• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kotlet schabowy a sąsiedzkie relacje

Aneta
7 czerwca 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (316)
Kartki na klatce to stały element sąsiedzkich relacji. Można je też napisać bez zbędnych złośliwości. Kartki na klatce to stały element sąsiedzkich relacji. Można je też napisać bez zbędnych złośliwości.

O sąsiedzkich sporach pisaliśmy już wielokrotnie. Ale tym razem opisujemy problem rozwiązany (oby!) z humorem i dystansem. Tak właśnie stało się na Chwarznie, a kartkę z klatki swojego bloku przesłała czytelniczka Trojmiasto.pl, pani Aneta.



Jakie masz relacje z sąsiadami?

Oto jej opowieść:

Mało rzeczy mi przeszkadza w bloku, bo zawsze mieszkałam w zabudowie wielorodzinnej i wiem, że ludzie są różni i mają różne potrzeby. Jestem tolerancyjna (oczywiście do pewnych granic) i z reguły nie wchodzę z sąsiadami w żadne spory. Wolę się dogadać i uśmiechnąć, niż potem przez pół roku patrzeć na kogoś "wilkiem".

Przyjaźnie sąsiedzkie nadal istnieją i mają się dobrze Przyjaźnie sąsiedzkie nadal istnieją i mają się dobrze

Dlatego gdy dowiedziałam się, że jest "problem" z jedną z sąsiadek, która o świcie rozbija kotlety, to początkowo pomyślałam, że to żart. Potem jednak przyszła refleksja, że może ktoś ma małe dzieci, ktoś odsypia nocną służbę itd. No więc przygotowałam się na drakę większą niż o zablokowane miejsca parkingowe, które - jak wiadomo - na każdym osiedlu są na wagę złota.



Mocno się jednak zdziwiłam, gdy zobaczyłam kartkę powieszoną na parterze klatki. Ktoś wziął sprawę w swoje ręce i w bardzo zabawny sposób poprosił sąsiadkę, by powinności pani domu spełniała o nieco późniejszej porze. Co ważne - nie było to nabijanie się z niej, bo pewnie też nie robiła tego nikomu na złość, może nawet nie wiedziała, że to tak słychać.



Teraz już wie i problem skończył się po jednym dniu. Nie trzeba było żadnych kłótni czy zwracania uwagi, które zapewne byłoby krępujące dla obu stron. Nikt się nie obraził, nikt nie wkurzył, a wszyscy o tym gadają i się z tego śmieją. Jestem pewna, że to wspomnienie pozostanie z nami na lata jako pozytywna opowiastka, a nie marudzenie, jak to pani X z piętra Y hałasowała tłuczkiem.

I tak trzymać, sąsiedzi!

Kierowcy bmw poszło w pięty czy nie złapał? Kierowcy bmw poszło w pięty czy nie złapał?
Aneta

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Opinie (316) ponad 10 zablokowanych

  • Do ujadających psów już się przyzwyczaiłem ale

    do zagracania śmieciami swoich miejsc parkingowych w hali garażowej przez niektorych sąsiadów to nie mogę się przyzwyczaić i zrozumieć!

    • 13 0

  • Mieszkałem na Witominie, Chyloni i w Rumi. (2)

    Wszystko to były bloki spółdzielcze i stereotypowo są uznawane za mało przyjazne. Ale takiej patologii jakiej doświadczamy mieszkając właśnie na Wiczlinie nie spotkaliśmy jeszcze nigdzie. Syf na klatkach, w wiatach śmietnikowych i na trawnikach. Sąsiedzi hałasujący do 2 w nocy w każdy dzień powszedni. Dzieciaki chodzące spać po północy i skaczące sąsiadom po suficie do późna w nocy. Trzaskanie drzwiami o 5 rano. Psy zostawiane na 12 godzin dziennie na balkonie mimo mrozu czy upału. Remonty po nocach. I to jeszcze nie wszystko. Każdy kto kupuje mieszkanie w bloku ma obowiązek się stosować do ciszy nocnej i liczyć się z sąsiadami. A jak mu nie pasuje cisza nocna od 22 do 6 to niech sobie wybuduje dom na odludziu.

    • 19 0

    • Wieś tańczy i śpiewa. "Moje hektary i robiem na nich, co chcem"

      • 9 0

    • Jeszcze dodam że o 5 rano drzwiami nie trzaskają ludzie zaczynający tak wcześnie pracę, ale biegacze wychodzący na swój jogging. Skutek taki, że spać spokojnie możemy tylko przez 4 godziny w nocy i to nie zawsze. W dzień są inne dźwięki zagłuszające te hałasy, ale w nocy kiedy jest cisza na zewnątrz każde uderzenie w sufit i na klatce jest mega głośne.

      • 4 0

  • Niestety osoby które wychowywały się w domu (4)

    na wsi nie są nauczone liczenia się z innymi gdy się mieszka w bloku. U siebie w domu mogły robić co chciały i teraz uważają że racja jest po ich stronie. Bloki jednak moją swoje ograniczenia i trzeba się tam liczyć z innymi.

    • 128 27

    • Wręcz przeciwnie, to tradycja z PRL, kiedy każdy sąsiad miał słyszeć że masz mięso.

      • 18 18

    • słuszna uwaga, dzieci wychowane w domu

      wybaczmy więc tym wychowanym na podwórku, między blokami

      • 2 8

    • nieprawda (1)

      ja wychowany w domu jestem przyzwyczajony do ciszy, i szanuję ciszę innych i nie lubię hałasów innych. Żona z bloku, i tam przyzwyczajona do hałasów i sama też hałasuje, bo co ją obchodzi, że innym to przeszkadza, skoro oni też przeszkadzają. Dla mnie to jest niezrozumiałe, choć to pewnie taka obrona organizmu przed zwariowaniem.

      • 19 3

      • Dokladnie

        Właśnie ludzie mieszkający w domach są przyzwyczjeni do ciszy..

        • 5 3

  • miedzy 5 a 6 najlepiej rozbijac,poniewaz wtedy schab spi i go tak nie boli

    • 7 2

  • To wcale nie bucie kotleta jest....

    Tylko sąsiadki na stole kuchennym

    • 6 1

  • Kiedyś tego rodzaju niesnaski omawiało się przy studni, w maglu, albo piorąc nad rzeką. Teraz to panie technologia...

    • 4 3

  • (3)

    A na Krośniąt w Gdyni na wewnętrznym podwórku dzieci się bawią i wrzeszczą do 23.00. Rodzice, gdzie jesteście? Może oglądają tv . Tu starszy , chory człowiek nie jest w stanie spać. Dziadek mi się popłakał. A z drugiej strony dlaczego te dzieci tak wrzeszczą, one nie potrafią rozmawiać tylko bez przerwy krzyczą. Wychowałam też dzieci i nie wrzeszczały non stop godzinami, normalne to nie jest. Patologia.

    • 19 0

    • Gdańsk Nowy Port (2)

      Przed falowcem na placu zabaw to tylko krzyki i dziki wrzask okolicznych dzieci z opiekunami.Przechodzą wykrzyczeć się,bo bawić to się nie umieją.Do tej pory tyle dzieci zamieszkałych w falowcu bawiło się,ale takiego wrzasku nie było!!!!

      • 4 0

      • NP falowiec

        Wiadomo,że te dzieci z okolicznych slamsów nie umieją się bawić!Trzeba przenieść tą karuzelę spod kl b w inne miejsce.Seniorzy z kl. b już się nią nacieszyli! Do ADM nie dociera,czy to złośliwość?

        • 0 0

      • Doszli jeszcze zagraniczni goście.Ci to są najbardziej głośni.

        • 0 0

  • A jak to nie kotlet tylko coś innego ......

    • 3 0

  • A najlepsze, że ci którzy tak dokuczają sąsiadom (1)

    w różnym czasie, różnymi zachowaniami np. przeciąganie taboretu przez cały pokój, kotlety...
    Najczęściej na ulicy są tzw sympatyczni " życzliwi" uśmiech pierwsi do rozmowy, udający takich empatycznych...

    • 10 0

    • Pewnie codziennie są w kościele.

      • 0 0

  • Tak

    Fajna pozytywna sprawa .Pogratulować pomysłu jak i formy brawo ! U mnie na klatce niestety odwrotnie .Żadne grzeczne prośby nie pomagają. Prosta niby sprawa zamykanie drzwi od mieszkania . Okazuje się że nie - sąsiedzi puszczają drzwi z łomotem i tak za każdym razem . Nie wiem w sumie czemu bo wystarczy przytrzymać za klamkę prawda ? I nie obchodzi ich czy to dzień czy noc .Ciężko zrozumieć.

    • 11 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane