• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Komunikacja miejska jest pełna dziwaków

Szymon Zięba
29 lutego 2024, godz. 07:00 
Opinie (187)
Każdy z nas ma "swoje" dziwactwa w komunikacji miejskiej. Każdy z nas ma "swoje" dziwactwa w komunikacji miejskiej.

W komunikacji miejskiej jest pełno dziwaków - przyszło mi do głowy, kiedy na Dworcu Głównym czekałem na spóźniony tramwaj i próbowałem go "przywołać" wzrokiem. Potem - już trochę z nudów - zacząłem obserwować przyszłych współpasażerów. I zauważyłem, że stosują tę samą metodę.





No gdzie jesteś, spóźniony autobusie!



Czy masz jakieś dziwactwa?

Wspomniane na wstępie uporczywe wypatrywane spóźnionego autobusu czy tramwaju, jakby dzięki temu miał przyjechać szybciej, to jedno z "dziwactw", które zaobserwowałem u pasażerów komunikacji miejskiej.

Kolejnym jest podświadoma wiara w prawa Murphy'ego. To zbiór popularnych, często humorystycznych powiedzeń, sprowadzających się do obserwacji, że jeśli coś może pójść źle, to na pewno pójdzie źle.

Jak odnieść tę zasadę do komunikacji miejskiej?

Gdzie ten autobus? - myślą wszyscy pasażerowie i starają się "wywołać" go wzrokiem. Robię tak samo. Gdzie ten autobus? - myślą wszyscy pasażerowie i starają się "wywołać" go wzrokiem. Robię tak samo.
A no, każdy spóźnialski lub spieszący się pasażer potwierdzi, że kiedy czeka na "swój" autobus czy tramwaj, w tym samym czasie w przeciwnym kierunku odjadą co najmniej dwa. W końcu: jak coś ma pójść źle, to na pewno pójdzie, prawda (uwaga! Tej zasady nie potwierdzą raczej najlepsi psychologowie w Trójmieście)?

Wiadomo, że jeżeli czeka się na tramwaj po jednej stronie to go nie ma. A po drugiej w tym czasie są trzy! Wiadomo, że jeżeli czeka się na tramwaj po jednej stronie to go nie ma. A po drugiej w tym czasie są trzy!

Raz, dwa, trzy, nie ma mnie



Ale to nie koniec. Nie wiem czy wiecie, że w komunikacji miejskiej można też zniknąć. Sztuczkę tę znają wszyscy, którzy akurat muszą porozmawiać przez telefon. Przepis na ten trik jest prosty:

  • Odbieramy telefon.
  • Nawiązujemy kontakt wzrokowy z szybą tramwaju lub autobusu.
  • Utrzymujemy go przez całą rozmowę telefoniczną.
  • Efekt? Czujemy się jakbyśmy byli w pojeździe sami, a wszyscy współpasażerowie magicznie znikają. Nawet ci najbliżsi, którzy - chcąc nie chcąc - trochę podsłuchują.


Jak zniknąć w autobusie? Wystarczy odebrać telefon i utrzymywać kontakt wzrokowy z szybą. Jak zniknąć w autobusie? Wystarczy odebrać telefon i utrzymywać kontakt wzrokowy z szybą.

Uwaga: znikać prawdopodobnie potrafią tylko dobrzy iluzjoniści.

Do startu... gotowi...



Zauważyłem też, że liniami, z których korzystam, podróżuje wielu niedoszłych sprinterów. Mam tu na myśli współpasażerów, którzy ustawiają się "w blokach" i ruszają jeszcze przed gwizdkiem: wstają z miejsc i hurtowo ustawiają się przy drzwiach na kilka minut przed "swoim" przystankiem.

  • Pierwsi pasażerowie już szykują się do wyjścia...
  • ...robi się tłok...
  • ...i poszli!
Trochę jakby kierowca dawał kilka sekund na to, by wyskoczyć z pojazdu. Na szczęście żadnego takiego jeszcze na swojej drodze nie spotkałem. Może dlatego siedzę na swoim miejscu do ostatniej chwili. A sprintu - jak już - uczę się od najlepszych.

Uszanowanie, panie kierowco



Są też dziwacy bardzo kulturalni. Tacy, którzy wchodząc pierwszymi drzwiami rzucają do kierowcy "dzień dobry", a wychodząc - życzą mu miłego dnia.

Muszę się przyznać, że ostatnio zacząłem robić tak samo. W końcu w komunikacji miejskiej pełno jest dziwaków. A ja na pewno jestem jednym z nich.

Miejsca

Opinie (187) ponad 20 zablokowanych

  • połowa polaków to ludzie ułomni. (3)

    • 2 3

    • Więcej.

      • 0 0

    • No, po ostatnich wyborach- to tak! Na 100% (1)

      Wystarczy bajer, serduszko z papieru...I już jest" klient " nasz, przekonany

      • 1 2

      • Myślisz, że to dlatego? xD

        • 0 0

  • Prawo Murphyego nie mówi, że jeśli coś może pójść źle, to na pewno pójdzie źle. Mówi o tym, że jeśli c oś może się wydarzyć to się wydarzy. trójmiasto.pl, nie powielajcie mitów.

    • 3 0

  • To siedzenie do ostatniej chwili na którymś miejscu i zrywanie się w ostatniej chwili jest chorobliwe i utrudniające życie innym

    Jeszcze gdy to robią staruszki... No ale ktoś młody, czyli "ałtor"? Taka jakaś pazerność, siedzieć jak najdłużej, bo darmowe. Potem na okrągło jest, że wysiedli wszyscy, zaczyna się wsiadanie, a tu na wsiadających pcha się od środka taka osoba, co koniecznie dwie sekundy musiała dłużej siedzieć. Albo na przykład moim stałym zachowaniem w autobusach, gdy siedzę przy oknie na miejscach podwójnych jest, że gdy autobus zatrzyma się na światłach np. przed rondem, za którym z niego wysiadam, to kilka sekund, mówię "przepraszam" i gdy ktoś obok mnie wstanie i zrobi mi przejście, przemieszczam się w stronę drzwi. Robię to z powodu kultury, do której autor nie dorósł (bo to kilkanaście lat trzeba pomieszkać w dużym mieście): osób obok nie chcę narażać na konieczność wstawania dopiero , gdy taki autobus zjeżdża z ronda i zaczyna hamować. Ktoś jest narażony na ujemne przyspieszenia. Ja wolę wstać te 20 sekund wcześniej. Nie zbawi mnie to, gdy 20 sekund posiedzę. Innym wygodniej (nawet nie wiedzą, że coś dla nich specjalnie robię), mi trochę w sumie też. Nieważne, czy ktoś koło mnie ma lat 70, 47 czy 17. A oczywiście, że czasem słyszę: "ja też wysiadam". Ja na to "proszę pani, ale ja nie pytam, czy pani wysiada, czy nie, bo mnie to nie obchodzi. Mówię 'przepraszam' i proszę mnie przepuścić, bo chcę przejść, a potem proszę sobie siedzieć, ile pani chce". Oczywiście nie obejmuje to sytuacji, gdzie taka osoba nie ma gdzie stanąć, bo jest nabite, albo nawet ma, ale już dla mnie na podłodze autobusu już nie ma, abym się tam zmieścił. Wtedy to mówi się trudno i czeka, aż z 10 osób wyjdzie po otwarciu drzwi.

    • 9 2

  • Jadę autobusem

    Główne wejście zastawione przez starą kobietę z torbą na wózku - ona zaraz wysiada - przez cztery przystanki nie daje nikomu wsiąść ani wysiąść. Inna postawiła zmęczone siatki na siedzeniu naprzeciwko, a sama siadła przy przejściu, nie dopuszczając nikogo do miejsc przy oknie.

    • 7 1

  • Wędrowcy i fetyszyści ocierania w SKM

    Moim ulubionym dziwactwem są wędrowcy w SKM. Przechodzą i otwierają drzwi często nie mając siły ich otworzyć, a tym bardziej zamknąć. Następnie widać, że idą dalej, a po chwili wracają. Ahh to szukanie wolnego miejsca, na pewno też nie szli kupić biletu. O fetyszystach bycia ocieranym nie wspomnę. Myślę sobie wtedy jakie ludzie mają smutne życie, że robią wszystko by stanąć przy drzwiach w taki sposób by być ocieranym. Może to ich jedyny kontakt z innym człowiekiem w ciągu dnia?

    • 7 1

  • Dlatego jeżdżę własnym autem!

    Tylko, że... o kierowcach można by napisać analogiczny artykuł...

    • 5 4

  • Wszędzie gdzie stykamy się z ludźmi, widzimy ich reakcje i emocje

    W komunikacji miejskiej nie ma więcej dziwaków niż gdzie indziej - to po prostu dużo ludzi w jednym miejscu. To samo widzimy jako kierowcy, tylko jesteśmy obudowani w blachę - ten się śpieszy, ten ma gdzieś wszyskich innych, ten zamula. Normalna sprawa. Porónując do innych miast europejskich - nasze zachowania cale nie są takie najdziwniejsze. Dużo bardziej osobliwe rzeczy dzieją się w SBahn czy w londyńskim metrze. Miłego dnia i wyrozumiałości :D

    • 8 0

  • Moim zdaniem dziwactwem

    Jest:
    Dłubanie w nosie,
    Obgryzanie paznokci
    Kaszlenie na wszystkich dookoła
    Słuchanie muzyki na cały regulator (nawet w słuchawkach)
    Picie piwa
    Gadanie głośno przez telefon (i ogólnie głośne rozmowy)
    Stawianie siatek na siedzenie albo rozwalenie się na dwa siedzenia
    No ale nie mam problemu z tym, że dla autora dziwactwem jest to, że ktoś używa telefonu dla zabicia czasu albo gapienie się przez szybę

    • 11 1

  • Głupotki

    Ani to śmieszne, ani błyskotliwe.

    • 6 0

  • człowieku a wiesz po co kontakt wzrokowy z autobusem czy tramwajem?

    przejedz się w godzinach szczytu. Jak ci podjedzie z tyłu i odjedzie a następny za godzinę to zrozumiesz. A do tego jak masz nowoczesny przedłożony przystanek to pełnia szczęścia.

    • 13 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane