- 1 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (451 opinii)
- 2 Szybko odzyskali skradzione auto (39 opinii)
- 3 Karne kupony za niewłaściwe parkowanie (163 opinie)
- 4 "Bilet miejski" bez zniżek dla seniorów (191 opinii)
- 5 Tak wybuchł pożar w Nowym Porcie (279 opinii)
- 6 Wznowili drogi remont po pół roku przerwy (63 opinie)
Kosztowna adaptacja zabytku. Brakuje 7-10 mln zł
Przebudowa dawnego sierocińca w Gdańsku na galerię sztuki stanęła pod znakiem zapytania. Okazało się, że różnice między budżetem inwestycji a złożonymi w przetargu ofertami wynoszą odpowiednio ok. 7 i 10 mln zł. To kolejna tego typu sytuacja, a urzędnicy mają tego świadomość. - Ten problem wynika z niestabilności rynku, w tym wzrostu cen materiałów budowanych - tłumaczą.
Po zakończeniu inwestycji obiekt ma otrzymać nazwę Domu Chodowieckiego i Grassa. Co będzie przedmiotem jego działalności?
Czytaj więcej: Dawny sierociniec ma w końcu wypięknieć i zmienić się w galerię sztuki
Ma to być centrum kultury, które będzie stanowić oddział Gdańskiej Galerii Sztuki. Urzędnicy tłumaczyli, że zabytek stanie się "miejscem artystycznej aktywności, edukacji, spotkań twórczych i wymiany myśli".
Jak sugerują zresztą nazwiska słynnych patronów, w jego murach znajdą się także sale ekspozycyjne, w których będą prezentowane poświęcone ich twórczości wystawy stałe i czasowe.
Dom Chodowieckiego i Grassa miał powstać wcześniej
Wszystko wydawało się dopięte na ostatni guzik. Wkrótce po publikacji artykułu został otwarty przetarg - a właściwie pierwszy z dwóch przetargów - na wyłonienie wykonawcy, który miał zrealizować powierzone zadanie w rok od podpisania umowy. Co wchodziło w jej zakres?
- Przetarg dotyczy pierwszego etapu prac. Koncentrować się one będą na wzmocnieniu konstrukcji i posadowienia budynku głównego oraz budynku bocznego wraz z pracami archeologicznymi i konserwatorskimi. Ponadto przewidziano remont połaci dachu, montaż okien i drzwi, wyburzenia tkanki architektonicznej niemającej charakteru zabytkowego wewnątrz budynków oraz wykonanie nowych tynków i izolacji, a także niezbędne przyłącza instalacji podziemnych - czytamy na stronie Dyrekcji Rozbudowy Miasta Gdańska, która nadzoruje inwestycję.
Była to tym bardziej pozytywna informacja, że Dom Chodowieckiego i Grassa miał zostać otwarty już w ubiegłym roku. Terminu nie udało się dotrzymać m.in. ze względu na przeprowadzenie badań konserwatorskich i archeologicznych. Były one obligatoryjne, gdyż pochodzący z XVIII wieku dawny przytułek figuruje w rejestrze zabytków.
Czytaj więcej: Prace przy Domu Chodowieckiego i Grassa jeszcze w tym roku
Ale to niejedyny powód. Przy ul. Sierocej 6-8 do niedawna znajdowały się lokale komunalne, a magistrat musiał zapewnić nowe lokum wszystkim dotychczasowym lokatorom budynków. Swoje zrobiły także przedłużające się formalności i uzgodnienia związane z projektem.
Różnice liczone w milionach złotych
Niestety, po otwarciu ofert okazało się, że kolejny raz termin realizacji stanął pod znakiem zapytania. W przetargu wpłynęły tylko dwie oferty. Po ich otwarciu okazało się, że różnica między nimi a budżetem inwestycji jest ogromna. Nie chodzi o kilkaset tysięcy, ale o miliony złotych.
Dwie oferty na remont:
- Spółka Kamaro z Gdańska - 25,9 mln zł,
- Spółka Poleko Budownictwo z Gdańska - 28,3 mln zł.
Na realizację zadania zabezpieczono 18,6 mln zł. Tym samym różnice między budżetem a ofertami wynoszą odpowiednio ponad 7 oraz niemal 10 mln zł.
Oferty są analizowane
Czy to oznacza, że powstanie domu Chodowieckiego i Grassa zostanie odłożone na święty nigdy? To oczywiście możliwy scenariuszy, ale niejedyny. Władze miasta mogą również podjąć decyzję o zwiększeniu budżetu inwestycji, jak miało to miejsce przy planie budowy łącznika między ulicami Łuczniczą i Niepołomicką na Łostowicach. Trzeba jednak pamiętać, że w tym przypadku trzeba było dołożyć "tylko" ok. pół miliona złotych.
Czytaj więcej: Dołożą pół mln zł do ważnego łącznika na Łostowicach
- Oferty, które wpłynęły, są obecnie analizowane. Jednak ostateczną decyzję podejmuje komitet sterujący, którego przewodniczącym jest prezydent miasta. W związku z tym nasza dyrekcja nie może wypowiadać się, jaka zapadnie decyzja - komentuje Agnieszka Zakrzacka, rzecznik prasowy DRMG.
To nie pierwsza taka sytuacja
Jak już wspomniano, to już kolejna sytuacja, gdy szacunkowe koszty inwestycji i złożone w przetargu oferty znacząco różnią się od siebie. Urzędnicy mają tego świadomość i tłumaczą, że wszystkiemu winne są perturbacje na rynku budownictwa. Co dokładnie mają na myśli?
- W ostatnich miesiącach obserwujemy bardzo niestabilną sytuację na rynku wykonawców. Dotyczy to zarówno projektantów, wykonawców robót, jak i dostawców. Szacowane na etapie planowania inwestycji koszty często są znacząco wyższe na etapie składania ofert czy też realizacji robót. Ograniczony budżet nierzadko skutkuje koniecznością powtórzenia postępowania czy ograniczeniem zakresu inwestycji, co negatywnie wpływa na zakładany harmonogram realizacji. Na pewno nie bez znaczenia jest tu czas pandemii COVID-19 i kryzys spowodowany ograniczeniami w wielu dziedzinach życia oraz znaczący wzrost cen materiałów budowlanych - wylicza Zakrzacka.
Historyczne ciekawostki Trójmiasta. Przekonaj się, ile wiesz
Rozpocznij quizMiejsca
Opinie wybrane
-
2021-11-19 17:56
A ile kosztuje budowa nowego budynku (4)
Ja rozumiem zabytki itd. ale miasto powinno zadbać o mieszkania wspólnot, gdzie sypią się dachy, woda przecieka, brak ciepłej wody, dociepleń, a rachunki za czynsz sięgaja nieba
- 47 34
-
2021-11-20 13:45
To jest piekny budynek i trzeba go wyremontowac
- 4 1
-
2021-11-19 20:50
Iść na prywatne. (2)
Nie ma przymusu mieszkać w miejskich nieruchomościach. Wynająć od pruwaciarza zamiast się męczyć w uwłaczających warunkach
- 14 3
-
2021-11-19 23:24
Piszę z perspektywy osoby, ktora wykupiła mieszkanie (1)
Ale część mieszkań pozostaje komunalnych. Miasto liczy, że prywatni pokryją koszty 100% i przeciągają naprawy w czasie
- 6 6
-
2021-11-20 10:21
Znam ten ból, w takich wspólnotach jest ciężko się dogadać.
- 8 0
-
2021-11-21 13:12
Remont dawnego sierocińca
Trzeba wyremontować te domy. Najważniejsze jest jednak nie tylko cena wykonania
pracy lecz przede wszystkim sprawdzenie czy firma , która chce podjąć się tej pracy
umie wykonywać remonty budynków zabytkowych. Moim zdaniem obecni chętni
raczej nie gwarantują wykonawstwa remontu.- 2 2
-
2021-11-19 18:01
Za te pieniądze można wyremontować kilkanaście kamienic (7)
Miasto kasuje czynsz ale nic za to nie robi w zamian. Przy Robotniczej ludzie którzy wykupili mieszkania muszą łatać dziury tym co mają komunalne, bo miasto się nie interesuje. Przez zaniedbania abk zgnił cały sufit, (dziura w podłodze) bo nikt z abk nie zainteresował się mieszkaniem komunalnym i jego stanem
- 85 17
-
2021-11-21 07:06
Ci co wykupili też płacą taki sam czynsz jak Ci co mają komunalne
Podziękujcie cudownemu wynalazkowi jakim jest spółdzielnia mieszkaniowa
- 1 1
-
2021-11-20 14:24
(3)
Powiedz swoim towarzyszom z PIS-u by nie zabierali pieniędzy samorządom.
- 6 2
-
2021-11-20 21:18
Na remonty kasa jest z funduszu remontowego, który co miesiąc trzeba płacić. (2)
Co ma do tego PiS?
- 2 1
-
2021-11-21 07:36
PiS tylko daje (1)
- 0 1
-
2021-11-21 08:11
Swoim
- 1 0
-
2021-11-20 10:30
Nie do końca, miasta ma swój udzial we wspólnocie. (1)
Jeśli większość zagłosuje za remontem, miasto musi się dołożyć. Mieszkam we wspólnocie, miasto nie odmawia udziału w koniecznych remontach.
- 7 1
-
2021-11-20 21:16
Jeśli chodzi o część współną to miasto musi dołożyć
jeśli wspólnota tak zadecyduje. Ale w głosowaniu u nas, przedstawiciel Urzędu był zawsze na nie. Ale to oczywiście nie dotyczy remontu lokalu należącego do miasta. Na to miasto nigdy nie ma kasy.
- 0 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.