• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Koniec procesu byłego dyrektora szpitala. Sąd ma tydzień na decyzję

Piotr Weltrowski
9 maja 2014 (artykuł sprzed 10 lat) 
Mirosław Domosławski, były dyrektor PCT, zarzuty prokuratorskie uznaje za "niezrozumiałe" i domaga się uniewinnienia. Prokuratura chce dla niego dwóch lat więzienia w zawieszeniu. Mirosław Domosławski, były dyrektor PCT, zarzuty prokuratorskie uznaje za "niezrozumiałe" i domaga się uniewinnienia. Prokuratura chce dla niego dwóch lat więzienia w zawieszeniu.

Przed gdańskim sądem zakończył się po ponad dwóch latach proces byłego dyrektora Pomorskiego Centrum Traumatologii. Prokuratura - opierając się głównie na opinii biegłej - chce dla niego kary więzienia w zawieszeniu za narażenie placówki na znaczne straty finansowe. Sam oskarżony i jego obrona domagają się uniewinnienia. Wyrok w przyszły piątek.



Czy można skazać menadżera instytucji państwowej za niegospodarność, jeżeli jego działania doprowadziły do poprawy sytuacji ekonomicznej tej instytucji?

Mirosław Domosławski (zgodził się na ujawnienie danych i wizerunku) był dyrektorem szpitala od 2004 do końca 2009 roku. Jego problemy zaczęły się od kontroli Centralnego Biura Antykorupcyjnego przeprowadzonej w szpitalu. Funkcjonariusze CBA dopatrzyli się nieprawidłowości w zarządzaniu placówką i zawiadomili prokuraturę, ta zaś zdecydowała się oskarżyć dyrektora PCT i zarzuciła mu m.in. narażenie placówki na stratę w wysokości 1,9 mln zł (w okresie od 1 stycznia 2006 roku do 31 października 2010 roku, gdyż część podpisanych przez Domosławskiego umów obowiązywała jeszcze po jego odejściu ze stanowiska).

Główny z zarzutów, oparty o wyniki przeprowadzonej w szpitalu kontroli CBA oraz opinię biegłej, dotyczył umów zawieranych przez szpital, rzekomo bez poprzedzającej je stosownej analizy ekonomicznej. Chodziło o zatrudnienie firmy outsourcingowej, która - według prokuratury - miała dublować działalność szpitalnej księgowości i kadr. W ten sposób szpital miał płacić dwa razy za tę samą usługę: swoim pracownikom oraz firmie zewnętrznej.

Proces ciągnął się tak długo, gdyż konieczne było składanie przez biegłą opinii uzupełniających jej pierwsze orzeczenie, przygotowane jeszcze na etapie postępowania w prokuraturze. Ostatecznie musiała ona przygotować aż sześć takich opinii.

Z każdą z nich zmieniały się zresztą szacunki ewentualnych strat, jakie miał ponieść szpital. Ostatecznie, w mowie końcowej, prokurator przyjął, iż Domosławski w latach 2005-2007 naraził placówkę na straty mniejsze niż 200 tys. zł, zaś w kolejnych latach odpowiednio na straty ok. 509 tys. zł, 744 tys. zł oraz 466 tys. zł.

Prokuratura wniosła o ukaranie byłego dyrektora PCT dwoma latami więzienia w zawieszeniu na okres próbny trzech lat, grzywną w wysokości 20 tys. zł oraz obciążenia go kosztami procesu.

- Po wielu latach pracy w szpitalu, którym starałem się zarządzać jak najlepiej, i który osiągał coraz lepsze efekty, zarówno w sferze ekonomicznej, jak i organizacyjnej, nagle, z dnia na dzień, okazało się, że rzekomo łamałem prawo. Cały czas, do dziś, to postępowanie jest dla mnie niezrozumiałe. Tym bardziej, że podczas wcześniejszych kontroli, wielu kontroli, nie znaleziono żadnych uchybień - mówił przed sądem sam Domosławski.

Dodał, że rozwiązanie, które zastosował szefując placówce, do dziś uważa za optymalne. Stwierdził też, że decyzji nie podejmował sam, a w konsultacji z radą szpitala i organami, którym podlegał.

W podobnym tonie wypowiedziała się podczas mowy końcowej także broniąca Domosławskiego mec. Katarzyna Chlebicka-Skowronek. Stwierdziła, iż jej klient powinien zostać uniewinniony.

Swoją argumentację oparła m.in. na tym, iż przestępstwo zarzucane byłemu dyrektorowi szpitala przez prokuraturę może być popełnione tylko wówczas, gdy oskarżony ma świadomość i wolę jego popełnienia. Tymczasem on - jeżeli nawet nie ostały się dowody materialne w postaci dokumentów - konsultował swoje decyzje zarówno z prawnikami, jak i z samorządem województwa, do którego należała jednostka.

Wspomniała również, że nieprawidłowości w sposobie zatrudnienia przez szpital firmy zewnętrznej nie dopatrzono się w szeregu przeprowadzanych przez latach kontroli - m.in. kontroli NIK.

Wbiła również szpilkę samej biegłej, na opinii której oparto akt oskarżenia, przypominając, iż przyznała ona przed sądem, że opinia powstała na podstawie niepełnego raportu CBA.

Sąd - ze względu na dużą ilość materiału dowodowego do oceny - odroczył wydanie wyroku w tej sprawie o tydzień. Zostanie on ogłoszony w piątek 16 maja.

Opinie (27) 1 zablokowana

  • "opierając się głównie na opinii biegłej" - czy w przypadku uniewinnienia taka biegła poniesie konsekwencje? Nie.

    A powinna i to daleko idące. Tak dotkliwe finansowo, że na widok grzyba w łazience będzie ogłaszała wielką ucztę.

    • 9 0

  • przecież to wałek

    prywatne zabiegi na naczyniówce i neurochirurgii za jego czasów w kolejowym, pielegniarki i pacjenci wychodzące przez okna po zamknięciu na kłódkę oddziałów w kolejowym (na zdjeciach w Dzienniku Bałtyckim nawet) czy;li pogwałcenie praw osobistych itd, polecenia na gębę unikając odpowiedzialności itd itp

    • 4 4

  • Ciekawe, ciekawe

    Raport NIK w sprawie zamian gruntów i lokali w gminie Gdańsk, nie zostrawił suchej nitki na Adamowiczu, Lisickim, Bielawskim i Urzędzie Miejskim w Gdańsku jako całości a i tak prokurator szukał ucieczki od prowadzenia śledztwa, przerzucając je do Torunia dla zmyłki.
    Do dziś oskarżeń nie ma a budynek HAXO na działce na Strzeleckiej bezprawnie zgarnietej, jak stał, tak i stoi.
    Tyle że tu nie chodziło o zarzut niegospodarności na 1,5 mln złotych ale na przewał na kilkanaście baniek + odszkodowanie od miasta na ponad 4 mln.

    • 8 0

  • A

    tak to sie konczy jak ktos z zorganizowana w mojej kieszeni grupa zadrze, co robi skarbowka, nie widzi tych bryk i williji z basenami. A no pewnie sie kim innym zajmuje ale to juz inny temat. Pewnikiem jest zdrowa nie musi isc do szpitala.

    • 2 2

  • Wybiórcza czyli polityczna pseudo praca dziennikarzy

    Szkoda,że nie opisaliście jak ta k.. czyli były dyrektor dostał po mordzie - dosłownie !!! - od Pani Doktór AD za słowa i reakcję na zapomnienie, kilkunastogodzinne przetrzymanie na zapleczu izby przyjęć - sor i nieudzielenie pomocy umysłowo choremu dzieciakowi przez młodych konowałów.
    Dyrektora parę tygodni później wyprowadzili w kajdanach, niedouczone konowały dalej gwiazdorzą, traktują ludzi jak śmieci na sorze, a Pani Doktór, specjalista, za granicą za ciężkie pieniądze leczy angoli czy norwegów. Prokurator milczy, a w sieci można znaleźć nagranie nawet z wyraźnym dzwiękiem, Polacy za sprawą takich jak wy będą sie niedługo leczyć u chińczyków i może to lepiej.

    • 5 1

  • Kolejny przykład NIEKOMPETENCJI prokuratury, a może zwyczajnego wykorzystywania jej

    do załatwiania ciemnych spraw.... Za take wybryki prokuratorzy powinni dostać dożywotnie wyroki więzienia

    • 8 1

  • jakos mi go nie szkoda

    bardzo niekompetentny, za to arogancki, zeby nie powiedziec chamski

    • 6 4

  • Do autora artykułu

    "konieczne było składanie przez biegłą opinii uzupełniających jej pierwsze orzeczenie"

    JAKIE ORZECZENIE?! Orzeczenie to Sąd wydaje (np. wyrok), a nie biegły. Biegły sporządza opinię. To jest właśnie dzisiejszy poziom dziennikarstwa.

    • 5 0

  • Domoslawski to typ chama, jakiego się rzuca do zrobienia zmian w szpitalach. Z nikim się liczy, wali na ty. Wyjątkowo obleśny człowiek. Może jeszcze niech sprawdza, jakie to interesy robił wcześniej jako urolog. Polska to kraj bezprawia.

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane