- 1 Rowerzyści: nie dzwońcie na pieszych (271 opinii)
- 2 Dostał 5 mandatów naraz (71 opinii)
- 3 Były senator PiS trafił do więzienia (329 opinii)
- 4 Dworzec PKS w Gdańsku: co dalej? (208 opinii)
- 5 Winda, która wygląda jak kapliczka (52 opinie)
- 6 Kontrola CBA w Urzędzie Miasta Gdyni (243 opinie)
Kolejna wyprawa w poszukiwaniu ORP "Orzeł"
Trzy tygodnie potrwa kolejna już wyprawa w poszukiwaniu okrętu ORP "Orzeł", która rozpocznie się w sobotę po południu. Tym razem nurkowie chcą zweryfikować ustalenia dotyczące zatopienia jednostki po ataku brytyjskiego samolotu. Po raz pierwszy wyruszą z Nabrzeża Prezydenta w Gdyni .
Weryfikacja hipotez
Orła szukano w okolicach holenderskiego miasta Den Helder. Pewnym jest, że jakaś jednostka 26 maja 1940 roku tam zatonęła, ale do dziś nie wiadomo, o jaki okręt, ani nawet z jakiego kraju pochodzi. Nie zmieniła tego zeszłoroczna wyprawa.
W tym roku badacze wracają do najbardziej prawdopodobnej hipotezy, czyli zatonięcia okrętu na Morzu Północnym, po przypadkowym ataku brytyjskiego samolotu w czerwcu 1940 roku - 120 mil morskich na wschód od szkockiego portu Rosyth, gdzie stacjonowały polskie okręty. W ciągu ostatnich kilku miesięcy udało się odnaleźć w brytyjskich archiwach kolejne dokumenty, które uprawdopodobniają właśnie tę możliwość.
Ekspedycja w ramach projektu Santi Odnaleźć Orła wyruszy z Gdyni w sobotę i potrwa trzy tygodnie. Zostanie przeprowadzona po raz pierwszy z użyciem jednostki badawczej "Mewo Nawigator". Statek o długości 26 metrów pływa z prędkością do 10 węzłów, dzięki czemu badanie dna morza będzie skuteczniejsze.
Dodatkowo Instytut Morski w Gdańsku wyposażył go m.in. w system nawigacji morskiej, echosondę wielowiązkową umożliwiającą badanie dna oraz zdalnie sterowany pojazd podwodny z kamerą i oświetleniem. Oprócz hydrografów i nurków na pokładzie znajdzie się m.in. operator kamery. Zdjęcia z wyprawy mają być wykorzystywane w przygotowywanym filmie o legendarnym polskim okręcie, którego reżyserem będzie Jacek Bławut.
Najdłuższa i najlepiej przygotowana wyprawa
Badacze popłyną trasą ostatniego rejsu i patrolu Orła.
- Przebadamy 1350 km kwadratowych dna morskiego w pobliżu miejsca ataku, z uwzględnieniem wcześniej przeszukanego akwenu i błędu nawigacyjnego, jaki mogła popełnić w 1940 roku załoga samolotu przy ustalaniu pozycji. Dzięki zaangażowaniu sponsorów, to będzie najdłuższa i najbardziej dokładna ekspedycja. Liczymy, że wyjaśnimy ostatecznie tę hipotezę - mówi Tomasz Stachura, szef ekspedycji i właściciel firmy "Santi" będącej tytularnym sponsorem wyprawy.
Poszukiwania do skutku
Gdyby członkom ekspedycji udało się odnaleźć zatopiony okręt, zostanie on zinwentaryzowany i pozostanie na dnie Morza Północnego. W przypadku niepowodzenia, mają próbować do skutku, o ile cierpliwością i chęciami wykażą się sponsorzy.
- Warto pamiętać, że nie tylko my szukamy zatopionego wraku - robi to wielu badaczy z całego świata. Nasze ekspedycje to projekt długofalowy. Będziemy je powtarzali co roku. Nawet jeżeli nie znajdziemy Orła, będziemy eliminowali kolejne hipotezy dotyczącego jego zatonięcia - dodaje Tomasz Stachura.
Badaczy o inne szczegóły wyprawy będzie można jeszcze zapytać w sobotę po południu. Trzytygodniowa ekspedycja wyruszy ok. godz. 14 z Nabrzeża Prezydenta w Gdyni.
Wraku przez lata szukały prywatne ekspedycje, a także Marynarka Wojenna. Bez rezultatu.
Okręt podwodny jest legendą polskiej Marynarki Wojennej. ORP "Orzeł", o numerze taktycznym 85A, zwodowany został 15 stycznia 1938 roku w holenderskiej stoczni De Schelde. W momencie wybuchu II wojny światowej należał do najnowocześniejszych na świecie. Okręt uzbrojony był w 12 wyrzutni torpedowych, podwójne działko przeciwlotnicze i jedną armatę przeciwlotniczą Bofors. Załoga składała się z 63 osób.
ORP "Orzeł" i jego załoga wsławili się wieloma bohaterskimi czynami. Jednostka stała się legendą jeszcze podczas II wojny światowej. Bez map nawigacyjnych uciekła z internowania w Tallinie, przepłynęła Bałtyk, cieśniny Sundzkie i dotarła do Anglii.
W czasie służby w Royal Navy ORP "Orzeł" osłaniał konwoje i patrolował wyznaczone obszary. Zatopił transportowiec "Rio de Janeiro", demaskując tym samym plany inwazji Niemiec na Norwegię. Po krótkiej, ale intensywnej służbie, w połowie 1940 r., zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach na Morzu Północnym.
Miejsca
Opinie (54) 1 zablokowana
-
2017-05-15 21:56
Poszukiwania Orła (8)
Praktyka brytyjska polegała na zacieraniu śladów przez wielokrotne bombardowanie bomami głębinowymi rejonu, Raczej nie należy liczyć na znalezienie wraku w większej całości. Ta metoda została spektakularnie zastosowana w przypadku Lusitanii, przewożącej z USA transport broni.
- 6 1
-
2017-05-15 22:28
a rosyjska praktyka polegała na torpedowaniu statków z uchodźcami (7)
za Gustoffie i Goyi zamordowano kilkanaście tysięcy osób
- 2 5
-
2017-05-16 06:11
(5)
"Zamordowano" to zbyt duże słowo. Uchodźcy nie powinni płynąć razem ze sprzętem wojskowym i żołnierzami. Ruscy w tym wypadku nie popełnili zbrodni wojennej.
- 6 2
-
2017-05-16 10:07
Tacy gnoje jak ty powinnni byc deportowani do Putina na stałe natychmiast bez prawa powrotu do Polski! (4)
- 0 2
-
2017-05-16 16:40
Jakś Antonia nie deportują a to cicha parówa putina (1)
- 2 0
-
2017-05-17 00:42
Antos to oficer prowadzacy - wiadomo kogo i wiadomo dla kogo.
- 0 0
-
2017-05-16 18:10
coś się tak posmarkał folksdojczu?
- 0 0
-
2017-05-17 00:44
"Patrioci", ktorych przerasta znajomosc jezyka polskiego rowniez powinni byc deportowani.
... do Szkoly Specjalnej.
Nauczanie poczatkowe.- 1 0
-
2017-05-16 18:12
kropla w morzu hitlerowskich ofiar cywilnych na wschodzie
- 0 0
-
2017-05-15 22:15
były dwa
Stocznia holenderska zbudowała dwie siostrzane jednostki, Orła i Sępa. Sęp był okrętem MW, stacjonował w Gdyni. Byłem na pokładzie Sępa w 1969, już nie pływal a zanurzeniu. Będąc w Kopenhadze w firmie B&W w roku 1976 spotkałem starszego pana, holendra, który pracował w nadzorze w stoczni holenderskiej przy budowie obu jednostek. Zrobiliśmy sobie zdjęcie, cos wypiliśmy. Zdjecie mam do dzisiaj ale nie wiem, co stało się z Sępem.
- 7 0
-
2017-05-15 22:24
a jak już znajdą to co?
- 1 3
-
2017-05-15 22:38
Do pracy
a nie na zabawe
- 1 6
-
2017-05-15 22:42
Nie każdy zrozumiał (1)
Po ewentualnym odnalezieniu okręt zostanie zinwentaryzowany i pozostawiony w miejscu spoczynku. Marynarze ORP ORZEŁ rzeczywiście polegli na polu chwały, a nie zginęli w katastrofie. Niech spoczywają w pokoju. Cześć Ich Pamięci.
- 18 2
-
2017-05-16 16:42
no skoro zimny lech poległ to oni też
i peron edgar i inni, poza wygumkowanymi z tablic pamiątkowych... oni zginęli :)
- 0 0
-
2017-05-15 23:04
Satni do boju !!:)
Powodzenia !
- 3 0
-
2017-05-16 00:00
I znowu dwa proste błędy merytoryczne
Po pierwsze - nie torpedowiec (Torpedoboot), tylko kuter torpedowy (po niemiecku Schnellboot, czyli szybki kuter...)
Po drugie - nie 'boat' tylko właśnie 'boot' - więc: Schnellboot...- 2 0
-
2017-05-16 01:02
Dzięki za wytrwałość
Tym razem się uda namierzyć Orla
- 7 0
-
2017-05-16 01:06
10 Wezlow
To ze statek plywa z predkoscia 10 wezlow nie oznacza ze badanie bedzie skuteczniejsze. Albo jedno z drugim nie ma nic wspolnego, bo pomiar zazwyczaj sie wykonuje przy predkosci do 3 wezlow, albo beda jechac wielowiazka 10 wezlow.
No to powodzenia zycze .- 6 0
-
2017-05-16 01:36
Trzymam kciuki!
- 5 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.