- 1 Rowerzyści: nie dzwońcie na pieszych (263 opinie)
- 2 Dostał 5 mandatów naraz (70 opinii)
- 3 Były senator PiS trafił do więzienia (323 opinie)
- 4 Dworzec PKS w Gdańsku: co dalej? (204 opinie)
- 5 Winda, która wygląda jak kapliczka (50 opinii)
- 6 Rusza wyczekiwana inwestycja na Witominie (66 opinii)
Klucze w drzwiach auta wisiały cały dzień
Pęk kluczy pozostawiony na weekend wisiał nietknięty w drzwiach samochodu zaparkowanego we Wrzeszczu. Jeszcze niedawno złodzieje radioodtwarzaczy samochodowych takiej okazji by nie odpuścili. A dziś? Czy w Trójmieście żyje się coraz bezpieczniej?
Klucze do domu, klucze do samochodu, klucze do piwnicy i do pracy. Zaczepione na jednym karabińczyku z długą czarną smyczą. Taki oto komplet mój kolega, Dariusz, zostawił ostatnio w drzwiach swojego auta na parkingu przy ul. Kościuszki, na Dolnym Wrzeszczu. Zostawił, po czym wsiadł do samochodu kolegi i pojechał na weekend na Kaszuby. Jakież było jego zdumienie, gdy po powrocie znalazł swoje klucze dokładnie w tym samym miejscu. Nietknięte.
Przypadek? Podobno nie ma przypadków. Szczęście? Na pewno w życiu pomaga. Spadek przestępczości w Trójmieście? Nie znam statystyk, ale wygląda na to, że jest coraz lepiej. Doskonale pamiętamy krwawe lata dziewięćdziesiąte, w których radia z aut ginęły codziennie, na wszystkich parkingach Gdańska, Sopotu i Gdyni. Moje pierwsze radio - tani, nieciekawy model - skradziono mi ze stareńkiego renault 11 jeszcze w 2005 roku. Wyobraźcie sobie, że złodziej połakomił się nawet na zdezelowane głośniki, które wykręcił mi z drzwi.
Nie znam statystyk. Ale poczucie bezpieczeństwa rzadko wynika ze znajomości statystyk. Mój wewnętrzny głos mówi, że czuję się w Trójmieście bezpiecznie.To nie Copacabana
Siedzimy z Dariuszem na plaży. On opowiada mi o swojej przygodzie z kluczami, ja słucham. Podchodzi do nas jakiś mężczyzna, na oko trzydziestolatek w zielonych kąpielówkach. - Popilnujecie mi plecaka? Idę się wykąpać.
Jasne, że popilnujemy. Tylko kto miałby ten plecak ukraść? Rozglądamy się dookoła - matki z dziećmi, chłopaki z dziewczynami, ojcowie z synami grają w piłkę, brzeźnieńskie łobuziaki skaczą na główkę z molo. Przecież jest bezpiecznie. To nie Copacabana.
- Nawet jakby miał ktoś ukraść - mówi Dariusz - to na pewno ktoś by zareagował.
Dariusz chyba nie słyszał o rozproszeniu odpowiedzialności. Już tłumaczę. W 1964 roku w miarę bogatej części Queens (Nowy Jork) około czterdziestu mieszkańców stało w oknach pewnego bloku i obserwowało, jak na parkingu przez pół godziny jakiś szaleniec z nożem próbował dopaść sąsiadkę, która właśnie wysiadła z samochodu. Policję zawiadomiono, gdy ta już nie żyła.
No właśnie "zawiadomiono" - to słowo idealnie oddaje schemat rozproszenia odpowiedzialności. Kto zawiadomił? Kiedy? Jak? Nie wiadomo. Jakoś to się stało i tyle. - Dlaczego pan nie zadzwonił po policję? - przecież widział pan, że na parkingu dzieje się dramat - pytano mieszkańców tamtego domu na Queens. - Byłem przekonany, że ktoś inny zadzwoni. Im więcej świadków takiego zdarzenia - mówi reguła - tym mniejsza szansa, że ktoś zareaguje.
Czy czujesz się bezpiecznie?
- Te klucze w drzwiach samochodu musiały wyglądać na "podpuchę" - mówi Dariusz. - Może ludzie bali się ich dotknąć, bo myśleli, że to jakaś ukryta kamera. Albo eksperyment socjologiczny pod tytułem: "czy żyjemy w bezpiecznym mieście?"
No właśnie - czy żyjemy w bezpiecznym mieście? W bezpiecznych czasach? Nie znam statystyk. Ale poczucie bezpieczeństwa rzadko wynika ze znajomości statystyk. A mój wewnętrzny głos mówi, że czuję się w Trójmieście bezpiecznie.
- Naiwniak z ciebie. A co z ostatnimi ofiarami brzeźnieńskich tragedii? - kręci głową Dariusz. - Albo z tą aferą z drzwiami przeciwwłamaniowymi, do których można kupić wytrych na Allegro razem z instrukcją obsługi na dvd? Albo z tym rowerem, który ukradli w zeszłym roku pod twoją redakcją?
No właśnie, co z nimi? Czujecie się bezpiecznie w Trójmieście?
Opinie (245) 4 zablokowane
-
2015-08-22 18:52
Świat zmienia sie po kradzieży
Mi rok temu ukradli drogie auto w gdansku ! Wszystko podejzewam zależy od zamówienia ubezpieczenie to podstawa i nic na pokaz ! Samochod ma byc dla nas nie dla sasiada i czujność kochani bo to oni nas obserwują a nie my ich ! Morał z tego taki ze każdego to moze spotkać !
- 4 0
-
2015-08-22 18:53
Zdarza sie. Ale mimo wszystko ostroznosc nie zawadzi. (1)
A z tym plecakiem to takze czasem sprawa pokretna. Jasne, że popilnujemy. Kto miałby go ukraść? Przecież jest bezpiecznie. To nie Copacabana. Ale plecak moglby byc rozrabowany wczesniej i podany wam do popilnowania przez zlodzieja ktory w ten sposob chcial uniknac jakich kolwiek podejrzen I sam szybko potem sie ulotnil. Wy nie wiecie co tam naprawde w tym plecaku bylo przedtem. Tak tez sie zdarza.
- 4 0
-
2015-08-22 21:47
Może to był Arab?
Ciekawe co było w plecaku...
- 0 0
-
2015-08-22 18:58
jakie samochody w tych czasach otwiera się z klucza?? daewoo polonezy i najbiedniejsze wersje starych francuzów
LOL faktycznie gratka dla złodzieja, używany iphone więcej wart
- 9 1
-
2015-08-22 19:02
Bajka.
Zamka na pilota nikt kluczykiem nie zamyka,ściema Borysa ,brak tematu na porządny artykuł.
- 9 1
-
2015-08-22 19:06
Na Oruni też jest bezpiecznie
Jakieś 2 mieś. temu na Oruni (zwanej dolną) widziałem też starego citroena z kluczykami w drzwiach i też nikt go nie ruszył. Moja żona ostatnio zostawiła telefon na dachu samochodu, też leżał cały dzień i nikt go sobie nie pożyczył...
Ja w Trójmieście czuje się bezpiecznie.- 3 0
-
2015-08-22 19:10
Jedna
Jedna jaskółka wiosny nie czyni.
- 1 1
-
2015-08-22 20:08
Deawoo (1)
Daewoo Matiz
Kto by go ruszył?- 6 2
-
2015-08-22 20:56
właściciel smarta... 100 razy bezpieczniejszy i odporny na rowery...
- 0 0
-
2015-08-22 20:36
Co zrobić w takiej sytuacji? (2)
Co zrobić w takiej sytuacji? Zostawić licząc na to, że ludzie są uczciwi i nie ruszą tego samochodu, a właściciel w końcu do niego wróci? A może nie ufać tak bardzo ludzkiej uczciwości, zdać się na swoją, zamknąć auto, zabrać kluczyki i zostawić kartkę?
- 1 3
-
2015-08-22 20:56
Tak właśnie zrób Asiu.
- 3 0
-
2015-08-22 20:56
Myślę, że albo zabrałabym kluczyki, albo zawiadomiłabym Policję czy Straż Miejską, żeby potem się nie okazało, że w samochodzie było 100.000 zł, ale zginęły kiedy zabezpieczałam kluczyki. To tak asekuracyjnie. Możliwości jest wiele. Świadkowie, służby miejskie, ważne, że tak właśnie chcemy reagować.
- 1 2
-
2015-08-22 20:48
ja wielokrotnie
zapomniałem zamknąć samochód, zostawić w nim nawigację itp, zostawić klucz w drzwiach domu. To nie żadna sensacja. po prostu jak się akurat w pobliżu nie na patoczy złoddziej, to nic się stanie. I tak powinno być normalnie. Na przykład w takiej Danii nie ma znaczenia, czy ukradniesz batonik, czy samochód. Kara jest podobna i tam można czuć się bezpiecznie.
- 5 1
-
2015-08-22 20:48
Nie jestem blondynką, nawet tlenioną, a w 1995 roku też tak zrobiłam. Zaparkowałam w okolicy Wyspy Spichrzów i poszłam do ZUS-u. Miałam nowiutkiego Opla Corsę. Centrum Gdańska, masa ludzi. Wróciłam i kluczyki dyndały i zapraszały złodzieja. Żaden widocznie nie miał czasu się tym zająć :). Pewnie i wtedy i dziś to była kwestia przypadku, ale fajnie, że tak się zdarza.
- 3 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.