- 1 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (457 opinii)
- 2 Szybko odzyskali skradzione auto (55 opinii)
- 3 "Bilet miejski" bez zniżek dla seniorów (193 opinie)
- 4 Karne kupony za niewłaściwe parkowanie (178 opinii)
- 5 Wznowili drogi remont po pół roku przerwy (68 opinii)
- 6 Tak wybuchł pożar w Nowym Porcie (282 opinie)
Kolorowe, pluszowe i... niebezpieczne
Gdański oddział Państwowej Inspekcji Handlowej skontrolował w tym roku 131 transportów zabawek, głównie pochodzących z Chin. Nawet do 40 proc. z nich nie spełniało norm.
Wyglądają niewinnie - pluszowe misie, sztuczne papugi, grzechotki - wbrew pozorom mogą się jednak okazać niebezpieczne. Szczególnie teraz, przed świętami, nasz rynek zalewa prawdziwa powódź zabawek. Bez atestów, bez znaków towarowych, niewiadomego pochodzenia.
Unijne dyrektywy dotyczące zabawek są dość surowe. Aby "pluszak" mógł trafić na rynek, musi spełniać wiele norm. Wszystko po to, aby nasze dziecko nie zrobiło sobie podczas zabawy nim krzywdy, np. dławiąc się małym plastikowym okiem, które pluszowej mordki trzyma się tylko w teorii, zresztą dzięki użyciu szkodliwego kleju.
W tym roku gdański oddział Państwowej Inspekcji Handlowej skontrolował już 131 transportów zabawek, głównie pochodzących z Chin. Nawet do 40 proc. z nich nie spełniało norm. Jakich?
- Brak oznaczeń CE, brak instrukcji, zastosowanie niedozwolonych i toksycznych substancji przy produkcji, małe elementy, mogące stanowić zagrożenie dla dzieci - wymienia Waldemar Kołodziejczyk, rzecznik gdańskiego oddziału Państwowej Inspekcji Handlowej.
Próba przekroczenia polskich granic kończy się dla większości niebezpiecznych pluszowych imigrantów tragicznie - przeważnie sąd orzeka przepadek niezgodnego z normami transportu na rzecz skarbu państwa, a same zabawki są niszczone, najczęściej palone.
- Ponieważ często nie wiemy, z czego są zrobione, nie możemy ryzykować, przekazując je potrzebującym dzieciom - tłumaczy Marcin Daczko, rzecznik prasowy Izby Celnej w Gdyni.
Opinie (93) ponad 10 zablokowanych
-
2010-12-09 08:28
Chińszczyzna jest niebezpieczna (2)
Mój Maluszek zjadł takiego chińskiego pluszaka z marketu i normalnie się z******.
Uważam , że to skandal ,gdyby miś był bezpieczny najwyzej by mu sie odbijało i poszczałby wiatry!!!- 19 1
-
2010-12-09 09:14
haha usmialem sie
albo mamusia by odwiedzila szpital...
niezla musiala byc chemia skoro tak cisnął :D- 2 0
-
2010-12-09 09:16
No ale jak to... z****** się? Tak po prostu?
To te chińskie misie wtedy są dobre na przeczyszczenie.- 3 0
-
2010-12-09 08:44
To jest miś na miarę naszych możliwości. My tym misiem otwieramy oczy niedowiarkom! Mówimy: to jest nasz miś, przez nas (4)
zrobiony i to nie jest nasze ostatnie słowo.
- 18 0
-
2010-12-09 09:11
następny będzie miś atomowy
- 7 0
-
2010-12-09 10:29
Koniaczek?
- 3 0
-
2010-12-09 12:03
zaraz zaraz, my też swoje misie mamy
- 1 0
-
2010-12-10 09:17
jesc kontenera na clee i mam duso misia na rynek psed sfietami
cy to dobra sfieto tera na misia?
- 0 0
-
2010-12-09 09:10
oznaczenie CE ma chronic dzieci?
napiszcie jak jest wydawany taki znak CE a potem wypowiadajcie sie. smieszne...
- 2 0
-
2010-12-09 09:23
biedny miś i kto go teraz pokocha?
:-(
- 6 0
-
2010-12-09 09:33
Oczko mu się odlepiło, temu misiu
- 11 0
-
2010-12-09 09:34
a ten znak CE to jest też w wersji chińskiej
oni tez oblepiają swoje pseudowyroby znakiem CE tylko, że to ichnie CE jakoś nieznacznie się rożni.
- 0 0
-
2010-12-09 10:20
chamburgery z usa sa bardziej szkodliwe niż 10 misi z chin
przedświąteczna nagonka na drogie zabawki z zachodu ,za co ma je kupić polska bidota
- 11 0
-
2010-12-09 10:28
instrukcja obsługi pluszowego misia
rzeczywiscie niezbędna
- 6 0
-
2010-12-09 10:29
Wszystko po to, aby nasze dziecko nie zrobiło sobie podczas zabawy nim krzywdy, np. dławiąc się małym plastikowym okiem, które
pluszowej mordki trzyma się tylko w teorii, zresztą dzięki użyciu szkodliwego kleju. To aż takie potworki z Chin sprowadzamy? Misie z okiem w mordce?
- 3 3
-
2010-12-09 10:34
Miś, miś...świńska rura nie miś!
Pincet złoty, pincet złoty jest mi winien, a forsą s****!
- 5 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.