• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Komu służy Służba Zdrowia?

A.J
27 grudnia 2005 (artykuł sprzed 18 lat) 
Jak sama nazwa wskazuje służba zdrowia powinna służyć. Nic jednak bardziej mylnego.

Jakiś czas temu, w pewien poniedziałek szłam do pracy. Na nieszczęście poślizgnęłam się i gdy upadałam coś mi strzeliło w kolanie. Bolało, dokuśtykałam się do przychodni (Gdynia, ul. Żwirki i Wigury). Panie rejestratorki bezdusznie spojrzały na kuśtykającą osobę i kazały mi pokuśtykać na kolejne piętro do lekarza i odczekać swoje. Więc pokornie tak zrobiłam, weszłam do gabinetu po to, żeby usłyszeć, że to nie działka lekarza pierwszego kontaktu i oto poproszę skierowanie na RTG i do ortopedy (do szpitala miejskiego).

Znowu pokornie pokuśtykałam... ze Żwirki i Wigury na Plac Kaszubski. Niedaleko, ale dla kuśtykającej osoby kawałek. Jak na złość żadna taksówka nie jechała w tę stronę. Weszłam na oddział ratunkowy, noga coraz mocniej mnie bolała. Kolejna bezduszna pani rejestratorka powiedziała, że mam przejść na kolejne piętro, usiąść na krzesełku i czekać. Tak zrobiłam.

W tym czasie z gabinetu wychodziły pielęgniarki i się dowiadywałam, że idą na kawę, do bufetu, gdziekolwiek; żadna się nie zainteresowała czemu taka jedna siedzi z wyciągniętą nogą w poczekalni. Jedna z pielęgniarek była łaskawa potknąc się o moją chorą nogę, a gdy krzyknęłam z bólu, nawet się nie odwróciła.

Po jakims czasie udało mi się wkuśtykać do gabinetu lekarskiego. Lekarz stwierdził, że muszę mu pokazać to kolano. Miałam problem ze zdjęciem kozaków (noga prosta i brak możliwości naciągania ścięgien, czyli schylania się), ale ani pielęgniarki, ani lekarz nie zaproponowali pomocy.

Jakoś sobie poradziłam, ale noga zaczęła mnie bardziej boleć i łzy mi poleciały. Dzielnie wytarłam i przykuśtykałam do stołu, na którym się miałam położyć, co zrobiłam. Nie mogłam zgiąć kolana (blokada w stawie), diagnoza lekarza: - Nie da się Pani zbadać, niech się Pani ubiera.

Ubierając się co usłyszałam od lekarza: - Prawdopodobnie uszkodzenie łękotki, proszę sobie kupić kule i chodzić o kulach, oto skierowanie do szpitala i zwolnienie lekarskie. Więc mówię lekarzowi: skoro jestem w szpitalu, to może od razu umówimy się na operację i Pan mi wypisze zwolnienie? Próżne nadzieje. Po skierowanie na operację i po L4 musiałam z powrotem pokuśtykać do przychodni na Żwirki i Wigury. Zaznaczam, że przez ten czas nikt nie zaproponował mi środków przeciwbólowych.

Dojechałam (tym razem taryfą) do przychodni, proszę panią rejestratorkę, tłumacząc się bolacą nogą, żeby poszła z moją kartą piętro wyżej, wzięła zwolnienie i skierowanie na operację. Oczywiście, odmówiła mi. Poszłam do poczekalni, a tam moherowe berety siedzą. Pytam się, czy mogę wejść tylko po zwolnienie i skierowanie do szpitala, bo noga mnie boli. Oczywiście usłyszałam, że nie, bo one siedzą już zbyt długo.

Skuśtykałam więc na dół do rejestracji i ponownie poprosiłam rejestratorki, żeby mi to załatwiły, bo mnie noga naprawdę boli i chciałabym już się położyć. Po raz kolejny usłyszałam negatywną odpowiedź. Znowu wkuśtykałam na poczekalnię z moherowymi beretami, jeden mężczyzna się wkurzył i powiedział: - Niech Pani wchodzi, ja im wytłumaczę.

Udało się: dostałam w końcu skierowanie i zwolnienie. Jednak w związku z tym, że już było po godzinie 13 to w szpitalu nie chcieli ze mną rozmawiać i zostałam odesłana na środę. W środę pokornie zgłosiłam się do szpitala i zostałam zakwalifikowana na zabieg, odbyłam rozmowę z ortopedą i z anestezjologiem. Musiałam przedłużyć zwolnienie lekarskie - po raz kolejny w przychodni, po raz kolejny bezduszne Panie rejestratorki kazały mi iść do lekarza, zamiast same załatwić. Miały druk poprzedniego zwolnienia, miały zaznaczone kiedy zabieg.

Chciałam w przychodni przedłużyć też książeczkę RUM, ale w międzyczasie (od wydania poprzedniej) zdążyłam zmienić adres i w związku z tym czynność przedłużenia książeczek RUM okazała się dla Bezdusznych Pań Rejestratorek rzeczą awykonalną. Musiałam sama iść (a raczej kuśtykać) do NFZ. Udało się ... mam nadzieję, że moja operacja będzie ostatnią rzeczą na długi czas, z którą będę musiała iść do naszej "wspaniałej służby zdrowia".
A.J

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Opinie (66)

  • No cóż pozostaje tylko zmienić przychodnię- ja na swoja nie narzekam- nie ma problemów z rejestracjądo lekarza pierwszego kontaktu, nawet na przyszły tydzień. Na L4 czeka sie na ławce a rejestratorka sama fatyguje się do lekarza.
    Na twoim miejscu na pewno skontaktowałabym sie z dyrektorem np. przychodni.
    A poza tym od kilku lat już nie ma "służby zdrowia", po reformie jest to "ochrona zdrowia"
    Pozostaje wszystkim życzyć tylko zdrowia

    • 0 0

  • eksperymentatorzy

    Zupełnie nie wiem na co idą moje pieniądze ze składek zdrowotnych: od wielu lat cierpię na silne bóle głowy i do tej pory nie zostałam skierowana na żadne specjalistyczne badnia (chociaż wyraźnie powiedział, lekarzowi, że miałam problemy z kręgosłypem i właśnie tutaj upatrywałabym przyczyny). Mało tego: pomimo, iż mam prawidłowe ciśnienie (z wyjątkiem krótkotrwałych skoków spowodowanych stresem np z powodu wizyty w przychodni) pan F z przychodni na Chełmie zapisł mi silny lek obniżający ciśnienie. Płakac się chce. Kolejna moja wizyta u lekarza skończy się zapewne potężną awantura - nie wyjdę z przychodni bez skierowania na badania.
    Inny przypadek - stomatolog - udałam się do prywatnego gabinetu (w ramach NFZ) z bólem górnej 1, która była po leczeniu kanałowym. Pani ochoczo zabrała się do wiertła. Na szczęście w ostatniej chwili zażądałam, aby najpierw skierowała mnie na RTG tego zęba. Skierowania oczywiście nie dostała, ale poinformowano mnie, że mogę zrobić to prywatnie (oczywiście zapłacić). Prawdopodobnie fakt, iż poszłam na ten RTG uratował mój ząb (zdjęcie pokazało, że rozwiercanie nie ma sensu), a na ból pomógł mi antybiotyk

    • 0 0

  • Jeszcze trochę a doczytam od zajadłych PO-wców, że Kaczyński rozłożył służbę zdrowia! :)

    Co do uprzykrzonych niektórym "moherów" (??)
    W rodzinie mam dwoje staruszków. Ona w ogóle nie wychodzi z domu, lekarz do niej nie przychodzi, a ponieważ choruje przewlekle, w przychodni prosimy lekarza o powtórzenie recepty. On w ogóle nie chce słyszeć o lekarzu (leczeniu, leku).
    Ani w jednym, ani w drugim wypadku nie jest to wasz standardowy "moher", co zajmuje wam przestrzeń życiową i lekarza okupując przychodnię.

    Ja choruję na szczęście bardzo bardzo rzadko i tylko dlatego stać mnie na leczenie prywatne (zawsze po kilku nieudanych próbach dostania się do państwowego specjalisty).

    Powiedziałam wczoraj znajomemu lekarzowi, że nienawidzę służby zdrowia.

    • 0 0

  • Wszystkoby się zmieniło gdyby....

    ...każdy posiadał kartę do własnego konta ze składkami zdrowotnymi.... Płacisz i wymagasz....

    • 0 0

  • kiedy to wszystko wreszcie runie???

    to że cały system zdrowotny jest do bani to wszyscy wiedzą. Polityków ten temat nie interesuje bo oni mają swoje kliniki gdzie nie stoja w kolejkach a cały personel im włazi do d.... bez wazeliny a jak nawet nie korzystają ze swoich klinik to z prywatnych bo ich na to stać, więc nie łudźcie się ludziki że coś w tej kwestii ktoś zrobi. Ale w sumie ja nie o tym....Podejście personelu medycznego, zarówno lekarzy jak i pielęgniarek poprostu uważam za karygodne. Sama pracuję w zawodzie pielęgniarki już długo i nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Jeżeki moim krowom koleżankom nie chciało sie ruszyć mogły poprosić sanitariusza o pomoc. A lekarze? cóż 90% cierpi na chorobę Heinego-Medina- rączki odpowiednio powykręcane do przyjęcia suweniru i nie tylko. WSTYD!!!!!

    • 0 0

  • komu służy służba zdrowia

    Po pierwsze nie służba tylko ochrona zdrowia, nie obsługa bo takową spotkasz "droga" patti w hotelu, motelu, restauracji lub podobnej instytucjii. Fatycznie nie jest dobrze, ale mam wnerw jak słyszę slużba, hydraulik wezwany do awarii przychodzi i kasuje za wymianę uszczelki jak za zboże, a w naszym kraju ciągle wymaga się by pielegniarka stała przed każdym na bacznośc tylko dlatego, że ubzdurało sobie społeczeństwo, iż jest to służba. Błąd to taki sam zawód jak każdy inny ,gdzie wykonując go chcemy też żyć i nakarmić rodzinę. Po to nauka tego zawodu trwała przed reformą szkolnictwa 5 lub 6-7 lat, a obecnie 8 do 10. Trochę powagi i zdrowego rozsądku z tymi żądaniami.

    • 0 0

  • "Wszystkoby się zmieniło gdyby....każdy posiadał kartę do własnego konta ze składkami zdrowotnymi.... Płacisz i wymagasz...." - tak tak, juz widze sytuacje(ktorej nikomu nie zycze oczywiscie), gdy po wypadku samochodowym przechodzisz 2-3 skomplikowane operacje i twoje odkladane przez x lat pieniadze koncza ci sie w ciagu miesiaca, a ty ciagle nie jestes w stanie wstac z lozka...i co wtedy? skad wezmiesz kase na dalsze leczenie?? moze ojciec dyrektor ci da?? naiwniacy...a teraz gdy lekarze rodzinni walcza o kase dla was-pacjentow to wszyscy oczywiscie chorem twierdzicie, ze chca sobie nabic wlasne kieszenie...boze ludzie puknijcie sie w te tepe glowy i czasem pomyslcie troche...

    • 0 0

  • myślę ,że nie chorym. Przeżyłam już trochę lat na tym świecie i czegoś podobnego jeszcze nie zaliczałam. Nie jestem fanką chodzenia po lekarzach ale gdy się nareszcie wybiorę to okazuje się ,że akurat za to moje badanie trzeba płacić.Ząb też na złość boli taki, co leczą tylko za pieniążki.Mąż miał wyznaczoną operację i gdy się zgłosił w czerwcu okazało się....że nie ma już limitów.W ogóle szkoda słów na to dziadostwo.

    • 0 0

  • nie służba tylko ochrona?

    dokładnie lekarz czy pielęgniarz jest usługodawcą i wykonuje swoją pracę (usługę) jak każdy inny - znaczy teoretycznie bez traktowania pacjenta jako natręta co zabiera cenny czas i limity itp.

    • 0 0

  • weterynarz lepiej traktuje pacjenta - zwierzaka

    ale wiadomo dlaczego - bracia mniejsi nie mają ubezpieczeń. jeśli wprowadzimy ubezpieczenia społeczne zwierząt, to będa miały te same problemy...

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane