• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Krajobraz należycie chroniony

M.W.
5 października 2004 (artykuł sprzed 19 lat) 
W Kiełpinie, na terenie kartuskiego obszaru krajobrazu chronionego, gdzie obowiązuje całkowity zakaz budowy obiektów farmerskich produkcji wielkotowarowej, a na dodatek w strefie ochrony straszyńskiego ujęcia wody powstała brojlernia, w której jednorazowo może być produkowane do 30 tysięcy kurcząt. Kres przemysłowej hodowli kurczaków położył dopiero wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego.

Pomimo protestów sąsiadów Teresy i Grzegorza Cirotzkich Urząd Gminy najpierw zmodyfikował zgodę na budowę, zgadzając się na znaczne powiększenie budynku, który według planu miał być owczarnią. Na pierwotnym planie budynek miał 600 metrów, na zmienionym 1178, w rzeczywistości inwestor, Brunon Czerwiński postawił hangar o pow. 2300 metrów kwadratowych. Urząd Gminy i instancje odwoławcze (wojewoda pomorski, główny inspektor nadzoru budowlanego) odrzucali wszelkie skargi potwierdzając decyzje prowadzące do zalegalizowania postawionego budynku i umożliwienia w nim produkcji.

Historię tej uciążliwej inwestycji opisywana była już 23 maja 2003 r. Jednak wtedy sprawa nie została jeszcze rozstrzygnięta. Dziś jest już wyrok NSA. Sąd nie tylko przyznał rację sąsiadom kurnika, ale też dopatrzył się sporych nieprawidłowości w sposobie wydawania decyzji.

Zgoda na zmianę projektu została wydana bez akceptacji sąsiadów, a nawet wbrew ich zastrzeżeniom. Jest to niezgodne z art. 155 kpa, na który decyzja się powołuje. Urząd Gminy nie wziął też pod uwagę interesu społecznego. Pozwolił na budowę obiektu o dużej uciążliwości w sąsiedztwie planowanego osiedla mieszkaniowego, w obszarze krajobrazu chronionego i strefie ochronnej ujęcia wody.

- Tak naprawdę sporny budynek inwentarski jest kurnikiem, fermą, czy też brojlernią, przeznaczonym do produkcji przemysłowej, czyli tuczu drobiu, jednak tych nazw się nie używa, ukrywając prawdziwy obraz tzw. siedliska rolniczego. Każdy, kto chociaż raz był w pobliżu fermy drobiu o wielkości powyżej 20 000 kurczaków, wie dobrze, jakie to rodzi konsekwencje dla otoczenia w promieniu kilkuset metrów; można to wyczuć w powietrzu. Trudno więc uwierzyć w to, że zamiarem inwestora była budowa w pobliżu takiego obiektu budynku mieszkalnego jednorodzinnego, chociaż budynek ten w decyzji z 15 maja 1998 r. został wyeksponowany na pierwszym miejscu - czytamy w uzasadnieniu wyroku.

Siedlisko rolnicze to w myśl przepisów dom mieszkalny i zabudowania gospodarcze. Jednak, kiedy inwestor dostanie zgodę na budowę, może postawić jedynie zabudowania, "nie ma bowiem przepisu, który by zmusił inwestora do realizacji wszystkich obiektów, które były pierwotnie zaplanowane i co przesądziło o tym, że otrzymał decyzję o pozwoleniu na budowę."

W świetle wyroku NSA brojlernia w Kiełpinie jest więc samowolą budowlaną, a korzystne dla niej decyzje administracyjne wynikały z nieuwzględnienia przez urzędników rzeczywistego charakteru budynku.

- Najwyraźniej organy ograniczyły się tylko do czytania lakonicznych stwierdzeń zawartych w osnowach decyzji, gdyż decyzje z 15 maja 1998 r. i 23 grudnia 1998 r. pozbawione są w ogóle uzasadnień. Tymczasem istota sprawy jest zawarta w zatwierdzonych projektach budowlanych, będących załącznikami do decyzji - uważa sąd.
Głos WybrzeżaM.W.

Opinie (13)

  • ehh... najlepiej pójść po nitce do kłebka i zapytać Pana architekta gminy Kartuzy Grodzkiego kto komu i ile dał pod stołem, i dlaczego akurat jemu i dużo, następnie trzeba zapytać ile odpalił burmistrzowi... taka gmina

    • 0 0

  • No i kto za to beknie?

    Urzedasy powinny teraz z wlasnej kasy pokryc koszty rozbiorki :) Na przyszlosc ubezpiecza sie od skutkow wydania zlej decyzji...tez z wlasnej kasy i piec razy sie zastanowia zanim wezma lapowke...co za chory kraj

    • 0 0

  • "nie ma bowiem przepisu, który by zmusił inwestora do realizacji wszystkich obiektów, które były pierwotnie zaplanowane i co przesądziło o tym, że otrzymał decyzję o pozwoleniu na budowę."
    czy to nie jest podobne do "i czasopisma"?
    po co w takim razie w ogóle pozwolenie na budowe??
    wolnoć tomku w swoim domku:)

    • 0 0

  • a ja jestem przeciwko mordowaniu bezbronnych kurczaków
    toć to wandalizm pospolity
    jak można?
    takie to niewinne i mordować?
    rządam powołania komisji śledczej!

    • 0 0

  • A ja żądam aby zabroniono
    w Polsce dawać łapówki.
    Stanowcze nie korupcji.
    Ha ha ha.

    • 0 0

  • ja zaś stanowczo sprzeciwiam się braniu łapówek... to prowadzi tylko do rozpasania materialnego i zapomninaniu o wartościach moralnych, które w tak zdecydowany i jakże wspaniały sposób są nam "wszczepiane" przez uwielbianą przez masy rozgłośnię radiową...
    Maybacha na kołyski... jaguara na szolne ławki... a do "tacy" kasę fiskalną ;)

    • 0 0

  • "NIE" korupcji - też jestem za

    tylko pamiętajcie, że to dotyczy nie tylko wielkich finansowo spraw, także tych drobnych.

    CASE STUDY: Prowadzicie samochód, przekroczyliście prędkość o 20 km na godzinę. Zatrzymuje Was policjant i daje 'propozycję':
    - "500 zł kary + 4 punkty karne (21 i po prawie jazdy), albo ... 70 zł do mojej kieszeni. Więc jak, dogadamy się?"

    Co byście zrobili? Bo ja bym oczywiście zapłacił mandat i pozwolił sobie wpisać punkty karne, ale to dlatego, ze jestem CAŁKOWITYM przeciwnikiem korupcji. Mógłbym też się na mandat i pkty nie zgodzić i walczyć w sądzie grodzkim - teraz to już nie jest kolegium do spraw wykroczeń, tylko normalny sąd z prawem oskarżonego o popełnienie wykroczenia do adwokata. Ale na pewno NIE dałbym łapówki.

    A ile osób zgadza się na takie i inne 'drobne uprzejmości' ?? Jak Wy byście się zachowali, każdy (i każda) indywidualnie? Przemyślcie to sobie, i bierzmy się za zwalczanie korupcji.

    Pozdrawiam,
    Critto -- "łapówki: NIE DAJĘ, NIE BIORĘ"
    liberter.webpark.pl

    • 0 0

  • Krotka historia pewnej lapowki...

    To ja sie skusze tu na pewna opowiastke. Z pewnych wzgledow, ale
    zaraz zrozumiecie czemu napisze anonimowo. Byl rok 9x kiedy
    do Polski na wakacje przyjechala moja sympatia z lat mlodzienczych,
    matka x dzieci i przykladna zona pewnego pana. Naturalnie wakacje
    cale spedzilismy razem, grzeszac niebywale w mysl zasady - stara
    milosc nie rdzewieje. Bedac podczas jednego z upojnych wieczorow
    w Sopocie, kolezanka owa niepotrzebnie przyjechala autem ( zawsze
    robilismy rajd po knajpach a potem byl hotel ). Zaparkowala nim na
    parkingu strzezonym vis a vis Grandu. I tym razem zrobilismy przeglad
    knajp, a potem standardowo juz hotel. Tym razem na przeszkodzie stanal
    rzeczony samochod, ale jako , ze nie bylo daleko do slynnego przybytku
    o nazwie Lucky Hotel's postanowila zaryzykowac i podjechac samochodem.
    Oczywiscie jak to w takich opowiesciach bywa natrafilismy na policje, zabawne
    jest to, ze o tym iz jada za nami na sygnale dowiedzielismy
    sie juz na motelowym parkingu:) I od tego momentu rozpoczyna sie moja
    przygoda z wreczeniem lapowki. Kolezanka naturalnie odmowila dmuchania
    w balonik a ja zas zaproponowalem zamiast niego "dogadanie sie".
    Innego wyjscia zwyczajnie nie bylo, to w koncu skandal - odebrane prawo
    jazdy za jazde po pijanemu o godz 2 z jakims facetem.
    Mialem przy sobie moze ze trzy stowy ( przytomnie przyznalem sie do dwoch,
    zeby jeszcze na hotel wystarczylo:) haha ) i ta sume zaoferowalem panom.
    Wysokosc tej kwoty niestety nie odpowiadala sopockim asom. W tamtych
    latach w Sopocie nie bylo bankomatu banku w ktorym mialem konto i
    powiedzialem im o tym, dla nich nie byl to problem, mozemy pana podrzucic
    po kase uslyszalem. Znajomej odebrano kluczyki, dokumenty wozu i
    pozostawiono przy zamknietym aucie. Mnie uprowadzono zas do Gdyni,
    skad wybralem z konta maksimum kwoty jaka moglem wowczas wziac i
    przekazalem dzielnym strozom prawa. W droge powrotna do mej
    ukochanej gnalem w towarzystwie jakiegos obwiesia w kajdankach odebralismy
    ( my? ) go z aresztu sledczego na Starowiejskiej. I tu w zasadzie szczesliwie
    konczy sie ta opowiesc. Dokumenty zwrocono, konsekwencji nie bylo, a lapowke
    ktos wreczyl i odebral.

    PS: Nie moge nic wiecej napisac ale ciekawych czy mozna od lapowkarzy
    pieniadze odzyskac zapewniam, ze TAK. Odebralem je dnia nastepnego.
    Ale w jaki sposob, nie moge zdradzic...

    • 0 0

  • gallux jak zwykle sie ośmiesza

    galuxowi, jak zwykle, rzeczywistość plącze się z faktami. szanowny panie gallux, chodzi o dwa wyrazy (słowa jak pan woli) "lub czasopisma".\
    Przepraszam czytelników za prynitywne słowa i proste zdania skierowane pod adresem osoby używającej 'ksywki" Gallux.

    • 0 0

  • quj w tupce ggalluxowi

    gallux, wal sie palancie.

    • 0 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane