- 1 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (515 opinii)
- 2 Zwężenie w centrum i remont we Wrzeszczu (185 opinii)
- 3 Wstrzymany przetarg na obwodnicę Witomina (58 opinii)
- 4 Pył węglowy nad Gdańskiem. Wyniki kontroli (143 opinie)
- 5 Koniec sporu o korty i "Górkę". Jest decyzja (97 opinii)
- 6 Mogli wlepić mandat, a zmienili mu koło (64 opinie)
Krokodyl, UFO, zakazany las. Po co nam miejskie legendy?
Czy kilka lat temu w hali targowej w Gdyni wypłynęła krew spod remontowanej posadzki? Ile prawdy jest w historii o chodzącym po ulicach Orłowa krokodylu? I po co właściwie nam miejskie legendy? O tym rozmawiamy z prof. UG Markiem Adamcem, który zawodowo zajmuje się ich badaniem.
- Legendy miejskie wywodzą się ze Stanów Zjednoczonych. Amerykanie dzięki nim próbowali oswoić swoją historię i odpowiedzieć na pytania dotyczące zagadkowych wydarzeń. Bywało, że miasta budowane były z dala od innych, potem nagle odkrywano, że ich ludność gdzieś znikała. To rodziło domysły, plotki. Niewykluczone, że pierwsze legendy miejskie rodziły się właśnie w związku z takimi nie do końca zrozumiałymi historiami - tłumaczy Marek Adamiec.
Choć Gdynia nie powstała na pustyni, a jej mieszkańcy nigdzie nie zaginęli, także ma swoje legendy. Także w nich granica między faktem historycznym a fikcją jest płynna.
- Pominę te charakterystyczne legendy o Gdyni, jak na przykład ta o lądowaniu UFO... ale krokodyl był! Naprawdę krokodyl w Gdyni był i chodził po ulicach. Dawniej marynarze z rejsu przywozili różnego rodzaju rzeczy. Nie wolno było tego robić, ale wtedy tym bardziej ich kusiło. Jeden z nich przywiózł sobie małego krokodyla, którego trzymał w bajorku na przydomowym podwórku. Ten krokodyl zaczął jednak rosnąć i któregoś dnia pojawił się na ulicach miasta.
Czytaj także: Czy 21 stycznia 1969 r. w Gdyni wylądowało UFO?
Odbicie dawnych miejskich legend jest zauważalne m.in. w nazwach dzielnic czy ulic. Mogą nas zaskoczyć swoją genealogią, która nijak ma się do tego, co sądzimy o przeszłości danego miejsca.
- Nazwa "Babie Doły" wywołuje uśmieszek politowania, lecz nie powinna - według legend wiedźmy (baby) odprawiały tu swoje praktyki, czyli czary. Z kolei ulica Świętojańska swojej pięknej nazwy nie zawdzięcza nocy św. Jana, lecz pogańskiemu świętu, przypadającemu w najkrótszą noc w roku. Nazwa wynika z szacunku, ale nie dla św. Jana, tylko dla ważnego tutaj obrzędu związanego ze zwyczajem ścinania kani, aby spadł deszcz. Inna legenda zasłyszana w latach 60. - 70. przestrzega, by nie wchodzić do lasu w Redłowie. Do tej pory nie wiem i prawdopodobnie się nie dowiem, dlaczego. Wszyscy o tym wiedzą, ale nikt nie wie, dlaczego. Wersje są różne.
Inna z legend gdyńskich, dosyć współczesna, opowiada o tym, jak w podziemiach hali przy ul. Wójta Radtkego
![zobacz na mapie Gdyni zobacz na mapie Gdyni](/_img/icon_map_16x12.gif)
- Słyszałem historie sprzed lat o gdyńskiej hali, że była w niej płyta, po skuciu której pojawiła się warstwa spienionej krwi. Nie wiem, czyja to była krew, ani skąd tam się wzięła, ale fascynuje mnie to, że była ona spieniona, w stanie jakiejś cudownej niekrzepliwości - nie może się nadziwić Marek Adamiec. I po raz kolejny przypomina: - W przypadku legend miejskich pytanie o prawdę jest chyba niestosowne.
Historii o miejscach, w których straszy, jest wiele - jak w każdym mieście. Ale po co je wymyślamy? Czy na co dzień nie mamy wystarczająco wielu problemów i zajęć, że wymyślamy kolejne powody do zmartwień, związane choćby z istotami nadprzyrodzonymi, które odwiedzają nasz świat?
- Dom, w który straszy, mieści się niedaleko stąd [rozmawiamy w kawiarni na ul. Krasickiego
![zobacz na mapie Gdyni zobacz na mapie Gdyni](/_img/icon_map_16x12.gif)
Ale podobne legendy mają nawet rzeczy codziennego użytku: telewizory kogoś wciągały, ciśnieniomierze wysysały krew. Podobne historie funkcjonowały od początku naszych dziejów, nawet gdy przedmioty codziennego użytku były znacznie mniej wyrafinowane.
- Cała kultura wywodzi się z opowieści. Z oswojenia tego, czego nie rozumiemy, co wymyka się normalności. Słuchamy legend, bo marzymy, że będziemy mieli to szczęście i uda nam się znaleźć tę lampę Alladyna oraz dżina, która spełni nasze trzy życzenia. Te opowieści podsycają naszą nadzieję, że będziemy wybrani i będziemy mieli lepiej. W Ameryce pojawiają się w miastach postacie z komiksów. Ale my też marzymy o tym, żeby przybył jakiś Batman, który zaprowadzi porządek w mieście.
Opinie (115) 2 zablokowane
-
2016-08-11 12:46
Jest taka legenda, która mówi, że (2)
Lech Kaczyński był wielkim Prezydentem.
- 20 9
-
2016-08-11 16:15
Inna legenda mowi ze zaczal uzdrawiac i niedlugo bedzie ogloszony swietym, patronem drwali.
- 3 1
-
2016-08-11 16:47
jest tez taka ze Walesa "tymi rencyma obalyl kumunem"
- 4 1
-
2016-08-11 13:12
Przejdźmy do Królowej Legend: (3)
- " w Gdyni mieszka się lepiej aniżeli w Gdańsku ".
:P- 15 12
-
2016-08-11 16:10
(1)
opinie sa podzielone
- 3 2
-
2016-08-11 16:30
uhm...
V Kolumna :-)
- 3 1
-
2016-08-12 09:38
to oczywiste.
- 1 0
-
2016-08-11 14:28
pamietamlegende o szejku z makdonalda co niby zatrute nasieniem meskim (1)
- 11 0
-
2016-08-11 16:29
to akurat prawda
Cale szczescie skonczylo sie tylko na zwolnienu z pracy a wlasciwie zerwaniu umowy o dzielo bo manager nie chcial zeby sie roznioslo. Ale ktos to wyniosl na zewnatrz, pewnie ta sama menda co doniosla najpierw do managera.
- 3 1
-
2016-08-11 16:31
Z Babich Dołów przeniosły się na Abrahama
i dalej odprawiają czary ;)
- 2 0
-
2016-08-11 16:57
Jestem psyhiatrą
Miejskim mitem jest zbieranie plastikowych nakrętek od butelek.
Albo na.FaceBook udostępnianie foto z.prośbą o pomoc żeby komuś pomóc.- 5 5
-
2016-08-11 17:25
Prawdziwe legendy (3)
1.W latach 80 na morskiej bloki przed dziadowską facet miał na 1 piętrze małpę co chodziła po linie z balkonu do drzewa przy ul.mławskiej. czasami wpadała do kiosku na szczycie bloku i robiła tam dym.
2.takze w tamtej epoce po świętojańskiej/skwerze chodziła babcia w kasku ktòra bluzgała na cały głos wszystkich dookoła.- 3 0
-
2016-08-11 17:51
Małpę pamietam:))
- 3 0
-
2016-08-11 18:35
Kobieta miala ksywkę honda. Kask nosiła bo miala padaczkę.
- 2 0
-
2016-08-11 20:13
W czasach floty PLO to za mydło i kremy Nivea można było kupić małpkę w Afryce lub gadającą papugę arę w Ameryce południowej.
- 1 0
-
2016-08-11 17:44
Najlepsza legenda to to, że "Gdynia to nowoczesne miasto binesu i inwestycji" (1)
- 5 2
-
2016-08-12 09:39
ale o co chodzi .......
- 0 0
-
2016-08-11 18:02
Józek Alkapone z Biskupiej (1)
Był Legendą.
Całe życie walczył z systemem a w totka nie wygrał ani razu...
Dostał więcej Kolegium aniżeli krętacz ma metrów w swoich mieszkaniach a gdy już ledwo chodził w wolnej Polsce to jeszcze zdzierał lewackie afisze, plakaty SLD ITP na mieście...
Zmarł w zapomnieniu, nigdy zresztą nie był powszechnie znany-popularny.- 2 0
-
2016-08-11 20:28
he pamietam Caponego,chodzil caly rok na jednym dizajnie,ciagle ten sam plaszcz,niby Capone ale textylnie ubogi.
- 0 0
-
2016-08-11 19:02
Jest jeszcze legenda o dziewczynie, która przed wizytą u ginekologa pomyliła buteleczki w łazience i spryskala okolice intymne brokatem ;)
- 2 0
-
2016-08-11 21:27
Krokodyl mieszkał w ogrodzie i nigdy nie chodził po ulicach. (1)
Głupie dziecko raz weszło do ogrodu przez płot i narobiło rabanu.
- 2 0
-
2016-08-12 07:40
Ten przy Inżynierskiej ?
Głupie dziecko ? To coś jak ciemna czerń.
Przecież dzieciństwo jest zlokalizowane po drodze do mądrości.- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.