• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kłopoty Stoczni Marynarki Wojennej

Tomasz Nalikowski
7 kwietnia 2003 (artykuł sprzed 21 lat) 
Wyciem syreny rozpoczął się ranek w Stoczni Marynarki Wojennej w Gdyni. Stoczniowcy zwołali wiec, sprzeciwiając się planowanym zwolnieniom grupowym, mogącym objąć nawet jedną trzecią załogi, co jest wynikiem - jak mówią - wycofywania się przez MON z wcześniejszych zamówień.

- Sytuacja nie jest dobra - mówi Krzysztof Morawiec, stoczniowiec. - Na razie jeszcze dostajemy wypłaty, z czego można się cieszyć, jednak jest zagrożenie grupowych zwolnień. Tego wszyscy się boimy. Na razie staramy się jakoś ciągnąć pracę, choć są postoje.

Stoczniowcy zebrali się po siódmej rano przed bramą zakładu.

- Sprowadziła nas tu przede wszystkim groźba zwolnień, spowodowana odstąpieniem wojska od umów zawartych ze stocznią, czego skutkiem jest brak pracy - mówi Mirosław Kamiński, przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" Stoczni Marynarki Wojennej. - W 2001 roku podpisano umowę na budowę serii okrętów typu "Gawron" według programu rządowego. Niestety Marynarka Wojenna nie jest w stanie realizować podpisanej umowy, a Ministerstwo Obrony Narodowej zapowiedziało wycofanie się z tego programu. Tymczasem w związku z tą umową stocznia podjęła już określone działania, zarezerwowała moce produkcyjne. Nie ma też decyzji o podstawieniu okrętów do planowanych w tym roku remontów. Stocznia umiera. To nie stocznia złamała umowy, lecz wojsko. Nie może być tak, że pracownicy muszą ponosić skutki zmian koncepcji w państwowych gremiach kierowniczych. To nie pierwszy taki przypadek, wcześniej wycofano się z budowy pięciu niszczycieli minister obrony narodowej i jego zastępcy obiecywali podjęcie działań łagodzących wynikłą z tego sytuację i stwarzających warunki do wyjścia z kryzysu. Niestety, już 14 grudnia dyrekcja Stoczni Marynarki Wojennej zapowiedziała zwolnienia ok. sześciuset osób (1/3 załogi), którą to propozycję dwa działające w stoczni związki odrzuciły. Zwolnienia zostały zawieszone, ale temat znowu wraca. W piątek nie było jeszcze pewne, czy zostaną wypłacone pensje, na szczęście zatorów płacowych udało się uniknąć.

- Perspektywy w wypadku braku decyzji ze storony rynku wojskowego nie rysują się najlepiej - powiedział mgr inż. Edward Ossowicki, dyrektor Stoczni Marynarki Wojennej. - Z tego powodu poinformowałem związki zawodowe, że może zaistnieć konieczność zwolnień. Dziś jeszcze to nie jest przesądzone, ale w przypadku braku określonych działań, zwolnienia mogą stać się faktem. Działamy na styku dwóch rynków: cywilnego i wojskowego. Jak wygląda sytuacja w tym pierwszym wszyscy wiemy. Do tej pory udało się nam tak prowadzić stocznię, że żadna wypłata nie poszła z opóźnieniem albo w ratach. Chcemy, by tak było nadal, jeśli jednak nie zostaną spełnione wcześniej wymienione postulaty, będzie to trudne.

Stoczniowcy zdecydowali się zaczekać do 14 kwietnia, związki wystosowały do premiera specjalne oświadczenie. Potem gotowi są podjąć wszelkie dozwolone prawem środki protestu w obronie miejsc pracy.

- Stocznia jest przygotowana przede wszystkim na usługi dla Marynarki Wojennej, stąd nasze oczekiwania wobec ministra obrony narodowej - mówi Andrzej Kopicki z NSZZ Pracowników Wojska. - Żądamy po prostu wykonania założonych planów, konkretnych decyzji.

Ministerstwo Obrony Narodowej miało podjąć decyzję w sprawie stoczni 5 marca, potem termin przesunięto na koniec miesiąca. Do dziś decyzje nie zapadły. W biurze rzecznika MON odsyłają po informacje do Dowództwa Marynarki Wojennej. - Marynarka Wojenna jest zobligowana ustawą do ogłaszania przetargów i wygra ten, kto zrobi szybciej i lepiej - mówi kmdr ppor. Janusz Walczak, rzecznik Dowódcy Marynarki Wojennej. - Niemniej remonty w Stoczni Marynarki Wojennej były realizowane w ubiegłym roku i będą zlecane dalej. Ten zakład ma tę przewagę nad innymi stoczniami, że posiada infrastrukturę do remontów uzbrojenia - armat, wyrzutni torped. Nic mi nie wiadomo o likwidacji programu korwet. To program rządowy i korwety mają nadal być budowane, choć został zmieniony charakter zamówienia. Wcześniej jednostki miały być budowane niemal jednocześnie. Teraz budujemy jeden okręt, przyjmujemy go i dopiero budujemy drugi. To rozsądniejsze, gdyż będziemy wiedzieli co chcemy zmodernizować lub zmienić w kolejnym egzemplarzu.
Głos WybrzeżaTomasz Nalikowski

Opinie (16)

  • Aktualnej sytuacji w stoczni winny jest obecny Rząd. Wydaje mi się że dalej kieruje się maksymą - Rząd wyrzywi się sam.
    Sotoczne już dogorywają, jak padną nie będzie wesoło, padną też kooperancji. Bezrobocie będzie niesamowite.
    Kiedyś pracowałem na bezpośredniej produkcji w Stoczni. Praca jest bardzo ciężka. Kto tam nie pracował ten nic o Stoczni nie wie. Jakby nasi politycy popracowali tam uczciwie chociaż miesiąc może by im pomogło

    • 0 0

  • DOGADAĆ SIĘ Z JANKESAMI ! REMONTY, JAKAŚ PRODUKCJA. PRZYDA IM SIĘ W TYM REJONIE.

    • 0 0

  • koniecznie zajrzyj tu!

    http://www.pg.gda.pl/~wwwoce/WOiOSite/HTMLdocs/list.htm

    • 0 0

  • Mamo masz rację !

    To są jednostki nie wykrywalne radarem /aktywnym jak i pasywnym /
    a i rakieta nie trafi
    a i nie zatapialna
    tania w produkcji
    i materiał na miejscu
    same plusy

    Chlopaki nie kumacją że :
    jak dostajemy niszczyciele od przyjaciół z U S A ,
    okręty podwodne z Norwegii ,

    to po co nam ta stocznia?

    • 0 0

  • Czy Galux z Baja odgarneli snieg?Czekamy na frazesy.

    • 0 0

  • Komuchy robią wszystko żeby osłabić Trójmiasto

    które nie jest "ich".
    Może trzeba wezwać US army żeby przepędzić ten kompleks Miller-Kwach he he

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane