• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kończy się dramat 13-letniej Weroniki z Orłowa

Marzena Klimowicz-Sikorska
12 grudnia 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 

13-letnia Weronika wkrótce przeprowadzi się do nowego mieszkania. Teraz jej rodzina zbiera pieniądze na leczenie.

13-letnia Weronika, która mieszka w rozpadającym się domu w Orłowie, prawdopodobnie już niebawem doczeka się nowego mieszkania. Najpierw będzie to lokal wynajęty z pomocą miasta, a od kwietnia - lokal komunalny. Sprawdziliśmy, dlaczego dziewczynka i jej rodzina znalazły się w tak trudnej sytuacji.



Kilka dni temu o sprawie chorej 13-letniej Weroniki Rasały z Gdyni dowiedziała się cała Polska z wyemitowanego w telewizji TVN programu Uwaga. Nastolatka, która ze względu na brak odpowiedniego leczenia, wygląda jak kilkuletnie dziecko, mieszka z niepełnosprawnym bratem Romanem w rozpadającym się baraku, który nigdy nie powinien pełnić funkcji lokalu mieszkalnego. 1 grudnia jej mama, która od miesięcy chorowała na raka, zmarła w szpitalu. Od tego czasu jej siostra - Agnieszka Rasała - walczy o to by zostać opiekunem prawnym dziewczynki i wreszcie żyć w godnych warunkach. Dziś nie są one godne - od progu czuć zapach stęchlizny, dach wygląda jakby zaraz miał się zawalić, a w ciasnych pokojach hula wiatr.

Będzie mieszkanie

Czy twoim zdaniem urzędnicy mogli bardziej pomóc rodzinie Weroniki?

W ciągu ostatnich dni sytuacja nastolatki się zmieniła: dzięki wsparciu Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gdyni złożono do sądu rodzinnego wniosek o ustanowienie pani Agnieszki rodziną zastępczą spokrewnioną dla Weroniki. Do ZUS-u trafiły dokumenty o przyznanie renty i dodatku sierocego. Miasto pomogło też znaleźć na wolnym rynku mieszkanie, którego wynajem będzie współfinansować do czasu przyznania rodzinie lokalu komunalnego.

Tylko dlaczego tak intensywna pomoc przyszła dopiero, kiedy o Weronice usłyszała cała Polska?

- Nie zgadzam się z twierdzeniem, że pomoc przyszła po burzy medialnej. Pomoc ze strony MOPS udzielana była na bieżąco. Wszystkie prośby, które mama Weroniki, pani Wioleta, składała do nas, zostały spełnione - mówi Cezary Horewicz z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gdyni. - Nigdy nie było tak, by odmówiono jakiejkolwiek pomocy, rzeczowej czy finansowej. Były m.in. dopłaty do wakacji, obiadów szkolnych i innych rzeczy.
Przedstawiciele Urzędu Miasta tłumaczą sytuację mieszkaniową rodziny.

- Nasza propozycja dotycząca mieszkania pomostowego, a więc wynajęcie go na wolnym rynku przy pomocy finansowej miasta, z której korzysta teraz pani Agnieszka, jest dokładnie tą samą, którą kilka miesięcy temu usłyszała pani Wioleta, czyli nieżyjąca już mama Weroniki - mówi Sebastian Drausal, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Gdyni. - Aktualnie pani Agnieszka wraz z mężem, bratem i Weroniką są na etapie wybierania takiego mieszkania. Dodatkowo zostanie wypłacona jednorazowa zapomoga, która przysługuje Weronice w związku ze śmiercią mamy. Pośredniczymy też we wszystkich możliwych sprawach związanych ze składaniem wniosków do różnych instytucji o np. wypłatę należnych Weronice świadczeń. Działamy tak samo intensywnie jak przed rozgłosem medialnym wokół tej sprawy.
Pani Agnieszka, siostra Weroniki, ocenia to jednak inaczej.

- Ja wiem, o którą propozycję chodzi. Nie zapomnę tego do końca życia, jak mama opowiadała ze łzami w oczach. Przyszli do nas państwo zajmujący się bezdomnością, jak zobaczyli stan budynku to byli przerażeni. Stwierdzili, że nas rozdzielą - Weronikę oddadzą w inne miejsce, mamę i brata też. To by była tylko taka pomoc - skarży się pani Agnieszka. - Jestem przekona, że gdyby miasto zaproponowało mamie mieszkanie i udział w jego kosztach to skorzystałaby z takiej propozycji, bo kto by chciał mieszkać w takich warunkach? - pyta retorycznie.
Sebastian Drausal: - Rozumiem, że sytuacja rodzinna była trudna, związana z wieloma emocjami. Jednak pierwsza oferta mieszkania pomostowego dla pani Wioletty, nie wiązała się z rodzieleniem z Weroniką. Taka propozycja byłaby niezgodna z prawem, ponieważ dziewczynka jest nieletnia. Sądzę, że mogło dojść do nieporozumienia, jednak na pewno w tym przypadku nikt nie chciał rozdzielić córki i mamy. (wypowiedź nadesłana do redakcji i dodana już po publikacji artykułu)

Pani Agnieszka przyznaje, że po śmierci matki nie ma już zastrzeżeń do działania urzędników.

- W tej chwili pomoc miasta i MOPS-u jest rewelacyjna. Wszyscy się starają. Ale gdyby to wszystko miało miejsce trzy lata temu może moja mama by żyła - mówi Agnieszka Rasała. - Podejrzewam, że gdyby nie ten stres, który towarzyszył jej podczas starania się o mieszkanie, a była już w trakcie chemii, oraz warunki w jakich żyjemy, dochodziłaby do zdrowia. Wiadomo, że w zdrowieniu chodzi o to żeby mieć komfort psychiczny. A moja mama nie miała go do końca.
Początek gehenny w Orłowie

Grunt, na którym znajdował się barak gospodarczy, w którym swój dom znaleźli państwo Rasała, dzierżawili od miasta już od lat 80. Mieszkali tam najpierw dziadkowie Weroniki, a jej rodzice wprowadzili się na krótko przed urodzeniem się pani Agnieszki. Dopóki żył ojciec rodziny, życie toczyło się spokojnie. Przez większość życia radzili sobie sami, sporadycznie prosząc miasto o pomoc np. w dofinansowaniu opału czy obiadów dla Weroniki. Wszystko zmieniło się po śmierci głowy rodziny. Wtedy ich życie zaczęło wywracać się do góry nogami.

- To splot dramatycznych wydarzeń z przestrzeni ostatnich trzech lat. Największym ciosem była dla nas śmierć ojca w 2012 r. Tata zawsze dbał o ten dom, o dach, który z powodu zaniedbania i braku męskiej ręki stał się ruiną i kompletnie nie da się w nim mieszkać - mówi pani Agnieszka. - Brat jest niepełnosprawny, jest chory na epilepsję. Nie wszystko może w domu zrobić. Pomagał mamie na tyle, na ile mógł.
Co dalej z Weroniką?

Silna więź matki z córką oraz trudne warunki życiowe pani Agnieszki, która mieszka z mężem, jego niepełnosprawną siostrą i teściami w małym mieszkaniu, spowodowały, że siostra choć chciała, to nie mogła przygarnąć Weroniki.

- Weronika była oczkiem w głowie mamy. Nikomu nie pozwoliłaby zabrać siostry na dłużej. Nawet mnie. Próbowała więc znaleźć jej dom, i chodziła po urzędach, starała się o mieszkanie komunalne, ale wszędzie były problemy - mówi siostra Weroniki.
Wkrótce jednak to się zmieni, a pani Agnieszka i jej mąż zostaną rodzicami zastępczymi dla 13-latki. To też przyśpieszy wiele biurokratycznych procedur i pomoże w jej leczeniu - dziewczynka ma nienaturalnie niski wzrost i potrzebuje odpowiedniej kuracji. Koszty leczenia przewyższają jednak możliwości rodziny.

- Mamy już kilka propozycji konsultacji lekarskich. Na pewno z nich skorzystamy, czekam tylko na uregulowanie stanu prawnego. Na razie jestem jedynie opiekunem zastępczym, ale to za mało - mówi pani Agnieszka.
Po pomyślnej decyzji sądu całą rodziną - Weronika, jej brat, siostra Agnieszka wraz z mężem - zamieszkają w wynajętym lokalu. Miasto i MOPS mają pomóc im nie tyko w opłatach, ale też w urządzeniu się. Według zapewnień miasta do kwietnia 2016 r. rodzina ma otrzymać mieszkanie komunalne.

Jak wygląda życie Weroniki teraz?

Jak na razie dziewczynka, mimo niedawnej śmierci mamy, stara się żyć normalnie. Chodzi do szkoły, spotyka się z koleżankami, większość czasu spędza u siostry, gdzie też nocuje, i regularnie odwiedza brata Romana, który na razie postanowił zostać w rozlatującym się domu.

- Staram się stworzyć Weronice takie warunki po śmierci mamy, żeby żyła jak najnaturalniej, żeby nie wracała do tego wszystkiego. Chodzi więc do szkoły, spotyka się z koleżankami, odwiedzamy brata. Na noc zawsze wraca tam gdzie mieszkam z mężem - mówi pani Agnieszka. - Brat został w starym domu. Zdaje sobie sprawę z tego, że u nas nie ma miejsca na kolejną dorosłą osobę.
Weronika już wie, że wkrótce przeprowadzi się do czystego, normalnego mieszkania. Może więc już snuć plany na przyszłość.

- Ciesze się, że się stąd wyprowadzam - mówi Weronika. - Moim marzeniem teraz jest żeby być z wszystkimi razem, a w przyszłości chciałabym być tancerką. Jak będziemy mieć mieszkanie to Aga mnie zapisze na tańce. Tak mi obiecała.
Jak pomóc Weronice?

Weronika Rasała jest pod opieką fundacji TVN "Nie jesteś sam". Numer konta: 68 1140 1010 0000 2581 1800 1003 - koniecznie dopisek: "dla Weroniki" Dla wpłat z zagranicy: SWIFT BREXPLPWWA1, IBAN PL25 1140 1010 0000 2581 1800 1001 - także z dopiskiem "dla Weroniki". Wszystkie zgromadzone środki trafią bezpośrednio do rodziny. Jest to jedyna zaakceptowana przez rodzinę i oficjalna zbiórka na rzecz Weroniki.

Rodzinie można też pomóc kontaktując się bezpośrednio z siostrą Weroniki Agnieszką Rasałą rasala@interia.eu

Miejsca

Opinie (440) 9 zablokowanych

  • Rozumiem ze to leczenie to jakas kuracja hormonalna dla tej dziewczynki? (2)

    Jeżeli dziewczynka juz miesiaczkuje to może być juz za pozno ...chyba ze jakies kosmicznie drogie leczenie za granicą hmm

    • 12 5

    • Skoro jesteś wybitnym ekspertem, być może lekarzem to chyba lepiej bezpośrednio się skontaktować i pomóc.

      • 2 4

    • dziewczynka wymaga podawania hormonu wzrostu

      • 0 3

  • (1)

    W tak nowoczesnym, bogatym i doskonale zarządzanym mieście taka historia?
    To niemożliwe

    • 65 15

    • Tak samo jak w Warszawie, Paryżu, Nowym Jorku itp.

      • 13 9

  • (1)

    Za taką postawę powinny w urzędzie polecieć głowy! To jest kurka skandal!

    • 69 14

    • Ja tam nie wiem sama. Patrzę na to z boku i się zastanawiam. Otrzymywali wcześniej propozycje pomocy mieszkaniowej oraz pracy dla brata Weroniki. Odmówili. Dofinansowania do wynajmu też. Naprawdę nie wiem co bym w takiej sytuacji zrobiła, gdybym rządziła miastem :/ na siłę ludzi nie można przecież umieścić w innym miejscu i zabrać z terenu, który wynajmują.

      • 13 3

  • Ale o co chodzi? (5)

    Pani wiceprezydent przecież po nocach spać nie może jak pomyśli o tym w jakich warunkach mieszkają niektórzy mieszkańcy Gdyni. Dobrze chociaż że gabinet wyremontowany i nowy sprzęt komputerowy kupiony. Gdyby nie to, to myśl o potrzebujących gdynianach byłaby nie do zniesienia.

    • 92 15

    • Pani wiceprezydent, może pani spać spokojnie.

      Odnosi pani same sukcesy. Lotnisko, pomoc potrzebującym. Dobrze że panią mamy. Wdzięczni gdynianie.

      • 18 2

    • (3)

      gdyby nie miała komputera to mogliby kupić im mieszkanie? bez przesady.... przesadzacie ludzie z tymi porównaniami.

      • 7 12

      • (2)

        Nie chodzi o komputer tylko ile ten komputer kosztował. Nie chodzi o remont gabinetu tylko o to ile na ten remont wydano z miejskiej kasy i czy był niezbędny.
        Zapytaj UM w Gdyni ile wydano na remont gabinetów wiceprezydentów oraz ile kosztował ich sprzęt komputerowy to w głowie się tobie zakręci.

        • 20 5

        • Pewnie dużo więcej niż urzędniczki z sali obsługi mieszkańców.

          • 6 0

        • To są zupelnie inne pieniądze

          jak nie masz pojęcia o budżetowaniu to się nie wypowiadaj

          • 3 13

  • Dubaj po północy !...kolega wojtka

    • 21 7

  • no dobra ! - ale co na to kol. Szczurek ??? (4)

    • 34 17

    • twoim kolegą nie jest i nie będzie imbecylu!!! (3)

      • 13 12

      • Super i jeszcze lepiej

        dobra riposta

        • 8 2

      • kolegą nie jest ,bo jest naszym sługą, który służy nam mieszkańcom Gdyni (1)

        • 10 12

        • To nie twoj sługa tylko zarządcą miasta

          • 11 5

  • Miasto pomaga -super. (1)

    Tylko ile jest takich rodzin (TAKICH, a nie niezaradnych, nierobow i pasozytow), o ktorych nie bylo glosno i nie otrzymuja pomocy?...

    • 32 0

    • to jak będziesz oddawać 1% podatku pamiętaj o biednych rodzinach - na pozostałą część nie mamy wpływu bo dysponuje nimi Warszawa

      • 9 3

  • TVN przypisuje sobie zasługi Zbigniewa Stonogi

    Liczę na to, że poprawcie cześć artykułu, gdyż widocznie autor jest lekko niedoinformowany

    • 26 7

  • Wstyd dla władz Gdyni (5)

    Po tym programie było mi wstyd, ze jestem z Gdyni. W XXI wieku ludzie żyją w takich warunkach. Wstyd dla władz Gdyni, na lotnisko i inne pierdoły pieniądze są. Ta cala pani prezydent, biedna spać nie może...żenada

    • 81 18

    • A że sam nie pomogłeś to pewnie już wstyd nie było co? (2)

      • 12 19

      • co ma piernik do wiatraka (1)

        od kiedy to zwykly obywatel jest od zalatwiania mieszkan...?od takiej pomocy sa wyznaczone instytucje.Tu ewidentnie zabraklo wrazliwosci a moze dobrych checi urzednikow bo jak sprawe naglosniono to sie okazalo, ze jednak mozna jej pomoc.

        • 14 11

        • nie... no zwykły obywatel jest od siedzenia przed kompem, hejtowania i bycia specjalistą w każdej dziedzinie

          • 7 6

    • A mnie wstyd za tych, którzy uważają, że im się należy i że państwo powinno ich utrzymywać.

      P.S. Nie mam na myśli Weroniki.

      • 17 5

    • p.prezydent

      Jeżeli pani prezydent spać nie może to niech idzie pracować do ochrony jako nocny stróż.

      • 13 9

  • (14)

    Ja nie mogę zrozumieć jednej podstawowej rzeczy. Matka dziewczynki mieszkała w tym baraku od lat 80-tych. To daje 35 lat, na ogarnięcia normalnego miejsca zamieszkania. Odpowiedzialni ludzie zanim zabiorą się za robienie dzieci pomyślą czy są w stanie im zapewnić byt i godne życie. A nie mieszkanie w rozpadającym się baraku.

    Boli mnie że wszyscy jadą po urzędnikach, a urzędnik nie może robić wyjątków ze względu na obowiązujące prawo, idąc tym tokiem myślenia, ludzie zaczną chodzić od urzędu, brać dziecko pod pachę, płakać i mieszkanie się znajdzie - to jest właśnie skandal. Na mieszkania socjalne czeka wiele ludzi - wszystkich powinny obowiązywać takie same przepisy.

    A jak was tak bardzo boli to przyjmijcie tę mała pod swój dach.

    P.S. Ciekawe kiedy moderator usunie ten komentarz

    • 102 39

    • Cicho tam, czy sie stoi, czy się leży, 500 złotych się należy

      • 18 3

    • jestes zalosny (2)

      Nie, lepiej nie miec dzieci wogole, tak jak Ty i milon innych zalosnych singli, ktorych byloby stac, ale nie............bo marzy Im sie wygodne zycie i pelen dobrobyt

      • 9 35

      • Tak. Lepiej nie mieć w ogóle niż skazywać na biedę i cierpienie.

        • 27 4

      • nie masz racji

        Dzieci trzeba planować . Zapewnić im godziwy start.
        W sytuacji tej rodziny trójka to zbyt duży luxus. Tym bardziej , że syn był niepelnosprawny, to już nie powinni decydować się na kolejne.

        • 19 2

    • Mądre słowa Racjonalny. Przynajmniej nie kierujesz się emocjami.
      Ludzie nie tyle zaczną chodzić do Urzędów, co od razu do Telewizji.
      Przyjdzie czas na tych, którzy np. wzięli kredyt na mieszkanie, stracili pracę, a to straszne miasto (czy państwo) nie udziela im pomocy (nie spłaca kredytu).

      • 28 1

    • co ty wypisujesz za farmazony (2)

      Na pewno da się zaprogramować cały życie. Chorobę syna, niepelnosprawnosc młodszej córki, śmierć męża, raka i własne śmierć. Widać w życiu jeszcze nie dostałaś kopa, skoro tak łatwo oceniasz innych ludzi.

      • 14 17

      • Słyszałeś o ubezpieczeniach? Ten niewielki comiesięczny koszt może Cię nieźle podratować w cięższej sytuacji. Po drugie oszczędzaj jeśli się da - nigdy nie wiadomo kiedy się przyda.

        • 12 5

      • Pewnie, że się nie da przewidzieć, ale zdaje się, że oni 35 lat temu, jak tam zamieszkali, nie byli bogaczami. Później też nie.

        • 10 1

    • powalony jesteś a nie racjonalista, co to za państwo co buduje pomniki świętym rozdaje majątek kościołowi (2)

      a nie potrafi zadbać o obywateli tych najbiedniejszych! pewnie z pisu jesteś!

      • 6 13

      • może pisowcy...

        • 4 1

      • Dobrze,że peło zadbało:/ Ciekawe co oni przez 8 lat rządów zrobili dla biednych?NIC!!! Oszuści i hipokryci.Kieszenie sobie wypchali,Polskę rozprzedali a teraz wielce praworządni się zrobili.A ci co im jeszcze wierzą to mają papkę zamiast mózgu.

        • 7 5

    • Też tak uważam

      Ludzi w trudnej sytuacji życiowej jest wielu. To nie tylko rodzina Weroniki jest w takiej potrzebie. Nie można tylko niektórych wypychać przed szereg. Jakieś normy muszą być zachowane i obowiązywać wszystkich. Kto wie ile osób w gorszej sytuacji znajduje się na liście przed rodziną Weroniki. Współczuję, ale zachowajmy też zdrowy rozsądek. Chwała ludziom dobrej woli za chęć niesienia pomocy. Swoją drogą ciekawe ilu z nas zrezygnowało z zakupu kolejnych ozdób świątecznych itp. i przelało pieniążki na konto wspomagając Weronikę i jej rodzinę??

      • 2 1

    • Jaki Ty człowieku jesteś ograniczony, aż żal, nie czytałeś , że dopóki ojciec żył to dawali sobie radę?
      Zapewne jesteś jednym z tych urzędników, którzy są tam po to aby nagrabić w pierwszej kolejności dla siebie.
      Nie wszyscy podchodzą do posiadania dziecka tylko w wymiarze posiadania, niektórzy mają trochę wyższe uczucia, są zdolni do miłości , a nie tylko do posiadania!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

      • 1 1

    • Racjonalna

      Tak sie akurat sklada, ze znam te rodzine. Prosze przeczytac dokladnie artykul, tam jest wyjasnienie panskich watpliwosci. Mama i tata Weroniki wprowadzili sie do tego domu okolo 35 lat temu. Wtedy nie byla to ruina. Dom jak to kazda nieruchomosc ulega wplywom czasu i nie bylo z tym domem problemu, dopóki tata nie umarl. Nikt nie narzekal, bylo biednie ale nikt nie liczyl, ze jakis urzednik bedzie robil wyjatki, co sugerujesz w swojej wypowiedzi panie Racjonalny.
      Wszyscy jada po urzednikach, bo ewidentnie nie wykonali swoich obowiazkow wobec tej rodziny. Sama sluchalam wypowiedz pani viceptezydent i wlos mi sie jeży na glowie do dzis, po tym co uslyszalam. To urzednicy wbili sobie nóż w kolano i teraz probuja sie glupio usprawiedliwiac. Panska wypowiedz jest obrzydliwie tendencyjna i smiem podejrzewac, ze list ten pisal pan na swoim biurku w Urzedzie Miejskim w Gdyni....

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane