

        • Jeśli to normalny rower to nie narzekaj tylko popylaj jak Bozia kazała na droge rowerową i przestań siać ferment. Zluzuj zapięcia orzeszka, powinno ci sie lepiej myslec. przed komputerem nie trzeba siedziec w kasku kolarskim. I jak? lepiej? A nie mówiłem?...

          • 2 0

        • Jak dla mnie to możesz sobie założyć nawet 29 cali, obyś tylko znalazł właściwy azymut na drogę rowerową gdzie twoje miejsce. Tam właśnie się jeździ normalnymi rowerami, jak słusznie zauważyłeś twój "szosowy" rower też się do nich zalicza więc myślę że zrozumiałeś i zakończysz te dziwne dyskusje a co by gdyby. Nie ma w przepisach rozdzielenia na rowery błotne, szosowe, szynowe czy jeszcze inne. Rower to rower i jeśli sie nie nadaje do poruszania tam gdzie mu wolno to sory winnetou twoj problem że sobie takie cudo sprawiłeś. Gdybyś pytał to quadem po lesie też nie wolno, mimo że jest wręcz stworzony do tego.

          • 0 0

    • Jak sobie kupisz bolid F1 to tez bedziesz sie tak durnowato tłumaczył? (8)

      Jeżdżę nim 200km/h w zabudowanym bo przecież nie można tym jeździć wolniej, przecież to wyścigówka... Ręce opadają na takie tłumaczenie. Kupiłeś kolarzówkę to jedź na tor wyścigowy i tam sobie trenuj, to twój problem. Trzeba było kupić sobie zwykły rower lub stepper.

      • 21 2

      • (4)

        40 czy 50 a 200 twoje porównanie świadczy dobithnie koleś że masz coś z deklem po co debilu ma jechać wolniej?Bo ty tak chcesz?Na całym świecie kolarze szosowi jadą asfaltem a nie po kostce na ścieżce rowerowej i przyjmij to do swojej wiadomości.Kolarzówka a rower do kolarstwa torowego baranie to zupełnie inne światy

        • 3 6

        • (3)

          Bo ja tak chce? A wiesz że nie ma w przepisach ruchu drogowego oddzielnej kategorii roweru który może ignorować te przepisy? Masz z****ny obowiązek jechać drogą rowerową jeśli istnieje i bez głupich tłumaczeń. Przyjmij to do swojej wiadomości ograniczony pedalarzu.

          • 5 2

          • (2)

            polskie przepisy jak całe to państwo są sto lat za murzynami z****na droga rowerowa mnie nie dotyczy jeśli jest po przeciwnej stronie lub jest ciągiem pieszo rowerowym dziękuję za uwagę.

            • 0 2

            • (1)

              Nie masz dziękować za uwagę tylko za zwrócenie uwagi.
              I nie przeciągaj bo doskonale wiesz że nie chodzi o przypadki gdy droga rowerowa jest po przeciwnej stronie. Masz drogę rowerową w swoim kierunku to masz psi obowiązek się nią poruszać i mam gdzieś że chcesz jechać kolarzówką czy bobikiem. Nie ma wyjątków w przepisach dla takich jak ty w damskich wdziankach i orzeszkiem na pustym baniaku, dotarło?

              • 2 0

              • ciąg pieszo rowerowy taki jak na Morskiej który co kilkaset metrów biegnie raz lewą raz prawa stroną nie jest w ogóle wiążący nie jest to ani droga rowerowa ani pas dla rowerów sprawa jest prosta jak cep a ja mam gdzieś z****ną ścieżkę pełną syfu nie będę wydawał kupy pieniędzy na opony dętki i serwis na jazdę po takim gooownie i możesz mnie serdecznie pocałować w d.. pę jadąc 50 km/h nikt nie ma prawa czuć się spowolniony moją obecnością na jezdni.A jak komuś się strasznie spieszy to jest drugi pas nic nie stoi na przeszkodzie by sobie wyprzedzić jak się chce jechać 80 km/h dziwne że jadące 25-30 km/h nauki jazdy nikomu nie przeszkadzają a przeszkadza jadący 40 czy 50 km/h nieliczny rower.Jeszcze raz powtarzam że przepisy w tym och..łym bananowym kraiku nie nadążają za życiem 10 lat temu debil policjant mógł ci wmawiać że lampa led w kolorze biały zimny to niebieskie światło.Tak było impotenci umysłowi i daltoniści biorą się za ustalanie przepisów jeden śmiech.Nic dziwnego że czołowi kolarze tego kraju trenują za granicą tego poj..nego bantustanu

                • 0 2

      • (2)

        jeszcze jedno głupolu tor kolarski w bidopolandzie jest tylko w Pruszkowie trochę daleko baranie jechać pod warszawę żeby na rowerze pośmigać

        • 3 4

        • (1)

          Przyjmij do swojej wiadomości ograniczony pedalarzu, że w przepisach nie ma rozróżnienia na rower i kolarzówke wiec zaiwaniaj na drogę rowerową bo masz taki psi obowiązek i bez wykrętów.

          • 6 3

          • bo przepisy układają debile którzy rower widzieli ostatnio 40 lat temu tyle w temacie.Olewam przepisy nieprecyzyjne i tworzone przez bezmózgów

            • 0 3

    • (1)

      wyraziłem tylko swoją opinię a widzę , że komentują tu zwykłe buraki z którymi nie ma rozmowy. jak was to pocieszy to i tak będę jeździł ulicą ;]

      • 2 9

      • zobaczymy jak długo ci sie to uda pedalarzu.....

        • 4 5

    • Jestem ciekaw "mat" czy ci twoi rozmówcy wiedzą kto to są Majka, (1)

      Kwiatkowski czy Włoszczowska. Może i wiedzą, ale jak Kali powiedzą: "medale to oni zdobywać, ale trenować w Polska to nie, bo oni być zawalidroga".

      • 2 3

      • Włoszczowska sama kiedyś opowiadała ile miała przepraw z różnymi psychicznymi oku..ńcami za kierownicą którzy mieli do niej jakieś ale że jedzie sobie drogą bo szlachta drogowa musiała rower wyprzedzić

        • 1 2

  • obrona busiarzy przez rowerzystę 7/7 365/365 (2)

    O wiele częściej jeżdżę rowerem po Gdańsku niż po Gdyni i mam jak najlepsze zdanie o naszych gdańskich busiarzach. Zwłaszcza, że porównuję ich do busiarzy w Wawie, Poznaniu i Łodzi, gdzie bywam rzadko ale równie często jak w Gdyni i tam się zdarzają wredne chamidła, a w Gdańsku to naprawdę rzadkość.

    Gdyńscy mi też nie podpadli, ale rzadziej tam jeżdżę. Mam dla nich też wytłumaczenie. Gdyńscy busiarze czasem zapewne powożą trolejbusami (zgaduję) a trajtek nie może tak swobo manewrować jak bus, musi trzymać się trakcji. Stąd może być przeniesienie manier z trajtków na busy i stąd starcia. Tak mi raz to tłumaczono w Lublinie. Gdyńskiej sytuacji nie znam tak dobrze. Tam gdzie po Gdyni jeżdżę (Orłowo) jest separacja tras i sobie wzajem nie przeszkadzamy.

    Wyluzujmy! Oni i my nie jesteśmy naturalnymi wrogami. Nam wszystkim przeszkadzają młode zakute w blachy śmierdziele, dla których ideałem kierowcy jest Kubica-Kaplica i Hołek-Matołek, szybcy, a nawet czasem bezpieczni. Tacy którzy są targetem reklam aut "dynamicznych", " z charakterem", które to reklamy, jako promocja zachowań nielegalnych i morderczych, powinny być mniej legalne niż pornografia dziecięca.

    Rowerzyści NIE NARZEKAJĄ na gdańskich busiarzy i ich bronią!

    • 13 3

    • głos wołajacego na puszczy

      autobusy są OK, odpieprzyć się od nich!

      uwolnić ich od sprzedawania biletów (są kioski, automaty, karty miejskie, telefony, bilety miesięczne, można kupić od współpasażera, po co jeszcze rozpraszać kierowców?!)

      • 3 0

    • Kierowcy autobusów są w Gdańsku w porządku, bardzo rzadko zdarzy się jakiś buc, który tak jak dzisiaj np. nie miał możliwości kontynuacji jazdy, sygnalizowałem że chcę wjechać na przejazd, a on i tak na niego wjechał.
      Co do wyprzedzania przez autobusy w Gdańsku to zero zastrzeżeń :)

      • 3 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane