• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kot, który odprowadza swoją panią na pociąg, stał się sławny na całą Polskę

Ewelina Oleksy
21 czerwca 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (288)

Kot Rysiek nie lubi jedzenia z rybą, za to uwielbia głaskanie po ogonie, spacery i swoją właścicielkę, której nie odstępuje na krok - dosłownie, bo odprowadza ją nawet na pociąg. W okolicy, w której mieszka, znają go wszyscy. Ostatnio jednak zrobił się sławny na całą Polskę, urastając do rangi kociego celebryty. Rysiek, jak na prawdziwą gwiazdę przystało, wystąpił też przed naszą kamerą, udowadniając, że miano to ma nie bez powodu.



Lubisz koty?

Medialna sława kota Ryśka - rudego dachowca - rozpoczęła się od wpisu Pomorskiej Kolei Metropolitalnej w mediach społecznościowych.

- Pamiętacie ze szkoły opowiadanie "O psie, który jeździł koleją"? No to my na przystanku PKM Gdańsk FirogaMapka spotkaliśmy kota, który wprawdzie koleją nie jeździ, ale... odprowadza na pociąg swoich właścicieli - poinformowała PKM.
W dalszej części wpisu poinformowano, że gdy tylko pociąg wjechał na peron, kot wycofał się do pobliskiej ławki. Siedział przy niej grzecznie, obserwując odjeżdżający pociąg ze "swoimi człowiekami", po czym pobiegł do domu.



Historię szybko podchwyciły media, także te ogólnopolskie. Materiał o Ryśku ukazał się ostatnio m.in. w Teleexpressie. Postanowiliśmy sprawdzić, na czym polega fenomen kocura, którego poznała cała Polska. Odpowiedź jest prosta: jego po prostu nie da się nie lubić!

  • Kot Rysiek nie odstępuje swojej właścicielki na krok.
  • Kot Rysiek nie odstępuje swojej właścicielki na krok.
  • Kot Rysiek nie odstępuje swojej właścicielki na krok.
  • Kot Rysiek nie odstępuje swojej właścicielki na krok.

Chodzi własnymi drogami, ale zawsze za panią



Rysiek, jak przystało na gwiazdę, delikatnie spóźnił się na umówione nagranie - gdy przyjechaliśmy na spotkanie, akurat spał, a przecież musiał jeszcze zjeść śniadanie. Chwilę po umówionej godzinie stawił się jednak - nieco jeszcze zaspany - przy nodze swojej pani. Gdy tylko ta zaczęła iść w stronę przystanku PKM, kot ruszył za nią.

- Rysiek chodzi tylko za mną, nikogo innego z rodziny nie traktuje w ten sposób. Odprowadza mnie na pociąg, towarzyszy w spacerach do lasu - mówi nam Patrycja Makowska, właścicielka zwierzaka. - Mamy bardzo silną więź, doskonale rozumiem jego potrzeby.


Gdy pani Patrycja zaczęła podróżować PKM, kot drapał w drzwi lub siedział w oknie, widząc, że wychodzi na pociąg. W końcu zaczął wychodzić z nią i regularnie ją odprowadza.

- Chodzi przy nodze. Pomyślałam, że skoro tak dobrze ze mną współpracuje, to dlaczego mam go zapinać np. na smycz. Od tamtej pory tak zostało, chodzimy razem, a Rysiek się mnie słucha, przychodzi, gdy go wołam po imieniu - mówi pani Patrycja.

  • Kot Rysiek nie odstępuje swojej właścicielki na krok.
  • Kot Rysiek nie odstępuje swojej właścicielki na krok.

Zaadoptowany ze schroniska



Kocur ma ponad 2 lata. Pani Patrycja adoptowała go ze schroniska, gdy miał zaledwie 2 tygodnie.

- Rysiek był kotkiem, który do schroniska trafił po znalezieniu w śmietniku. Od razu wiedziałam, że to "mój" kot. To jest po prostu miłość - mówi właścicielka.
Początkowo był kotem nieufnym i przestraszonym. Szybko się to jednak zmieniło. Otoczony miłością odwzajemnił ją z nawiązką.



Jaki jest przepis na zbudowanie tak silnej relacji z kotami, które przecież uważane są za indywidualistów?

- Nie wiem, czy to jest przepis, to jest po prostu miłość, przywiązanie, zaufanie. Jeśli to wszystko damy zwierzakowi, to on się odwdzięczy tym samym - odpowiada pani Patrycja.
  • Ryśka czekającego na stacji uchwycił ostatnio monitoring PKM.
  • Ryśka czekającego na stacji uchwycił ostatnio monitoring PKM.

Próbowali go ukraść 2 razy



W życiu Ryśka zdarzały się też jednak niebezpieczeństwa.

- Była taka sytuacja, że ktoś próbował go ukraść - 2 razy. Ale byłam w jego pobliżu, więc na szczęście się nie udało. Rysiek jest bezpieczny, bo nie jest wypuszczany z domu sam, zawsze ma go na oku ktoś z domowników - zaznacza pani Patrycja.

"To nie gwiazda, to mój Rysiek"



Jak mówi pani Patrycja, sława Ryśka spadła na nich dość niespodziewanie. Razem z wyrazami sympatii pojawił się też jednak hejt wymierzony we właścicielkę.

- Staram się tym nie przejmować, choć czasami bywa ciężko. Wiem jednak, że Ryśkowi żadna krzywda się nie dzieje i to jest dla mnie najważniejsze - mówi kobieta.


Choć "kalendarz" Ryśka ostatnio zapełniony jest spotkaniami z mediami, to "sodówka" póki co nie uderzyła mu do głowy.

- Wiem, że inni uważają go za gwiazdę, ale dla mnie to jest cały czas mój Rysiek, a nie żadna gwiazda. Nic się nie zmieniło, poza tym, że więcej ludzi zna Rysia - śmieje się kobieta.

Rysiu - nasz Trójmiejski celebryta (9 opinii)

Zyskał sławę także we Włoszech :) https://www.lastampa.it/la-zampa/2023/06/04/news/gatto_rysiu_accompagna_proprietari_stazione-403024892/
Zyskał sławę także we Włoszech :) https://www.lastampa.it/la-zampa/2023/06/04/news/gatto_rysiu_accompagna_proprietari_stazione-403024892/

Miejsca

Opinie (288) ponad 100 zablokowanych

  • (1)

    Z jednej strony fajnie i uroczo, z drugiej potem jest płacz, że kotek z(a)ginął.

    • 23 1

    • i to jeszcze w okrutny sposób , a potem głupoty wypisują szukając kota ,że czy ktoś go czasem nie przygarnął ,

      nie nie miejcie najmniejszej nadziei na tak cudowne zakończenie ,bo to nieprawda

      • 4 1

  • (3)

    Ja ze swoim Dzidkiem ( cały czarny) tez kilka razy dziennie na spacery chodzę

    • 7 2

    • i Dzidek marnie skończy życie jak i kot tej kobiety ,a szkoda ,ze zwierzęta płacą za głupotę ich właścicieli . (2)

      • 1 1

      • (1)

        Za jaką glypotę??

        • 0 2

        • jak zniknie twój kot to nie wypisuj potem bredni z pytaniem czy ktoś go przygarnął , bo się można porzygać

          czytając takie pytanie . , po prostu przez twoją głupotę cieżko za to zapłaci swoim życiem

          • 1 0

  • Zdrówka Mega Przyjaciel

    • 4 3

  • Moze na razie niech tego nie robi (2)

    Koty są teraz narażone na śmierć, więc lepiej niech nie opuszczają domów.

    • 11 1

    • Rysiu w domu!

      Tak , zgadzam się .
      Widziałam w internecie taka informacje ze jest choroba która uśmierca koty . Ryszard siedzi w domu i narazie nie wychodzimy .

      • 2 4

    • Człowiek też jest narażony na śmierć jak wyjdzie z domu. Ruch uliczny, cegła może spaść na głowę itp. Więc wszyscy siedźmy w domach bo tak bezpieczniej.

      • 0 4

  • Prosimy o wykastrowanie (1)

    Prosimy o wykastrowanie

    • 17 4

    • w punkt ,ale wiedzą o tym zabiegu tylko ci co znają się na kotach ,a inni to po prostu piszą byle pisać

      • 2 1

  • (1)

    Czy aby na trójmieście przed chwilą nie pojawił się artykuł o tym, żeby kotów nie wypuszczać, bo umierają na nieznaną jeszcze chorobę?

    • 10 2

    • nie tylko z tego powodu koty nie powinny być wychodzące, ale i ogrom zagrozeń czeka na kota wychodzącego

      • 3 0

  • Martwię się o Rysia. (1)

    • 8 2

    • i tu się z Tobą zgadzam ,bo mamy wiedzę na temat kotów wychodzących ,a inni nie i brednie wypisują

      • 3 1

  • (1)

    Moja kotka chodziła ze mną do sklepu spożywczego. Czasem nawet wskakiwała na ladę i oczekiwała od sprzedawczyni jakiegoś smaczka :)

    • 3 4

    • i strasznie życie skończyła ,bo była wychodząca

      • 2 1

  • Koty nie powinny być wychodzące ,bo czy prędzej czy póżniej kończą życie w przerażający sposób , (1)

    jeżeli nie macie czasu na zabawę z kotem by zaspokoić jego instynkt łowiecki to hodujcie muchy . I przy okazji ,koty nie powinny mieć na szyjach żadnych obroży ,bo gdy się czegoś wystraszy i zagubi , każdy kto będzie chciał mu pomóc nie pomoże ,bo będzie myślał ,ze on akurat mieszka w tym miejscu i dramat . Wściekacie się ,ze fundacje , czy schroniska utrudniają adopcje i ja prowadząc dom tymczasowy nigdy nie oddałabym kota by był wychodzącym , bo mam 18 doświadczenie w kocich tragediach . Nie znam się na Państwa pracy czy pasjach ,ale znajomość życia psa i kota bezdomnego mam w jednym paluchu

    • 14 4

    • to prawda , koty wychodzące są największym wydatkiem kociarzy ,bo bez końca kolejne i kolejne trafiają

      do nich potwornie okaleczone ,wychudzone , głodne i przerażone .

      • 3 2

  • Nie wykastrowany (1)

    A w schroniskach podobno kastrują wszystkie kocurki jak leci.

    • 9 2

    • to kotki dorosły są sterylizowane , a gdy ktoś bierze malucha ze schroniska to jest w rozmowie podkreślone ,

      że trzeba kastrować ,sterylizować ,ale nie wszyscy tego dokonują , bo niby lepiej wiedzą i kłamią ,ze to zrobią ,a nie okłamują schroniska tylko krzywdzą swoje koty ,a potem brednie wygadują jak ta dziewczyna ,ze kocha swojego kota , jakby go kochała to dawno byłby po zabiegu

      • 6 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane