• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kontrowersyjna premiera

9 kwietnia 2002 (artykuł sprzed 22 lat) 
Sala falowała ciszą, potem ktoś zachichotał. Pierwsze ostentacyjne wychodzenie z widowni Teatru "Wybrzeże" w czasie prapremierowego spektaklu "Beczki prochu" nastąpiło po kilkudziesięciu minutach przedstawienia. Proza Dejana Dukovskiego - współczesnego macedonskiego pisarza - poraziła.

Teatr "Wybrzeże" szuka nowych sposobów nawiązywania kontaktów z widownią. Tym razem sięgnął po sztukę brutalną, wulgarną w języku, o porażających treściach. Dukovski napisał tekst dla dorosłych i taki też spektakl zrobiła Grażyna Kania - reżyser, na stałe mieszkająca w Niemczech. To odważne i przerażające przedstawienie. Tyle w nim nienawiści, psychicznej degrengolady, gwałtu. Ofiara staje się katem, by za chwilę znów przeistoczyć się w ofiarę. Mordy, ostre homoseksualne sceny więzienne, zniewolenie i upodlenie, dno den. Po nim stąpa człowiek - inny, obcy wśród pozornie swoich. Ten ma rację, kto ma siłę, kto potrafi bez żadnych zahamowań niszczyć. I tylko gdzieś w głębi czai się ludzka tęsknota do...człowieczeństwa.

"Beczka prochu" to bardzo bałkańska, z kontekstami, opowieść. Dla tych ludzi historia nie miała litości. Bałkany to beczka prochu, Bałkany to "odbytnica z hemoroidami" - mówi autor. Grażyna Kania wydobyła z aktorów grających w tym spektaklu maksimum emocji: Mirosław Baka, Dariusz Szymaniak, Piotr Jankowski - porażają sugestywnością, Florian Staniewski i Grzegorz Gzyl dopełniają okrucieństwa podszytego strachem, Małgorzata Brajner i Małgorzata Oracz zamykają się w bólu. Aktorzy zatrzymali oddech widowni, ale też odetchnęli z ulgą, gdy nasiliły się popremierowe brawa. Udało się nawet wywołać na scenę reżyser Grażynę Kanię i scenografa Vinzenza Gertlera z Berlina, który pomysłowo "odciął" widownię od sceny basenami z wodą. Nie udało się natomiast "dostarczyć" artystom kwiatów, na które zasłużyli.

Napięcia i wulgaryzmu w tym przedstawieniu nie wytrzymała część widowni. Po spektaklu doszło do ostrej wymiany zdań wśród zaangażowanej publiczności. To wróży wielkie emocje wśród przyszłych widzów "Beczki prochu".
Głos Wybrzeża

Opinie (38)

  • Ciekawe

    Ciekawe kiedy w teaterze na scene wystawia kibel i aktorzy beda po kolei oddawac stolec.
    Oprocz tego kamera umieszczona w kiblu tak zeby patrzyla w gore i wielki ekran.
    Obrzydliwosc. Jezeli tak wyglada polska kultura to zapisuje sie do 50% ludzi ktorzy nigdy nie byli w teatrze.

    • 0 0

  • juz bylo

    Zawiode cie. Sztuka w ktorej aktorzy siedza na kiblu juz byla. Wystawiono ja kilka tygodni temu w londynskim teatrze. Swoja droga to jestem w szoku. Kto by pomyslal, ze 80 lat po Gombrowiczu, ktos sie zgorszy niecenzuralnymi slowami w teatrze. Wyglada na to ze wychodzacy z przedstawienia to jacys straszni koltuni - totalna dulszczyzna, a przy tym jakies nieuki, ktore nie znaja historii literatury. Do szkoly Panowie oburzeni!!!

    • 0 0

  • Tak, tak....

    Wszystko wolno bo przecież to tylko sztuka- tak trzymać a daleko zajedziemy...

    • 0 0

  • e tam zaraz - kołtuni

    Jeżeli wszystko jest dozwolone na scenie - to chyba również dozwolone jest na widowni. Prawda? Jeżeli ktoś może być wulgarny w sztuce, to komuś może się to niepodobać. Nie musi być kołtunem - może po prostu - nie lubi,(może zresztą dla kogoś było to zbyt nudne i za mało prawdziwe - i wyszedł - bo było za mało brutalne - i wtedy, co - nie jest już kołtunem, ale człowiekiem głębiej wrażliwym na sztukę). Ja też nie lubię oglądać na scenie, czy na ekranie, życia które jest wokoło - skoro klną w tramwaju, to po co mam iść do teatru, żeby to usłyszeć. Wolę zobaczyć coś czego w życiu nie widzę, a to optymistyczą farsę, a to Gwiezdne Wojny, a to teatr absurdu, - i co zaraz jestem kołtunem??? Aha - nie piałem o sztuce - bo jej nie znam, ale o opiniach które powyżek wyczytałem. Dajecie prawo autorom do wszystkiego, ale widowni już takiego prawa nie dajecie. Jeżeli dozwolone jest sr...nie na scenie - to dozwolone jest też wyjście z takiego spektaklu, dozwolone jest oburzenie, zniechęcenie, obrzydzenie, żenada - itp W przeciwnym razie jest to cenzura widowni.

    • 0 0

  • o ile kino..

    jest rozrywką dla mas o tyle teatr to prawdziwe obcowanie ze sztuką.
    wystarczy posłuchać luminarzy kultury wypowiadających się ostatnio w związku z projektem ministra Celińskiego.
    Nie słyszałem nigdzie aby teatr Wybrzeże aspirował do miana teatru alternatywnego albo eksperymentalnego.
    Sztuka zejdzie z afisza prędzej czy później a stan kasy teatru zweryfikuje czy taki repertuar pasuje wybrzeżowj widowni.

    • 0 0

  • A może to dobra sztuka?

    Istnieje taka mozliwosć.
    Niezależnie od oczywistego prawa publicznosci do wyrażania swoich ocen nogami w do wolnym momencie trwania spektaklu.
    Z drugiej strony: jak ma wyglądać ! niekontrowersyjna ! sztuka młodego, macedońskiego dramaturga, "bardzo bałkańska z kontekstami", zatytułowana "Beczka prochu"?

    • 0 0

  • Kolejna PORAŻKA.

    Byłem, widziałem i zostałem porażony. Nie wulgarnością. Ale pustką wyrazu, treści, przekazu sztuki. O ile rozumiem autora, o tyle wiem, że Pani reżyser Kania ma takie pojęcie o Bałkanach, jak moja babcia o lotach w kosmos. I może najwyższy czas przyznać się do porażki? Coś chciano nam przekazać ale co?...Zapomniano! Szkoda wielka. Ale ani Maciej N. ani gdański kociołek nie zrobią tego! Zbyt mali są i zbyt zadufani w swojej prowincjonalności. Nie zauważą, że Gród nad Motławą to artystyczna odbytnica, a nie pępek świata.

    Emocje przyszłych widzów? Pani Alino, na litość boską oszczędźmy tym ludziom straty czasu. Emocje? Niech Pani nie obiecuje widzom uniesień lecz irytację. Z powodu wydanych pieniędzy, straconego czasu, zniesmaczenia, pustoty pstrej treści, głupoty ruchu...

    Pomysł autora jest w gruncie rzeczy dobry. Brutalnie oprotestować brutalność ludzkiej nienawiści. Ale ludzka nienawiść to nie tylko gwałty i przekleństwa. Zapomniano o kłamstwie, podstępie, morderczych knowaniach, myślach...W Beczce Prochu tego nie ma. Jest tylko zewnętrzne opakowanie. W dodatku puste. Pusta beczka. Pani reżyser jeżeli próbowała odbałkanizować tę sztuke to raczej powinna udac się do lekarza. Nie wszyscy chorzy artyści są genialni. A publiczne pokazywanie własnych schorzeń to wynaturzenie.

    I to Pani a nie kto inny, Pani Alino, powinien to zauważyć. Jestem zawiedziony. Czekam na Borisa Kovaca. Widziałem Ostatnie Tango rok temu w Nowym Sadzie. I aby poruszyć ludzką duszę trzeba swoją sztuką tę duszę pokazywać a nie opierać się o pustą beczkę.

    Pani Kania ma szczęście, że zrobiła tę sztukę w Gdańsku. Tu zawsze takie knoty znajdą amatorów. Tylko dlaczego nie było owacji na stojąco?! Do tej pory zawsze wstawali.

    • 0 0

  • KIm właściwie jest ta pani?

    • 0 0

  • jednym słowem

    BECZKA ŚMIECHU Z BECZKI PROCHU:)))

    • 0 0

  • nie wiem kim jest

    ta pani..
    ale tak sobie myslę że na pewno zna "artystki" Kozyrę i Nieznalską:))
    Widac po kontrowersyjności:)))
    Na bank je zna:))
    A może to jedna i ta sama osoba?

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane